To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Medycyna weterynaryjna - Toksoplazmoza

fibrysowa - 2017-01-31, 20:50

Jakich argumentów użyć, jak najlepiej przekonać znajomą, by nie pozbywała się kota z racji tego, że zaszła w ciążę? Ja akurat wszystko o toksoplazmozie wiem, ale takie argumenty do niej raczej nie trafiają, lekarz powiedział i tak ma być, no i koniec. Mieliście może podobne przypadki? Udało Wam się jakoś zmienić nastawienie ciężarnych opiekunek kotów? Bo nie chcę, by mruczek zmieniał dom, ma u niej naprawdę dobrze, ale odkąd koleżanka jest w ciąży, naprawdę "zafiksowała się" na tym dziecku... :/
Bianka 4 - 2017-01-31, 21:18

Zapytaj czy badała u siebie przeciwciała toksoplazmozy. Jeżeli ma przeciwciała to wszystko OK. Niech sprząta kuwety w gumowych rękawiczkach... Łatwiej zarazić się toksoplazmozą jedząc niemyte warzywa niż od kota!!! Mam ochotę zniszczyć nieuków lekarzy... :evil:
doradora - 2017-02-01, 07:19

podejrzewam, że skoro lekarz powiedział, żeby się pozbyć kota, to badanie toxo wyszło ujemnie
więc się dziewczyna zafiksowała i nic nie zrobisz :cry:

jak koty są niewychodzące, to nie ma się jak zarazić od kota, bo oocysty są wydalane przez krótki czas

Tufitka - 2017-02-01, 08:40

fibrysowa napisał/a:
lekarz powiedział i tak ma być
Moja znajoma (prowadzi Stowarzyszenie pomagające (głównie) kotom) ma koty, urodziła dwa lata temu córkę. Nie pozbyła się kotów będąc w ciąży. Wie o toksoplazmozie to co trzeba. Córka zdrowa, koty uwielbia, koty ją.
Lekarze to czasem nie wiedząc jak rozsądnie poprowadzić ciążę "z kotem w tle" to od razu radzą się go pozbyć.
Ostatnio miałam problem z pozbyciem się kataru (taki uporczywy był - nie pomogły antybiotyki). Internistka zleciła testy alergiczne. Od razu ją uprzedziłam, że jeśli mam uczulenie na kota to i tak się go nie pozbędę. Zrobię wszystko, aby pozbyć się uczulenia a nie kota. Na szczęście nie mam uczulenia a katar wyleczył mi w kilka dni zrobiony przeze mnie syrop (miód+sok z cytryny+ wyciśnięty czosnek). Antybiotyk nie dał rady a syrop tak :faja:
Zabierz ją może do mądrego weta, który wytłumaczy jak postępować aby się nie narażać na ewentualny kontakt z toxo. Może to ją uspokoi (lub niech poszuka lekarza/ginekologa, który będzie wiedział jak poprowadzić ciążę, żeby kot został u niej). Strach i niewiedza ma wielkie oczy i sprawia, że człowiek działa nieracjonalnie.

Bianka 4 - 2017-02-01, 08:42

I niech zrobi też kotu test na tokso :kciuk:
hysteria - 2017-02-01, 11:02

ja bym się bała u takiego lekarza ciążę prowadzić. jak tu głupoty gada to nie wiadomo, gdzie głupot gadać nei będzie. najlepiej niech lekarza zmieni.

w ogóle czemu do niej takie argumenty nie trafiają? faktem jest że od kota bardzo ciężko się zarazić, a już jak kto inny przejmie czyszczenie kuwet to praktycznie niemożliwe. i że prędzej zarazi się właśnie jedząc owoce. jak z tym dyskutowac?

doradora - 2017-02-01, 11:38

moja koleżanka mi w ciąży do domu wejść nie chciała! jak się ktoś zafiksuje to koniec :cry:
a zmiana lekarza mimo, że pożądana, to pewnie niemożliwa, skoro dziewczyna ufa w słowa lekarza, to po co go zmieniać?

swoją drogą, skoro sama nie chce"walczyć" o swojego kota, to najlepsze co można zrobić, to pomóc szukać odpowiedniego domu

Dragana - 2017-02-04, 17:58

Przydałoby się znaleźć lekarza, który wytłumaczy, że od kota groźniejsza jest marchewka i grzebanie w ogródku (może niekoniecznie zimą), bo jednak lekarz to jakiś autorytet. Tylko skąd takiego wziąć, skoro na studiach uczy się, że toksoplazmozy z innych "źródeł" można dostać, owszem, ale od kota jest to najbardziej prawdopodobne :evil:
Tufitka - 2017-02-10, 08:00

może lekarz "starej daty", będzie bardziej rozsądny? Ja miałam szczęście dawno temu trafić na dobrego pediatrę. Potwierdziła moje zdrowe podejście do odpowiedniego ubierania (aby się nie przegrzewało) dziecka (niemowlaka) i dzięki temu mój syn mało chorował w dzieciństwie. To była właśnie pediatra "starej daty". Może uda się znaleźć rozsądnego lekarza (który myśli i nie straszy pacjentek).
Szczurzyca - 2018-01-21, 15:08

Hej!

