To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne Życie - Sanatorium pod wezwaniem Szalonej Tity

Skipper - 2019-04-27, 18:48

No Ostara wypisz wymaluj mój Tosiek, tylko z ogonem :mrgreen:
Rzadko bywam na forum, ale naprawdę podziwiam - ja po dwóch "wziątkach" podrzuconych kotów więcej bym nie ryzykowała z uwagi na Skippiego. Gdybym miała tylko Tośka i Rico mogłabym brać wszystkie podrzucone koty bo chłopaki bardzo otwarte dla nowych kumpli/kumpelek ale niestety Skippi zawsze był "anty" w stosunku do nowo przybyłych i palma jakaś odbiła mu przy Marlence, bo od czasu jej pobytu zaczął rzucać się do Tośka (z którym do czasu jej przybycia żył w zgodzie) i bywa tak, że przez 2-3 tygodnie muszę mieć mieszkanie na pól podzielone żeby koty się nie tłukły :-(

Anilina - 2019-04-27, 23:26

Skipper, u mnie właśnie tak to wygląda - mieszkanie jest podzielone na część dla kotów rezydentów i część dla kociaków. Moje staruszki nie akceptują innych kotów. Więc zazwyczaj jest tak, że małe spędzają u mnie kwarantannę i leczenie, bo jeszcze się nie zdarzyło, żeby trafił do mnie taki nie wymagający żadnego leczenia. A potem idą w świat.
Omek był wyjątkiem, ale też to wyjątkowy kociak jest. Mam nadzieję, że kiedyś, za kilka lat, jeszcze na takiego ponownie trafię.

A Ostraka ma się dobrze. To dzielna i przebojowa, trochę humorzasta, typowa kotka. Jak ma ochotę na pieszczoty to się tuli, ale jak ją próbujesz głaskać wbrew jej woli to "trach" po łapach ;-) Dobrze, że pazurki przycięte.
Dziś poznała się z Lolą (moją suczką). Obie dziewczyny były sobą zafascynowane :-D

Skipper - 2019-05-01, 00:27

No u mnie w tej chwili od tygodnia leci mordobicie po całości na linii Skippi-Tosiek (Skipper atakuje). Nawet bramka dzieląca mieszkanie na pół mało co pomaga, bo warczy już z odległości 3 metrów jak Tośka zobaczy :banghead:
Mrowiszcze - 2019-05-01, 10:34

Skipper, czemu tak się dzieje? Przecież "zagrożenie " dawno zniknęło , powinni sie chłopaki pogodzić ..?
Skipper - 2019-05-01, 14:17

Mrowiszcze, też bym chciała to wiedzieć :hmm:

Bywają dni, że toleruje Tośka, coś tam tylko mruknie pod nosem jak go mija gdzieś w mieszkaniu, nawet wszystkie trzy śpią razem rozwalone pół dnia na moim łóżku. Dość często pozwala nawet, żeby Tosiek mu łepek wylizał i widać, że sprawia mu to przyjemność. A potem zaraz zaczyna na niego warczeć i z pazurami wyjeżdża :evil:
Próbowałam różnych metod - dawać im w 3-osobowej grupie jakieś smakołyki, żeby się razem bawiły jakimiś piórkami, głaskać go (co uwielbia) jak Tosiek jest obok itp. (ogólnie, żeby pobyt razem dobrze mu się kojarzył), ale efekty marne niestety.
Wydaje mi się, że dość dobrze działał wetknięty do kontaktu dyfuzor z preparatem uspokajającym, bo był wyraźnie spokojniejszy, ale niestety skończył się przed długim weekendem (i wtedy zaczęło się znowu mordobicie) - chyba zakupię nowy.

Nic z tego nie rozumiem...

Anilina - 2019-05-21, 16:32

Ostara melduje, że waży już 2100g. BARFa wciąga jak mały odkurzacz, nudzi jej się już siedzenie we własnym pokoju, fascynuje ją ciotka Lola, która pilnuje, żeby żaden inny zwierzak do niej nie podchodził...



Pogryzienia po kleszczach ładnie zagojone, świerzbowiec ukatrupiony. Tylko z nadmiernym piciem wody jeszcze się nie uporaliśmy. Nerki zdrowe.

Wielki z niej pieszczoch, ale wyłącznie na jej zasadach - musi sama przyjść i się przytulać. Nie wolno przytrzymywać ani, broń Panie Kocie, brać na ręce.
Dźwięki wydaje rozczulające. Praktycznie nie miauczy, tylko pomrukuje albo popiskuje wysoko. Bezproblemowa. Niczego nie niszczy, nie brudzi.
Cudny kociak.

