To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFna Hodowla - LoveLorien

Ines - 2013-11-20, 18:31
Temat postu: LoveLorien
Mam nadzieję, że przeniesienie nas do tego działu nie będzie poczytywane za nietakt :->

Nie barfujemy jeszcze wcale, za to małymi kroczkami przygotowuję dziewczęta do przejścia na barfa. Nie wiem, czy kogokolwiek zainteresuje to, jak się do tego przygotowujemy... Ale może komuś to jakoś pomoże lub podniesie na duchu, gdy będzie tracił cierpliwość? A może ktoś dostrzeże gdzieś w moich działaniach błąd i pomoże mi wrócić na właściwy tor? Tak czy siak, może moje "wieści z frontu" na coś się zdadzą... a może nie :-) zobaczymy!

Nie piszę ile czasu trwały kolejne etapy, bo nawet moje dziewczyny idą innym tempem. Aurelka zwykle kolejne etapy akceptuje stosunkowo szybko, Tula co chwilę podnosi bunt. Czuję się trochę jak nauczyciel matematyki w klasie, w której część uczniów nie umie liczyć do 5, podczas gdy pozostali dawno opanowali ułamki... A poziom trzeba dostosować do wszystkich :-> no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo... i tak myślę, że szczególnie trudno nie jest.

Z racji tego, że Aurelka miała problem z gryzieniem mięsa - nie gryzła go wcale, tylko połykała w całości niezależni od wielkości kawałków i natychmiast potem wymiotowała, kilka miesięcy temu odstawiłam zupełnie mięso, w diecie dziewcząt pozostała sucha karma i puszki.

Kiedy zaczęłam przygotowywać dziewczyny do barfa, zaczęłam podawać im więc wołowinę (ją jadły wcześniej najchętniej) całkowicie zmieloną.

Początkowo dodawałam pół łyżeczki zmielonego mięsa do wieczornej puszki. Początkowo mięso było starannie omijane, po jakimś czasie dziewczyny zaczęły go z rezerwą próbować.

Gdy zmielone mięso dodawane do puszki zaczęło być zjadane już bez marudzenia, zaczęłam zamiast mielić, siekać je na drobne kawałki. Siekane zostało przyjęte z takim entuzjazmem, że szybko z dodatku do wieczornej puszki przeszło na pełnoprawny posiłek poranny. Zaczęły pojawiać się kawałki różnej wielkości.

Ostatnio na śniadanko prócz wołowiny pojawiają się teraz co jakiś czas skrzydełka z kurczaka. Jest to absolutna nowość w diecie dziewcząt, więc wciąż podchodzą do nich z dystansem :-> nigdy wcześniej nie miały do czynienia z kościami czy skórami - zastosowałam tu więc małą terapię szokową, by wzbudzić ich zainteresowanie. Aurelka zaczyna się powoli przekonywać do tego "wynalazku" - mam nadzieję, że nauczy to ją dokładniejszego gryzienia pokarmu, wszak żeby spałaszować smakowite mięsko ze skórą, musi przekonać się do tego, by użyć ząbków.

Dodatkowo jestem na etapie przyzwyczajania ich, że mięsko dostają w smakowitej "zupie" z moczenia mięsa, którą należy wypić. Zupka cała znika, choć mam wrażenie, że to głównie za sprawą Aurelki... Za jakiś czas zacznę do zupki dodawać odrobinę jakiegoś suplementu. Zastanawiam się, od którego zacząć? Pewnie od jakiegoś neutralnego w smaku...

Znają już smak tauryny i są do niego przyzwyczajone. Mam nadzieję, że inne naturalne suplementy przyjmą równie chętnie :food:

Bianka 4 - 2013-11-20, 19:16

Bardzo ładne te Twoje "małe kroczki" :kciuk:
Do drożdży też pewnie szybko się przekonają. Moje uwielbiają drożdże nawet same :mrgreen:
Ja muszę moje koty nauczyć konsumpcji skrzydełek. Mam jedną mistrzynię, która je uwielbia i nawet psu nie da sobie tego odebrać ale reszta niestety nie gustuje w tego rodzaju przysmakach :-( U mnie większa część mięcha musi być zmielona bo kocur (kastrat) ma usunięte wszystkie zęby prócz kłów... więc reszta nie ma możliwości czyszczenia sobie ząbków w trakcie jedzenia...

superendi - 2013-11-21, 19:24

A może żółtko? Ja mieszałam z tłuszczem wołowym i tauryną i podawałam kotce jak karmiła kociaki i bardzo jej smakowało więc może warto spróbować?
Ines - 2013-11-21, 19:37

Bianko, dziękuję za poradę, ale drożdży jeszcze niestety nie mam. Ogólnie mało mam :oops: ale myślę, że Aurelce ogólnie zasmakuje wszystko. Jeszcze chyba nie znalazłam takiej rzeczy, która by jej nie smakowała :-> ale Tula... to jest zupełne przeciwieństwo Aurelki :evil: nic jej nie smakuje.

