To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Dorastanie, czyli udręka wielu właścicieli psów

kelpie87 - 2014-09-15, 14:06
Temat postu: Dorastanie, czyli udręka wielu właścicieli psów
Verano napisał/a:
Snedronningen, wygląda na to, że Petra już to umie :mrgreen: Naprawdę fajnie było z nią spacerować. Musimy jeszcze popracować nad niezjadaniem różnych dziwnych rzeczy na spacerze i będzie pięknie :faja:
Miała też pierwszy raz kontakt z dorosłym psem i po początkowym strachu, zabawa była na całego :hura:
Najbardziej cieszę się z tego, że pies mi wraca na gwizdek za każdym razem. Może to nie są jakieś wybitne osiągnięcia, ale ja myślę, że jak na 4 tygodnie razem to idzie nam naprawdę nieźle :-D
Mój pies nie musi podawać łapy, skakać przez płotki czy turlać się na komendę, ale musi być absolutnie w 100% odwoływalny, bo na polowaniu od tego może zależeć jego życie. Na razie wszystko działa, bo jest niewiele bodźców rozpraszających albo otoczenie nowe i strachopierda woli trzymać się nogi :lol: , mam jednak nadzieję że wytrwamy w szkoleniu i nawet przy dużej podniecie psica będzie się mnie słuchać.

Verano, poczekaj aż psica zacznie dojrzewać ;-) Psie nastolatki często nagle "zapominają" to co doskonale potrafiły :faja:

[ Komentarz dodany przez: Snedronningen: 2014-09-29, 10:30 ]
Dodałam cytat.

psy-i-koty - 2014-09-15, 14:09

ha ha ha, święte słowa kelpie87. Jak ja płakałam, dosłownie, rzewnymi łzami, kiedy Tofik wszedł w ośli wiek. Czasami marzyłam o tym żeby go oddać komukolwiek.
kelpie87 - 2014-09-15, 14:20

Moja "nastolatka" jakoś bezboleśnie przeszła przez ten wiek, chociaż ta rasa długo dojrzewa psychicznie więc zdaję sobie sprawę że to jeszcze nie koniec możliwych niespodzianek. Jej matka z kolei w pewnym wieku po prostu jakby ogłuchła i na spacerach miała totalną zlewkę na to co do niej mówię. Całe szczęście że nie miała żadnych głupich pomysłów.
choice - 2014-09-16, 08:20

Moje 55kg szczęścia, jak hormony dotarły do mózgu ogłuchł i zgłupł dokumentnie - za furtką przestawałam istnieć - jego najlepszy wyczyn to mój złamany palec.
Po roku ciężkiej pracy jesteśmy w stanie iść na spacer na luźnej smyczy i spotkanie psa nie kończy się przeciągnięciem mnie po betonie.

psy-i-koty - 2014-09-16, 09:13

Mój miał napady szału, szedł grzecznie na smyczy i znienacka zaczynał się wić na obroży, skakać po mnie, gryźć mnie po nogach. I głuchy wtedy kompletnie. Oj płakałam wtedy w domu. Przeszło ale naprawdę to był ciężki okres.
Anonymous - 2014-09-16, 10:11

No tak... Widzę, że na optymistyczne słowo od Was to ja liczyć nie mogę :-P
Pocieszam się, że u suczek to jest ponoć mniej "spektakularna" rewolucja... :roll:

Snedronningen - 2014-09-16, 10:20

Verano, pierwsza cieczka to tragedia była. Jak się okazało moja suka jest tym nielicznym wyjątkiem, który nienawidzi psów w trakcie cieczki. Pies ma wpierdziel za sam fakt pojawienia się w zasięgu wzroku. Oprócz jednego jedynego setera, w którym suka się zakochała i koniec. Amant jej się boi panicznie i ucieka. Suka potrafiła przez prawie godzinę leżeć na ziemi i piszczeć za nim.
Druga cieczka nie lepsza, bo znów to samo. I tak przy każdej.

