To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Gotowe karmy - Pogaduchy o karmach - pół żartem, pół serio

_Jadis_ - 2013-12-02, 12:47

Ulotka w żwirku hmm.. może to miało być tak podprogowo , do kota.... jak bedzie w kuwecie to dla relaksu sobie poczyta a potem strajk. " ja chce benka" :twisted:
Freya - 2013-12-02, 14:05

Ines napisał/a:
Ja znalazłam reklamę tej karmy... w żwirku. Otwieram opakowanie, sypię żwir do kuwety, a tam ulotka :lol: na której jest napisane oczywiście, że wszystko super, 100% mięso itd. Wszystko super do czasu, aż wygooglowałam skład "karmy".


Dziwię się, że prawo pozwala na reklamowanie czegoś, co zawiera 4% mięsa i podrobów, jako 100% mięska. Przecież tu już nawet nie chodzi o kiepski produkt, tylko o zwykłe okłamywanie konsumentów i brak etyki :hair:

gpolomska - 2014-02-01, 18:13
Temat postu: Pogaduchy o karmach - pół żartem, pół serio
Na miau w moim "ulubionym" temacie karm jedna z osób napisała, że tylko na "znienawidzonym przez barferów Rc" jej kot ma się dobrze, a każda karma bezzbożowa powoduje sensacje - nawet jak w misce wyląduje jeden chrupek. I że kupy są jak po karmieniu surowym mięsem.

Albo ja jestem jakaś niedorozwinięta i nie kumam, że błonnik też się u kota może strawić, że wychodzi mała kupa jak na mięsie, albo ktoś tu bajki pisze. A jeden chrupek zatruwający kilka kotów... :shock: spróbowałam odpisać, ale... nie wiem jak z czymś takim polemizować. Napisałam co nieco, ale... chyba to coś z gatunku "rzucanie grochem o ścianę". Da się w ogóle?

dagnes - 2014-02-01, 18:40

To nie całkiem tak, że błonnik się u kota strawi. Może ewentualnie w niewielkim stopniu ulec strawieniu przez bakterie jelitowe, kórych jednak u kotów nie ma na tyle dużo, by trawiły celulozę roślinną jak w żwaczu u krowy. Błonnik zawsze będzie wydalany. Jednak tolerancja na nadmiar błonnika może być różna u różnych kotów, poza tym są rodzaje karm RC, w których tego błonnika wcale nie ma aż tak dużo, więc moge uwierzyć, że są koty, które na jakiejś konkretnej karmie RC nie produkują wielkich kup z powodu błonnika. Jeśli ponadto karma zawiera sporo, ale jeszcze w zakresie tolerancji danego osobnika, czystej skrobii oraz innych cukrów, które mogą w znacznej części wchłonąć się i nie pozostawić wiele odpadów, to także efektem tego może być u danego kota niewielkich rozmiarów urobek w kuwecie. Takie sztuczki z pewnością zostały dobrze przetestowane przez producenta na wielu eksperymentalnych zwierzętach, dzięki którym mógł on wyznaczyć sobie jaką maksymalnie dużą ilość cukrów i błonnika można włożyć do karmy by u przynajmniej połowy kotów urobek był jeszcze w normie.
Problemem, który mają maskować ładne małe kupki jest jednak w tej sytuacji nadmiar pochłanianych przez koty cukrów, co wiadomo do czego prowadzi, oraz niedobór białka i tłuszczu. Ale to wychodzi dopiero w dłuższym okresie.

gpolomska - 2014-02-01, 19:27

A to, że żadne bezzbożowe nie służą? I jeden chrupek wywołuje sensacje? Ciężko w to trochę uwierzyć - chyba, że długotrwałe spożywanie RC coś zmienia w metabolizmie (może?).

Generalnie to najlepiej pasuje z catinfo.org "but my cat is fine..." - wszystko do czasu, aż nie będzie dobrze (później jest: 6 czy 7 letni senior ze specjalną karmą i nerkami uszkodzonymi i cukrzycą "ze starości").

dagnes - 2014-02-01, 20:50

Ten jeden chrupek to oczywiście kpina :mrgreen: . Nawet się nie odniosłam do tego, bo szkoda słów.
Trudno mi też uwierzyć, że żadne bezzbożowe nie służy, to pewnie jest projekcja z jednej-dwóch karm na wszystkie. Jest dla mnie oczywiste, że jakaś karma, czy kilka karm, może nie służyć, może być też problem z przestawieniem układu pokarmowego na wysokobiałkową dietę o skoncentrowanej zawartości skladników odżywczych, ale jeśli podejdzie się do tematu rozsądnie to można znaleźć rozwiązanie. Jestem w stanie także uwierzyć, że jakieś karmy bezzbożowe powodują problemy z układem pokarmowym, bo niestety, pomimo wszystkich swoich zalet, mają też wady, w tym np. taką, że często zawierają różne udziwnione składniki marketingowe np. ziołowe, które niekoniecznie są łagodne dla kocich jelit, zwłaszcza takich rozleniwionych.

