BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Bajka i Feliks - nowi forumowicze
Autor Wiadomość
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-09-27, 19:07   

No i Bezia się zaczęłą przekonywać... I kiedyś podczas jedzenia dała się nawet dotknąć - ale od razu czmychnęła... Wyniosłam jej na trawnik kawałki starej wykładziny od sąsiadów... POtraktowała je jak wygodne legowisko i rzeczywiście w ciągu dnia kryła się przed słońcem pod krzaczkiem na wykładzinie... wode też jej oczywiście zostawiałam, ale samej wody nie chciała pić, za to kiedy dostawała mięsko zanurzone w wodzie (krwistej np. po sparze niu serca indyczego), to najpierw wypijała, potem zjadała...

Po którymś posiłku przy rowerze podstawiła grzbiet jakby do drapania... no to podrapałam... Bezia odwróciła głowę, zobaczuła, że to jakas Duża, cznychnęła... ale potem znów sie podstawiła... Oo, można było zacząc myślec o złapaniu może?

W międzyczasie odwiedziałm znajomego weta - akurat szedł na urlop. zadzwoniłam do innych - tak, jesli przywiozę, to obejrzą... ha, tylko jak toto złapać?

Inni ludzie też się zatryzmywali i kicikiciowali... ale Bezia nic... Całe konsylia sąsiedzkie debatowały, jak to złapac i co z tym zrobić... zaczęłam rozpytywac znajomych, kolezanka powiedziała, że może dokoci swojego kota i wtedy poczułam, że nie wiem, czy chcę bezię oddać... a jeszcze nie była złapana! :-)

I potem był taki dzień, kiedy mielismy imprezę: druga Rocznica Szczęśliwego Odnalezienia Felisia po Ucieczce z Domu :mrgreen: Po imprezie i spacerku (Bezia sie nawet pokazała wychodzącym gościom) dałam Bezi jeść i... Bezia po jedzeniu zaczęła sie ocierac i pozwoliła się wziąć na ręce... Ale co ja miałam z nią zrobić??? Ledwo sięgnęłam ręką po klucze, Bezia uciekła... No ale to już było coś...

CDN... Miau :-)
 
 
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-09-28, 16:05   

Nadszedł dzień - postanowiłam Bezię złapać i zawieźć do wetki... Ale... Bezia coś przeczuwała, poza tym nastraszył ją mój szanowny kot, na ulicy było wyjątkowo dużo ludzi i samochodów... Bezia nie podchodziła za bardzo, do jedzenia szła, kiedy jej zostawiłam i sobie poszłam. Hm, wetka do 19-tej. jest 18-ta, przecież nie zdążę...

Zadzwoniłam do oso by, która o kotach wie ogromnie więcej niż ja. I się dowiedziałam, że w takim razie najlepiej będzie ją złapać w nocy i przechowac do rana w łazience... oo, na to nie wpadłam...

Akurat bardzo wcześnie chciało mi się bardzo spać... NO ale zacisnęłam zęby, doczekałam do około 11-tej w nocy i poszłam z miseczką mięska... Bezia jadła, ja głaskałam... Bezia zjadła, ja Bezie wzięłam na ręce... W sieni czekał już transporter wyyłożony kołderką... Wsadziłam Bzie do transportera i zaniosłam do domu, do łazienki... Moje koty niczego nie zauważyły, zajęte odpoczynkiem po kolacji... bezia zamieszkała w łazience, dostawszy oczywiście kuwetę (która zresztą i tak w łazience była, tyle że czystą), miseczkę z wodą, miseczkę z kolacją (którąś z kolei), dodatkowy kocyk i podusię poza transporterkiem, gdyby chciała...

I wszyscy poszli spać...

Miau... :-)
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2018-09-29, 12:48   

:kciuk: :kciuk: :kciuk:
 
 
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-09-29, 14:46   

Zanim jeszcze całkiem zasnęłam, zajrzałam do Bezi - no bo jednak jej apartament był jednocześnie moja łazienką, z której niekiedy chciałabym skorzystać... Bezia wciśnięta w kącik za wc, prawie wchodzi w szczelinę między pralka a ścianą... Oj... podsunęłam jej miseczkę z nietknięta kolacją... Bezia raczyła skonsumować kawałeczek na podusi... Mi się udało skorzystać z wc... Hm, tylko jak tu spuścić wode, żeby jej nie przestraszyć hałasem??? No nic, meta przelewowa, z miski, jak wtedy, kiedy spłuczka była zepsuta... :mrgreen:

Rano wchodzę do Bezi - Bezia śpi w transporterze, śladu po kolacji nie ma...

Pozostało jeszcze odczekać, aż wetka będzie otwarta i jechać. Bezia dała się wsadzić do transportera, starsze koty dały się zając jedzeniem i nie były łaskawe zauważyć, że wychodzę niosąc transporter z żywą zawartością...

W taksówce Bezia super! nie to, co drąca się początkowo bajka, już raczej jak stoicki Feliś - ani miauknęła, za to na tyle, na ile mogła, wyglądała sobie przez kratkę. Miaukolić zaczęła dopiero w poczekalni, oj jak żalośliwie! na szczęście byłyśmy pierwsze w kolejce :) Przykryłam transporter kocykiem, troszkę pomogło, no i czekałyśmy na wezwanie...

CDN miau :-)
 
 
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-10-05, 14:19   

Oj się działo... Wczoraj przeżyliśmy ucieczkę Bezi... Oj... Opiszę to, ale jeszcze nie dzisiaj :)
Miau :-)
 
 
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-04-09, 20:39   

No i nie opisałam...

Otóż wtedy w październiku Bezia uciekał z transportera na ulicy - na szczęście tuż koło domu, więc już około 22-ej udało się ją znaleźć: przyszła na miejsce, na którym przez ostatnie kilka dni dostawała jedzenie. Ale znów była nieufna... Miałam tylko jedną próbę złapania, na szczęście się udało i Bezia trafiła znów do "swojego pokoju" (tak, miała już swój pokój, nie tylko łazienkę). Zaraz po złapaniu i zaniesieniu do pokoju Bezia jak gdyby nigdy nic zaczęła mi mruczeć na kolanach...

Po 4 tygodniach pobytu w domu zaczęła już spędzać czas z pozostałą dwójką. I tu dopiero przeżyliśmy szok... Po tygodniu nieograniczonych kontaktów Feliks zaczął Bezie wylizywać... Ooo! On, który nigdy Bajki nie polizał, teraz Bezię mył jakby był na tacierzyńskim...

No i tak się to fajnie potoczyło... Bezia zasymilowała chyba tamtą dwójkę, tzn. pod względem stosunków kocio-kocich zrobiło się łatwiej z trójką niż przedtem z dwójką :) Mnie urzekła mruczeniem, bo przy byle okazji pakowała się na kolana i mruczała (teraz jej trochę przeszło). W styczniu przeżywaliśmy jej kastrację (oj, było wyzwanie, do tej pory koty dostawałam już "zrobione"...), a w ogóle to jest zdrowa, ruchliwa, rozrabiająca, nieziemsko żarłoczna i kochana :) Miau :)
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2019-04-10, 10:47   

Nul, Super, aż się miło czyta!
 
 
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-05-08, 15:07   

O dzięki, Anilina :) Tylko mało teraz czasu na pisanie...

A kilka tygodni temu przeżyłam szok, bo zobaczyłam rano na łóżku trzy koty przytulone. do siebie! no niemożliwe!!! Bajka przytulona do Felisia??? trzeźwa byłam...

Miau :-)
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2019-05-08, 15:15   

Miau!!! :mrgreen: :twisted: :hura: :kciuk: :kciuk: :kciuk:
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2019-05-30, 12:50   

Książkę proponuję napisać :kwiatek: I opublikować :kciuk:

Nul napisał/a:
A kilka tygodni temu przeżyłam szok, bo zobaczyłam rano na łóżku trzy koty przytulone. do siebie! no niemożliwe!!! Bajka przytulona do Felisia??? trzeźwa byłam...

Miau :-)

Co ja bym za to dała.... Ale mój Skipper niestety chyba nigdy na coś takiego nie pójdzie :-/
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
asia.cat 


Barfuje od: 11.2017
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 30 Lip 2016
Posty: 87
Skąd: Wołomin
Wysłany: 2019-05-30, 20:16   

Moja kocio historia wygląda trochę podobnie :-) Najpierw był Diabeł kot domowy rozpieszczony do granic możliwości, potem Hilda kocia znajdka z gruzowiska, między kotami raczej chłodne relacje. Pewnego razu dołączył do nich koci dzieciak - Rysiu. Hilda matkowała Rysiaczkowi, a Diabeł został kocim tatą 8-) a teraz razem śpią na moich kolankach :-D
_________________
Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los.
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2019-05-31, 19:49   

No ja kolejnego kota brać na pewno nie będę, agresja Skippiego w stosunku do Tośka zaczęła się jak wzięłam małe kotki na DT :confused:

Niemniej jednak wczoraj chyba się trochę poprawiło Skippiemu. Po powrocie Rico z operacji kumple jakoś niespecjalnie się do niego odnosili, sytuacja była dość napięta, więc nie wiedząc już co robić chwyciłam się ostatniej deski ratunku i zainwestowałam w kocie feromony z cichą nadzieję, że może faktycznie jakieś działanie mają i zdrowi osobnicy przestaną wreszcie stresować kociego inwalidę :confused:
Feromony przyszły błyskawicznie i.... sytuacja wyraźnie się poprawiła, bo Skippi mocno złagodniał a taki widok to już nie pamiętam, kiedy widziałam... :shock: Co prawda to Rico się przysiadł, ale Skippi potraktował go bardzo po przyjacielsku, spokojnie, bez agresji i z pół godziny chyba tak razem przesiedzieli :kciuk: Własnym oczom nie wierzyłam.

_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-06-26, 16:33   

shana55 napisał/a:
Miau!!! :mrgreen: :twisted: :hura: :kciuk: :kciuk: :kciuk:

No właśnie, Shana55 :-)

Skipper napisał/a:
Książkę proponuję napisać I opublikować

Taaa... To na razie wsytarczy mi na bf, jak widać, niezbyt często opisuję, więc z ksiązka by było trudniej

Skipper napisał/a:
Co ja bym za to dała.... Ale mój Skipper niestety chyba nigdy na coś takiego nie pójdzie
:mrgreen:

A jednak czytam dalej, że feromony pomogły, super! Obrazek najlepszym dowodem! Ś
Cytat:
Co ja bym za to dała.... Ale mój Skipper niestety chyba nigdy na coś takiego nie pójdzie
liczne są!

asia.cat napisał/a:
a teraz razem śpią na moich kolankach

U mnie Fel z Bezią czasem też próbowali razem u człowieka na kolanach, ale w trójkę to jeszcze nie było...

A postęp znów jest - zdarza mi się zobaczyć Bajke wylizującą troszkę Bezię. Nic to, że po chwili ją pacnie łapą, co tam... :)

A Bezia jest aparatka i uwielbia się wspinać na kocią siatkę... Tu akurat poluje na gołębia...


Miau :)
 
 
Mrowiszcze 


Barfuje od: 2016
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Paź 2016
Posty: 471
Skąd: Francja
Wysłany: 2019-06-26, 20:28   

Nul, Ty to masz dobrze z takim polowaniem . Moje znoszą absolutnie wszystko do domu :-x
Motylków, ciem , chrabąszczy juz nie liczę- resztki sprzątam co rano, ale kilka tyg temu był okres, gdzie młode wróble uczyły sie latać i niestety dla kilkunastu te próby zakończyły sie fatalnie - raz ratowałam to samo pisklę trzy razy w ciagu 15 min , za czwartym razem pozwoliłam Ballantine's go zjeść ... :-( dzisiaj Ballantine's przyniosła gąsienice wielkości mojego palca serdecznego ( jakie monstrum z tego wyrośnie , to nie mam pojęcia) - udało mi sie to uratować i wyniosłam w krzaki .. Sezon na jaszczurki narazie się skończył , ale od marca do maja szczątki łapek i ogonów zbierałam regularnie z rożnych zakamarków..
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2019-06-26, 20:49   

No co się dziwisz, one przynoszę Ci i się z Tobą dzielą ;-) jakaś widać niedożywiona jesteś w ich mniemaniu :-D albo dziękują Ci w ten sposób za opiekę ;-) . Moje z balkonu też wszystko do mieszkania przynoszą, dziś o czwartej rano jakiegoś chrabąszcza upolowały, przyniosły mi koło tapczana płożyły i się nad nim pastwiły. Aż mi się go żal zrobiło, wstałam i dobiłam bo już był oskubany z każdej strony.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne