To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFna Linkownia i Bibliografia - Dlaczego pies nie jest mięsożercą a kot może jeść zboża

aurinko - 2011-09-26, 18:59
Temat postu: Dlaczego pies nie jest mięsożercą a kot może jeść zboża
Artykuł pochodzi z gazety "Rynek Zoologiczny" czyli pisma, które ma z założenia edukować właścicieli i pracowników sklepów zoologicznych:
ARTYKUŁ

Tu tylko mały fragment:
"Głównym argumentem zwolenników diety "czysto mięsnej" jest brak węglowodanów złożonych w diecie "naturalnej" oraz powoływanie się na brak przystosowania do ich trawienia przez psy, a w szczególności przez koty. W badaniach dotyczących strawności węglowodanów (skrobi) pochodzących zarówno z ziaren, jak i z roślin strączkowych, przeprowadzonych w grupie 40 kotów, stwierdzono wykorzystanie węglowodanów na poziomie ponad 90 proc. Najwyższą strawność osiągnęły ekstradowane ziarna ryżu – na poziomie 98 proc., w stosunku do groszku – ok. 95 proc. Dodatkowo zbadano, czy poziom glukozy oraz insuliny się nie podnosi (to niezwykle ważny aspekt w profilaktyce cukrzycy). Jednak badania wykazały, że obecność węglowodanów w diecie na poziomie 35 proc. nie miała istotnego wpływu na te parametry, ponieważ koty inaczej niż psy czy ludzie wykorzystują glukozę w organizmie. Kot w naturze polował na całą ofiarę (np. mysz), która tylko w 30-40 proc. składała się z mięsa mięśniowego, a resztę stanowiły inne tkanki, w tym przewód pokarmowy wypełniony przetrawionymi ziarnami. Tak więc wstępnie rozłożona termicznie skrobia pochodząca z wysokowartościowych ziaren jest idealnym odpowiednikiem zawartości jelit myszy czy małych ptaków. A to pokazuje, że nawet dieta kotów – naukowo klasyfikowanych jako bezwzględni mięsożercy, nie powinna składać się wyłącznie z mięsa."

dr Sybilla Berwid Wójtowicz

Pani ta jest pracownikiem Nestle Purina, stąd nie oczekuję od niej nigdy bezstronnej wypowiedzi, ale dla mnie to już jest manipulacja faktami :roll:

Czy fakt, że kot nie powinien jeść tylko czystych mięśni (co jest przecież najprawdziwszą prawdą) jest od razu wskazówką do tego, żeby 35% jego diety stanowiły zboża? Tak wygląda jakby mysz składała się w 40% z mięśni, a reszta to jej żołądek wypchany zbożami. A może ja się czepiam? :-?

koniczynka - 2011-09-27, 09:06

aurinko napisał/a:
Czy fakt, że kot nie powinien jest tylko czystych mięśni (co jest przecież najprawdziwszą prawdą) jest od razu wskazówką do tego, żeby 35% jego diety stanowiły zboża? Tak wygląda jakby mysz składała się w 40% z mięśni, a reszta to jej żołądek wypchany zbożami. A może ja się czepiam? :-?



Niestety też tak samo zrozumiałam powyższy artykuł. Tak jakby mysz miała w żołądku roślinnego pokarmu ok. 50-60% swojej masy, co jest bzdurą.

Owa Pani chyba nie do końca wie, co to jest dieta B.A.R.F skoro pisze iż jej zwolennicy, to zwolennicy diety "czysto mięsnej" (domniemywam iż właśnie o to chodziło Pani doktor). To, że kot i pies nie powinny jeść samych mięśni każdy B.A.R.Fer doskonale wie i rozumie.

Już tak kompletna ignorancja i niewiedza podważa wiarygodność owej Pani doktor, ponieważ jeśli człowiek wysuwa argumenty przeciw czemuś to najpierw gruntownie powinien zapoznać się z tematem przeciw, któremu pisze w innym wypadku śmiem twierdzić iż artykuł jest kompletnie nieobiektywny i tendencyjny.

Jeśli chodzi o te badania strawności węglowodanów w diecie kotów to próba badana 40 kotów jest z punktu statystycznego nic nie znacząca, ponieważ aby wyniki były wiarygodne próba badana powinna liczyć o wiele, wiele więcej zwierząt.