Superendi, dziękuję za sugestię. Z żółtkiem dziewczyny są już zaznajomione (nawet są zdjęcia ich zabawy z całym jajkiem w temacie o jajkach, tu na forum). Aurelka bardzo je lubi, ale Tula nigdy nie raczyła nawet liznąć. Dziś zrobiłam zamach na jej kocią niezależność... i podałam jej żółtko łyżeczką do pyszczka. Cuda niewidy! Okazało się, że to żółte paskudne nie dość, że nie jest trujące, to jeszcze jest smaczne! Resztę wylizała już sama ładnie z łyżeczki. Jesteśmy o jeden krok do przodu :hura:

A tak swoją drogą, zastanawiałam się skąd Cię kojarzę? Zajrzałam na stronę i wiem - widziałam Twoje kociaki w Cieszynie :kwiatek:

_Jadis_ - 2013-11-21, 19:40

Podobno niektóre koty szaleją na punkcie zapachu suszonej hemo, drożdży a i czasem oleju z łososia...ale to są takie indywidualne gusta i akurat suplementy o konkretnych mocniejszych zapachach.

Aczkolwiek Można spróbpwać pokazać im je bo jeśli to zadziała jako taki właśnie zachęcacz to później prościej może być podawać pozostałe.

U nas na początku pojawiło się żółtko ale głównie dlatego, że innych supli w domu jeszcze nie było a i zanim zaczęłam się barfem interesować to żółtka w diecie się pojawiały.

Tak czy owak powodzenia ;)

Ines - 2013-11-21, 20:07

Dzięki Jadis :kwiatek:

Zainspirowana Twoim postem postanowiłam sprawdzić, co dziewczyny powiedzą o krwawym prochu, który dziś do mnie dotarł. W razie niepowodzenia byłam gotowa przemycić go jako sos do krewetek :->

Obie były zafascynowane zapachem, choć nie bardzo wiedziały, co należy z tym brudnoczerwonym płynem zrobić. Aurelka próbowała rozchlapywać łapką... Ale szybko zaczęła maczać języczek. Na początku z rezerwą... a potem bez opamiętania!

Tula podeszła do hemoglobiny jak do wszystkiego - jak pies do jeża. Wyraźnie jednak fascynował ją zapach, choć początkowo odrzucał smak. Po dłuższej chwili też się przełamała i wypiła to, co udało mi się uratować przed tym małym kudłatym wampirkiem - Aurelką :twisted:

Czyli już drugi dziś lilipuci kroczek za mną... :hura:

_Jadis_ - 2013-11-21, 20:12

Super! cieszę się bardzo, że mogłam pomóc ;) 3mam kciuki za dalsze kroki !
superendi - 2013-11-21, 20:34

Witaj! Bardzo nas cieszą wszystkie znajomości z forum, tak chyba poznałam większą część moich teraźniejszych kocich przyjaciół.
Ja chyba spróbuje zrobić moim kociakom hemoblobinke ;) Zobaczymy co na to powiedzą. Skóry z kurczaka są smaczniutkie że hej! :) Asia się w ciąży przerzuciła i nie chciała jeść nic innego od suchego i feliska, no myślałam, że jej coś zrobie, takie fast foody. Jak tylko urodziła maluchy to jej się odmieniło i już był Feliks beee a dobre tylko fileciki, potem tylko przez chwilę, ale tylko pasztecik, a teraz znów fileciki. Normalnie powiem Ci że z tymi kociakami to nie łatwo.

situnia - 2013-11-21, 22:26

Kurczę, ja tak czytam o tych problemach z przestawieniem na BARF, a ja po prostu poszłam na całość i zrobiłam 2,5kg mieszanki ze wszystkimi suplami jakie miałam (a brakuje mi tylko drożdży)... Tylko, że mięcha wybrałam takie z jakimi moja kotka była zaznajomiona... Po półgodzinnym krążeniu wokół miski zawartość została pochłonięta :mrgreen: Czasem tylko jak marudzi to kładę na czubku jak wisienkę na torcie jeden kawałek przysmaku, zawsze skutkuje... Ines, a może warto zrobić mieszankę z tym co masz, co najwyżej Aurelka będzie jadła, a jeśli Tula nie będzie chciała to może dalej robić małe kroczki :-) Ale jeden kot byłby już na BARFie :-P
Bianka 4 - 2013-11-21, 22:29

Ja też mam szczęście, prócz jednej kotki, wszystkie zaakceptowały BARFa od razu :mrgreen:
_Jadis_ - 2013-11-21, 22:31

