To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Hyde Park - Aktywność fizyczna - dla zdrowia i dłuższego życia :-)

Ines - 2015-03-19, 23:52

Nie tak ekstremalnie jak koleś w linkowanym filmiku, ale właśnie taki paleo fitness mniej więcej uprawiałam, gdy jeszcze mieszkałam na wsi. Moim ulubionym zajęciem było wówczas bieganie po lesie.

Teraz jestem leń patentowany, i jeśli wychodzę na spacer, to zwykle z kotami. Ale za nimi czasem wchodzę na drzewa, więc w sumie do jakiegoś mini fitnessu mnie motywują :mrgreen:

dagnes - 2015-03-22, 11:05

Rewelacja (a koleś na filmie nieźle zaprawiony w "boju"; zresztą, jak patrzyłam na niego, to nieodparcie nachodziła mnie jedna myśl: że dokładnie tak powinien wyglądać człowiek). Uważam, że właśnie to jest aktywność fizyczna, jaką powinniśmy uprawiać. Nie jestem zwolenniczką siłowni, fitness clubów, wyczynów rowerowych itp. jako że są zupełnie nienaturalne (choć sama kiedyś sporo jeździłam, zwłaszcza na nartach). Teraz dużo pływam, trochę biegam po lesie i wspinam się po górach, ale na drzewa nie właziłam od nastolatki (a była to wtedy moja ulubiona zabawa; wszystkie dzieciaki z naszej "bandy", zafascynowane filmem o Tarzanie, skakały po drzewach i budowały tam "domki" :mrgreen: ). W takim razie muszę wrócić do swoich pasji z dzieciństwa, obawiam się tylko co na to rodzina.... :lol: .
Lena06 - 2015-03-22, 11:13

Kurcze, to ja do takiej paleo-aktywności w ogóle się nie nadaje... Bieganie to dla mnie zło konieczne, nienawidzę po prostu, wpinać po drzewach się nie umiem (jestem taaaka sztywna...), skakanie i przeskakiwanie zupełnie mi nie wychodzi. Nawet jako dziecko omijałam szerokim łukiem zabawę w gumę... :-|
Ale najlepiej co mi wychodzi to spacerowanie bez i z kijami :mrgreen: Przy takiej aktywności mogę pokonywać kilometry.

scarletmara - 2015-03-22, 13:10

jak sobie przypominam to w czasach mojego dzieciństwa każdy w miarę sprawny dzieciak uprawiał na co dzień taki paleo-sport na podwórku :mrgreen: szkoda, ze jak się dorośnie to już "nie wypada" nam chodzić po drzewach, grzebać się w piaskownicy, korzystać z placów zabaw, biegać dookoła bloku i po haszczach, skakać na skakance i grać w te wszystkie zarezerwowane dla dzieciaków gry. Dorośli to już muszą nazwać jakimś sportem, obkupić się w "sprzęt" żeby wyglądać na profesjonalistę a nie wariata i wykupić odpowiedni karnet. Taki paleo-sport jak na tym filmiku to tez trzeba mieć gdzie uprawiać, wiec pewnie niedługo będzie można wykupić karnet zamiast do siłowni to na specjalnie skonstruowany do takiego sportu tor w jakimś parku czy lesie.

Ja na przykład do tej pory mając ponad 30 na karku uwielbiam skakankę, chętnie poskakałabym w gume albo pograła w jakieś dwa ognie czy coś. W piaskownicy to sie ostatni raz bawiłam ze znajomymi jak miałam lat chyba 20 :-P ale zostaliśmy przegonieni i dowiedzieliśmy się, że dorosłym nie wolno się w piaskownicy bawić. A i za racji mojego niskiego wzrostu i do niedawna też wagi zawsze mnie korciło do tych dmuchanych zamków albo basenów z piłeczkami dla dzieci, no bo ja ani wzrostem ani wagą nie przekraczałam ich dopuszczalnych norm ale i tak nie chcieli mnie nigdy wpuścić bo to też nie dla dorosłych :-(

Ale znam jedno miejsce gdzie jest dmuchany zamek i wolno z niego korzystać dorosłym :twisted: tyle, że to jest w Warszawie :evil:

vesela krava - 2015-03-22, 13:13

Ogladajac tego kolesia dochodze do wniosku ze nasze cialo jest po prostu idealne i chyba czesto nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo.

