To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Powitalnia - Małoletni kłapouchy koci barfer...

Skipper - 2012-09-27, 22:51

Sonya napisał/a:
Bardziej chodziło mi o te cegły :D Wspinaczkę pod sufit mam z kicią opanowaną, ale na szczęście nie po płaskiej ścianie :D


Też proste ;-)
Bierze rozpęd 2-3 metry, czepia się pazurami i leci :mrgreen:
Dodatkowo można go zmotywować wieszając na ścianie jego ulubioną skórzaną wędkę.

zenia - 2012-09-28, 08:36

ten numer ze ściana jest extra :lol:
naprawde jak spiderman,wypróbowujący na poczatku filmu swe umiejętności wchodzenia na ściane

Skipper - 2012-09-30, 23:56

zenia napisał/a:
ten numer ze ściana jest extra :lol:
naprawde jak spiderman,wypróbowujący na poczatku filmu swe umiejętności wchodzenia na ściane

Przyznam uczciwie, że nigdy nie oglądałam Spidermana, ale skoro mówicie, że ta nauka wspinaczki wygląda bardzo podobnie, to wypada mi uwierzyć na słowo ;-)

W każdym razie taktyka Skipusia jest następująca:

Pierwsza opcja - odbicie łapami od podłogi, podskok i może uda się zaczepić... :-D
(nota bene - brzuszek prawie jak u rasowego piwosza)


Druga opcja - rozpędzić się i wbiec po ścianie i - uda się, albo się nie uda... :roll:


Jak już się uda zahaczyć pazurami to zawsze jeszcze można spróbować wspiąć się wyżej...


P.S. Skipper ma jeszcze wersję BATMAN. Zaiste wygląda jak lądujący nietoperz... :mrgreen:


A tak w ogóle to zaczął się czepiać tych cegieł bo liczył, że uda mu się wleźć na stół barowy (za wysoki żeby wskoczyć z podłogi).
Niestety z tą wspinaczką chyba będzie coraz gorzej, bo pupa coraz cięższa :twisted:

Aleka - 2012-10-01, 07:02

Hahaha, zdjęcia są mega :-) ma fajną zabawę :mrgreen:
Co do rozmiarów mojego Tajgera, to też się zastanawiam, jak duży urośnie a taka ściana z cegieł to pewnie jego marzenie, bo u mnie w domu to prawie same niziny :lol:

zenia - 2012-10-01, 07:40

ja pitole
juz go kocham :love: :love: :love:

ale sie uśmiałam :lol: :lol:

Skipper - 2012-10-01, 09:19

Aleka napisał/a:
Hahaha, zdjęcia są mega :-) ma fajną zabawę :mrgreen:
Co do rozmiarów mojego Tajgera, to też się zastanawiam, jak duży urośnie a taka ściana z cegieł to pewnie jego marzenie, bo u mnie w domu to prawie same niziny :lol:

    Jak w domu same niziny to zawsze można zaczepić na ścianie kawałek siatki (taki pod sufit :-D ). Skipper po siatce wspina się bardzo sprawnie (3 dni temu usiłował przedostać się na sąsiednią posesję) i osobiście noszę się z zamiarem zamontowania czegoś takiego w pokoju :roll:

    Ewentualnie nauczyć kota chodzenia na smyczy - i wiooo do lasu :mrgreen:
    Skipper w sobotę po raz pierwszy zwiedził okoliczny mini-lasek - widok kota z oczami jak gierkowskie 5-złotówki bezcenny ;-)
    Wpadł w jakiś amok i właził na wszystkie drzewa po kolei :mrgreen:

    Oooo... jakie wielkie drzewo... :shock:


    Wchodzić ? nie wchodzić ??? :roll:


    No i wlazłem... :mrgreen:


    zenia napisał/a:
    ja pitole
    juz go kocham :love: :love: :love:
    ale sie uśmiałam :lol: :lol:


    To jest tak uroczy stworek, że jego nie sposób nie kochać... :love:

zenia - 2012-10-01, 09:55

z tymi uszkami przy wsponaczce wyglada odjazdowo
z takim przejęciem i determinacja pragnie pokonac kazdą pzreszkodę
świetny :love:

Dzaruna - 2012-10-01, 10:05

Ale on jest superancki :love: :love: :love:
koniczynka - 2012-10-01, 17:10

Te uszka są boskie u Foldów :love: To Ci się dopiero pomysłowy wspinacz trafił :-D
Skipper - 2012-10-01, 20:49

koniczynka napisał/a:
Te uszka są boskie u Foldów :love: To Ci się dopiero pomysłowy wspinacz trafił :-D


Uszka z kociego punktu widzenia są na pewno bardzo praktyczne - w przypadku, kiedy delikwent nie życzy sobie, aby zaglądać mu do ucha "przykleja" je bardzo ściśle do głowy i konia z rzędem temu, kto oceni stan wnętrza uszek. Skipper sam dba o ich higienę używając do tego celu tylnej łapy co wygląda dość komicznie :lol: bo łapa jest co najmniej 2,5 raza większa od ucha i za każdym razem zastanawiamy się, jak mu się to udaje :mrgreen:

Co do wspinania to jednorazowy rekord w wieku niecałe 3,5 miesiąca to pogoń za światełkiem laserowym i wejście na ścianę z kamienia w pokoju na wysokość ok. 1,5 m (lepsza przyczepność ściany). Niestety na tej wysokości oprzytomniał - bardzo się wystraszył :hair: zaczął piszczeć, ale jakoś zeskoczył - od tego czasu ściany tej już nie atakuje :-( Niestety nie udało mi się tego uwiecznić w jakikolwiek sposób, a szkoda :-/

yoashya - 2012-11-12, 20:18

Ja tak w kwestii dokocenia, bo zgubiłam gdzieś ten wątek.
Jak już pisałam przy swoim dokoceniu z niepokoju nie polazłam dwa dni z rzędu po weekendzie do pracy, żeby czuwać nad ich relacjami ( Tosi i Fiołka, różnica wieku 11 miesięcy, Tosia wtedy 13 m-cy a Fiołek ok 10 tygodni).
Martwiłam sie widząc jak straszliwie Tosia była w tych dniach zestresowana i NIESZCZĘSLIWA, ale całym sercem byłam przekonana, że drugi kot w domu naprawdę dobrze jej zrobi ( i sama ogromnie chciałam ). Myślę, że jej przekazywałam w jakiś sposób, że ja chcę, żeby zaakceptowała nowego.
Tobie radzę nie popadać w zwątpienie i zalecam cierpliwość- nic na siłę. Jeśli masz możliwość, oddziel je na pewien czas w osobnych pokojach/łazience i stopniowo przenoś zapachy ( na rękach, na skarpetce po głaskaniu) i niech się widzą może krócej - nie będzie tego musu i może dłużej lecz spokojniej to potrwa, skoro to takie zadziory łobuziaki :)
Trzymam kciuki. Skipperka kocham wręcz!

Skipper - 2012-11-12, 23:04

yoashya napisał/a:
Ja tak w kwestii dokocenia, bo zgubiłam gdzieś ten wątek.
Jak już pisałam przy swoim dokoceniu z niepokoju nie polazłam dwa dni z rzędu po weekendzie do pracy, żeby czuwać nad ich relacjami ( Tosi i Fiołka, różnica wieku 11 miesięcy, Tosia wtedy 13 m-cy a Fiołek ok 10 tygodni).
Martwiłam sie widząc jak straszliwie Tosia była w tych dniach zestresowana i NIESZCZĘSLIWA, ale całym sercem byłam przekonana, że drugi kot w domu naprawdę dobrze jej zrobi ( i sama ogromnie chciałam ). Myślę, że jej przekazywałam w jakiś sposób, że ja chcę, żeby zaakceptowała nowego.
Tobie radzę nie popadać w zwątpienie i zalecam cierpliwość- nic na siłę. Jeśli masz możliwość, oddziel je na pewien czas w osobnych pokojach/łazience i stopniowo przenoś zapachy ( na rękach, na skarpetce po głaskaniu) i niech się widzą może krócej - nie będzie tego musu i może dłużej lecz spokojniej to potrwa, skoro to takie zadziory łobuziaki :)
Trzymam kciuki. Skipperka kocham wręcz!


Z tego co mi powiedział dzisiaj weterynarz to koty muszą sobie po prostu ustalić hierarchię.
Młody jest cholernie inteligentny i ma doskonale rozpracowaną kocią asertywność :mrgreen:
Chodzi po mieszkaniu gdzie mu się żywnie podoba żołnierskim krokiem z ogonem w pionie, a od Skippera opędza się jak od uprzykrzonej muchy tzn. jak już jest bardzo upierdliwy to zatrzyma się, fuknie na niego albo zawarczy i się zjeży (robi się wtedy 2 razy większy - masa ciała to jest 1,15 kg młody, 2,90 kg Skipper) po czym dalej bezstresowo robi swoje. Sam go nie zaczepia.
Skippera z kolei chyba to bardzo wpienia, bo gdzie się młody nie ruszy to zaraz za nim podąża przyczajonym krokiem i obserwuje, czasem fuczy albo warczy.
Własnie obserwuję scenkę - młody wskoczył na kanapę, Skipper poleciał za nim, z podłogi oparł się przednimi łapami o kanapę, wyszczerzył zęby i fuknął. Młody popatrzył na niego, jakby był niespełna rozumu i zaczął się myć :mrgreen: Skipper usiadł, pomyślał chwilę, podniósł się, fuknął i zamachnął łapą. Młody ani drgnął, tylko znowu spojrzał z politowaniem i wziął się z powrotem za czesanie futra. Skipper usiadł, pomyślał i zrobił kolejne podejście z zamachem łapą. Młody fuknął na niego i wrócił do poprzednich czynności.
Skipper zrezygnowany poszedł do kuchni, zwinął się w kłębek i położył się spać.

Rozdzielić ich nie bardzo mogę, bo jak któregoś zamknę w pokoju to zaczyna wyć niemiłosiernie.

Chociaż dzisiaj wieczorem nastąpił chwilowy rozejm przy karmniku na suchą karmę - chłopaki bardzo się zainteresowali szeleszczącymi opakowaniami, przestali na siebie fuczeć i nawet się powąchali nad torbą z Orijenem. Pojedli trochę, ale potem niestety zaczęło się wszystko od nowa :-(
Generalnie z tego, co zaobserwowałam, wszystko wskazuje na to, że Skipper młodego PO PROSTU SIĘ BOI :hair: A on jest przecież taki malutki, słodki i śliczny :love:

Nie wiem co mam myśleć o takim zachowaniu i ile to jeszcze potrwa :roll:

zenia - 2012-11-13, 07:10

ale to jak najbardziej normalna sytuacja
koty tak mają
na ich terytorium przybywa nowy
muszą sami ustalic pewne sprawy
daj im spokój
dopoki nie wyrywaja sobie futer i wydrapuja oczu to niech sie obserwują

oczywiscie ideałem byłoby zeby zapoznawali sie przez ściane,drzwi ma poczatku,nie widząc sie,a słysząc ,chłonąc otoczenie i siebie
ale jak juz ich puscilas razem to nie jest żle
Skipper będzie sledził nowego
i straszył(troche sie tez sam boi) bo to normalka u drapieznika

oczywiscie czekam na foty :mrgreen:

yoashya - 2012-11-13, 10:31

Tak jest- jak nie lecą "pióra", krew się nie leje to jest całkiem nieźle.
Nasz spokój i poczucie panowania nad sytuacją zarażą zwierzaki
Super, że mały nic sobie nie robi- mój też miał w nosie fuczenie :)Tośki a i ona łaziła za nim krok w krok i jakby żal jej kuperek ściskał że on sobie poszedł tu lub dotknął noskiem coś-tam, lub pacnął jakąś zabawkę- nic jej się nie podobało, chciała go przegonić ze swego rewiru.
Z tego co piszesz to już jest blisko do tego o co nam chodzi i już możesz zacząć się cieszyć na myśl o bliskich wspólnych dzikich pogoniach, wzajemnym tarmoszonku, wylizywaniu sobie pysiów, uszek i czego popadnie, spaniu we wtuleniu i o całej reszcie :)

sly - 2012-11-13, 15:38

Moja Gapa też ma fioła na punkcie wysokości. Jak była kilkumiesięcznym kociakiem, to właziła na wszystkie drzewa, które były "fajne" tzn. wysokie z dużą ilością konarów. Łaziła po dachach budynków, na które można było wleźć po drzewie, próbowała nawet wejść na latarnię. :shock: Ileż było śmiechu, jak podczas otwierania drzwi wejściowych, po drugiej stronie na szybce "wisiał" kot. :-D Teraz jest trochę rozważniejsza, chociaż po ostatnim jej wybryku zaczynam mieć wątpliwości. Chodzenie po szafkach i wszystkich jak najwyższych miejscach w mieszkaniu to standard, ale wskoczenie na drzwi, "podjechanie" na nich do pawlacza, otworzenie pawlacza i wlezienie do środka, to już mistrzostwo. W przyszłości pomyślę o podsufitowym labiryncie dla niej. W internecie jest sporo fajnych pomysłów na takie atrakcje dla kotów. ;-)
Skipper, zerknij sobie na to: http://www.catstrapeze.us/ Ja swojej akrobatce uszyłam coś takiego, bo zakup wychodzi drogo.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group