To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Idziemy na spacer z kotem

scarletmara - 2016-04-23, 13:11

Arya90 ciężka decyzja moim zdaniem no bo skąd możemy wiedzieć co dokładnie w głowie kota siedzi ?
Ja mimo wszystko żywię przekonanie, że nawet kota który się początkowo boi panicznie powinno się powolutku przyzwyczajać bo ten lęk wg. mnie ma podobny mechanizm jak ludzkie fobie a z fobii należy się leczyć a nie im ulegać. W każdym razie u mojej Wiki przełamanie tego lęku zadziałało pozytywnie a też się strasznie bała na początku, zresztą ona bardzo łatwo wpada w panikę z byle powodu i słabo sobie radzi w stresie a ludzi unika jak ognia chociaż odkąd wychodzi na dwór jej tolerancja na ludzi przechodzących obok się znacznie zwiększyła, na stres też. Generalnie jak była mała (i niewychodząca) to była bardzo zamknięta w sobie jak autystyczne dziecko dosłownie, dużo pracy wymagało żeby ją z tego stanu wyciągnąć choć trochę, a odkąd zaczęła wychodzić na dwór jej stan się bardzo szybko diametralnie poprawił i już autystycznego dziecka nie przypomina w ogóle chociaż wciąż jest bardzo wrażliwa, często nieporadna, łatwo wpada w panikę i miewa zachowania typu: "przepraszam, że żyję".

małga - 2016-04-23, 13:50

scarletmara napisał/a:
...jak chce im się siusiu to jak pieski siadają pod drzwiami i wyją żeby je na dwór wypuścić.

:mrgreen:
no nie wyrobiłabym wtedy z nimi ;-) U znajomej (dom z ogrodem) kotka robi tak samo.

U mnie taki strachliwy jest ten czekoladowy, profilaktycznie jeszcze ciągle udaje tchórzofretkę, ale obserwuje z zaciekawieniem otoczenie i to mnie przekonuje. To pobudzanie kociego umysłu i ciała do aktywności, ale potrzebne są przyjazne warunki. Nie mając gdzie wyjść, na początek wolałabym już brać kota na łąkę samochodem albo zabierać do znajomych na działkę. Moim zdaniem podwórka osiedlowe to już dla wprawionych.

scarletmara - 2016-04-23, 14:48

małga napisał/a:
To pobudzanie kociego umysłu i ciała do aktywności, ale potrzebne są przyjazne warunki. Nie mając gdzie wyjść, na początek wolałabym już brać kota na łąkę samochodem albo zabierać do znajomych na działkę. Moim zdaniem podwórka osiedlowe to już dla wprawionych.

jak najbardziej się zgadzam, dlatego ja z Wiki tak strasznie kombinowałam na początku a to pikniki, a to nocne spacery bo tak na głęboką wodę zestrachanego kota rzucić to by było barbarzyństwo i więcej szkody niż pożytku z tego by było.

Ech... muszę się wyżalić... Od kilku dni zaczęłam chodzić z moimi małpami na spacery codziennie bo pogoda w miarę fajna itp. Od wczoraj kiepsko się czuję, więc spaceru wczoraj ani dzisiaj nie było. I co na to moja Wiki ? Ano leży obrażona na kanapie i tylko łypie złowrogo spod oka na mnie co jakiś czas. Sama na dwór nie chce iść, a jeszcze tydzień temu zanim zaczęłam z nią spacerować to wychodziła sama i nie marudziła. Po spacerze też zwykle zostawała sama jeszcze bo jej mało było. A dzisiaj foch na wszystko bo Pańcia nie chce iść na spacer. Silce dla odmiany po trzech dniach spacery się znudziły i na kolejny już się nie stawiła i nawoływania moje zignorowała, wolała sama pozwiedzać.

Arora - 2016-04-23, 14:55

Scarlet,
znowu czytam o mojej Monusi ;-) . Dokladnie miałam takie samo wrażenie: kotek autystyczny, bojący się własnego cienia, który wszystko robi bardzo powoli i do wszystkiego bardzo długo się przekonuje, a innych ludzi na początku w ogóle nie tolerowała; teraz jest o tyle lepiej, ze inni ludzie (ale oczywiście ci znani) mogą przebywać w tym samym pomieszczeniu. I rzeczywiście jak ją tak obserwuję od początku , to myślę sobie ze nawet takie strachajło potrzebuje nowych boźdzów, bo jak już się do czegoś przekona, to jest z siebie bardzo dumna, odważniejsza i szczęśliwsza. Trzeba tylko dać takiemu kotkowi tyle czasu ile potrzebuje na oswojenie nowych sytuacji.
Araya, nie mam doświadczenia, ale ja na Twoim miejscu powoli bym próbowała, tym bardziej, ze będziesz miała ogródek, czyli cos cudownego dla kociaka i warto go jednak przekonać do wychodzenia, a nie skazywać na siedzenie w domu przez cale zycie