gpolomska - 2014-02-01, 21:24

Mi jest w ogóle ciężko pisać o suchych, bo jedyna szczera odpowiedź na pytanie "jaka sucha jest dobra" brzmi "żadna". Nawet mokre jeśli się dobrze przyjrzeć... ale nic - trzeba ćwiczyć umiejętności pedagogiczne "dla dobra kotów" - w końcu kilka osób typu "nie ma szans" już BARFuje i zachęcają innych pokazując swoje koty jako przykład.

Tak sobie czasami myślę, że ludzie nie chcą dopuścić myśli, że żywienie ma tak duży wpływ na zdrowie kotów, bo wtedy musieliby dopuścić też myśl, że ma duże znaczenie dla ich własnego zdrowia, a co za tym idzie - dojść do przekonania, że wiele dolegliwości mają na własne życzenie i zjadając kolejne coś napchane [tu cała lista] sami sobie szkodzą (to się w psychologii nazywa mechanizm wyparcia). Tylko zwierzaków szkoda... nic, trzeba być twardy a nie miętkim w tłumaczyć dalej :-P

--- 03.02.2014 21:56 ---
Misja zatruwania życia czytaczom w KARMACH na miau trwa nadal :twisted:

vesela krava - 2014-02-12, 21:53

ale to jest prawdziwy problem, ja tez sie borykam z niemozliwoscia wprowadzenia suchej karmy bezzbozowej mimo najszczerszych checi i ostroznego wprowadzania. Jedyna karma, po ktorej nie bylo tragedii u 3 z 4 kotow to TOTW ale kupy byly ogromne i lepiace. Bardzo chetnie dowiem sie, co nalezy zrobic, aby kot nie mial sensjacji zoladkowych. Fajnie byloby zaproponowac rozwiazanie problemu, bo takie wytykanie nikogo do niczego nie zacheci a moze nawet zrazic, bo insynuuje ze autorka postu sobie po prostu te rozwolnienie narysowala :-)

I moge potwierdzic z autopsji ze bardzo niewielka ilosc nowego suchego moze popsuc kota, moze nie jeden chrupek, ale kilka jak najbardziej.

gpolomska - 2014-02-13, 14:21

SUCHA KARMA - chyba wystarczająco jasno napisałam, że każda jest tak samo do d.. - z tym, że napchane węglowodanami przetworzonymi do łatwo przyswajalnej postaci dają ładne kupy maskując problem pt. "układ pokarmowy mocno szwankuje z jakiegoś powodu". Pół biedy jak powód jest ustalony i nieuleczalny, więc godzimy się zarzynaniem trzustki, bo i tak niewiele kotu życia zostało - gorzej, jak problem jest nieustalony i być może wyleczalny, ale patrząc przez pryzmat OBJAWU pt. kupa wybiera się karmę - szczególnie taką, która rozleniwia układ pokarmowy do tego stopnia, że po czasie nie umie strawić niczego naturalnego i trzeba miesięcy, żeby wrócił do normy (a na to mało kto daje szanse i wraca do skrobii z dodatkami). Jak na wstępie - nie ma dobrych suchych - jedyna, jaka wg mnie ujdzie po uwzględnieniu różnych za i przeciw to Orijen (TOTW ma białko 30% zwierzęce, reszta z grochu, węglowodany podobne), a raczej poprzedni orijen bo obecny budzi mieszane uczucia; pozostałe suche są albo zbożowe lub kartoflane do bólu, albo tak napchane wapniem i fosforem, że strach myśleć. A wybór jest zawsze - do niedawna obecna na tym forum Bellemere też twierdziła, że suche musi być i to niemało, bo się inaczej nie da i w ogóle... teraz wygląda to tak.

Sucha karma to jak fast foody dla dzieci - jeśli to ma być podstawa albo znaczna część, to po prostu dla mnie nie do przyjęcia (a gadanie, że się wzięło tyle kotów i w ogóle to jak tłumaczenie niedożywienia dzieci tym, że ich ma się 17 - a co, z nieba spadły?). Ludzie są coraz mniej odpowiedzialni, a coraz bardziej "jakoś to będzie" oraz "niech ktoś" - dla mnie nie do przyjęcia.