motyleqq - 2014-09-16, 11:34

u mnie pierwsze cieczki suczka nie chciała się z nikim zadawać. a ostatnia... :hair: myślałam, że wyjdę z siebie ;) interesował ją nawet kastrat z którym mieszka :lol:
Snedronningen - 2014-09-16, 12:07

motyleqq, a ja wbrew pozorom zazdraszczam wam ostatniej cieczki. Szarpanie się z małym bydlątkiem, które chce zabić psa sąsiadów, bo ten "bezczelnie" podszedł sobie pod SWÓJ płot na SWOJEJ posesji do ulubionych moich zajęć nie należy. A dodatkowo szarpanie się z jedną starszą panią, która swojego psa tak po prostu luzem puszcza i w d ma, że on na cudze posesje wchodzi to był szczyt. Dopiero jak sukę na smycz wzięłam, w kagan ubrałam i do niej polazłam z zapytaniem czy jak następnym razem do nas wejdzie to mam "przerzucić zwłoki jej psa przez płot czy przyjść po nią żeby sama zabrała, bo ja nie będę własnemu psu na własnej posesji cudzego psa z mordy wyrywała" to zaczęła psa pilnować. Sąsiadce naszej kiedyś zapowiedziała, żeby se sukę wysterylizowała to problemu nie będzie.
Tufitka - 2014-09-16, 12:16

Zaproponuj sąsiadce wykastrowanie psa - też problemu nie będzie :twisted:
Anonymous - 2014-09-16, 12:28

No tak...
Snedronningen - 2014-09-16, 12:34

Tufitka, ale to była odpowiedź pani na propozycję, że może by psa wykastrowała jak chce go puszczać samopas. Mąż sąsiadki zapowiedział, że jak jeszcze raz psa u siebie zobaczy to mu "łeb siekierą u*******i" a pani następnym razem stała pod płotem i krzyczała do pieska żeby już do nie wracał, bo mu Pan "łeb siekierą u*******i".
Tufitka - 2014-09-16, 12:41

a pies oczywiście zrozumiał, że mu łeb siekierą....
może tej pani trzeba łeb przy samej d...ie siekierą ...... :twisted:

mnie jedna kobieta denerwuje na moim osiedlu. Ma psa, biedny spasiony - wyobrażam sobie czym go karmi. Taka baryłka na krótkich nóżkach. Nie rasowy jamnik, raczej jamnikopodobne stworzenie. Kiedyś mi zwróciła uwagę, jak pociągnęłam psa, bo nie chciałam aby coś z trawnika zjadła. O rany, uwaga zwrócona - żebym nie ciągała psa, bo go uduszę. Za jakiś czas, przez okno widzę ja z psem. Tak pociągnęła za smycz, że psu obroża zjechała. Nie zwróciłam jej wtedy uwagi, bo miałam okno zamknięte. Ale od tamtego czasu obserwowałam. I nadarzyła się podobna okazja. Teraz to ja jej zwróciłam uwagę, żeby nie ciągnęła psa, bo udusi. Pyskówka była fajna, przynajmniej na kimś się wyżyłam :twisted:
Zakłamana kobieta, udaje troskliwą, ale jak nikt nie widzi (jej się wydaje, że nikt nie widzi) to ciąga psa na smyczy, pogania. A on biedny próbuje szybko dreptać na tych swoich krótkich nóżkach i nadążyć za nią z tym nadmiarem kg :hair:
Kurde, aż się prosi, żeby jej obrożę na szyję założyć i tak pociągnąć kilka razy.
Niektórych ludzi powinno się w kosmos wysyłać z dala od ziemi, żeby się między sobą wytłukli.

Anonymous - 2014-09-16, 12:54

Petra na 99% po pierwszej cieczce pójdzie pod nóż. Nie chce mi się bawić w hodowlę, a jak ma mieć ciąże urojone i nie być kryta to po co się ma bidula męczyć.
Snedronningen - 2014-09-16, 13:23

A u nas jest problem ze sterylką. Jak jest w ciszy hormonalnej i można by ją pod nóż to upały nieziemskie i nikt jej nie weźmie a jak pogoda sprzyja to ona szaleje z hormonami. Gdyby nie to, że wiem, że to nie prawda to bym pomyślała, że złośliwa z niej bestia.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group