To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Hyde Park - Relacje partnerskie z miłością w tle :)

Ines - 2014-04-13, 20:17

Jak tak patrzę na to, jaki tu się obraz małżeństwa maluje, to ja chyba jednak muszę zrewidować swój punkt siedzenia, bo chyba jednak w małżeństwie nie uczestniczę :mrgreen:

Praktycznie od momentu, gdy poznałam moje męża, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Czasem spotyka się taką osobę, że od pierwszych wymienionych słów wszystko pasuje do siebie tak, jakby się tą osobę znało całe życie. I tak nawiązuje się przyjaźń na resztę życia. Z czasem przyszła miłość, związek, potem małżeństwo. Ale to było jako "drugie". Po pierwsze to zawsze pozostaliśmy przede wszystkim najlepszymi przyjaciółmi. Przyjaciele znają nawzajem swoje zalety i wady, choć bywają irytujące, to umieją je zaakceptować, a nawet się z nich śmiać. U nas większość kłótni kończy się śmiechem :mrgreen: nie mówię, że nie było takich momentów, że doprowadzaliśmy się wzajemnie do szału. Zdarzyło mu się wyprowadzić mnie z równowagi do tego stopnia, że rzuciłam w niego obrączką :-x czasem śmiech i rzucanie obrączką występowały w jednej kłótni :lol: emocje są ważne, wszystkie - i te dobre, i te złe. Trzeba umieć się nimi dzielić i wyciągać z nich wnioski. Panom chyba rzeczywiście trochę gorzej to idzie :-> ale będąc dla siebie nade wszystko przyjaciółmi, czasem dzięki odrobinie zdrowej rywalizacji, a czasem ścierając się ze sobą, ciągle rozwijamy się i stajemy lepszymi ludźmi, dzięki czemu lepiej jest nam żyć samym ze sobą i żyć ze sobą nawzajem wspólnie też. Taką ja mam wizję związku/małżeństwa/czegokolwiek podobnego... Od siedmiu lat udaje nam się tak całkiem nieźle prosperować - to w gruncie rzeczy bardzo krótko. Ale mam nadzieję, że czas tylko umocni nas w tym spojrzeniu na siebie nawzajem jak i nas razem :kwiatek:

filka - 2014-04-13, 20:45

Snedronningen napisał/a:
Bo pod tym względem mężczyźni są jak psy. Komendy powinny być krótkie i zrozumiałe, wydaje się je stanowczym tonem i tylko raz. W początkowych stadiach nauki naprowadzać można nagrodą.


Ja też jestem tego samego zdania :mrgreen: U mnie w małżeństwie raz lepiej raz gorzej ale się dogadujemy. Teraz mój mąż prosi o to, żebym konkretnie mówiła co chcę :-D woli uniknąć mojego narzekania, że czegoś nie zrobił bo nie zrozumiał sensu mojej wypowiedzi :lol: :-P
A nagrodę od czasu do czasu trzeba dać i w późniejszych stadiach 8-) :faja:

gpolomska - 2014-04-13, 21:40

Ależ się tu zrobił "kącik mężatek" :twisted: dobrze, że moją "drugą połówką" jest Magnolcia, bo nie mam takich problemów :twisted:
psy-i-koty - 2014-04-13, 21:42

nie no, ja nie jestem mężatką, jeszcze na głowę nie upadłam. 8-)
gpolomska - 2014-04-13, 21:46

No teraz obrażasz mężatki :evil: nieładnie!
Komanka - 2014-04-13, 21:48

Maciejka napisał/a:
A propos tych denerwujących facetów przypomniała mi się anegdotka.
W poradni małżeńskiej psycholog wysłuchał pary i zalecił mężowi w ramach terapii okazać żonie uczucie.
Co zrobił mąż? Umył żonie samochód.


Powiem szczerze, choć to bardzo niekobiece, że właśnie taki sposób okazywania uczuć wolę. Bukiet kwiatów łatwo kupić, zaproponować wspólne wyjście do kina - sama przyjemność dla obu stron. Ale przemawia do mnie poświęcenie swojego czasu i wysiłku w celu zrobienia czegoś nielubianego, a koniecznego czy oczekiwanego przez drugą stronę.
Traktując zacytowaną anegdotkę dosłownie - wolę prowadzić czyste auto niż wsiadać do brudnego z cudnym naręczem kwiatów.
:-P

psy-i-koty - 2014-04-13, 21:53

nie obrażam mężatek tylko o sobie mówię. Dla mnie wyjście za mąż byłoby objawem szaleństwa, ale to tylko dla mnie, ze względu na moje poglądy. Jak ktoś lubi to niech sobie wychodzi za mąż na zdrowie :)
Ines - 2014-04-13, 21:57

gpolomska napisał/a:
No teraz obrażasz mężatki :evil: nieładnie!


Akurat teraz nie czuję się obrażona :mrgreen: z perspektywy czasu nie wiem po co mi był ten ślub, czemu miałam takie parcie na to. Właściwie to straszliwie nie chciałam mieć ślubu!!! Ale chciałam być żoną. Chciałam tylko pójść gdzieś, usłyszeć "tak", powiedzieć "tak", wymienić się obrączkami i sajonara. Minimum ludzi, minimum czasu, minimum zachodu. Bez tłumów, prezentów, sukni, sal, bankietów itd. W gruncie rzeczy dosyć mocno mi się to udało... I w sumie wyszło fajnie. Miło wspominam ten dzień, tylko najbliższa rodzina i absolutnie najbliżsi przyjaciele, nawet bez osób towarzyszących. Pożyczona suknia... Wiejska salka przystrojona na szybko i kompromitujące karaoke w ramach "wesela". Wyszedł najlepszy ślub na jakim byłam... ale i bez niego żyłoby mi się równie dobrze ;-)

gpolomska - 2014-04-13, 22:07

Wkurzone BARFerki - coś Wam się na sentymenty zbiera :twisted:
Ines - 2014-04-13, 22:13

Może uda się wydzielić wątek zakochanego barfera? :mrgreen:

Mnie mało rzeczy wkurza na tyle, bym się tym przejmowała dłużej niż chwilę. Dziś miałam mały wkurz z powodu sierści mych pań, która jest oczywiście WSZĘDZIE. Ale w takich momentach patrzę, jak ta sierść pięknie na nich wygląda... I już przestaje mnie wkurzać ;-)

Snedronningen - 2014-04-13, 22:14

A powiem wam, ze to wcale nie jest żart. Większość kobiet robi błąd myśląc, ze mężczyźni sie czegoś domyślą, albo jeszcze lepiej, że sami będą wiedzieć o co nam chodzi, że zrozumieją jak będziemy im tłumaczyć i przekonywać. A to nie prawda. Są oczywiście tacy mężczyźni, ale dużo ich nie ma. Zdecydowanie łatwiej żyje się wszystkim jak się zwyczajnie powie "wyrzuć śmieci" zamiast "z kosza już śmieci wyłażą". Pierwsze to prosta "komenda", drugie już nie. Dodatkowo trzeba też mężczyzn nauczyć, że hasło "wyrzuć śmieci" oznacza zrób to teraz, a nie za godzinę lub dwie. A jak w zamian za to dostanie piwo albo zrobi mu się kawę to jest nagroda.
To jest nic innego jak szkolenie pozytywne.
Nie widzę co by tu miało być obraźliwego dla mężczyzn.

Ines - 2014-04-13, 22:20

A ja wolę powiedzieć: Taka ładna pogoda. Pójdźmy razem na spacer, a przy okazji wyrzucimy śmieci :-D
motyleqq - 2014-04-14, 00:17

hah, ja mam pana idealnego ;-) nie muszę mu mówić, żeby wyniósł śmieci. sam to robi :lol: oprócz tego zmywa, odkurza, obiad gotuje jak ma wolny dzień, psy wyprowadzi jak mam lenia... :mrgreen: okna też umyje i jeszcze włosy mi farbuje :lol:
smeg - 2014-04-14, 09:50

Mój może idealny nie jest, ale nie narzekam :mrgreen: Nie oczekuję, żeby "się domyślał" i odgadywał moje życzenia, jeśli czegoś od niego chcę, to mówię wprost. Nie komendami, tylko prośbą ;-) Ale najbardziej pod względem obowiązków domowych podoba mi się w nim to, że WIDZI 8-) Widzi, że się śmieci wysypują z wora, wtedy bierze i wyrzuca. Jak mu się kończą skarpetki, to wstawi wspólne pranie. Czasem nawet kuchnię posprząta sam z siebie. Nie trzeba mu pokazywać wszystkiego palcem i prosić. I gotuje tak, że mi się odechciewa jeść w restauracjach :-P Ale włosów nie chce mi farbować :oops:
garadiela - 2014-04-14, 11:05

Ostatnio usłyszałam jedno fajne zdanie... "Milosc to pokochanie wad drugiej osoby " :-D
Ja z moim jestem niemal 11 lat...Nie chce nawet pamiętać ile razy doprowadził mnie do szalu :lol:
Ślub wzięliśmy po 9 latach związku :mrgreen: Do tej pory nie wiem po co mi to było,ale bycie żoną ma swoje plusy :hura:
Np można powiedzieć ze ma się fajnego męża ;-)
Faceci sa prości i skomplikowani za razem...Niby łatwiej się z nimi porozumieć ale jak skomplikują coś to już na maksa...Trudne problemy rozwiązują szybciej,efektywniej,mniej rozmyślają,mniej panikują ale najprostsze -choćby wyniesienie śmieci czy zrobienie haczyka na obrazek w domu urastają do rangi problemu strasznego :faja:
Facet jest zadaniowa istota i kolezanka ma racje mowiac ze system pozytywnego wzmocnienia działa :mrgreen:
Lepiej powiedzieć faktycznie -wynieś te śmieci teraz niż kochanie może byś kiedyś wyniósł śmieci bo śmietnika juz nie widać :-P
Podejrzewam ze druga opcja zostanie zwyczajnie zignorowana i odłożona na "kiedyś"...

Najważniejsze nie robić problemu z błahych spraw...Ja tez się nieraz kloce z moim,żeby nie było ze jest tak cudownie i idealnie...Tylko u nas to gora dwa dni nerwów i mija...
Ja mam jeden problem z moim ze nie powie o co mu chodzi...Zamknie się w sobie i fochem strzeli a Ty sie babo domysl...
Na szczęście jest tez na tyle dobrym człowiekiem ze w końcu wymięka i jest wtedy kawa na lawę :->
I to jest chyba najlepsza metoda,mówić sobie od razu co nas wkurza,boli,wnerwia niż gromadzić gromadzić te wszystkie gorzkie żale az wybuchną z silą bomby atomowej...

A tak ogólnie to mam fajnego miska,nie mogę narzekać bo jest dobrym człowiekiem i czasem sama się dziwie ze mnie jeszcze chce :oops: :-P



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group