Arora - 2016-04-23, 15:02

Scarlet, masz potworka w domu :evil: ; potulna, kochana Wiki obrażona??? gorzej jak z psem, bo ten jak mu się chce, to nie patrzy czy Pani idzie tylko biegnie na trawkę ; albo przetrzymasz focha albo ruszysz się z kanapy i poczołgasz trochę po ogródku...
zdrówka życzę :kwiatek:

scarletmara - 2016-04-23, 15:15

Arora one powinny się spotkać normalnie :) z tym długim przekonywaniem się do wszystkiego to racja a jak już się przełamie albo coś jej się uda robić czego się bała to rzeczywiście dumna chodzi strasznie, ale też szybko i na bardzo długo się zraża do różnych rzeczy. Np. bardzo długo bała się wspinać na drzewa, a nawet jak już próbowała to tak niepewnie i nieporadnie, że siłą rzeczy jej się nie udawało i była bardzo nieszczęśliwa z tego powodu. Jak już się w końcu nauczyła to śmigała po drzewach jak wiewiórka i strasznie jej pewność siebie wzrosła. Niestety niedawno miała dość niefortunne spotkanie z psem przed którym uciekła na pierwsze lepsze drzewo na oślep, pech chciał, że wybrała takie rachityczne, że ani zejść z niego nie umiała ani utrzymać się na nim bo strasznie nią kołysało. W końcu jakoś zeszła ale trauma jej została i od tego czasu a minął już miesiąc znów się do każdego drzewa czai jak do jeża.

ciekawe czy twoja Mona też tak ma, że jak chce się poprzytulać to nie przyjdzie normalnie na kolana prosząc o głaski tylko przycupnie w pobliżu i patrzy hipnotyzującym wzrokiem czekając aż ja ją zawołam ewentualnie czasem się położy na drugim końcu kanapy i subtelnie zaczyna przeciągać i pomrukiwać łypiąc na manie czy widzę i reaguję.

Arora - 2016-04-23, 16:44

Scarlet (mam nadzieję, że to zdrobnienie Ci nie przeszkadza?)
Mona uwielbia być na moich kolanach, uwielbia być głaskana, przytulana, ściskana i całowana i jak tylko widzi, że ja się rozsiadam na dłużej, a ona akurat nie jest zajęta zabawą z Lisą to właściwie prawie zawsze ląduje na moich kolanach i trudno ją wtedy zrzucić....rozkłada się na plecach i czeka na mizianie albo sama zaczyna mnie lizać - jest wyjątkowa. Jak idę spac to ona pierwsza jest w łożku i śpi ze mna całą noc. Myślę, ze wynika to z tego, ze ma do mnie i tylko do mnie ogromne zaufanie i tylko przy mnie czuje się bezpiecznie. Swoją miłość okazuje mi na każdym kroku: mówi do mnie, słucha mnie, przychodzi na zawołanie...
Myślisz, ze jak takie dwie sierotki by się spotkały to byłoby dobrze ?? Chyba nigdy do niczego by nie doszły.... Ja się cieszę, ze Lisa jest inna , bo przynajmniej Mona ma kogo naśladować i od kogo się uczyć. Jak jest coś nowego, to Mona zawsze patrzy na Lisę i czeka co ona zrobi a potem ostrożnie stara się robić to samo (potem oznacza rózny przedział czasowy w zależności od czynności). Można by długo opisywać....

