To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - BARFne sukcesy

zenia - 2014-11-15, 22:49

wygląda jak mco :-P
Skipper - 2014-11-15, 23:57

Czego jak czego, ale urody Bozia Rico nie poskąpiła. A kudłaty jest i to bardzo :twisted:
shana55 - 2014-11-16, 00:07

Przepiękne masz te kociska.. wszystkie trzy bez wyjątku :mrgreen: :love:
HoWaKo - 2015-03-09, 22:44

Czuję wszechogarniającą potrzebę nie do odparcia, by pochwalić się moim - wstępnym - BARFnym sukcesem w ujęciu kocim :faja:

Dotąd koteczek-Wandeczek sam musiał zadbać o przynajmniej w części zdrową i zbilansowaną dietę (poluje, w szczególności na sikorki), dostawał kawałki surowego mięsa, które szykowaliśmy dla siebie (okrutnie się drze, jak nie dostanie) oraz podroby + podrzędnej jakości mokrą karmę (typu zachwalany w reklamach Whiskas) i suche bobki w razie potrzeby (szczęście, że skubaniec obficie je popijał).

Dzisiaj po raz pierwszy udziergaliśmy z małżonkiem mieszankę dla Wandeczka :mrgreen: Nakręciłam się aby mu robić 100% BARF, ale bałam się, że mąż uzna to za wymysł i stratę czasu, a w związku z tym klecenie zbilansowanych posiłków dla Wandka oraz psin spadnie na mnie.

Po cichu kompletowałam suplementy, robiłam objazdy po sklepach... Słowem: przygotowywałam się. I dzisiaj dzisiaj nadszedł ten dzień: z czeluści szafki wygrzebana została mocno przykurzona maszynka do mięsa. Jako, że zamrażalnik zawalony mam po brzegi, to przewidziałam mieszankę z 1 kg (co by też współkuchcika robotą nie zniechęcić).

No i wstyd mi, że nie wierzyłam w szanownego małżonka - mięsne kości przemielił, suplementy rozrobił, mięso wymieszał i nawet pomagał przy porcjowaniu. Roboty było może z 10 min.? Bosko. Stwierdził, że to kaszka z mleczkiem i teraz trzeba zluzować zamrażarę i przerobić ze 3 kg mięsa. Zapalił się jak ta lala :kciuk:

I teraz aż usiedzieć w spokoju nie mogę, bo jutro Wandeczko otrzyma pierwszą w swym życiu BARFną porcję! A jak mu się nie spodoba? :oops: To będzie długa noc...

scarletmara - 2015-03-09, 23:00

pozazdrościć małżonka :-P teraz tylko kociszcze musi stanąć na wysokości zadania i nie wybrzydzać jak mu pan takie smakołyki własnymi rękami przygotował. Trzymam kciuki :)
HoWaKo - 2015-03-09, 23:08

A dziękuję, aż sama sobie zazdraszczam :hura:

Nie ma lekko, jutro wszem i wobec obwieszczę, jak historia się rozwija :->

shana55 - 2015-03-09, 23:21

Bądź dobrej myśli... to już połowa sukcesu :mrgreen: :kwiatek:
HoWaKo - 2015-03-09, 23:25

Staram się bardzo, ale i tak czuję się jak przed egzaminem :lol:

Zapraszam jutro :kwiatek:

HoWaKo - 2015-03-11, 00:50

Wracam z pracy z drżącym sercem bojąc się spytać, czy aby choć kitko popróbował, a mężul na to abym sama zobaczyła (ludzie filmują pierwsze kroki dziecka, a ten uwiecznił pierwszy kontakt Wandka z BARFnym menu). Taki oto widok: Wandysław Wielki w asyście psin, miska z żarełkiem ląduje przed kitkiem, ten jak gdyby nigdy nic pochyla się nad nią i przystępuje do konsumpcji :food: I tak 6 minut wartkiej akcji :faja:

Książę Pan potwierdził starą prawdę, że jest rozsądnym futrem :hura: Prawie spałaszował przewidzianą dzienną dawkę podaną w trzech porcjach. Prawie, bo zostawił część kolacyjki, co zaskakuje, jako że żarłok. Ale kto go tam wie, czy nie stołował się na mieście...

A zatem sukces - pierwsza BARFna Kocia porcja za nami :kciuk: Już myślę o kolejnej mieszance. A moje obawy wynikały z tego, że Wandko szybcikiem się ewakuował na próbę przemycenia oleju z łososia, a także nie pałaszował kości (szyjki tylko obgryzał z mięsa). W mieszance nic go w zęby nie kolało :mrgreen:

nenya - 2015-03-11, 15:53

To ja też się przyłączę! :) W październiku robiłam pierwsze podejście do BARFa, ale niejadek stwierdził, że jeść nie będzie, wkurzało mnie wywalanie mięsa, wróciliśmy do suszek :twisted:

W listopadzie, kompletnie niespodziewanie przygarnęliśmy drugiego psiaka, mega żarłoka...i dzięki temu znów wracamy do BARFa, a miski wymiatane są w zastraszającym tempie ;) Wszystko było kwestią psychiki, teraz jak nie zje, siostra z najwyższą chęcią ulży i "posprząta" :twisted:

Ale radość :hura:

HoWaKo - 2015-03-11, 22:34

nenya , gratuluję sukcesu :kwiatek:

nenya napisał/a:
jak nie zje, siostra z najwyższą chęcią ulży i "posprząta"


Tak...

