To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne ABC dla kotów - BARFne i nieBARFne plotki kocich opiekunów

Skipper - 2016-07-31, 00:37

To może warto nad tym pomyśleć ? :kwiatek:
Ja jak spojrzałam wczoraj na tą biało-czarną krówkę to zakochałam się w oka mgnieniu. Ale ma już właściciela...

Jinx the Cat - 2016-07-31, 09:34

:kwiatek:
Skipper napisał/a:
Ja jak spojrzałam wczoraj na tą biało-czarną krówkę to zakochałam się w oka mgnieniu. Ale ma już właściciela...

A wiesz , Skip , w Niemczech jest takie powiedzenie wsrod kociarzy : "Tylko psy maja wlascicieli.Koty maja tate i mame..." i nie ublizajac psiarzom,ale cos w tym jest...duzo w tym jest...bardzo duzo!!! :love: :mrgreen: :lol: :-D Tym bardziej gdy od dziesieciu lat mieszka z toba taki maly puszynski,o ktorego musisz od prawie siedmiu lat walczyc ( a to struvity,a to nerki,a to zabki czy jeszcze co innego... :twisted: :evil: ) a jeszcze do tego ten maly oprych jest z przekonania niebarfny,to... :evil: a z drugiej strony kochasz tego stworka praktycznie jak dziecko... :love: :banghead:

anna_g - 2016-07-31, 09:52

Jinx the Cat Z psami jest tak samo. Uwierz mi :-D
Skipper - 2016-07-31, 12:46

Jinx the Cat no niestety te kudłate łobuzy potrafią wkupić się w ludzkie łaski, oj potrafią...
Będzie Ci taki demolkę w domu robił dzień w dzień a i tak mu wybaczysz :twisted:
Mój Tosiek nie dość, że wredny to jeszcze wyjątkowo bezczelny - jak broi i kategorycznym tonem zwracam mu uwagę, że nie wolno, to od razu pędęm do mnie przylatuje, patrzy mi w oczy, wygina grzbiet i miaucząc przymilnie podstawia się do głaskania :evil:

Skipper - 2016-07-31, 13:35

Tosiek równowagę ćwiczy przechadzając się dzień w dzień po barierce balkonowej więc nie ma się co dziwić akrobacjom na krawędzi kuwety :mrgreen:



Trudności są z tym dodatkowe, bo jak widać na zdjęciu barierka jest na zewnątrz siatki więc dodatkowo musi jeszcze stąpać po pionowej siatce i czasami łapy mu się zaplątują. Obracanie się na barierce o 360 stopni i zmiana kierunku spaceru jest standardem w trakcie takich przechadzek jakkolwiek widać, że musi się biedaczek nad takim manewrem trochę pomęczyć. Boję się myśleć, co by było gdyby balkon nie był osiatkowany i łapa mu się kiedyś omsknęła... :roll:

Basiek - 2016-07-31, 14:19

Skipper, Ty musisz mieć mocne serce :-P Jak patrzę, to robi mi się słabo :hair: . Moje to łamagi, na schodach się potykają :mrgreen:
yoashya - 2016-07-31, 14:32

Moja Tosia to też łamaga, ileż to razy ..... nie trafiła w drapak! Potem ma tak speszoną minę i zaczyna nerwowo wylizywać sobie plecki, jakby chciała zmylić wszystkich, że niczego innego nie widzieli, tylko jej toaletę. Jak biega to nie umie wyhamować i wpadając do przedpokoju ślizgiem musi wyrżnąć w harmonijkowe drzwi do łazienki robiąc straszny łamot. Jakoś jej to nigdy jednak nie powstrzymuje przed dalszymi szaleństwami. :love:
Jinx the Cat - 2016-07-31, 15:55

anna_g napisał/a:
Z psami jest tak samo. Uwierz

anna_g :kwiatek: alez jasne ze Ci wierze...chodzilo mi raczej o to,ze pies to dla czlowieka taki typ "kumpla",z ktorym mozna wyjsc na pola i sie pobawic,pobiegac,a kot to raczej taki typ "bobasa" do glaskania i rozpieszczania... :mrgreen: ...no chyba ze to bengal lub cos w tym rodzaju;ale 10-cio letni pers to juz raczej Garfield... :lol: :love:

