To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Jak pokonać upartego kota ?

gpolomska - 2014-03-14, 20:29

Skipper napisał/a:
Tak z autopsji to uparty kot jest nie do pokonania.

Dwóch wetów (kociarzy) powiedziało mi dokładnie to samo - do tego stopnia nie do pokonania, że franca się potrafi zagłodzić nawet jak jedzenie nie pasuje albo łapy połamać próbując gdzieś wskoczyć. Metody "kto kogo" czasami nie działają - ale zawsze można próbować negocjować okazując "no zobacz jak mi przykro" i "jak robisz mi na złość, to teraz nie będę Ci głaskać" itd. - wymaga silnego samozaparcia, ale futrzak w pewnym momencie zaczyna kalkulować, że coś mu się nie opłaci.

zenia - 2014-03-14, 22:30

takiego "nie wskakiwania "na stól czy blaty to trzeba uczyc od maleńkości,od niemowlaka
moja koleżanka tak robi
u niej nie ma litości :twisted:
nawet jak była u mnie to moje koty strofowała jak wlazły na stół ,a one wielkie oczy o co nagle kaman :niewiem: :-P

miałam kiedys od niej dorosła juz kocicę
i faktycznie,przeszło rok u mnie mieszkała,i nie wchodziła ,nawet na stół nie zabłądziła,nie miała tego nawyku
nawet jak widziała moje leżakujące całe dnie na blatach

Ines - 2014-03-14, 22:56

Ja mam bardzo grzeczne koty, które nie wskakują na blat, bo wiedzą, że nie wolno :love: w poprzednim mieszkaniu nie mogły wskakiwać też na stół kuchenny. Teraz nie mamy w kuchni stołu, mamy go w salonie - tam wchodzić mogą. Ale długo trwało, zanim nam uwierzyły, że mogą. No bo jak to... na stół przecież nie wolno...

Mam też oszołomka, którego nie umiem oduczyć wskakiwania na blat. Jest uparty, ale to nie to jest problemem. Jest... za szybki :mrgreen: zanim zdążę go skarcić, że przed sekundą był na blacie, on już kończy broić w trzech kolejnych miejscach. Nie nadążam za nim :lol: rozleniwiły mnie te Ragi :mrgreen:

Silvena - 2014-03-14, 23:04

Dla Hymena blaty w kuchni nie istniały.
Do czasu Feny.
Stało sobie krzesło bliżej blatu, wiec ten mały 'Skakun' wskoczył na blat i zaczął sie dobierać do jedzenia, które im akurat szykowałam. Hymen podpatrzył i tez już kilka razy tam sie znalazł :evil:
Fena już nie wchodzi. Hymen tylko jak jedzenie szykuje i już sie doczekać nie może. Jak wskakiwala to Fenę za kark i na ziemie. Hymena za kark już nie złapie i nie podniosę, wiec jego spycham zawsze, a pózniej ignoruje i ociągam sie z podawaniem jedzenia. Zdarza sie to sporadycznie na szczescie.

Raz mi Fena wskoczyła do zalewu i zjadła jakieś resztki z sitka, zanim zdążyłam zareagować :-( A raz Hymen mi wskoczył na kuchenkę elektryczna (ze stygnacym, ale dalej gorącym palnikiem) :evil:

Jak miałam jeszcze koszatniczki i Hymen sie nimi za bardzo interesował, zaczepial wystające ogony i pchał łapę do klatki (kosze wygryzły dziury w kuwecie, ze łapy sie mieściły) był łapany za kark i wywalany z kuchni, gdzie stała klatka. TZ tak go wyćwiczyl, ze w pewnym momencie już nie musiał go łapać, bo kot sam sie karał uciekając z kuchni jak chłop sie tylko na niego popatrzył i wstał od stołu. Taka spryciula mi sie trafiła.