Dopiszę się, bo jestem aktualnie w ciąży, toksoplazmozy nie przechodziłam, a mam dwa barfujące koty i sporo na ten temat czytałam. Mam nadzieję, że komuś to się kiedyś przyda (szczególnie, jak chcecie kogoś przekonać, żeby nie oddawał kota ;-) ):

- Oocysty toksoplazmozy giną w obróbce termicznej. Górna granica ich przeżycia, to według aktualnych badań powyżej 67 stopni Celsjusza, przy czym trzeba pamiętać, że gdy gotujesz lub pieczesz mięso środek się nagrzewa znacznie wolniej. Dlatego warto sobie sprawić termometr, który sprawdza temperaturę w środku mięsa. Zgodnie ze wskazaniami polskiego sanepidu wieprzowinę i dziczyznę w min. 71 stopniach, a drób w 82 stopniach). Tu uwaga - cysty są odporne na obróbkę w kuchence mikrofalowej. Jesli chodzi o dolną granicę przeżywalności, jest duża różnica w zależności od badań, tzn. -10 stopni C przez minimum 3 dni, -12 stopni C mrożone przez ok. 17 godzin, -20 stopni trzymane przez mniej niż 48 godzin (artykuły podlinkuję poniżej; wydaje się, że różnice wynikają z tego, że są różne odmiany tego pasożyta). Przeciętna zamrażarka mrozi w temperaturze -18 stopni C. Moja zamrażarka mrozi w -20, wrzucam tam mieszankę na 48 godzin i na razie (odpukać!!!) jest wszystko ok.

- Kot to najmniejsze zagrożenie - znacznie większym jest ogródek, piaskownica czy nieprzegotowana woda. Cykl życia oocysty wygląda tak, że po pożarciu jej przez kota oocysty namnażają się i wydalane są przez 1-14 dni, przy czym inwazyjne stają się po 1 dniu. Jeśli sprzątacie kuwetę częściej niż raz na dobę, zagrożenie jest bardzo niewielkie. Jak bardzo się boicie, to zagońcie męża i wymieniajcie za jednym podejściem cały żwirek + myjcie kuwetę (chociaż mnie wystarczyło przesunięcie tego wspaniałego obowiązku na męża :-P ). Natomiast dużo większym zagrożeniem jest kontakt z piaskiem, ziemią i nieprzegotowaną wodą - oocysta w wodzie jest w stanie przetrwać 54 miesiące, w glebie 12 miesięcy. Dlatego jak pracujesz w ogródku, to w rękawiczkach, a jak pijesz wodę to przegotowaną.

- W naszej strefie klimatycznej najwięcej zarażeń jest przypisywanych surowemu mięsu. Problem leży również w tym, że w Polsce surowe mięso się myje - znacznie bezpieczniej po wyjęciu z opakowania wrzucić je od razu na patelnię, bo ewentualne oocysty, jeśli już są, to zostaną poddane obróbce termicznej, a przy myciu potrafi się zdażyć, że pozostają na zlewie. Łatwo je przenieść dzięki temu na owoce, warzywa, sałatki i inne rzeczy, które się potem myje. Więc, niezależnie od tego czy ktoś ma czy nie ma kota, po prostu trzeba mieć oddzielne miski, sztućce, deski + gumowe rękawiczki do przygotowywania mięsa i w ten sposób znacząco ograniczamy zagrożenie.

Artykuły:
- A. Włodarczyk, A. Lass, J. Witkowski, Toksoplazmoza - fakty i mity, w: Forum Medycyny Rodzinnej 2013, t. 7, nr 4, s. 165-175
(link)
- Materiały Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kamieniu Pomorskim (link)
- A. M. Tenter, A. R. Heckeroth, L. M. Weiss, Toxoplasma gondii: from animals to humans, Int J Parasitol 2000 Nov, 30 (12-13): 1217-1258 (link)
- Effect of Freezing on Infectivity of Toxoplasma Gondi Tissue Cysts in Pork (Journal of Food Protection Vol. 54, No 9, p. 687-690, 1991 (link)
- F. A. El-Nawawi, M. A. Tawfik, R. M. Shaapan, Methods for inactivation of Toxoplasma gondii cysts in meat and tissues of experimentally infected sheep, Foodborne Pathog Dis., t. 5, 2008, p, 687-90 (link)
- O. Djurkovic Djakovic, V. M. Milenkovic, Effect of refrigeration and freezing on survival of Toxoplasma gondii tissue cysts, Acta Veterinaria (Beograd), V. 50, n. 5-6, p. 375-380, 2000 (link)

Mam nadzieję, że to przydatne :)

doradora - 2018-01-22, 07:55

Szczurzyca, bardzo przydatne!
Ja co prawda jestem na toxo pozytywna i podejrzewam zarażenie bezpośrednio od kota, ale bardzo mi się Twój post przyda do rozmów z niedowiarkami :kwiatek:

małga - 2023-07-16, 14:08

Wracam do tematu, bo dziś (dopiero) przeczytałam o śmierci koteczki sfinks na tokspolazmozę, nie wiem, co jadła (jej leczenie opisane https://pomagam.pl/kociaula ). Przypomniało mi, ostatnio rozmawiałam z właścicielką psa, który też zachorował i zmarł wiosną, od kliku lat ze względu na jelita jadł mięso wyłącznie gotowane. Do zakażenia doszło pewnie na spacerach.

O mrożeniu pisałam post https://www.barfnyswiat.o...r=asc&start=150



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group