Rano przed wyjściem z domu przygotowałam porcję dla Wandka - podlałam ciepłą wodą, wymieszałam, wychuchałam i entuzjastycznie podstawiłam pod kocie pysko, a ten nic :-/ Pomaszerowałam do łazienki i wtem słyszę dźwięk przesuwanej kociej michy, a to zawsze oznacza jedno. Wyleciałam jak z procy i przyłapałam oblizującą się Honorkę nad kocią michą :evil: Skrzętnie przygotowywana kocia mieszanka poszła na jedno liźnięcie. Tak mi nerwa ruszyła aż wydałam dźwięk paszczą, bo złodziejka doskonale wie, że kocia micha to świętość i w naszej obecności tylko wącha. Oczywiście moja wina, że nie upilnowałam, ale w pierwszej chwili idzie się zagotować.

Lordunio odmawiał spałaszowania mieszanki przez jakieś pół dnia i to nawet dosmaczonej pachnącą galaretką, ale później jak mu głodek porządniej do zadka zajrzał, to rzucił się na miskę, jak dzik na żołędzie. Zauważyłam, że pierwszeństwo mają kawały mięcha, przemielone wsuwa na koniec. Ale dobrze, że wsuwa.

shana55 - 2015-03-11, 22:38

Brawo Dziewczyny!!! zawsze się dobrze czyta o wszystkich sukcesach a o Barfnych szczególnie. Aż serce rośnie... :love:
nenya - 2015-03-12, 08:02

HoWaKo napisał/a:
nenya , gratuluję sukcesu :kwiatek:

nenya napisał/a:
jak nie zje, siostra z najwyższą chęcią ulży i "posprząta"


Tak...

Rano przed wyjściem z domu przygotowałam porcję dla Wandka - podlałam ciepłą wodą, wymieszałam, wychuchałam i entuzjastycznie podstawiłam pod kocie pysko, a ten nic :-/ Pomaszerowałam do łazienki i wtem słyszę dźwięk przesuwanej kociej michy, a to zawsze oznacza jedno. Wyleciałam jak z procy i przyłapałam oblizującą się Honorkę nad kocią michą :evil: Skrzętnie przygotowywana kocia mieszanka poszła na jedno liźnięcie. Tak mi nerwa ruszyła aż wydałam dźwięk paszczą, bo złodziejka doskonale wie, że kocia micha to świętość i w naszej obecności tylko wącha. Oczywiście moja wina, że nie upilnowałam, ale w pierwszej chwili idzie się zagotować.

Lordunio odmawiał spałaszowania mieszanki przez jakieś pół dnia i to nawet dosmaczonej pachnącą galaretką, ale później jak mu głodek porządniej do zadka zajrzał, to rzucił się na miskę, jak dzik na żołędzie. Zauważyłam, że pierwszeństwo mają kawały mięcha, przemielone wsuwa na koniec. Ale dobrze, że wsuwa.


Haha znajomi zakoceni i zapsieni robią tak, że michy kocie stawiają np. na lodówce, tam gdzie kocio spokojnie może wskoczyć, a pies nie wyżre :P

apple - 2015-03-12, 08:57

Taaak, konkurencja, szczególnie psia to ogromny motywator do jedzenia :twisted:

Ja też pochwalę się barfnymi sukcesami.

Oprócz oczywistych oczywistości, że Rudolf od dawna już zajada się mięchem aż miło, cieszy mnie bardzo fakt, że… reaguje na otwieranie lodówki tak jak prawdziwy kot/drapieżnik jedzący mięso zazwyczaj reaguje.
Gdy wyjmuję mięso do krojenia, natychmiast materializuje się w kuchni i domaga żeby go poczęstować.

Kiedyś, w epoce chrupek jedynym ekscytującym dźwiękiem było dla niego potrząsanie opakowania z chrupkami. Mięso czy domowe jedzenie dla niego nie istniało.
I autentycznie, żal mi było, że kot który powinien "trząść się za mięsem" nawet go nie zauważa.

Teraz, mimo, że chrupki są dla niego ciągle atrakcją (ale okazuje się, że nie taką już wielką), potrząsanie pojemnika z nimi nie robi na nim wielkiego wrażenia.
Za to jak wyjęłam schab z lodówki, nie zdążyłam go jeszcze zacząć kroić, już miałam przy blacie kota wpatrującego się z dużym skupieniem na mięcho i oczywiście podtykającego mi łapy na deskę do krojenia :food:

HoWaKo - 2015-03-12, 11:16

shana55, jestem dumna jak paw z mojego zwierzyńca, a do tego mam spokojne sumienie, że ze swojej strony robię, co należy :oops: A wszystko dzięki BARFnemu :kwiatek:
Oby takich historii było jak najwięcej.


nenya, w sumie dobry sposób, ale u nas odpada, bo kitko na blaty i stoły nie wskakuje, a sama lodówka pod sufit. Muszę albo stale pilnować (mało realne), albo wymyślić inny sposób :-/ I tak narodził się nowy problem :roll:

Ale odnośnie sukcesu: Wandko zjadł poranną porcję bez ociągania i to bez dosmaczania :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group