zenia - 2014-03-15, 09:11

mi akurat dorosłe koty na blacie nie przeszkadzają
lubie jak Tilda towarzyszy mi przy przyrządzaniu potraw
leży i patrzy co tam mieszam w talerzach,miskach,garach
na brzegu zlewu leży i patrzy jak zmywam naczynia

ale denerwują mniie maluchy
jak juz usprawnią się
i nie moga doczekać jak naloże do misek mieso albo puszke
sa jak szarańcza :hair:
choc ostatni miot i tak jest grzeczny

situnia - 2014-03-15, 09:27

W tamtym roku na balkonie stały dwie długie doniczki z ziołami - jedna na ziemi, druga na parapecie. Z doniczki stojącej na ziemi została wyjedzona do cna rukola, reszta ziół przeżyła. Teraz zaczęłam paskudy wypuszczać na balkon i Arya wskakuje na parapet włazi do doniczek z ziemią, ryje dziury i się tam kładzie. Pół biedy, że biały kot cały w czarnej ziemi i podłoga upaprana na balkonie. Pytanie jak ja mam te moja zioła w tym roku tam wyhodować jak ona tam dziury kopie :evil: Mam jedną wiszącą doniczkę, ale to za mało...
Freya - 2014-03-15, 10:13

Przyznam szczerze, że nie bardzo widzę sens w oduczaniu kotów wskakiwania gdziekolwiek. Nawet, jak są "grzeczne", kiedy na nie patrzymy, to i tak wskoczą, gdzie chcą, gdy wyjdziemy z domu ;-) Mi akurat koty na stole nie przeszkadzają, poza porami posiłków, ale i wtedy wystarczy spokojnie przestawić delikwenta na podłogę i po kłopocie (drugi raz zazwyczaj nie wskakują, bo wiedzą, że i tak je zdejmiemy). A kłaków w talerzu można uniknąć, przecierając przed jedzeniem stół czy blat mokrą szmatką. 8-)

situnia napisał/a:
Pytanie jak ja mam te moja zioła w tym roku tam wyhodować jak ona tam dziury kopie :evil: Mam jedną wiszącą doniczkę, ale to za mało...


To musisz sobie sprawić tych doniczek więcej :twisted: Ja mam dokładnie to samo. Doniczka musi być wisząca i to w takim miejscu, żeby paskudy nie doskoczyły, inaczej całą ziemię z zawartością wyparpią. Moim zdaniem czasem z upartym kotem nie ma co walczyć, lepiej się po prostu dostosować ;-)

Snedronningen - 2014-03-15, 10:37

Freya, u mnie jest ogromny problem z kotem wskakującym na blaty i stoły, bo... to samo umyślił sobie robić pies. I nie da rady go powstrzymać jeżeli kot chodzi po szafkach.
Kot mały, więc średnio przeszkadza ale pies to mały olbrzym i kradziej :evil:

Ines - 2014-03-15, 10:46

Freya napisał/a:
Nawet, jak są "grzeczne", kiedy na nie patrzymy, to i tak wskoczą, gdzie chcą, gdy wyjdziemy z domu


Nieprawda, sprawdzałam ;-) przed erą Mefista nie wchodziły w zakazane miejsca nigdy. Teraz mam podejrzenia, że nauczyły się od niego, że jak nie widać to można, ale odwlekam przekonanie się, czy mam rację.

Mi jednak przeszkadza to, że łapki, które były przed chwilą w kuwecie, depczą po blacie, na którym przygotowuję posiłek. U moich dziewuszek to jeszcze bym jakoś może zniosła, bo one myją łapki po skorzystaniu. Za to Mefisto siusia tak nieporadnie, że nieraz moczy łapki w moczu i ani myśli się potem myć.

Skipper - 2014-03-15, 11:41

zenia napisał/a:
takiego "nie wskakiwania "na stól czy blaty to trzeba uczyc od maleńkości,od niemowlaka
O tak, uczyłam od małego. Efekt to ślady po taśmie klejącej na ławie w salonie :evil: a koty jak właziły na ławę tak włażą dalej. Poszły tylko na to ustępstwo, że nie siadają teraz na serwecie tylko na gazecie, która zazwyczaj leży na ławie. Chyba im się wydaje, że siedzenie na gazecie oznacza, że nie siedzą na ławie.