Dokładnie za tydzień wyrusza do swojego stałego domku.
Ojj, będę tęsknić.

shana55 - 2019-05-21, 18:41

Jest piękna, :love:
KaiKai - 2019-05-23, 21:35

To fakt , że dziewczynka jest przepiękna :->
Rzeczywiście taka.. srebrzysta sierściucha.
Oczy ma też piękne jakby ułożone w takie urocze rombiki ;-)

Saga - 2019-05-23, 22:22

Urocza jest :-D ale wszystkie szaraczki są takie urocze :mrgreen:
shana55 - 2019-05-23, 22:47

Ja takie umaszczenie nazywam "srebełko" :mrgreen: :love:

Saga
Twój Max jest taki srebełkowy i mój Mruczuś też... :love:

Saga - 2019-05-23, 22:49

Tak, jak braciszkowie ;-) . I Klakson Aniliny :-D . Trzej muszkieterowie :mrgreen:
shana55 - 2019-05-23, 22:51

I Milady ... :mrgreen:
Saga - 2019-05-23, 22:52

O! No właśnie :mrgreen: pasuje idealnie :->
Klara - 2019-05-24, 21:11

Anilina, ale ona cudna jest... :love: Te oczęta...
Anilina - 2019-06-03, 17:29

Ostara wykręciła mi numer stulecia.
Jej adopcja była już w szczegółach dopracowana. Dom idealny, z kocim, młodym towarzystwem (bardzo by się przydało, bo Osti nie ma wypracowanej inhibicji gryzienia, więc dorosły, ale młody kot jeszcze by ją trochę savoir-vivre nauczył). Pojechaliśmy razem z nią, zabierając jej zabawki, drapak przesiąknięty zapachem, dwie wielkie, bawełniane poszwy przesiąknięte zapachem. W drodze było smaczkowanie, żeby się nie nakręcała negatywnie. Nawet jechaliśmy powoli, żeby szum i hałas jej nie rozdrażnił.
Na miejscu koci raj. Drapaki, kociostrady aż pod sufit, okna osiatkowane i do kociej dyspozycji, w zamrażarce BARF. Wyszła zaraz z transportera i podekscytowana zaczęła zwiedzać. Najbardziej ją korciło okno. Oczywiście nie dała się pogłaskać (jak jest podniecona, nie życzy sobie dotykalstwa), ale moje ogólne wrażanie było bardzo pozytywne. Na ile ją znam, wydało mi się, że się szybko odnajdzie. Reszta kotów oczywiście odizolowana, by miała czas najpierw zapoznać miejsce i człowieka. Nowy opiekun uprzedzony, by jej nie dotykać, chyba że sama przyjdzie i upomni się o kontakt.

Nie przyszła ani tego, ani następnego, ani jeszcze kolejnego dnia. To jeszcze nic, bo człowiek bardzo wyrozumiały, gotów był czekać ile trzeba. Ale ona nie jadła. Przez trzy dni skubnęła jakieś 10-20 gramów puszki. Jednej z około 20 różnych puszeczek jej zaoferowanych. Dwóch mieszanek BARFowych też nie chciała.

I tak trzeciego dnia wieczorem Ostara wróciła na stare śmieci, przysiadła do miseczki mięcha i wciągnęła aż do wylizania dna, oddalając tym samym rodzące się ryzyko stłuszczenia wątroby…
Schudła przez trzy dni ok 200 gramów. Po powrocie żadnych śladów traumy. Szefowa postawiła na swoim, człowieki wymiękły.

Jestem tak strasznie, strasznie zawiedziona. Znalezienie takiego domu, jeszcze dla kota, który wymaga monitorowania zdrowia (ta sprawa z podejrzeniem moczówki prostej) to marzenie każdego tymczasowego opiekuna. A ona mi tak…

Coraz bardziej się dobija, żeby wyjść z pokoju, ma już dość izolacji. A moje koty się wkurzają. Co lepsze, przetrwaliśmy jedną rujkę i już umawialiśmy się na sterylkę, a ona dziś ma nawrót! Moi weci nie chcą operować w czasie rui, nie chcą też podać hormonów na wstrzymanie jej. Mamy przeczekać. Kolejny raz???

Dlaczeeeegoooooo?


A żebyście nie pomyśleli, że przez tą krótką nieobecność Ostary ja się obijałam dokładnie tak jak planowałam, to sprostowanie.
Nie.
Sprowadziłam sobie kolejny kłopot na głowę, a właściwie dwa kłopoty.
Na imię im:
Kara


i Karbon


nawet nie pytajcie...
Pora się leczyć.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group