Ok będę pamiętać by następnym razem tak zrobić :) A jogurt, jajka itp też oddzielać czy już mogę razem z mięsem podawać?
_________________ "Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem. Chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 39 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2013-02-01, 23:29
Tylko uważaj na początku z ilością kości, nie przyzwyczajony pies może mieć zaparcia, lepiej zaczynać od nie dużych ilości i z czasem zwiększyć do pożądanej dawki
Poza tym wszystko pięknie, super sobie radzisz
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Właśnie sobie doczytałam, by na początku z kośćmi nie szaleć. Także myślę że przez następne kilka dni nie będę żadnych podawać :) I dzięki :)
_________________ "Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem. Chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"
Wybijają nam dzisiaj 2 tygodnie BARFowania Na razie wszystko fantastycznie, Ezra wreszcie przybiera na wadze (właściwie to niewiarygodnie szybko, będę musiała uważać jak już będzie przyzwoicie wyglądać, teraz mimo iż w porywach powinna jeść 500 g zjada czasem nawet 1,5 kg (!) mięsa dziennie )
Chciałabym tylko jeszcze zapytać, jak podawać rybę? Nie mogę nigdzie informacji na ten temat znaleźć. Właśnie się cały pstrąg rozmraża i właściwie już jest prawie gotowy, tylko nie wiem czy całego mogę podać ze wszystkim, tj ze skórą, głową i płetwami do miski włożyć, czy jakoś obrać, zdjąć skórę, wydłubać ości, odkroić płetwy?
_________________ "Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem. Chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"
Sarenzir
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 50 Dołączyła: 13 Mar 2012 Posty: 18 Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 2013-02-14, 14:22
Chętnie się podepnę pod pytanie o rybę ,bo tak bym chętnie mojemu wprowadziła urozmaicenie rybne :) Ja bym wywaliła kręgosłup i długie ości z pstrąga , resztę można podać ?
_________________ Balbinka - 9 lat :) - kot - wciąż próbujemy
Mundek -5 lat:) - pies pełny BARF
Killer - 2 rlata:) - kot - wciąż próbujemy
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-02-14, 14:45
Ja podaję każdą rybę tak jak leci. Czyli jeśli mam filet to podam filet, jeśli mam całą to podam całą. Pies sobie spokojnie poradzi.
jedna rzecz - często psy są niechętne do ryb. Często też zdarza się, że jedza tą samą......2 razy. Nie przestraszcie się więc jeśli psina sobie pawika puści. Naogół zjada to zaraz potem i jest spokój
Barfuje od: zawsze
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 8 razy Wiek: 39 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 713 Skąd: Libiąż
Wysłany: 2013-02-14, 15:00
Można podawać całe tuszki bez usuwania głowy czy płetw, mój pierwszym pies hoho lat temu, gdy przychodziła Wigilia, zawsze wypraszał łby od karpia, masakrował je na balkonie w pełni szczęścia (to był wielki 90kg mieszaniec alzaka)
_________________ Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym
Dzięki za odpowiedzi, Ezra właśnie skończyła całą tuszkę :) Na początku nie była przekonana ale w końcu na raty wciągnęła całą rybkę.
Jeszcze chciałam dodać coś apropos całego tematu, może jakimś niedowiarkom BARFowym to pomoże zrozumieć, że BARF naprawdę czyni cuda. Ezra wzięta ze schroniska była w kiepskiej kondycji. Futro wychodziło jej kłakami, wszędzie gdzie usiadła pozostawało białe odbicie (z włosów) była mocno wychudzona, przeziębiona, a sierść szorstka i niezbyt przyjemna w dotyku. Przeszłyśmy przez wszystkie możliwe chyba diety (kilka postów na ten temat, jak byłam jeszcze w trakcie poszukiwania zamieściłam na forum Border Collie) od suchego z najniższej półki (pedigree) po te z najwyższej (orijen) przez gotowane w stylu makaron plus parówka itp itd. Ezra ogólnie apetytu do suchego nigdy nie miała, nie chciała jeść, a co za tym idzie tyć (a na tym mi bardzo zależało, bo chudzina z niej była straszna ze sterczącymi żebrami)
No więc teraz, po 2 tygodniach luźnego BARF'a (tj, surowizna 100%, ale bez dokładnego kalkulowania czy specjalistycznych suplementów poza flavitolem omega complex) Ezra nie dość, że apetyt ma jak wilk, zakryła żebra, do tego przybrała bardzo fajnych kształtów a nie zbędnego tłuszczyku, futerko ma śliczne, lśniące i miłe w dotyku, do tego nie wychodzi prawie wcale, a skłamałabym gdybym powiedziała że nie wydaje się szczęśliwsza, od kąd zaczęłyśmy BARFować :) Kupki mniejsze od kocich na karmie, jedyny mankament to rozwolnienie od czasu do czasu i trochę śluzowate odchody, ale to myślę normalnie przy tak drastycznej zmianie diety (nie przechodziłyśmy przez żwacze)
A więc pozostaje mi tylko powiedzieć - polecam i dziękuję założycielom forum i wszystkim służącym pomocą forumowiczom :)
_________________ "Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem. Chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem"
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 08 Lis 2012 Posty: 96 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-13, 20:51
Ja, jak zaczynałam barfować z kotem rok temu to miałam problemy, żeby się przemóc w ogóle do zrobienia mieszanki. Jestem wegetarianką w sumie od zawsze i kotlety dla męża robiłam w rękawiczkach i maseczce :D
Niesamowite katusze przeżywałam krojąc kotu to mięso, szczególnie, że przecież to ścięgniste często, ze skórą. Jakos się w końcu przyzwyczaiłam i już nie latam z odruchem wymiotnym kilka razy podczas robienia mieszanki.
Teraz od poniedziałku pies i żwacze czyli kolejne wyzwanie, ale jestem dobrej myśli :)
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-12-13, 21:30
Nie rób tego. Rozniesie ci się smród po całym domu. Rozmrażaj sobie w czymś szczelnym i podawaj psu od razu z tego pojemnika. Tak zminimalizujesz smród.
Mi osobiście on zupełnie nie przeszkadza, ale perfuma to to nie jest
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-12-13, 21:40
Ale zupełnie niepotrzebnie się martwisz. Zamrożone wkładasz do pojemniczka i zamykasz i do lodówki. Tam się powoli rozmraża. Jak się rozmrozi wrzucasz na wdechu do michy i uciekasz. Po paru sekundach micha czysta i zero zapachu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum