To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Powitalnia - Witajcie :)

amanda-1a - 2013-03-23, 08:10

gerda napisał/a:
Czym Maxi była karmiona?

Cóż, wtedy jeszcze nie byłam zbyt "oblatana" w psio-kocim żywieniu i...
Maxi więc jadła: mięsko (wołowina, kurczak - różne), wątróbka drobiowa, serek biały, mleko (!), sucha karma (wiem, wiem, bleee: Whiskas, Royal Canin), saszetki/puszki (też Whiskas głównie) i tak jest do dziś - kota mieszka z moją mamą i nawyki żywieniowe pozostały.

gerda - 2013-03-23, 09:47

Pewnie dzięki temu, ze dieta była (jest) taka urozmaicona - osiągnęła taki szacowny wiek. Może to też dobre powietrze na Podlasiu ? :mrgreen: Życzę im i ich opiekunom zdrowia i oby tak dalej (może bardziej barfowo) :kwiatek:
amanda-1a - 2013-03-23, 12:55

:-D
dziękuję!

amanda-1a - 2013-04-03, 08:24

To straszne co teraz napiszę :-( :-( :-(

Nie ma już z nami naszej nestorki Maxi, odeszła w sobotę... Dosłownie tuż za Nią pobiegła za TM nasza Lili...
Dwie kotki odeszły nam w jeden dzień...

Niech biegają razem szczęśliwie za TM, mam nadzieję, że odnalazły Kawusię i teraz we trzy wygrzewają na słoneczku...

[*] [*] [*]

Tufitka - 2013-04-03, 08:44

Nie wiem, co napisać, trzymaj się, przyjmij moje kocie kondolencje. :kiss:
gerda - 2013-04-03, 09:25

Maxi miała już 18 lat, ale Lili 12 - tak nagle obie odeszły ? Co się stało ? Nie pisałaś że są chore ? Baaardzo mi przykro :tuli: :cry:
amanda-1a - 2013-04-03, 13:11

Maxi zaniemogła jakiś tydzień temu (tak, we wtorek pojechaliśmy do naszej wetki). Nie jadła. Poza tym zachowywała się normalnie. Badania krwi i USG jamy brzusznej nic ni wykazały!!! Ale wetka wymacała "coś" w gardle (guz... nie to że czymś się zadławiła). Ze względu na wiek nie zdecydowałyśmy się na narkozę, by zdiagnozoać dokładniej. Dostała kroplówki, zastrzyki... Niestety nie zaczęła jeść, widać było, że po prostu nie może przełykać... Maxi odeszła...

Nasza Lili także w zachowaniu nie zdradzała żadnych niepokojących objawów. Jadła normalnie, mruczała, przychodziła na kolanka, bawiły sie z Cici... no wszystko jak zwykle. Nic ją nie bolało. W nocy z soboty na niedzielę widać było, że źle się poczuła, chyba bolał ją brzuszek... W niedzielę wielkanocną nasza wetka pracowała, mieliśmy jechać z samego rana... To było tak szybko, nagle... Lilusia w nocy pobiegła za TM... Odeszła na swoim ulubionym fotelu, zasnęła...
Podejrzewam, że (pomacałam jej brzuszek) - było "coś" w okolicy wątroby... Ale tak bez żadnych objawów?...

Kociczki spoczęły obok siebie na psio-kocim cmentarzu... Także tam "mieszka" nasza Kawa...

Smutno, ale... chyba tak miało być...
I jakie zdarzenie było jak pojechaliśmy na cmentarz... tam facet taką tymczasową tabliczkę montuje na płycie (potem jak już jest zrobiony grawer, to tą tymczasową zdejmuje). I - aż nas wryło w ziemię - wyciąga z woreczka taką tabliczkę (napis jest zmywany i te tabliczki tymczasowe są wykorzystywane kilka razy), pyta nas: wierzycie w przeznaczenie? - my oczy jak 5 zł... a on pokazuje i na tabliczce (widać dokładnie ślad po poprzednim napisie) - "LILI". Tak po prostu musiało być...

Amanita - 2013-04-03, 23:23

Tak bardzo mi przykro. Stratę najbliższych nie da sie niczym i nikim zastapic. Życie uczy straszliwej pokory, ze można tak bardzo sie starać ( i kochać) i wciąż stracić najbliższych. Ale przynajmniej wiemy, ze Ci co z nami żyli byli szczęśliwi.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group