To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Najbardziej uciążliwa cecha zwierząt domowcyh: człowiek

Snedronningen - 2014-04-04, 19:39
Temat postu: Najbardziej uciążliwa cecha zwierząt domowcyh: człowiek
Sobota, szósta rano. Suka śpi, bo to nie jej pora. Jej pora w weekendy to "jak pańcia wstanie to ja też". Kot śpi. Śpi bo nie chce obudzić psa. Dlaczego ja już nie śpię? Kurczaki, jest sobota, szósta rano, nie muszę wstawać do pracy, nie muszę wstawać nakarmić psa i nie muszę wstawać wypuścić kota. Mogłabym spać, np. do dziesiątej, albo nie, do jedenastej. Kiedyś w końcu wyspać się trzeba. Ale nie śpię. O nie. Nie śpię, bo pies sąsiada ma inny plan. Ma plan obudzić całą okolicę szczekaniem. Nie zaczął szczekać o szóstej. Zaczął jakąś godzinę wcześniej. Najpierw szczekał w domu, musiał szczekać w domu, bo głos był przytłumiony. Od kilkunastu minut szczeka na dworze. Głos dużo wyraźniejszy, czysty, lekko już zachrypły, ale pies nie odpuszcza. Szczeka.
Psy szczekają. Prawda znana nie od dziś. Szczekają, bo czegoś chcą. Zazwyczaj czegoś konkretnego. A to ktoś się włamał, a to jedzenie nie przyszło na czas, a to inny pies je ignoruje, etc. Ale są też psy, które szczekają non stop. Nie dlatego, że mają jakiś ważny życiowy powód. Nie! Szczekają, bo nie mają nic innego do roboty. Szczekają na wszystko i na wszystkich.
Kocham psy. Wszystkie, bez wyjątku. Te małe, te duże, te agresywne i te łagodne, te energiczne i te spokojne. Kocham psy z całym dobrodziejstwem inwentarza. Ale jest jedna rzecz, która mnie wkurza ogromnie. Tak bardzo, że aż mam ochotę zabić właściciela. To właśnie to bezcelowe ujadanie.

gpolomska - 2014-04-04, 20:58

Jak mowa o uciążliwości niektórych czworonogów... czasami trafiam na kogoś, to mi się kojarzy z takim małym ujadającym kundlem, któremu się paszcza nie zamyka, ale wystarczy tupnąć, to mało się nie zabije uciekając (to jedyny przypadek, gdy mam mordercze zapędy do zwierząt - aż mnie korci takiemu w d.. kopnąć - i dlatego pisałam, że psa to musiałabym mieć dużego, bo mały by mnie nerwowo wykończył). Wiem, że taka natura psa i w ogóle, ale... opiekun odpowiada za swojego zwierza i jego zakichanym obowiązkiem jest sprawić, żeby zwierzak na wszystkich i wszystko nie szczekał! A jak sobie nie radzi, to zakup terenu na wsi daleko od cywilizacji i niech sobie z tym pieskiem tam urzęduje skoro nie chce się przyłożyć do pracy nad jego zachowaniem.
Snedronningen - 2014-04-05, 11:22

Była u nas kiedyś suka okołoonkowa. Jak widziała nas przez płot to się rzucała i sztachetki wyrywała. Moja suka nie reagowała bo nie ma w zwyczaju reagować na zaczepki zza płota bo wie, że i tak nic jej nie grozi. Raz jak szłyśmy Diana oczywiście z mordą i dawaj na płot. Na jej nieszczęście była otwarta brama. Suczydło się zatrzymało i patrzy na Dianę, gotowa powalić na ziemię i przetargać jak będzie trzeba. Diana w tej samej chwili legła na ziemię i zaczęła się czołgać z dzikim piskiem do Pestki i przepraszać, że żyję. Suka jaj odpuściła bo i co miała innego zrobić. Poszłyśmy na spacer. Wracając brama była zamknięta a Diana znówe rzucała się na płot z dzikim mordem w oczach.
gpolomska - 2014-04-05, 11:57

I czy nie mam racji, że tylko duży pies (nie ukrywam - rottek mi się marzył) tylko by do mnie pasował osobowością? :twisted: ale w mieszkaniu i z mało czasu na spacery odpada - kota można zabawić w domu i to nawet o północy ;-) dużych psów się nie boję, bo nie robią zadymy bez powodu (nie boją się wszystkiego), ale małe mnie przerażają po prostu (mniej więcej z ludźmi też tak jest i w tym przypadku nie do końca o wzrost chodzi ;-) ).
Snedronningen - 2014-04-05, 12:09

gpolomska, no byłabyś idealna dla rotta. Mogę pracować z psem 50kg+ wykazującym agresję i jakaś tam obawa jest, bo nie jestem psychopatą ale z małym psem już nie mogę bo tych się boję. Najmniejsze psy jakie dobrze znoszę to spaniele.
ciocia_mlotek - 2014-04-05, 12:13

Ja też nie przepadam za małymi psami. Z dokładnie tych samych powodów. No to sobie przywlokłam parson russela - ale przerosniety wiec chyba luz
Nie jestem tez fanka BC, znaczy to nei jest moj typ psa. No to mam Cu sith - mix bordera. hehehe

Snedronningen - 2014-04-05, 18:56

To może zamiast skupiać się na psach za jakimi nie przepadasz to skupiaj się na takich jakie lubisz...
A tak na poważnie, nie wiem czemu, ale jest coś takiego w małych psach, ze ja się ich najzwyczajniej w świecie boję. Do tego tak jak większe psy mnie lubią, koty się do mnie garną tak małe psy mnie nienawidzą i zawsze chcą upierdzielić.

ciocia_mlotek - 2014-04-05, 19:05

Ja się też małych boje. Bo może krtani mi nie wyrwie bo nie doskoczy ale pokąsanych boleśnie kostek też nie chcę. A to prędzej mały przyatakije niż duzy
A co do lubie czy nie lubie haha ot, ironia, że akurat mam 2 takie, których w zasadzie celowo bym nie wybrała

gpolomska - 2014-04-05, 19:32

Ja mam awersję do małych chyba jeszcze z innego powodu - mam bardzo dobry słuch (nie dość, że muzyczny, to niesamowicie czuły), a do tego nie lubię piskliwych dźwięków (od razu agresja), a małe psy nie dość, że ujadają z byle powodu jak nawiedzone (bo wszystkiego się boją), to jeszcze na wysokich tonach.

Zresztą konie też najbardziej lubię duże - angielskie, śląskie; araby już tak sobie, a kucyki powodują odwrót w tempie ekspresowym, bo nieobliczalne to jest.

Koty to chyba jedyny wyjątek - małe czy duże, z wszystkimi da się dogadać :love:

Snedronningen - 2014-04-06, 09:14

Ja generalnie nie lubię darcia ryja u psów. Kilka szczeknięć jest OK ale jak trwa to za długo to mnie wkurza.
Mieszkając na wsi jeszcze bardziej, bo większość psów jest tu po to aby ujadać zza płota. Kiedyś się wkurzyłam, bo nikt psów nie uczy nie ujadać, i wyszłam z suką w sobotę około 5 rano i przeszłam po całym osiedlu aby psy zaczęły ujadać. Jak się okazuje ich właścicielom również to przeszkadzało. W niedzielę zrobiłam dokładnie to samo. Psy ujadały w domach, bo ludzie myśleli, że jak je zamkną to będzie cisza.
Nic te moje spacery co prawda nie zmieniły ale mi przez chwilę było lepiej.

gpolomska - 2014-04-06, 09:25

To pomyśl jak się człowiek czuje w bloku, gdy opiekun zabierze d.. na całą noc, a pies całą noc "śpiewa" z samotności - i pies jest np. owczarkiem podhalańskim (co myślę o trzymaniu psów takiej wielkości w małym mieszkaniu 2 pokoje to już inna sprawa). Cały blok nie śpi, bo ktoś sobie na imprezkę pojechał, a piesek tęskni. Oczywiście pieski z innych mieszkań łączą się z nim w bólu śpiewając razem z nim.

Dla odmiany kto ma kota, to tu mało kto wie do czasu, gdy ktoś osiatkuje balkon i kota wypuści lub zobaczy się go z kontenerkiem. Dlatego kot (wykastrowany/wysterylizowany) do mieszkania jest OK, ale z psem to jest naprawdę ciężko.

Snedronningen - 2014-04-06, 10:02

Podhalana bym w mieszkaniu nie trzymała. Ale nie z uwagi na jego gabaryty a przeznaczenie. Tak samo nie trzymałabym w mieszkaniu kaukaza, moskala czy innego pastucha tego typu. Ale taki rott czy kanar w mieszkaniu to już nie problem, pod warunkiem (!) że ma się czas na spacery i zajęcia dla niego aby mieszkanie było takim wielkim posłaniem.

W sytuacji ze śpiewającym psem z samotności raczej ostatnie o czym bym pomyślała to sąsiedzi. Raczej miałabym w głowie jak ten biedny pies musi się cholernie stresować, że aż koncerty urządza. Tak samo jest mi cholernie żal psów na moim osiedlu, które ujadają, bo co innego mają robić? A ludzie są niestety bezmyślni. I uważam, że powinnam mieć prawo idiotów szczuć psem.

dagnes - 2014-04-06, 10:11

Jednym z dużych zaskoczeń w Niemczech było dla mnie to, że tu psy generalnie nie ujadają zza płota (znaczy zdarzają się wyjątki, ale właśnie - są to wyjątki, a nie reguła). Obojętnie małe czy duże, można nie wiedzieć, że sąsiad ma psa dopóki nie wyjdzie z nim na smyczy. Sprawa jest prosta - są przepisy mówiące o tym, że pies może szczekać w ciągu dnia np. 15 minut, ale w nocy już nie, również w dni świąteczne szczekać mu nie wolno :mrgreen: oraz istnieje Ordnungsamt, który wystawia mandaciki psom, które nie stosują się do przepisów ;-) . Wychowanie psa poprzez portfel właściciela działa zwykle cuda :lol: .
gpolomska - 2014-04-06, 10:12

Widzisz, i dlatego nie każdy powinien mieć prawo do posiadania zwierzaka - nie dość, że taki pies siebie nerwowo wykańcza wyjąc całą noc, to wykańcza sąsiadów (szczególnie chorych czy takich, którzy kilkuletnie dziecko dopiero co utulili do snu - szczególnie chore). Co do myślenia o sąsiadach - jak ktoś nie chce o nich myśleć, niech się wyprowadzi na zabitą dechami wiochę i hałasuje po nocach do woli; jeśli ktoś chce mieszkać w skupisku, nie powinien być mendą upierdliwą dla wszystkich innych (kiedyś takiemu dawano po prostu po ryju - teraz ludzi wyręcza w tym SM przeprowadzając rozmowy itd.). Nie znoszę ludzi, którzy patrzą tylko na siebie kosztem innych - nawet jeśli "tylko" uniemożliwiają nocny odpoczynek i sen. Żyj i daj żyć innym. A za psa odpowiada opiekun - jeśli pies wyje z samotności, powinno być to karane dokładnie tak samo jak głośne puszczanie po nocy muzyki - czym innym jest, gdy pies jest chory itp. a czym innym to, że wyje, bo opiekun ma go w dupie i liczy się tylko jego własna przyjemność.
Snedronningen - 2014-04-06, 11:07

gpolomska, nie zrozumiałaś. Ja bym robiła wszystko aby mój pies nie wył po nocach, ale niekoniecznie z myślą o sąsiadach ale z myślą o psie. Jakby był lęk separacyjny tak mocny, że słyszy to pół miasta to albo bym zostawała, albo brała psa ze sobą albo znalazła petsittera, który na ten czas zostawał by z psem. Lęk separacyjny to jest cholerne dziadostwo, a że sama za dzieciaka coś podobnego miałam, to wiem jak ogromny stres to jest. O tym myślałam, pisząc o myśli o psie a nie sąsiadach.
Nie chodzi, że mam w dupie sąsiadów, ale że rozwiązuję problem aby pomóc psu. To, że staramy się żyć z sąsiadami w zgodzie i nie uprzykrzamy im życia to dla mnie jest jakoś tak naturalne. W bloku mieszkałam przez 12 lat i absolutnie nigdy w życiu do bloku wrócić nie chcę. Tupanie, trzaskanie drzwiami, przesuwanie mebli i krzyki dzieci.

Dagnes, takie rozwiązanie jak w Niemczech jest dobre pod warunkiem, że zakłada pracę z psem a nie podcięcie strun głosowych. A takie przypadki i pomysły też znam.

Takie wieczne ujadania generalnie wypacza sens psa stróżującego, bo w końcu przestajemy na owo szczekanie reagować. Wiadomo, pies ujada bo ujada. Znajomy ma trzy kaukazy. Jak, któreś z nich szczeknie choć raz, to fumfel w te pędy wychodzi do nich zobaczyć co się dzieje. One szczekają tylko wtedy, kiedy jest absolutna potrzeba zasygnalizowania, że coś się dzieje - czy to u nich w domu czy u sąsiadów.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group