Dodatkowo przejrzałam literaturę pod artykułem i nie ma tam nic o badaniach strawności węglowodanów u kotów, więc skąd te informacje w artykule? Gdzie można znaleźć wyniki tych badań i dokładny opis tego jak były przeprowadzone?

Jak dla mnie artykuł kompletnie niewiarygodny...

dagnes - 2011-09-27, 12:28

Zgadzam się z Wami, że autorka artykułu jest po pierwsze niewiarygodna, a po drugie nie posiada wiedzy w temacie, o którym pisze.

Jednym z aspektów sprawy jest rzekoma konieczność karmienia kotów zbożami, gdyż to rzekomo odzwierciedla ich naturalny pokarm (przewody pokarmowe myszy i ptaków wypchane zbożami). Właśnie skończyłam tekst, w którym staram się obalić między innymi ten mit, zapraszam do lektury oraz dyskusji:

http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=233

koniczynka - 2011-09-27, 12:37

Czytałam Twoje opracowanie. Jak dla mnie jest ono doskonałą odpowiedzią na bzdury jakie zostały zawarte w artykule z tego tematu.

Żal tylko serce ściska iż lekarz weterynarii pisze takie rzeczy... Najbardziej oburzająca dla mnie jest kompletna nieznajomość tematu przez ową Panią. Wystarczyło się wysilić i poczytać. W dobie internetu nie jest to jakiś wielki wyczyn...

Hebe - 2011-09-27, 12:38

A ja jeszcze zacytują zdanię ze strony Pani dr (akapit "W czym mogę pomóc"):
"(...)Zajmuję się poradnictwem zootechnicznym wraz z pomocą w doborze i bilansowaniu codziennej diety (opartej zarówno na karmach komercyjnych, jak i produktach „domowych” czy dietach „naturalnych” tzw. BARF)(...)"

http://dietoprofilaktyka....id=26&Itemid=55

A co do wykształcenia, to nie jest lekarzem weterynarii, tylko mgr inż. zootechniki (jak to w mojej starej pracy się mówiło Złoty Technik ;) ). Z weterynarii ma tylko doktorat. Przykład różnica wzięta z życia mojego: mgr matematyk, doktorat mało co nie zrobiony z "nauk rolniczych" co skutkowało by tym, że jako rolnik umiałabym co najwyżej chodzić po polu w kaloszach.

koniczynka - 2011-09-27, 12:54

Kompletnie, jak dla mnie, niewiarygodna kobieta.

W artykule pisze jak to koty muszą jeść węglowodany i, że 35% węglowodanów jest odpowiednim poziomem i tym samym neguje założenia diety B.A.R.F, a na stronie reklamuje się iż zajmuje się tą dietą.

Dla mnie coś tutaj jest nie tak i jeszcze bardziej się utwierdzam w przekonaniu iż artykuł jest tendencyjny i nieobiektywny, a owa Pani jak dla mnie wygłasza różne poglądy w zależności od tego co jest w danej chwili wygodne.

Jeśli chodzi o to iż w żołądku myszy może zmieścić się ilość zbóż o jakiej pisze Pani doktor to wystarczy popatrzeć tutaj:

http://www.jove.com/files...66/2966fig2.jpg (UWAGA. ZDJĘCIE Z SEKCJI MYSZY, które dla niektórych może być drastyczne)

Od razu widać jak niewielki procent stanowi żołądek i układ pokarmowy w stosunku do całej myszy.

aurinko - 2011-09-27, 13:04

dagnes napisał/a:
Zgadzam się z Wami, że autorka artykułu jest po pierwsze niewiarygodna, a po drugie nie posiada wiedzy w temacie, o którym pisze.


Najgorsze jest to, że autorka jest kreowana od kilkunastu miesięcy na znawczynię żywienia psów i kotów we wszystkich gazetach związanych z zoologią (Rynek Zoologiczny, Cztery Łapy (która rozdawana jest w sklepach zoologicznych i lecznicach), „Magazyn Weterynaryjny”, „Weterynaria w Praktyce”, „Pet Market”, „Kocie Sprawy”, „Vege” oraz „EuroStyl”. Gdziekolwiek jest mowa o żywieniu psów czy kotów to pojawia się ta Pani (a obserwuję to od jakiegoś czasu, bo ona co artykuł to podobne kwiatki ;-) )


Hebe w sumie nie doczytałam, że to Pani Zootechnik jest :lol: Ale wszędzie pod artykułami podpisuje się jako dr nauk weterynaryjnych tylko

koniczynka - 2011-09-27, 13:12

Podpisuje się dr nauk weterynaryjnych, bo znów tutaj jest zastosowana manipulacja informacją aby wszyscy myśleli iż jest to lekarz weterynarii przez co zwiększa to jej autorytet.

Przerażające jest to iż ta osoba jest tak promowana jako znawczyni żywienia...

SpookyAga - 2011-09-27, 13:25

Sponsorzy płacą i wymagają aby ich karmy kojarzyły się ze zdrowiem.. Przeciętny Kowalski nie zwróci uwagi na to, że te karmy wcale idealne nie są. :-/ A przecież 'weterynarz tak powiedział to musi być dobre'


Tutaj lepiej piszą o Barf'ie
http://www.vetopedia.pl/a...F_dla_kota.html

sliver_87 - 2011-09-27, 14:38

zajrzałam na stronę tej pani, i oto co znalazłam jeszcze :

http://dietoprofilaktyka....id=51&Itemid=56 -- tutaj całość
a tu fragment, który mnie bardzo zdziwił, Pani mówi, ze specjalizuje sie w dietach naturalnych m.in BARF a tu:
"Dodatkowo bardzo trudno jest zbilansować dietę kota "domowym pokarmem". Kot jest drapieżnikiem - mięsożercą, ale z jego punktu widzenia mięso dostępne u rzeźnika to... padlina. Dlatego nawet najświeższe i najwyższej jakości, nie może być podstawą kompletnej diety kota. Jest niedoborowe w wapń i nadmiarowe w fosfor, co prowadzi do chorób całego organizmu. Koty przyzwyczajone do jedzenia czystego mięsa, powinny koniecznie otrzymywać w diecie odpowiedni, smakowity suplement z prawidłową zawartością wapnia (np. Aptus Multicat). Jednak najlepiej jest znaleźć atrakcyjną dla kota suchą karmę i podawać ją z coraz większym udziałem w diecie (i coraz mniejszym mięsa). Ostatecznie można dodatki podawać jako udział ok. 10-15% zalecanej masy suchej karmy. "


co jak co, ale wydaje mi sie, ze te dwa fragmenty delikatnie mowiac wzajemnie sie wykluczaja, tu drapieznik- miesozerca, a tu nagle najlepiej podawac mu suche chrupale jak najbardziej ograniczajac mieso.

Hebe - 2011-09-27, 14:55

Tak, nawet przeszło mi przez chwilę przez myśl jak to się ma do karmy Purina (ta Pani u nich pracuje o ile dobrze kojarzę)
aurinko - 2011-09-27, 15:31

Hebe napisał/a:
Tak, nawet przeszło mi przez chwilę przez myśl jak to się ma do karmy Purina (ta Pani u nich pracuje o ile dobrze kojarzę)


Tak, ta Pani u nich pracuje :-) Dodatkowo jeszcze jest organizatorem studiów podyplomowych "Pielęgnacja i żywienie zwierząt towarzyszących" przy Wydziale Medycyny Wterynaryjnej SGGW :-|

Ludzie nie są nauczeni myślenia, jak ktoś im powie, że nie wolno karmić mięsem, a trzeba karmić najlepiej zbilansowaną suchą karmą, która do tego niemal odzwierciedla skład naturalnego pożywienia zwierzęcia (tzn w większości składa się ze zbóż, bo w końcu to zawartość żołądka ofiar :mrgreen: ) to uwierzą. A weterynarze po szkoleniach tej Pani, po szkoleniach RC jeszcze tą tezę potwierdzą. Niestety pieniądze na szkolenia weterynarzy i właścicieli sklepów mają tylko koncerny.

Bianka 4 - 2011-09-27, 21:50

Na szczęście dla mnie (ale niestety nie dla przeciętnego Kowalskiego) ktoś, kto jest zatrudniony przez firmę produkującą karmę dla zwierząt, nie jest autorytetem, nie zależnie jakie tytuły ma przed nazwiskiem :-(
Podam przykład, nie związany z żywieniem zwierząt, ale wydaje mi się równie istotny.
Znam osobę pracującą jako zoopsycholog. Jest weterynarzem, ale nigdy w zawodzie nie pracowała. Przyznaję, że jeżeli chodzi o koty jest dobra, natomiast przy poważnych problemach behawioralnych psów już się nie sprawdza i wtedy najchętniej przepisuje psychotropy, bo z racji wykształcenia takie prawo posiada....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group