Silvena napisał/a:
TZ tak go wyćwiczyl, ze w pewnym momencie już nie musiał go łapać, bo kot sam sie karał uciekając z kuchni jak chłop sie tylko na niego popatrzył i wstał od stołu.
Hehe, ja jak czasami popatrzę delikwentowi głęboko w oczy albo klasnę to koty też zwiewają z zakazanego miejsca. Ale co z tego, jak odwrócę wzrok są już z powrotem :twisted:

Freya napisał/a:
Przyznam szczerze, że nie bardzo widzę sens w oduczaniu kotów wskakiwania gdziekolwiek. Nawet, jak są "grzeczne", kiedy na nie patrzymy, to i tak wskoczą, gdzie chcą, gdy wyjdziemy z domu ;-) Mi akurat koty na stole nie przeszkadzają, poza porami posiłków, ale i wtedy wystarczy spokojnie przestawić delikwenta na podłogę i po kłopocie (drugi raz zazwyczaj nie wskakują, bo wiedzą, że i tak je zdejmiemy). A kłaków w talerzu można uniknąć, przecierając przed jedzeniem stół czy blat mokrą szmatką. 8-)
Freya, jestem dokładnie tego samego zdania. Co prawda trochę więcej roboty, ale można się przyzwyczaić :hair:
Silvena - 2014-03-15, 11:53

Moje w kuchni się nie bawią, jak ja sobie robię jedzenie to siedzą na stole :evil: Na szczęście na stole nie jadam, więc mi to jakoś mocno nie przeszkadza. Kiedyś nie chciałam, żeby mi na biurku siedziały, ale w końcu im ustąpiłam, mogą siedzieć, byleby mi nie przeszkadzały jak pracuję.
Jak wychodzę z domu to kuchnię zamykam zawsze. Tak samo na noc :->

Co do doniczek to nie mam pomysłu. Ja mam taką podłużną doniczkę z ziemią pod oknem w pokoju. Kiedyś były tam zioła, ale mi padły. Doniczka została. Czasami tam grzebią, ale bardzo rzadko. Nie zwracam na to uwagi, więc się szybko nudzą :mrgreen:

zenia - 2014-03-15, 17:21

ale od niemowlaka w hodowli już,
te twoje to raczej juz rozbestwione przyjechały do Ciebie :faja:

Skipper - 2014-03-15, 18:01

Zenia, marna to pociecha - w hodowlach zapewniano, ze koty sa bardzo dobrze zsocjalizowane i wysoko nie skaczą :twisted:
zenia - 2014-03-15, 23:23

no taki blat wysoki nie jest 8-)

ja tam zawsze pytam czy nowy dom jest przygotowany na to że kociak wszedzie wejdzie i czy beda mieli oczy naokoło glowy
nie ma co zapewniać że nie bedzie wskakiwał tu i tam

a zsocjalizowany to jest na pewno
przeciez Skipper to prawdziwy słodziaczek :kwiatek:

Maciejka - 2014-03-16, 00:45

dizzy52 napisał/a:
Czasami do zejścia ze stołu wystarczy mu moja wyciagnięta ręka z palcem wskazujacym na podłogę.

To jest dokładnie moja metoda. I działa.
Na szczęście dla moich kotów blat w kuchni nie jest atrakcyjny. Chyba dlatego, że jest ciasno i niezbyt wygodnie się wskakuje. Staram się, aby wszystkie ciekawe dla kotów sprawy działy się poza kuchnią.
Przy większym przestępstwie syczę jak wąż. Nie klaszczę, bo widzę, że tego nie lubią i że to je stresuje - zwłaszcza Panienkę, bo ona jest bardzo wrażliwa i nie lubi nagłych hałasów. Jak kichnę to ucieka z pokoju, a odkurzanie zawsze przeczekuje w kącie za tapczanem. Zwiewa zanim zdążę wyciągnąć odkurzacz - poznaje po moim zachowaniu, że będą porządki i profilaktycznie znika.
Staram się codziennie je "wybawić" i upuścić im trochę pary. A na dobranoc rozsiewam w różnych miejscach ociupinki smakołyków - wtedy się ścigają, które więcej znajdzie i rewidują wszystkie swoje kąty.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group