Co należy zrobić? Dobrze zdiagnozować przyczynę (bo zawsze jakaś jest) i zadziałać adekwatnie do tego - jeśli jedyną przyczyną jest rozregulowanie układu pokarmowego latami karmienia syfem kukurydzianym, to trzeba po prostu przez wiele tygodni delikatnie zwiększać domieszkę lepszej karmy i dać szansę organizmowi na przestawienie się, a do tego najlepiej dobry koci probiotyk (nie ludzki), żeby choć trochę florę jelit przybliżyć do prawidłowej. Nie ma "szybko" i łatwo - trzeba przecierpieć jak się latami źle karmiło. Mi na początku Magnolka dzień w dzień wymiotowała, biegunki co trochę; Mokate pierwszy miesiąc zamiast kupy to miała zielonkawo-brązową wodę - jakoś po czasie na BARFie zrobiło się idealnie. Suchych karm żadna nie (to nie jedzenie tylko coś do zakopania pod dywan), mokre Magnolka choć na początku (teraz też "pod dywan"). Wiem, że to nie jest proste i czasami człowiek nie ma sił.

Bellemere - 2014-02-13, 18:11

Wcale nie " nie mało" :-P
Po prostu uważałam, że nie uda mi się pogodzić zajęć na uczelni z pełnym (lub prawie pełnym) barfem, a, bo kotek będzie głodny, bo kto mu da, jak mnie nie będzie itp. Ale wszystko się dało załatwić, trzeba było tylko trochę ruszyć głową, poza tym doszłam do wniosku, że kiedy mnie nie ma, równie dobrze mogę zadzwonić do chłopaka i powiedzieć "daj jej mięcho", zamiast jak kiedyś "sypnij jej chrupek". Za wiele się przy tym nie narobi, bo porcje odmierzone, a o ile zdrowiej dla kici ;)

Wybaczcie za OT, ale się musiałam "usprawiedliwić', no ;-)

gpolomska - 2014-02-13, 18:17

Dobra, dobra - a kto gadał, że Luneczka bez suchego nie da rady i w ogóle, a mięsa to nie - co najwyżej nieco skóry z kurczaka, a wołowina to już w ogóle nie? Druga część wątku o SPISie KARM :twisted:
Bellemere - 2014-02-13, 18:28

Ooo, z mięsem to absolutnie prawda :-D skóra z kurczaka była okay, ale cała reszta? Phi, zapomnij, samico człowieka, koty nie jadają takich rzeczy!

Do dziś mnie zastanawia ta wołowina - w żadnej karmie nie przeszła. Wszystkie PONy spoko, ale wołowinowego nie tknęła. Inne karmy z wołowiną, Moonlight - nietknięty, Grau - nietknięty (mimo, ze to był smak królik, wołowina i kaczka!), Catz Finefood - tylko w saszetce i z dodatkiem jakiegoś innego mięsa, czystej wołowiny nie... Dawniej podawałam tez Miamory, Carny, vom Feinsten - wszystkie krowy były niejadalne. Nie wiem, czy coś jest nie tak w tą wołowiną w karmach?
Bo jak na razie do mieszanek używałam trzech części woła: szpondra, mostka i łopatki. I wszystkie są pyszne, mniam, daj pańcia więcej, teraz już cię lubię :-P

Ines - 2014-02-22, 12:33

Był ktoś może wczoraj na seminarium dla hodowców NFO?

Ja byłam. Seminarium sponsorowane oczywiście przez RC :twisted: niektóre wykłady znakomite. Ale z uwagi na sponsora otwierający blok wykład o żywieniu...

...pomyślałam, że Wam przekażę, bo może nie wiecie i głodzicie swoje NFO. Otóż motywem przewodnim wykładu na temat specyficznych potrzeb żywieniowych NFO i jednocześnie umotywowaniem, dlaczego owe koty potrzebują osobnej linii karm był... specyficzny kształt ich głowy. Otóż jako że NFO mają głowę wpisaną w trójkąt potrzebują niechybnie spejcalnych, trójkątnych chrupków. Inny kształt jedzenia niestety nie sprawdzi się w ich przypadku. Miejcie na uwadze, gdy będziecie następnym razem kroić mięso! Dla NFO - w trójkąty, dla MCO - w kwadraty. A dla Ragów...? Nie dowiedziałam się. Moje koty umrą z głodu :cry:

Dieselka - 2014-02-22, 12:41

jeszcze masz szansę. Musisz kroić w piramidki :P
http://royal-canin.pl/ragdoll
a NFO nie w trójkąty, tylko w gwiazdki trzeba kroić :P Ino żeby regularna była, bo inaczej kaplica.... :P

psy-i-koty - 2014-02-22, 12:45

ten krokiet to ma nawet nazwę "onyx". Musisz po prostu kroić w onyxy... A tak swoją drogą, to ten wykład był na serio? A psów też to dotyczy? Mam rzeźbić głowę labradora w sercu wołowym?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group