To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Co decyduje że właśnie TO zwierzę z nami zamieszka ?

szylkretkIja - 2013-11-18, 16:29

A u nas to było tak..
Pierwszy pies-jamnik był wzięty całkowicie świadomie. Wszystkie kolejne zwierzęta są efektem bezmyślności i okrucieństwa innych ludzi.. zdziczały chart polski.. półżywa z wycieńczenia kotka podrzucona na naszą wycieraczkę.. inna kotka ,która przyszła za mną ze szkoły.. dwa kociaki uratowane przeze mnie (miałam 8 lat) przed starszymi dzieciakami i wielki hodowlany królik przytargany przeze mnie do domu w podobnych okolicznościach..zagubiony dalmatyńczyk ,który w lipcu biegał z kagańcem na pysku przez dwa tygodnie i nikt się nim nie zainteresował ("on znajdzie swojego pana" ).. Były też dwa kociaki topione przez kogoś w rowie.. Jeden ciągle mieszka z moimi rodzicami.
Był też mieszaniec sznaucera miniatury znaleziony w autobusie. Na początku szukaliśmy jego właściciela.. później zobaczyliśmy jak się pies zachowuje i uznaliśmy ,że komuś kto doprowadził psa do takiego stanu zwierzęcia nie oddamy.. Miał epilepsje pourazowa, wielką bliznę na głowie, straszne stany lękowe. Był agresywny ze strachu.. Odszedł w zeszłym roku w bardzo niefajnych okolicznościach..
Praca w sklepie zoo przyniosła kolejne zwierzęta..Kociaka z krwotoczna biegunką podrzuconego przez "dziwne" towarzystwo (do tej pory boi sie gwałtownych ruchów rak).. w jednej z dostaw niewidome królicze dziecko.. Miał iść do adopcji..ale został.. Wzięliśmy dla niego towarzyszkę - miała być zdrowa.. Nie jest. W zeszłym roku trafiły do nas dwie kotki na skraju śmierci.. Miały iść do adopcji ,ale jako koty specjalnej troski zostały u nas.. Nasza wetka się śmieję ,że to zwierzęta wybrały nas ,że tylko u nas takie specjalne przypadki miały szanse na dobre życie..bo ktoś inny pewnie by się ich pozbył..

juana - 2014-03-02, 17:31

Rycha mam przez przypadek. Pracowałam we Włoszech jako opiekunka starszego pana. Mieszkałam na wiosce liczącej 900 osób z czego połowa była powyżej 90 lat. Wioskę można było obejść w 5min. 7 dni w tygodniu ze starszą osobą i po jakimś czasie można świra dostać. Swego czasu do dziadka przyjeżdżała fizjoterapeutka, która miała koty. Pewnego dnia rozmawiałyśmy o właśnie kotach i, że jej kotka będzie miała młode. Akurat z wizytą był syn starszego pana. Fizjoterapeutka w pewnym momencie zapytała czy chcę kociaka. Odwróciłam się do syna dziadka i: mogę? - Możesz. I tak zostało. Przyszedł dzień odbioru malucha (telepałam się dwoma autobusami). Były 2 rude kociaki: jeden odważniejszy , drugi jaśniejszy i bardziej nieśmiały. Nie wiedziałam którego wybrać. W końcu wzięłam jaśniejszego. Dzisiaj wiem, że to TEN. Ten i żaden inny nie mógł być. I charakter i wygląd i cała reszta Rychosława świadczy o właściwym wyborze.
psy-i-koty - 2014-03-02, 17:42

U nas było różnie, zależnie od zwierzaka. labradora dostałam od byłego, w ramach ogólnej skruchy za alkoholizm. A podobno wybrał tego akurat z miotu bo ani nie był szczególnie płochliwy ani odważny. Spokojnie sobie szczeniaczek obserwował gościa więc został wybrany.
Sukę mamy ze schronu. generalnie bardzo przykre doświadczenie. Wybraliśmy ją bo nie szczekała jak głupia na nasz widok, nie rzucała się. Siedziała taka smutna w boksie, że aż serce pękało. Nie była też bardzo wycofana, tylko strasznie przygnębiona. teraz jak śpi koło mnie na wersalce, to myślę o tym jak ona (z marnym podszerstkiem i chudziutka) wytrzymałaby zimę w schroni. Wzięliśmy ją we wrześniu.
Pierwszą kotkę przywieźliśmy ze wsi. Wybraliśmy kociaka, który nie uciekł na widok psów.
Kocura wykupiliśmy z pseudo. Był wnętrem i był nieużyteczny... Raczej dobrych planów dla niego to nie mieli w tej pseudo.
A trzeci kocur to już kompletny przypadek. Znudził się ragdoll z papierami ludziom i chcieli go na wieś oddać. :evil: Na taką wieś ze stodołą i życiem na dworze. To wzięliśmy, bo kota znaliśmy z wizyt u nas.