Potwora - 2016-04-23, 17:15

Arya - jeden z moich kotów, który aktualnie mieszka z resztą rodziny w innym mieście, jest co jakiś czas (prawdę mówiąc od święta) wyprowadzany w okolice bloku (dalej nie chce za bardzo iść - próbowałyśmy z siostrą ale się zapiera) i wywożony na działki żeby sobie pooddychał(/a, bo to kotka). Każdorazowo na początku trzęsie się jak galareta, ale jak tylko postawi się ją na ziemi to przestaje i zaczyna eksplorować. W okolicy bloku trochę z lękiem i niepewnością, ale na działkach nie boi się niczego i mam nawet wrażenie, że gdybyśmy spuściły ją z szelek to powędrowałaby nie wiadomo gdzie, tak bardzo chce wszystko zbadać i wszędzie być (jest odrobinę strachliwa ale jednocześnie niesamowicie ciekawska, i ma charakter typu "możesz ewentualnie patrzeć ale nie dotykaj. Dobrze, pozwalam pogłaskać, ale dwa razy. DWA NIE TRZY!!!!"), a że ma tam dzikie kocie koleżanki to tym chętniej. My co prawda wrzuciłyśmy ją na głęboką wodę (od razu pod blok) ale spodobało jej się i po pierwszym spacerze wyła pod drzwiami przez kilka dni dniami i nocami więc może jednak nie było to do końca takie straszne barbarzyństwo. Ale my wiedziałyśmy, że możemy, bo to nie był taki typowo strachliwy kot, zamknięty w sobie i chowający się z przerażeniem za kanapą gdy tylko ktoś wszedł do domu. Nie znam Twojego kota, ale jeżeli ogólnie jest dość odważna i trzęsie się tylko na zewnątrz, to może daj jej szansę, postaw na ziemi i niech się rozejrzy? Na początku pewnie będzie ciągnęła w stronę domu (moja ciągnęła do klatki), ale szybko jej się odwidziało.

Ja sama mam natomiast spacerowy dylemat w stosunku do kocura, bo bardzo chciałabym go czasem zabrać gdzieś na trawę, ale zanim do mnie trafił był chyba albo kotem wolno żyjącym albo wychodzącym, bo raz był przenoszony z mieszkania do mieszkania przy użyciu szelek i o ile w domu jest kotem do rany przyłóż (tul mnie, głaszcz mnie, dlaczego siedzisz w łazience tak długo na zawsze dwie minuty?), o tyle na zewnątrz coś mu wtedy odwaliło i nie dało się z nim normalnie iść w szelkach, bo wszędzie strasznie ciągnął i próbował uciec, po wzięciu na ręce strasznie się wyrywał a przy drodze tak podrapał osobę która go niosła, że krew ściekała po całej ręce. Wyje też czasem pod drzwiami aż uszy więdną i kilka razy przy otwieraniu wypalił jak oparzony na klatkę i nim się zorientowałam był już trzy piętra niżej. Nie wiem czy próba zabrania go gdzieś nie skończy się próbą ucieczki/ucieczką (moja kotka mimo, że dość potężna, to z szelek potrafi się franca uwolnić i boję się, że z nim będzie tak samo - przy przenoszeniu o którym pisałam prawie mu się udało, a on się pewnie nie zatrzyma bo się nie boi) albo późniejszym wyciem non stop dniami i nocami. Bo skoro zdarza mu się wyć teraz, a nie wychodził nigdzie od roku, to co dopiero będzie się działo jak zasmakuje odrobiny wolności?

Arora - 2016-04-23, 19:51

[quote="scarletmara"]
" w dodatku nie umiejące się same sobą zająć bo zawsze we wszystkim ja im muszę towarzyszyć. Bawić się same nie umieją zawsze ze mną muszą, na spacer same nie chcą tylko mnie ciągną. Zupełnie nie wiem jak i kiedy je tak rozpuściłam :( Po to je brałam dwie żeby trochę się sobą czasem zajęły i dały mi odsapnąć a efekt mam odwrotny od zamierzonego bo zamiast niańczyć jedno futro niańczę dwa. "
Scarlet, czytam cały wątek od początku i właśnie trafiłam na taką Twoją wypowiedx i oniemiałam bo to są moje słowa!!! To jest niesamowite!! Cały czas to powtarzam: rozpusciłam tak sowje maluchy, ze nawet na parapecie nie chcą same siedzieć, najlepiej jakbym też tam wlazła i siedziała z nimi

małga - 2016-04-25, 12:05

a w temacie koty Bolt i Keel https://www.facebook.com/...hc_location=ufi
ich film https://www.facebook.com/...45641638903846/ i kapotki przeciwdeszczowe które muszę kupić :-D

scarletmara - 2016-04-25, 15:24

ojej jakie to przesłodkie :love: i udowadnia, że kota da się do wszystkiego przyzwyczaić nawet od pływania kajakiem w kamizelce :roll:
doradora - 2016-04-25, 16:12

w jula (taki sklep) widziałam kapoki dla psów różnej wielkości, myślę, że byłyby lepsze niż szelki z jakimś styropianem ;)
małga - 2016-09-06, 19:02

prawie wszystkie razem ;-)


ciche myszki kontra hultaje :mrgreen:

scarletmara - 2016-09-06, 19:48

a jakie mają piekne legowisko :)
shana55 - 2016-09-06, 19:51

Ale świetne towarzycho :love: :kwiatek:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group