To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Off Topic nieBARFny - Kot w ogrodzie: bezpieczne środki do pielegnacji ogrodu

Ines - 2014-04-27, 23:04

No ale to nie jest kleszcz, który Ci wejdzie na psa, ugryzie go i czymś zarazi. Jak go pies zje, to raczej nie jest wina ślimaka i raczej sam ślimak zachwycony nie będzie.
Maciejka - 2014-04-27, 23:32

ciocia_mlotek napisał/a:
Oj nie wiem czy tak ślimaki nie przenosza niczego.

Pewnie myślisz o pasożytach. Nie wiem, czy dotyczy to również ślimaków "ogrodowych" ale takie wodne są żywicielem pośrednim groźnych pasożytów.

ciocia_mlotek - 2014-04-27, 23:34

Ja mówie o ślimakach bezmuszlowych konkretnie. tak, zdaje sie, że o pasozyty chodziło
AniaR - 2014-04-28, 00:39

ciocia_mlotek napisał/a:
Oj nie wiem czy tak ślimaki nie przenosza niczego. COś mi gdzieś dzwoni w uszach : nie pozwalaj psu zjeść ślimaka. Tylko za nic nie mogę sobie przypomniec dlaczego

http://www.vethelpdirect....ugs-and-snails/ :food:

dagnes - 2014-05-01, 14:27

Bardzo dziękuję Wam za miłe słowa o moim ogrodzie :kwiatek: .

scarletmara napisał/a:
Przepraszam, że nazwałam twoje pomidory kaczorami - to miało być w pozytywnym kontekście

Ależ moje pomidory się nie gniewają ;-) . Tym bardziej, że rzeczywiście są krzaczorami :-D .
Faktem jest jednak, że wielu ludzi wyobraża sobie ogród naturalny jako taki trochę dziki busz, bez ładu i składu.
Tajemnicą zadbanego ogrodu bez chemii jest też odpowiedni dobór roślin - przede wszystkim takich, które są ogólnie odporne na choroby i szkodniki oraz takich, które pozostawione same sobie zachowują w miarę regularne kształty. Mam wiele takich właśnie roślinek, które po prostu z natury nie chorują i zawsze dobrze wyglądają, choć dodatkowym utrudnieniem jest u mnie konieczność sadzenia wielu zimozielonych ze względu na bezśnieżne zimy. Dobrze dobrane rośliny to ogromne ułatwienie, bo nie tylko nie trzeba stosować chemii, ale i opryski naturalnymi preparatami można ograniczyć do minimum. Odnośnie cięcia roślin w celu sprawienia, że przestrzeń w ogrodzie jest uporządkowana, to często wystarczy roślinom rosnącym swobodnie przeciwwstawić jakiś regularny element i wkomponować "krzaczory" w te regularne elementy. Ja zastosowałam u mnie bukszpan jako powtarzalne, o regularnych kształtach elementy porządkujące, ponieważ jest to roślina wręcz stworzona do częstego i silnego cięcia i właśnie wtedy jest najzdrowsza. U mnie nawet dzika róża jest otoczona obwódką z bukszpanu nadającą krzaczorowi elegancji :mrgreen: .

Sandra napisał/a:
Spoglądam na niektóre rośliny i muszę powiedzieć, że klimat w którym masz szczęście mieszkać przekłada się na piękno i urodzajność.
Te same, choćby żurawka u Ciebie jak marzenie, a ja sobie mogę chcieć...

Fakt, żurawki rosną u mnie jak chwasty, zaczynają wegetację w lutym, a kończą w grudniu. Już wiele tych chwastów rozdałam sąsiadom, bo zaczęły same wychodzić z ogródka :lol: .

Sandra napisał/a:
Szałwia ogrodowa cudna i obfita, a u mnie niezbyt...

Jeśli masz na myśli tą kępkę przy moim mini-bajorku to jest to lawenda, nie szałwia 8-) .

Sandra napisał/a:
Koty, które wyrastają w naturalnym środowisku lub są często wyprowadzane na spacer zachowują sie inaczej niz koty, które nigdy nie wychodziły.

Na pewno duże znaczenie ma obycie z przyrodą, więc trzeba kota przyzwyczajać do wychodzenia stopniowo. Zwykle koty szybko zdają sobie sprawę, że na dworze jest wiele ciekawszych zajęć niż kosztowanie kwiatków i moim zdaniem raczej do wyjątków należą osobniki, które próbują podjadać wszystko co zielone. Ja na początku też mocno obserwowałam Pedra, ale szybko przekonałam się, że jego zainteresowania skupiają się na zupełnie czym innym niż rośliny. Faktem jest, że wychodziłam z nim na krótkie spacery na smyczy jeszcze jak był mały (ale już wtedy rośliny go mało obchodziły), natomiast możliwość wychodzenia do "jego własnego" ogrodu otrzymał gdy miał rok i parę miesięcy.

Sandra napisał/a:
I nie tylko o rośliny tutaj chodzi.
Pszczoła to jest coś co łatwo upolować i tez można spróbować zjeść

Upolować łatwo ale na szczęście najczęściej kończy się to użądleniem w łapkę, co jest nauką na całe życie. Dokładnie tak to wyglądało u mojego Pedra - dostał żądłem po łapkach (a ja o mało nie zeszłam na zawał) i od tego czasu wszelkie "muchy z żółtymi paskami" są obchodzone dużym łukiem. Jednak taką naukę pobierają wszystkie młode kociaki żyjące na wolności.

Sandra - 2014-05-01, 15:51

dagnes napisał/a:
Jeśli masz na myśli tą kępkę przy moim mini-bajorku to jest to lawenda, nie szałwia 8-) .

No i znów skucha...taka piękna i wyrośnięta.
Może gdybym mogła bliżej spojrzeć, powąchać :-D
Tej wielkości i przy sporych staraniach to właśnie szałwia mi dorasta...

scarletmara - 2014-05-05, 01:20

Już się trochę zorientowałam w temacie i w kwestii ogrodu:
- większość drzewek, krzewów i innych habuzi idzie precz i zostaje tylko trawa + kilka krzaczków typu żywopłotowego + tuje pod ogrodzeniem czyli nawożenia żadnego nie będzie niczym.
w kwestii kociarstwa:
- koty mają do ogrodu podejście ostrożne, starannie obwąchują każde źdźbło, które mają zamiar skonsumować i widać, że są pod tym względem mocno wybredne. One urodziły się na wsi i pierwsze tygodnie swojego życia spędziły na łonie natury, wiec najwyraźniej coś tam się nauczyły, zapamiętały i instynkty odnośnie roślin i żyjątek mają prawidłowe. Co do pszczół to albo już się w dzieciństwie najwcześniejszym przekonały, że tego się nie tyka albo instynkt im to podpowiada bo omijają z daleka odkąd są u mnie.
- odnośnie relacji z otoczeniem niestety tylko jedna kota ma prawidłowe odruchy i reakcje np. na przechodzącego za ogrodzeniem człowieka czy przejeżdżający samochód i ogólnie dobrze sobie ze wszystkim sama radzi i szybko się uczy. Druga niestety jest strasznie nieporadna - przy najmniejszym szmerze chowa się w najgłębszą dziurę jaką jej się uda znaleźć i godzinami nie chce wyjść. Potrafi też gdzieś wleźć i potem nie pamięta którędy tam wlazła. Potem chce wyjść ale nie wie jak i wpada w panikę a wtedy to już jest masakra.

Cały długi weekend spędziłam próbując wywabić moje nieporadne futro z nowej kryjówki. Jak już po ponad 24h mi się udało i księżniczka wreszcie wylazła to jej siostra strzeliła focha i zaczęła na nią prychać, syczeć i warczeć tak, że nawet nie dało rady ich razem do transportera włożyć żeby zabrać je do domu. No ubaw po pachy normalnie :evil:

dagnes - 2014-05-16, 22:27

scarletmaro, nawet trawnik i "żywopłotowe krzaczki" wymagają jakiejś podstawowej pielęgnacji, a wtedy niezastąpione są naturalne nawozy i preparaty. Mam nadzieję, że coś już sobie wyszukałaś?

scarletmara napisał/a:
tuje pod ogrodzeniem czyli nawożenia żadnego nie będzie niczym

Jeśli nie chcesz skończyć z wyłysiałymi i brązowiejącymi tujami, to radzę jednak o nie odrobinę zadbać. Nie wiem jaką masz glebę, bo od tego też zależą konieczne zabiegi, ale nawet przy sprzyjających warunkach glebowych tuje wymagają opieki. Nie są to bowiem rośliny naturalnie występujące na obszarze Europy środkowej, choć warunki są tu dla nich w miarę sprzyjające. Pozostawione samym sobie mogą nie radzić sobie najlepiej.

Ja właśnie nabyłam świeżo odkryty przeze mnie ekologiczny środek z serii mydeł Himal, w celu stosowania głównie na nektarynce, która jednak czasem łapie ciut kędzierzawości:
http://www.himal.pl/pl/of...elonybuszwiecej

Dotąd używałam jedynie mydła potasowego Himal z czosnkiem, które sprawdza się naprawdę świetnie (po mszycach i przędziorkach ani śladu) oraz mydła Himal z piołunem (mieszanka tego mydła z dodatkiem nafty i soli kuchennej pozwoliła zlikwidować plagę gąsienic po zbyt ciepłej zimie). Zobaczcie jakie fajne mydełka Himal można nabyć (są od razu z różnymi wyciągami roslinnymi, więc odpada nawet czasochłonne przyrządzanie ich):
http://www.himal.pl/pl/produkty-dla-dzialkowcow

scarletmara - 2014-05-19, 03:09

szczerze to teraz mam tyle na łbie, że o pielęgnacji ogródka nie mam czasu myśleć. Jeszcze nie wiemy dokładnie co z tym ogródkiem począć bo strasznie on jest zaprojektowany nie pod nasze potrzeby i każdy krzaczek jest "nie tam gdzie potrzeba" :(

Ale przynajmniej kociaste maja frajdę nieziemską :) Małe czarne już się tam czuje jak u siebie i robi przegląd włości za każdym razem jak ją zabieramy. Wczoraj wyglądała pociesznie biegając dookoła domu z miną: "zajęta jestem, tyle tu do zrobienia ledwie ogarniam, nie mam czasu" po dwóch godzinach jak już "ogarnęła" wszystkie pilne sprawy dopiero zaczęła zwracać na nas uwagę :mrgreen: a potem upolowała sobie żabę na kolację. Czy koty mogą jeść żaby ?

[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2014-05-22, 13:23 ]
Dyskusja o polowaniu na żaby, i nie tylko, została wydzielona do wątku o zachowaniach łowieckich kotów:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=4232

Ines - 2015-06-06, 11:53

Chyba na mózg mi lekko padło, bo wraz ze znajomymi "z 4. piętra" napaliliśmy się i dzisiaj sfinalizowaliśmy dzierżawę takiego maszkarona:





Są to dwa zapuszczone ogródki działkowe, które połączyliśmy w jedną działkę o łącznej powierzchni 615m².

Udało nam się chapnąć działkę z altanką, którą ktoś opuszczając przezornie zabił gwoździami, więc odpada nam wątpliwa przyjemność sprzątania jej po woniejących "dzikich" lokatorach. Kalendarz na ścianie otwarty jest na roku 1982.

Większość chaszczy wykosimy. Ale jest tam kilka drzewek i krzewów owocowych, wyglądają na lekko zdziczałe. Zastanawiam się - czy warto je w takim razie zostawić? Tak sobie kombinuję, że takie rośliny, które przez tyle lat rosły sobie swobodnie, nieskażone chemią, potrafiły się obronić, chyba powinny być dobrą inwestycją i nie warto się ich pozbywać?

Lena06 - 2015-06-06, 14:05

Ja myślę, że powinnaś je zostawić przynajmniej na ten sezon i wybadać, jak sobie radzą. Nie ma, jak to stare odmiany. ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group