Ines - 2014-03-02, 17:46

psy-i-koty napisał/a:
Na taką wieś ze stodołą i życiem na dworze. To wzięliśmy, bo kota znaliśmy z wizyt u nas.


Ragdolla? :confused: kto takim ludziom nie mającym pojęcia o rasie sprzedaje te koty...? Bo chyba nikt, kto ma o niej podstawowe informacje nie łudzi się, że Rag sobie poradzi w takich warunkach :cry:

psy-i-koty - 2014-03-02, 17:50

Ines, kot był kupiony w legalnej hodowli w Krakowie. Po pół roku dziewczyna, która go dostała przygarnęła kotkę z ulicy. Rodzina jej powiedziała, że w domu może być jeden kot . Więc ona zdecydowała się zatrzymać kotkę a kocura oddać gdzieś. I pierwszą opcją była właśnie wieś, ale wkroczyliśmy do akcji z moim facetem. Zabraliśmy do bloku :)
sliver_87 - 2016-08-04, 10:53

Skipper napisał/a:
od dłuższego czasu chodzi za mną czwarty egzemplarz tj. kot bengalski. W pierwszej wersji posiadania kota miało być 1 albo 2 bengale, ale zwyciężyła smętna mordka Skippiego, taka kocia sierotka....

Skipper, ja też marzę o bengali. oj jak bardzo. ale jednak moja powierzchnia blokowa nie jest za wielka, a mamy już 3 koty, wiec poki co odpada.............


wstawiłam cytat

yoashya - 2016-08-04, 11:10

Jakbym miała wybierać tak teoretycznie to rozważyłabym .... serwale. Piękne są, niesamowite. Ale to w innym wcieleniu, bo wszystkie warunki musiałabym mieć inne.

Na te warunki co mam persy są jak znalazł, dobrane idealnie :) Z innych ulubionych ras na szczycie znajdują się: Neva Masquerade, Ragdoll, Kot Birmański, Selkirk Rex. Lubię też singapurę :) i kota somalijskiego. Rasa, która zupełnie, ale to zupełnie do mnie nie przemawia to Maine Coon. Jestem chyba wyjątkiem pod tym względem, bo wszyscy je kochają.

Ines - 2016-08-04, 11:24

yoashya napisał/a:
Jestem chyba wyjątkiem pod tym względem, bo wszyscy je kochają.


Ja też nie chciałabym mieć MCO. Za to chciałabym mieć kiedyś NFO, ale póki co jestem skazana na Ragi... nie żeby mi źle z tym było :mrgreen:

shana55 - 2016-08-04, 19:15

yoashya :kwiatek:
Nie wszyscy.... Ja preferuje Norwegi :love:

gpolomska - 2016-08-04, 20:23

A ja dachowce... rasowe są piękne, ale... z dachowcami jakoś bardziej mi po drodze. I zawsze jakoś tak czarne przywołują mnie do tablicy.
zenia - 2016-08-05, 11:34

a ja marzę o Devonie :kwiatek: takim białym kosmicie :oops:

nieraz o jakims biedaku bezdomnym któremu ratuję życie niczym Batman :king:

shana55 - 2016-08-05, 17:33

W sumie to wszystkie koty są piękne ...Dachowce też mam, jeszcze dwa, ale Norwegi to zawsze było moje marzenie. Miał być tylko Dragon... wyszło jak wyszło. :twisted:
Tufitka - 2016-08-05, 23:36

yoashya napisał/a:
Jestem chyba wyjątkiem pod tym względem, bo wszyscy je kochają.
Nie wszyscy, ja kocham swoje koty europejskie. Jakoś te hodowlane, rasowe do mnie nie przemawiają. Tak samo jak psy - tylko rasowe kundelki.
małga - 2016-08-06, 03:11

ponieważ mam same rasowe z założenia kastraty często pytano się mnie dlaczego. Dlaczego nie dachowce, dlaczego taka rasa.. Nie lubimy oboje zbyt dużo futra to przede wszystkim, czyli koty krótkowłose, bardzo sprawne, smukłe, długie, wąskie pyszczki, duże uszy, duże oczy. Przewidywalny charakter, towarzyskie, przylepy po prostu. I chociaż miałam preferencje do kolorów, to co do konkretnego kota zawsze decydowało spojrzenie w oczy. Mimika mordki, to po prostu widać, czy się z kotem dogadasz. Teraz tylko wybrałabym bardziej wyciszone, spokojniejsze charakterem z miotu, bo czasem męczy to wieczne skakanie po głowie z entuzjastycznym oznajmianiem światu swej obecności.
shana55 - 2016-08-06, 17:17

małga :kwiatek:
Tak oczy ... Jak Ci taki spojrzy głęboko to jestem ugotowana.. i wszystko jasne.... :love:




Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group