anna_g - 2016-07-31, 18:39

Jinx the Cat
Psy też są jak takie bejbisy kudłate. Naprawdę, jak wtuli się taki w Ciebie to mięknie serce ;-) Ja myślę, że póki człowiek nie zazna miłości do obu tych stworzeń to sam nie wie jak to jest.
Ja kiedyś absolutnie nie byłam "kociarą", aż do momentu kiedy przybłąkała się do nas kotka. Było to wiele lat temu, pozostała do końca kotem wychodzącym, możne powiedzieć że nawet półdzikim trochę.
Ale skubana rozpoznawała dźwięk silnika mojego samochodu na kilometr. Przejeżdżając po drodze z pracy koło baru 2 ulice od domu, nie raz ją przyłapywałam jak żebrze o smakołyki u panów pijących piwo. I nie wiem jak to robiła ale słysząc mój samochód (bo już wtedy była niedowidząca) leciała do domu tylko sobie znanymi drogami i zawsze była przede mną i czekała przed furtką ;-)
Teraz mam psa, ale marzę również o kocie. Tym bardziej, że mojej psiej pierdole przydałoby się towarzystwo ;-)

małga - 2016-08-01, 18:50

to mi przypomniało, że moje rozróżniają kiedy do swego mieszkania idzie sąsiad, a kiedy do naszego mąż.
Przypomniało mi też, że odniosłam wrażenie, że tylko jeden kot odczuł stratę kociego przyjaciela, reszta stada jakby nigdy nic, takie życie. Mi się czasem ale ciągle brakujący mi Elvis śni i to jest dla mnie miłe.

Dragana - 2016-08-05, 18:52

małga, moje też i te z domu rodzinnego tak samo. Ciekawe.
Ines - 2016-09-01, 09:06

To będzie post o tym iloma życiami żyje u mnie barfna mieszanka.
Skoro tak się już złożyło, że mieszka ze mną obecnie 18 kotów (kastratka, kocur, dwie kotki hodowlane i trzy mioty kociąt w różnym wieku), a każdy ma nieco inne preferencje dotyczące świeżości (lub nie) mięsa oraz temperatury podania, wykształcił się nam ciekawy system wędrowny barfa ;-)
W mieszance zwykle staram się mieć pół na pół mięsa zmielonego i w kawałkach. Tula i Arda preferują kawałki i optymalnie jeśli są to lody - dostają więc mieszankę w kuchni, prosto z lodówki. Wybierają większe kawałki i dojadają mielonką. W międzyczasie to co pozostaje, czyli zwykle mniejsze kawałki i mielonka, ogrzewa się do temperatury pokojowej, i taką mieszankę wstawiam do kociąt. Tutaj skubią ją kocięta, albo Aurelka, która wpada czasem do maluchów na szczura. To co nie zostanie zjedzone wynoszę po jakimś czasie do letniej rezydencji księcia Berena (czyli graciarni docelowo mającej stać się kiedyś kiedyś sypialnią), który rozsmakowany jest w sezonowanym mięsie. To, czego nie zje panicz Beren, stanowi przysmak dla Aurelki, fanki mięsa długo dojrzewającego. Jeśli Aurelka czegoś nie doje, toczę z tego kulki i suszę na parapecie na smaczki przypominające chrupki. Już takie kulki stanowią świetną przekąskę - trudno jest oglądać zaokienne reality show nie zagryzając czegoś przy okazji. To co dotrwało do stanu wysuszenia, trafia do tablicy edukacyjnej.

scarletmara - 2016-09-01, 09:38

Ines genialny system naprawdę :) Te kulki to sama bym chciała wprowadzić nistety u mnie nie koty a muchy by się nimi pewnie prędzej zajęły :(
AniaR - 2016-09-01, 14:26

Faktyczne, Inez, system masz opanowany do perfekcji. :-)
Scarlemara - miesne kulki mozna suszyc w piekarniku albo suszarce.

scarletmara - 2016-09-01, 15:00

niestety nie mam ani jednego ani drugiego :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group