Ja tak zrobiłam z Olkiem (rag). Jak go przywieźliśmy to miał już kilka m-cy. Dziewczyny już zaczęły barfować więc nie chciałam za bardzo żeby zobaczyły w misce coś innego. Także jemu zaserwowałam od razu gotowa mieszanke (w hodowli podjadal troche barfa wiec bylam dobrej mysli) i jakos poszlo... troch pogrymasil , do teraz ksiaze ma swoje widzi mi sie ale je.
Z dziewczynami sie cackalam. Podejrzewam, ze teraz jakbym miala przejsc przez to jeszcze raz to zrobilabym jak situnia, micha pod nos i jedzcie. Czasem trzeba byc twardszym od kota. Ale tego nauczylam sie z czasem :mrgreen:

Ines - 2013-11-21, 23:06

Moi drodzy :kwiatek:

Zmieniłam wątek, ale nie przekonania.

http://www.barfnyswiat.or...?t=2751&start=0

Cytat:
Z góry ostrzegam, by nie oczekiwać gwałtownych przewrotów żywieniowych w życiu moim i kotów. Mam silne postanowienie, by mimo przeciwności losu, jakoś swój nieregularny tryb życia pogodzić z barfowaniem, oraz kilka pomysłów na to. Zanim jednak zacznę wprowadzać elementy barfa do diety moich pań, dużo nauki przede mną i dużo zaopatrzenia do zgromadzenia. A gdy już uznam, że wiem wystarczająco dużo i mam niezbędne zaplecze techniczne, to... również nie będzie rewolucji. Barfa do diety będę wprowadzać stopniowo i powoli. Znam moje koty i wiem, że to jedyny sposób, w jaki mogę odnieść barfny sukces ;-)

Zanim będę mogła powiedzieć, że moje koty żywię barfem, a Wy w zakładce "udział barfa" w moim profilu zobaczycie "90-100%", upłynie jeszcze wiele, wiele czasu, a mnie czeka jeszcze więcej pracy.

A Was dużo cierpliwości w rozwiewaniu moich ewentualnych wątpliwości... Bo mam nadzieję, że mogę na Was liczyć :kwiatek:


Miło by było, gdybyście moje podejście do tematu uszanowali. Jest inne niż Wasze, ale inne nie znaczy przecież błędne :kwiatek:

Nie idę sztywno według z góry założonego schematu. Jestem dalej niż zakładałam że będę, pisząc cytowane słowa. Mój plan działania jest elastyczny i na bieżąco modyfikowany, w zależności od gotowości do współpracy kotów i tego, jak pewnie czuję się w temacie. Wybrałam drogę, którą uważam za najlepszą w naszym konkretnym przypadku. Proszę o odrobinę zaufania :kwiatek: działam metodą, którą stosowałam na każdym etapie wychowania moich kotów i do tej pory nie odniosłam porażki. Wystarczy trochę cierpliwości i konsekwencji, a jestem pewna, że barf znajdzie się niebawem na liście sukcesów wychowawczych :food: listy porażek otwierać nie zamierzam :->

_Jadis_ - 2013-11-21, 23:17

Ines ale nikt cie nie krytykuje , nie nie. Mówiąc za siebie - ja po prostu patrząc po doświadczeniach z moimi kotami , teraz z perspektywy czasu pewnie zrobiłabym tak jak napisałam wyżej.

Prosze broń boże nie odbieraj tego jako krytyki bo Twoje podejście rozumiem - sama w końcu tak robiłam.

I jeszcze raz podkreślam 3 mam kciuki za dalsze kroki. Ba będę tu zaglądać bo fajnie, ze komuś chce się pisać takie rzeczy. Oby tylko przyszłym barfowiczom chciało się czytać to już by było w ogóle super ;)

shana55 - 2013-11-21, 23:52

Ines :kwiatek:
Ile jest kotów tyle jest podejść do barfa :mrgreen: Nie liczy się czasu ani sposobów, liczy się efekt końcowy i to że finał jest Barfny :mrgreen: Koty są różne jedne akceptują barfa od razu innym trzeba miesięcy, żeby się przekonać. Od naszej pomysłowości, cierpliwości w dążeniu do barfa i spokoju, zależy jak szybko kot się do niego przekona. A są takie co wogóle się nie przekonują i też nic sie z nimi nie da osiągnąć. Dla Ciebie wielkie brawa, za to, że idziesz cały czas do przodu, nie przestajesz i na pewno osiągniesz sukces. Nawet jakbyś się musiała zatrzymać, to też tak zrób, koty Cię poprowadzą :twisted: nie daj się tylko terroryzować :mrgreen: trzymamy kciuki za Was i Waszą drogę do Barfa :kciuk: :tuli:
Powodzenia :kwiatek:

Bianka 4 - 2013-11-21, 23:56

Ines, szanujemy (przynajmniej ja) Twoje podejście. Super, że jest ktoś, kto cieszy się najmniejszym kroczkiem do przodu. Oby więcej takich osób!!! Przyznam, że jestem osobą niecierpliwą i mało systematyczną i chciałabym, żeby wszystko było już i teraz... dobrze, że moje koty są takie jakie są... podziwiam to co robisz i jak robisz. Oby tak dalej!!! :kciuk:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group