Barfuje od: 2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Sie 2012 Posty: 92 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-29, 15:58
Nakłuwanie guza lub pobieranie wycinków jeśli robi się to prawidłowo nie przyspiesza jego wzrostu ani nie powoduje powstania przerzutów.
Rozpoznanie nowotworu na podstawie badania palpacyjnego jest jednak daleko posunięta nadinterpretacja. Wymacany guz może byc np torbielą,krwiakiem lub innym tworem nienowotworowym.
Jeśli nie ma możliwości wykonania badań obrazowych (usg, rtg) rozsądniejsze wydaje mi się otwarcie brzucha i wycięcie zmiany (jeśli to będzie mozliwe) lub pobranie wycinków pod kontrolą wzroku niż nakłuwanie tego tworu na slepo.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-11-29, 17:46
gerda napisał/a:
Czy ktoś coś wie o pobieraniu wycinków - czy to może być niebezpieczne (powikłania) i jak długo może trwać badanie histopatologiczne
Skippi miał pobierane wycinki z noska w czerwcu podczas rynoskopii i badanie histopatologiczne robione na SGGW trwało, o ile dobrze pamiętam, chyba tydzień Powikłań żadnych nie było.
Słuchaj, z tą diagnostyką kota przecież chyba można by go było w klinice w Warszawie zostawić na te 2-3 dni. O ile mnie pamięć nie myli kiedyś pisałaś, że do Warszawy masz ok. 150 km, to raptem 2 godziny jazdy.
Jeśli chodzi o USG kocich brzuszków to w Warszawie bardzo dobrze robi dr. Piotr Marciński - ma bardzo wysokie notowania wśród czworołapych pacjentów (a raczej ich właścicieli ) - byłam u niego ze Skippim w zeszłym tygodniu.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-11-29, 18:24
Przemyślałam sprawę - ponieważ guz urósł bardzo szybko (odkąd go namacałam), nie ma co robić biopsji. Trzeba go operować - jeśli się da wyciąć guza dobrze, jeśli nie - nie będę kota wybudzać, bo nie zniosę jego cierpienia. Nie rozmawiałam jeszcze o tym z wetką, bo czekamy na wyniki krwi. Jesteście bardzo miłe polecając mi lekarzy w Warszawie, ale nie jestem mobilna, nie znam miasta i prawdopodobnie byłby to dla mnie za trudne i logistycznie i finansowo. Szukałam w internecie, czy ktoś miał taki przypadek z kotem z guzem w brzuchu i żeby dobrze się skończyło - nie znalazłam
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-11-29, 19:09
A ta Twoja wetka to robiła kiedyś takie rzeczy, chodzi mi o wycinanie guzów ?
Jakie ma wyposażenie w gabinecie ?
Jesteś z podlaskiego, to może do Białegostoku bliżej ?
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-29, 19:11
Myślę, że podjęłaś dobrą decyzję.
Dopytaj o dobrego-najlepszego-dostępnego Ci chirurga. I moim zdaniem, do takiego dobrego chirurga warto pojechać choćby i do Warszawy.
Polecanym chirurgiem w lublinie jest Przemysław Zięba.
http://www.weterynarz.l-n...wa-smialego-14/
W Warszawie to już Ci ktoś na pewno podpowie.
Przeszliśmy niedawno bardzo trudną operację (był podobno na stole krytyczny moment ale 'załapał' za 2 razem), wszystko skończyło się ostatecznie dobrze i już po 2 tygodniach nie było na brzuszku prawie śladu po szwach.
Ważne też było dla mnie by miał opiekę dzień i noc przez pierwsze dni po operacji, bo były one kluczowe, a w razie czego mogliby szybko reagować.
I jeszcze jedno, nie czytaj w internecie o 'podobnych' przypadkach, bo tak naprawdę każdy jest zupełnie inny. Robiłam to samo, załamałam sie, aż dostałam w porę po głowie.
Porozmawiaj z chirurgiem przed operacją, zyskasz trochę informacji.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-11-30, 14:34
Kot trochę chodzi (wczoraj dostał steryd i cetosal żeby poprawić mu samopoczucie) je to gastro zatwia się. Najgorsze, że wszędzie natykam się na informacje, że u kota guzy w przeważającej większości są złośliwe - operacja to ewentualnie jakieś przedłużenie życia, a potem "powtórka z rozrywki"
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2808
Wysłany: 2013-11-30, 14:35
miejmy nadzieję, że wet się dobrze spisze
Ja wychodzę z założenia, że jeżeli facet zrobił specjalizację z chirurgii to będzie miał większe doświadczenie (jeśli chodzi o wycięcie tego guza) niż wet, którego doświadczenie chirurgiczne przeważnie zaczyna się (i kończy) na wycinaniu kocich jajek co zabiegiem zbyt skomplikowanym chyba raczej nie jest.
Gerda, a wycinki na histopatologię będzie wysyłał ?
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum