To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Mięso i produkty zwierzęce - Owady

gpolomska - 2014-03-16, 11:04

No tak - upolowane jest świeże i ciepłe :-)
Skipper - 2014-03-16, 11:09

zenia napisał/a:
ewentualnie takie maleńkie żuczki,tak małe ze służa tylko do obserwacji

Rico dopadł w ubiegłym roku takiego na balkonie. Musiałam aż okulary założyć żeby zobaczyć, na co on tak poluje. Najlepsze było, jak żuczek usiadł mu na nosie i Rico usiłował się go pozbyć - myślałam, że się posikam ze śmiechu :mrgreen: Chociaż miałam obawy, czy mu do nosa nie wlezie :roll:

Sandra - 2014-03-16, 11:19

Moja królewna Inez przesiaduje godzinami wpatrując się w niby jeden punkt na suficie, co jakiś czas wydając z siebie żałosny skowyt, który na ogół w innych razach, świadczy o tęsknocie za czymś nieosiągalnym, upragnionym...
Po jakimś czasie podejmuje się zidentyfikowania przyczyny.
Najwyższy stołek, mocne okulary...długie poszukiwania i wreszcie eureka....jest coś wielkości mikroskopijnej.
Może dopiero urodzony pajączek, a może jeszcze coś innego ?
Ale jest. Niestety nie da sie tego podać królewnie na tacy.
Rozprawiam się brutalnie, zacierając wszelkie ślady.
Tak zawiedzionego kota nie widzieliście dawno...
Ona pokazuje swoją frustracje z tego powodu tak wyraźnie, że wątpliwości nie mam. Obraża się na mnie nie znajdując nic na "tacy"...

Skipper - 2014-03-16, 11:36

No to ja miałam taką akcję w zeszłym roku, na suficie usiadło coś, co bardzo zainteresowało Skippiego. Biedaczek wlazł na drapak na rozetę pod sufitem, usiadł na krawędzi rozety i nie wiedział co ma dalej zrobić. Owad usiadł tak sprytnie, że Skippi nijak nie mógł go ściągnąć - łapą nie, bo by stracił równowagę i zleciał z wysokości 2,2 m (i tak ledwie się trzymał na tej rozecie), więc tylko wyciągał szyję i przyglądał mu się raz prawym, raz lewym okiem z odległości ok. 2 cm :hair: (bliżej się już nie dało) i miauczał rozpaczliwie. Normalnie koci dramat...
Sandra - 2014-03-16, 11:41

Skipper napisał/a:
Normalnie koci dramat...

o...i to jest trafione określenie.
Tak właśnie rozpacza Inez gdy coś malusienkiego jest poz zasięgiem jej łapek.

motyleqq - 2014-03-16, 11:47

norwegi nie mają takich dramatów :twisted: nasza Brawurka skacze niemal pod sufit(nie wyolbrzymiam) i podczas takiego pojedynczego skoku łapie to, co siedzi na ścianie :twisted:
gpolomska - 2014-03-16, 11:49

U mnie rozpacz jest chwilowa, a później skok samobójcy - nieważne jak jest niebezpiecznie i wysoko :hair: przez to już miała naderwany mięsień, wielkiego krwiaka zaraz koło kręgosłupa itp. - nic tylko za nogę do kaloryfera uwiązać :evil: to jest ciekawe u kotów: potrafią bardzo długo czekać, aż delikwent zrobi błąd i przesunie się kawałeczek bliżej. A później jak kameleon: mniam i ani śladu po owadzie. No cóż, widać im takie uzupełnienie diety potrzebne - w końcu owady ponoć są bardzo wartościowe i zasobne w niektóre substancje, a jeśli kotu smakują...
Sandra - 2014-03-16, 11:52

Twój norweg tak skacze ? Gratulować. Mój mieszaniec Fudżi ma tak ciężki zad jak perszeron. Musiałby mu owad wleźć do paszczy aby sie nim zajął.
Owszem jakieś większe okazy afrykańskie pewnie byłyby do akceptu, ale jakieś nędzne atrapki ?
Nie ma ruchu.

Skipper - 2014-03-16, 11:55

gpolomska napisał/a:
U mnie rozpacz jest chwilowa, a później skok samobójcy - nieważne jak jest niebezpiecznie i wysoko

Hehe, Skippi jest bardzo mądrym kotem i zanim coś zrobi to zawsze oceni 5 razy, czy nie stwarza to dla niego jakiegoś zagrożenia :-D
W przeciwieństwie do Rico, który już nie raz wyrżnął głową w szafę albo drapak aż go zamroczyło... :twisted:

Silvena - 2014-03-16, 12:32

W zeszłym roku jakoś w wakacje Hymen siedział przez 2 dni w kuchni i nieznośne miauczal. Nie wiedzieliśmy o co mu chodzi, 3 dnia zagadka sie rozwiązała - przy górnych szafkach kręciła sie wielka ćma. Hymen wtedy na blaty nie wskakiwał, wiec siedział na krześle i miauczal. My staraliśmy sie ćme przegonić w stronę kota, ale nie bardzo sie dało. W końcu TZ sie wkurzył, wziął kota na ręce i upolował kotem robala :mrgreen:

Jak było ciepło to codziennie wieczorami robił skan pokoi w poszukiwaniu żyjątek. W jednym pokoju jest gwóźdź w ścianie, nic akurat na nim nie wisi i Hymen kilkanaście dni pod rząd jak go wypatrzył to próbował polować :lol: Miauczal na niego, krążył miedzy ściana a fotelem i wyglądał jakby tu skoczyć; za każdym razem trzeba było go podnosić, zeby sobie dotknął i zobaczył, ze to nie mucha, bo spokoju nie było.

scarletmara - 2014-03-17, 03:00

Ja do dziś pamiętam jak przed laty moja ś.p. Sol bawiła się motylkiem. tzn. nosiła go w ząbkach, szturchała noskiem, pacał łapkami itp. ale tak delikatnie żeby przypadkiem go nie uśmiercić. Męczyła go tak dosłownie cały dzień. No i w końcu motylek jednak padł. Nie wyobrażacie sobie nawet tej kociej rozpaczy. Normalnie jak nastolatek ze złamanym sercem. Wyła mi przez dwa czy trzy dni. A i nawet później jak sobie od czasu do czasu przypomniała to chodziła i popiskiwała rozglądając się po ścianach. Całkiem przeszło jej chyba dopiero po ponad tygodniu.
Za chrabąszczami Sol też się uwielbiała uganiać po balkonie i tylko słychać było chrupanie (obrzydliwy odgłos... brr...) a koteczek miał potem upaćkaną robalowymi wnętrznościami mordkę (fuj...). Ja nie mogłam na to patrzeć ale kicia była zachwycona.

Moje obecne urwisy polują na muchy i ćmy. Raz im przyniosłam świerszcze z zoologika, zabawa była krótka i świerszcze zostały w trymiga pożarte. Chrabąszcze są dla nich na szczęście niejadalne.

Mgławica - 2014-03-17, 14:42

z gwoździem u nas było identycznie - przed powieszeniem mebli w ścianie była śruba (poza zasięgiem łap niestety) i kilka razy dziennie koty sobie o niej przypominały - nawoływanie jak na muchę, trzeba było podnieść pokazać, że to nie żywe, kot dla pewności obmacał łapkami i na 2-3 godz spokój był, aż drugi sobie przypomniał :twisted:

u nas problem jest z ćmami bo siadają wysoko wiec albo trzeba kota podnieść (7,9 kg wijącego się futra) albo zawołać Męża żeby upolował i dał kotkom :)

na chrabąszcze majowe był w tamtym roku szał w dodatku koty uznały, że najlepszym miejscem do zabawy jest łóżko w sypialni wiec na balkonie łapały owada i ukradkiem biegły z nim do sypialny - dodam, że żadnego nie zjadły, ale widok kota z wystającymi z pyska, ruszającymi się odnóżami długo miałam przed oczyma :hair:

kelpie87 - 2014-03-20, 14:55

Moje koty wychodzące, więc zasadniczo drobnica ich nie ekscytuje... ale śp Milka lubiła jeść pająki, jeszcze jako babcia polowała, na ośmionogi też :-) Niestety 2 tygodnie temu w wieku ponad 17 lat odeszła za TM :-(
Patmol - 2014-10-14, 15:03

mój pies zjada koniki polne -to znaczy że to jest w porządku? może sobie jeść?
je tez muchy
ale pszczoły i bąki omija

latem koników polnych jest dużo i niektóre są ogromne

dagnes - 2014-10-14, 15:08

Patmol napisał/a:
niektóre są ogromne

To pasikoniki :-P .

To, że koty w naturalnych warunkach jedzą owady to dla mnie oczywistość. Może psy nie różnią się pod tym względem aż tak od kotów i też zjadają te "potwory" nie tylko gdy głód je przyciśnie, ale dla wartości odżywczych?

Wiele ludzkich plemion i narodów pożywia sie owadami i bynajmniej im nie szkodzą ;-) .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group