Lena06 ja tez biegac nie lubie i nie wytrzymuje dlugo, moja specjalnoscia sa raczej krotkie dystanse. Ale nosze sie z zamiarem na bieganie czasem w lesie, tylko nie az do utraty tchu i ostanich potow, ale wolnym tempem i chodzac w miedzyczasie jezeli bede zmeczona. Tez lubilam jako dziecko sie wspinac po drzewach, chodzilam tez godzinami po lasach i po roznych dziwnych miejscach, skaczac przez rowy itd. Nie wiem czy to wynika z osobistych predyspozycji, ale mam dzisiaj swietna rownowage i wyczucie swojego ciala. Opanowanie trzepaka tez pewnie bylo w tym pomocne :-P

Jezeli ktos by byl zainteresowany, to w Polsce jest podobno pani, ktora udziela takich treningow:
http://www.treningnaturalny.com/#!benita/cfvg maja tez fejsbuka

dagnes - 2015-03-22, 13:23

scarletmara napisał/a:
w czasach mojego dzieciństwa każdy w miarę sprawny dzieciak uprawiał na co dzień taki paleo-sport na podwórku

Bo dzieciaki mają jeszcze niestłumione instynkty i ćwiczą umiejętności fizyczne, które w naturalnych warunkach byłyby im niezbędne do walki, polowania i ucieczki.

scarletmara napisał/a:
chętnie poskakałabym w gume

Jejku, zapomniałam o gumie! To jeden z najlepszych sportów ekstremalnych (np. dochodzenie do wysokości szyi lub uszu) 8-) . Ale by była frajda gdybym znalazła jeszcze dwie wariatki w mojej okolicy, które zechciałyby ze mną poskakać w gumę :mrgreen: .

vesela krava napisał/a:
Opanowanie trzepaka tez pewnie bylo w tym pomocne

Też wisiałaś głową w dół na trzepaku? :lol: Dzisiejsze dzieci chyba już nawet nie wiedzą co to był trzepak i jakie ważne zadania spełniał w naszej edukacji sportowej :twisted: .

Ines - 2015-03-22, 13:29

dagnes napisał/a:
Dzisiejsze dzieci chyba już nawet nie wiedzą co to był trzepak


Wiedzą :-)

vesela krava - 2015-03-22, 13:35

Na trzepaku robilam rzeczy, ktore dzisiaj bym uznala za niebezpieczne. No ale bylam tez lzejsza i na pewno zwinniejsza. We Wroclawiu sporo trzepakow jeszcze widuje (glownie przy starych, nieruszonych, kamienicach), dzieci na nich tez, ale podejrzewam, ze wiekszosc woli zajecia przy komputerze.
We Francji trzepaki nie istnieja. Biedne dzieci :-P

Ines - 2015-03-22, 13:47

Ja nie mówiłam o Wrocławiu :mrgreen: na wsi na dzikim zachodzie, gdzie spędziłam te lepsze chwile mojego dzieciństwa, jak tylko pogoda sprzyja (zdaniem dzieci, dorośli często owego zdania nie podzielają, ale dzieci od pokoleń przecież się tym nie przejmują), dzieci wciąż rwą się na dwór, grają w piłkę, łażą po trzepaku, małpim gaju i po drzewach pewnie też. Jasne, pojawiły się komputery i część czasu przed nim dzieciaki spędzają, ale myślę, że nie jest to więcej czasu niż ja w ich wieku spędzałam nad komiksami.
scarletmara - 2015-03-22, 13:54

To chyba nie tylko dzieci wina, że się mniej interesują aktywnością na podwórku niż grami komputerowymi. Z tego co obserwuję to rodzice są w dzisiejszych czasach dużo bardziej przewrażliwieni niż pamiętam ze swojego dzieciństwa i sami wolą żeby dzieciaki siedziały w domu przy komputerze bezpieczne niż biegały po podwórku bo tam jest "niebezpiecznie". Zresztą teraz dzieciaki biegające "luzem" po podwórku to skrajna nieodpowiedzialność a jak ja byłam mała to była norma. Tak sobie myślę, że jakbym w wieku 6-10 lat miała z mamusia za rączkę po tym podwórku biegać albo siedzieć w ogrodzonej piaskownicy na ogrodzonym placu zabaw to może też bym wolała w domu przed kompem siedzieć. Ale na moje szczęście miałam w dzieciństwie więcej swobody no i nie było komputerów :-D

Ines wydaje mi sie, ze na wsi jest jednak trochę inaczej niż w mieście pod tym względem.

Ines - 2015-03-22, 14:11

Ja nie wiem jak jest teraz w mieście, ale wiem, że gdy mój mąż był dzieckiem, to też nie bawił się na dworze. Jego aktywność na świeżym powietrzu w dzieciństwie ograniczała się raczej do lekcji w-fu i spaceru do kościoła w niedziele. Więc chyba w niektórych przypadkach jedyne co się zmieniło na przestrzeni tych kilkunastu-kilkudziesięciu lat, to rodzaj rozrywek w domu.
Lena06 - 2015-03-22, 14:13

scarletmara, dokładnie, dokładnie! Mam tą przyjemność obserwowania placu zabaw z podwórka. Dzieciaków jak na lekarstwo, a przynajmniej nie tyle, ile ja pamiętam z czasów dzieciństwa. Z reguły przychodzą z rodzicami i razem z nimi wracają do domów. Ewentualnie przybiegają mali wojownicy i napierniczają się kijami, albo pistoletami na jakieś strzałki, ale czymś nieprawdopodobnym jest to, że kiedy ja z koleżankami na podwórku robiłyśmy sobie piknik, znosiłyśmy wszystkie zabawki, chowałyśmy się po krzakach, teraz takie małe przychodzą na ten plac zabaw, siadają na ławkach i.... oglądają swoje komórki, puszczają z nich muzykę i pokazują sobie nawzajem jakie mają gry/tapety. Naprawdę!
Ja pamiętam jak mnie było trudno do domu z podwórka zagonić. Już się ściemniało, a mnie w domu nie zobaczyli. Czasem, gdy wracałam, a było już bardzo późno, na złość mi zamykali drzwi na klucz :mrgreen:
A już najlepsze co pamiętam to dzieciaki (w tym ja), jak coś chciały darły się pod balkonem - mamo! mamo! Wyjdź na chwilę!. I zawsze matki wiedziały kiedy jej dziecko krzyczy :mrgreen:

vesela krava - 2015-03-22, 14:22

Heh kiedy ja bylam mala, zbieralo sie kartki notesowe (te z obrazkami) i nimi sie chwalilo a nie tapetami w komorce. Pierwszy telefon komorkowy mialam chyba na pierwszym roku studiow :lol:
Ines ja sie wychowalam po czesci na przedmiesciach, po czesci w miescie i nawet mieszkajac w miescie spedzalam duzo czasu na dworze.

Ines - 2015-03-22, 14:31

I dlatego ja sądzę, że założenia typu: kiedyś to było tak, a teraz to jest tak... na wsi to jest tak, a w mieście to jest tak... itd, są nadużyciem. To jak gdzie jest zależy od wielu czynników. To nawet nie jest chyba kwesta wychowania, bo moja teściowa pochodzi ze wsi i pewnie spędzała jako dziecko czas na dworze, ale jakoś jej dzieci już zupełnie nie.
Lena06 - 2015-03-22, 14:33

Właśnie! Kartki do wymiany! :-D Miałam takie do segregatorów :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group