To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Weterynarze - BARF a weterynarze

Tufitka - 2013-10-04, 21:27

Najgorsze, że ten wet o barfie słyszał, w Anglii siedział i takie farmazony gada....
że przez barfa to koty szybko pochorują się i będą żyły krócej :evil:

isabelle30 - 2013-10-04, 21:28

Im bardzie wykształcony człek tym mocniej wierzy i ma świadomość swojego niedorozwoju intelektualnego polegającego na kompletnej nieumiejętności nakarmienia siebie, swojego dziecka i swojego zwierzaka. Głupi jesteśmy - nie potrafimy dobrac skłądników pożywienia tak żeby siebie i swoich bliskich nie doprowadzić do śmiertelnych chorób spowodowanych chronicznym niedożywieniem...
Jeżli ktoś ma takie coś wtłaczane do łebka od urodzenia to co się dziwisz? Mama zawsze ma rację... mamy zawsze trzeba słuchać... mama wszystko wie (pielęgnuję te stwierdzenia i wiarę w nie z całych sił!)

Snedronningen - 2013-10-04, 21:28

No coż, jak zobaczyłam ile moja biegająca po dworze kotka musi zeżreć karmy aby mieć siłę do biegania to aż się szczerze mówiąc przeraziłam. Bo dla mnie normalnie nie jest aby 2kg kot jadł tyle co 40kg pies i jeszcze dojadał tym co złapie na zewnątrz.
isabelle30 - 2013-10-04, 21:30

Widocznie jest przewalista jak mój ojciec :mrgreen: Czepiasz się :faja:
Tufitka - 2013-10-04, 21:31

ciocia_mlotek napisał/a:
I dlaczego owo wysoko przetworzone żarcie ma być niby lepsze?

bo przecież białko z mięsa sprowadza na zwierzę chorobę i zabija powoli :shock:

ciocia_mlotek - 2013-10-04, 21:34

Isabelle tak, dziwię się bo nie potrafię zrozumieć jak można nie łączyć swojej wiedzy w całość. Weci przecież sami swoje wierzaki chrupami karmią. Ja pierdziu takie wykształcenie, że każdego przedmiotu się uczy "osobno" i po prostu jak gąbka przyswaja to co jest powiedziane bez choćby cienia myśli o tym, że to czy tamto logicznie nie zgadza się z czymś, czego uczyłam się na innych zajęciach.
Potem właśnie z tego wychodzą takie kocopoły, że kot czy pies żywiony w sposób naturalny umrze na pewno ja jakąś straszną chorobę. Albo "ekspertów" od żywienia jak pewna znana na forum pani doktor weteryniarz, która uważa z całą stanowczością, że podstawą energii dla psa powinny być węglowodany

gpolomska - 2013-10-05, 08:08

Po pierwsze na studiach mają mało dietetyki, a wiedzę czerpią z tego, co przedstawiają producenci karm (a wiadomo, że będą twierdzić, że karmy są najlepsze - w szczególności suche, bo tam najwięcej odpadu, którego ludziom już do niczego nie wolno dodać, da się upchać). Jak jest jakiś wet dociekliwy w zakresie żywienia (jak w każdej branży - mało który z dyplomem jest myślący i kojarzący fakty, a do tego chętny do samodzielnego zgłębiania wiedzy o ile nie musi z racji czegoś tam - szacuje się, że takich jest nie więcej niż 1-5%), to będzie czytał, myślał i wyciągał wnioski.

Oni się uczą jak leczyć zwierzęta, a nie jak robić, żeby były zdrowe - brzmi podobnie, ale różnica ogromna. Zgodnie z zasadami farmacji Pacjent wyleczony to klient stracony oraz Cała sztuka polega na tym, żeby ból ostry zamienić na przewlekły. Wet Magnolii (należąca do tej znikomej mniejszości) zawsze mówi, że im mniej chemii i ingerencji w kota, tym lepiej i że to ostateczność oraz że kot najbardziej potrzebuje mięsa a bez warzyw spokojnie sobie poradzi, odkłaczacze to nasz wymysł, bo lepsza trawa itd. - ale takich wetów to ze świecą szukać.

Co do materiałów, które tamten wet (był w UK, więc angielski zna) powinien poczytać, to bym mu poleciła materiały Dr Marka Petersona, a w szczególności to, to i to - to tak na początek, a do tego to, a na koniec takie podsumowanie Dr Lisy A. Pierson. To uznani lekarze zwierząt. Może jak wet poczyta innego weta, to nie będzie takich bzdur opowiadał.

Strona z oryginalnym artykułem się coś nie ładuje, ale na szczęście w jednym miejscu (tutaj) go zacytowano w całości - najbardziej podoba mi się ten kawałek, który pokazuje jak mięso skraca kotu życie:
Cytat:
he oldest reliably recorded cat was a female tabby named Ma, owned by Alice St George Moore of Drewsteignton, England. Ma was put to sleep on November 5, 1957 at the age of 34 years. Although 2 years younger than Puss, Ma's case is more reliably recorded. As a small kitten, Ma got her paw caught in a gin trap (steel jaw trap) and it was doubtful that she would survive. Though she survived, the injury worsened with age and Ma was cared for especially carefully. This was believed to be the secret of her longevity. Ma's natural diet of meat from the local butcher and a relaxed lifestyle (her owners were classical musicians) were also considered factors.

Iowa - 2013-10-05, 11:24

A ja ostatnio zobaczyłam na facebook'u coś takiego:
https://www.facebook.com/studentweterynarii
To jest dopiero marketing;)

gpolomska - 2013-10-05, 11:30

Robienie wody z mózgu im wcześniej zaczęte, tym skuteczniejsze :evil: na szczęście nie wszyscy mu ulegają - niektórzy mimo wszystko myślą i samodzielnie wyciągają wnioski. Dlatego jednak jest trochę weterynarzy, którzy mówią, że najlepsze jest mięso z suplementami.

Pod pytaniem:
"Po czym poznać dobrą karmę dla psa lub kota – jak myślicie?"
Wpisałam:
" Po tym, że ma skład zbliżony do kocich ofiar - w tym myszy (w suchej masie: 55-60% białko, 23-35% tłuszcz, 3-8% węglowodany, minerały); wilgotność kocich ofiar: 60-75%. Niektóre mokre karmy się do tego zbliżają; suche - żadne. Tak jak w przypadku ludzi - im mniej przetworzone jedzenie, tym lepiej. To tak w bardzo wielkim skrócie. Dla czytających po angielsku polecam http://www.catinfo.org/ - pisane przez lek. wet."

Ciekawe w ile minut to usuną :twisted: ale może choć jeden student zdąży przeczytać :D

ciocia_mlotek - 2013-10-05, 12:43

gpolomska, ale to jest właśnie to o czym ja mówię. Co z tego, że mają mało dietetyki? Mają bardzo dużo anatomii i fizjologii. To powinno wystarczyć do kwestionowania tego czego są "uczeni" przez producentów karm.
gpolomska - 2013-10-05, 12:48

Ciociu, żeby coś kwestionować, to trzeba myśleć, a myślenie bardzo boli - niektórych tak, że stronią od niego jak tylko mogą. I weci tu nie są żadnym wyjątkiem. Szkoda tylko, że ich brak myślenia kosztuje zdrowie i życie zwierzaków (i nasze stresy plus drenaż portfela). Ale kogo to obchodzi? Jakby mieli nad sobą ryzyko, że jak będą źle leczyć, to prokurator i takie tam, to może mieliby jakąś motywację, ale tak? Dobro zwierząt - a co to takiego? Nóż się w kieszeni otwiera :evil:
ciocia_mlotek - 2013-10-05, 12:53

Tak, ja wiem jak to wygląda. Ale mi się to nie mieści w głowie. Jestem w stanie zrozumieć, że gdzieś na głębszych poziomach można się pogubić z tym myśleniem, nie zauważyć jakiś niezgadzających się szczegółów. ALe podstawy? Dla mnie to jest masakra. I nieważne czy to dotyczy wetów czy kogokolwiek innego
isabelle30 - 2013-10-05, 13:02

Spójrzcie jednak na to z innej strony - moje doświadczenia i częste rozmowy na temat problemu żywienia z naszą wetką.
Przychodzę ja i do mnie podobni - można z nami normalnie rozmawiać, trafia do nas to co jest mówione, jesteśmy świadomi i otwarci na dyskusję. "Nas" w gabinecie jest nie więcej niż 1%.
Przychodzi do gabinetu pani Jadzia... która wie swoje i słucha jednym uchem - na dodatku częściwo głuchym. W głowie szare coś wielkości orzeszka... Zdecydowanie redaktorzy Faktu są bardziej kompetentni niż całą reszta społeczeństwa. No i włąsne doświadczenia - zawzse robiłam tak więc tak jest dobrze. Od zawsze wiadomo ze... więc tak jest idealnie...
I co? Ona ma powiedzieć takiej pani jadzi, ze karmy suche są be i należy psa karmić mięsem surowym, kośćmi? Przecież zaraz po wizycie pies natychmiast dostanie kości z zupy, resztki kostek po duszonych żeberkach - w komplecie z pozostałą w garnku cebulką... no w końcu szkielet z duszonego kurczaka nie będzie się marnować... po góra 2 tygodniach ten sam pies wyląduje w stanie ostrym na stole u chirurga a pani wet zostanie powieszona na drzewie przy akompaniamencie chóru reszty czarownic z podwórka... Takich pań Jadziuniek jest 99%...

Jak czasami rozmawiam z nasza wetką o różnych przypadkach to aż mi włosy stają dęba na głowie... pomysłowość ludzka nie zna granic...

Oczywiście dotyczy to tylko takich wetó jak Paulina... całej reszty nie bronię...

gpolomska - 2013-10-05, 13:42

No może nie od razu takiej Pani Jadzi mówić, że mięso, ale zachęcanie do karmienia dobrym mokrym zamiast suchego; nie wiem jak w przypadku psów, ale przy kotach nie znalazłam ani jednej suchej karmy bez zbóż, która trzyma parametry wapnia 0,5-0,9% suchej masy i 0,4-0,8% fosforu w suchej masie; mieszanka BARFowa z podrobami i żółtkiem mieści się ok. połowy zakresu, czyli wapń 0,7% i fosfor 0,6%; mokre nieliczne łapią się gdzieś koło górnej granicy, a suche to już porażka całkowita; te, które się łapią, mają tonę zbóż.

Gdyby producenci do karm dawali mięso, a nie tonę odpadów w porywach do mnóstwa podrobów, to by się łapały bez problemu (mięso z puszek Lunderlanda się łapie). Z tym, że dla takiego np. Catz Finefood po przeliczeniu na suchą masę wapń i fosfor to odpowiednio 1,2 i 1,0%, Feringa i niektóre Terra Faelis też się mieszczą w zakresie (u góry, ale jednak); dla porównania taki applaws suchy ma poziom 2% wapnia i 1,6% fosforu i to w całości - w suchej masie wychodzi jeszcze trochę gorzej (pomijam małą wilgotność chrupek i węglowodany); ZiwiPeak też tu jakoś szczególnie rewelacyjnie nie wypada (wersja z dziczyzną: 2.4/1.5, wersja z jagnięciną: 1.6/1.2 - dane z ModernPet); RC wypadają dobrze, ale z racji zastąpienia składników zwierzęcy roślinnymi. I później jest wybór przy suchych - dawanie zbóż lub zapychanie nerek wapniem i fosforem, bo producent daje do karm wszystko poza mięsem lub daje mięso w małych ilościach.

Tak więc częściowo się zgadzam, że nie każdemu można sugerować karmienie mięsem, ale na wciskanie kitu, że karmienie suchym jest lepsze niż mokrym nie ma usprawiedliwienia. Może jest wygodniejsze DLA OPIEKUNA (kot musi łupać podrażniając nieraz dziąsła) i czasami tańsze (do czasu aż kotek zachoruje - szczególnie na PNN i mamy stały drenaż portfela przez weta), ale na pewno nie lepsze DLA KOTA. A weci to powtarzają nieraz jak pozbawione mózgu roboty zaprogramowane przez chciwych producentów - ludzie z dyplomem mgr, a myślenia często zero.

isabelle30 - 2013-10-05, 13:44

W przypadku psa pani Jadzia kupi Pedigree.... i szybko zrezygnuje bo ją to będzie kosztowało majątek... psu wcale nie będzie służyć. A wet doskonale o tym wie... panią Jadzię można tylko namawiać gorąco na suchą karmę - lepszą niż Pedigree


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group