Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 59 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1067 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-05, 20:50
No i stał się... od piątku mam w domu czteromiesięczną kotkę MCO, która nie umie jeść mięsa Podchodzi do miski, wącha z wielkim zainteresowaniem, ale zupełnie nie wie jak to wziąć w pyszczek Chwilowo nie mam możliwości karmienia jej osobno, więc podaję jej chrupki i bronię "własnym ciałem" dostępu do niej kiedy je. Niestety moje koty jak zwęszą obecność chrupek, to zapominają, że mieszanki są jadalne
Byle do przeprowadzki.... remont w mieszkaniu po mamie ma dwutygodniowy poślizg... a miałam nadzieję, że Izunia przyjedzie do mnie już po całym zamieszaniu. Damy jakoś radę, może Izunia się przekona do mięcha w między czasie... oby...
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-02-06, 10:57
Bianka 4 napisał/a:
No i stał się... od piątku mam w domu czteromiesięczną kotkę MCO, która nie umie jeść mięsa Podchodzi do miski, wącha z wielkim zainteresowaniem, ale zupełnie nie wie jak to wziąć w pyszczek
Może zrób jej mielonkę i po prostu weź trochę na palce i do pysia lub na łapkę do wylizania :) Być może mała potrzebuje pokazania iż jest to jadalne skoro się żywo interesuje, a po prostu nie została nauczona iż jest to coś jadalnego.
Barfuje od: 02.2010
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 168 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2012-02-06, 14:30
Kociak musi często widzieć co jedzą pozostałe. Nie przejmuj się jak go trochę przegłodzisz. (W tym wieku Gosia miała dwie całodobowe głodówki i jakoś jej nie zaszkodziły - odsestęp dwudniowy). Potem jeżeli są nie zacznie podjadać weź na kolana i zacznij karmić. Jakby co, to sprawdza się solidna plastikowa łyżeczka dla niemowląt, jeżeli nie uda się z palca. Kociak je to, czego nauczyła go matka, ale jeszcze nie ma utrwalonych nawyków żywieniowych.
Barfuje od: 05/2010
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 1 raz Wiek: 47 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 168 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-02-06, 14:55
Ja swoim maluchom pokazywałam ze mięso jest jadalne biorąc troszkę na wykałaczkę i wkładając do pysia Później już same jadły.
Mamusia niestety niemięsna, więc im nie potrafiła tego pokazać
Barfuje od: 02.2010
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 168 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2012-02-06, 15:09
U mnie BARF ruszył przy kociętach. Fiona omijała wielkim łukiem, a maluchy wcinały. Przy pierwszym miocie Iski maluchy też nie widziały, jak matka jadła, bo niestety musiałam Iśkę oddzielić, żeby kontrolować ilość zjadanego przez nią pokarmu - maluchy same jeść zaczęły.
Wydaje mi się, ze jak kociak nabierze zaufania i uzna, że Bianka, to "mamusia" zacznie spokojnie jeść BARF.
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 59 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1067 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-06, 21:22
Dzięki dziewczyny, będę tak robić jak piszecie.
Mam teraz potworne urwanie głowy - remont i przyjazd ciotki z Anglii i przyznam, że dzisiaj ku ogólnej uciesze wszystkich futer (no prawie wszystkich) złamałam się i podałam TOTW. Mała praktycznie nie jadła od piątku, więc bałam się dłużej ją przetrzymywać. Dobrze, że Iza TOTW chciała jeść, bo w wyprawce dostała oczywiście RC
Nesska oczywiście nawpychała się chrupek jak głupia i od razu zwymiotowała
Oby przetrwać ten tydzień (ciotka w piątek wyjeżdża i będę miała troszkę więcej czasu na naukę jedzenia.
A tak nawiasem mówiąc, tydzień temu na wystawie, jedna z hodowczyń MCO stwierdziła, że jej kocur jest bardzo szczupły i zastanawia się nad przejściem na BARFa. Odpowiedziałam, że na BARFie z pewnością nie przytyje, ale będzie w lepszej kondycji...
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 59 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1067 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-02-06, 23:45
Aurinko, mój Fibik też jest chudy jak szkielet, a waży ponad 7 kg. Waga nie jest dla mnie jakimś odnośnikiem, chodzi o kondycję i zdrowie kota. Mój drugi kocur Angus jest od jakiegoś czasu "na wakacjach" u swojej hodowczyni i też dzisiaj usłyszałam od niej, że dzięki suchej karmie (Applaws kitten i coś jeszcze) przytył dwa kilo i ma piękną sierść. Ręce mi opadają... Angus ma rok, jeszcze rośnie i normalne, że przybiera na wadze. U nich ma możliwość wychodzenia zimą do woliery, więc dla mnie logiczne jest, że i sierść ma lepszą... to żadna zasługa suchej karmy
Barfuje od: 05/2010
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 1 raz Wiek: 47 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 168 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-02-07, 07:52
Bianka 4 napisał/a:
Mój drugi kocur Angus jest od jakiegoś czasu "na wakacjach" u swojej hodowczyni i też dzisiaj usłyszałam od niej, że dzięki suchej karmie (Applaws kitten i coś jeszcze) przytył dwa kilo i ma piękną sierść. Ręce mi opadają... Angus ma rok, jeszcze rośnie i normalne, że przybiera na wadze. U nich ma możliwość wychodzenia zimą do woliery, więc dla mnie logiczne jest, że i sierść ma lepszą... to żadna zasługa suchej karmy
Hodowczyni mojego kocura wpiera mi to samo
I maluchy też nie są grubiutkie a powinny Wszystko przez to że suchej karmy nie jedzą (tylko dziwnym trafem ostatnio przeziębiły się u mnie wszystkie koty, które nie jedzą barfa, te na barfie są zdrowe, mimo że izolowane nie są), maluchy nie są grube (na szczęście) ale są zdrowe i w świetnej kondycji...
Ale na suchej na pewno byłyby pulchniutkie
U mnie w piątek niespodzianka: młodszy kornisz, zjadający swoją porcję w UWAGA : 30 sekund (kawałki wielkie 2-3 cm) postanowił też zastrajkować. Pierwszy raz odkąd u nas jest zjadł później niż devon (ten to konsumuje kilkanaście minut jedną procję). Więc był lekki strajk, ale wszystko wróciło do normy. Wydaje mi się, że jednak się obrazili na nową mieszankę. Na razie wcinają, ale devon je jakby był zmuszany. Kornisz natomiast wylizuje nawet miskę z zewnatrz.
A tutaj mój nowy fotel:
Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 40 Dołączyła: 21 Lis 2011 Posty: 372 Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-02-13, 14:20
Zrobiłam niedawno nową mieszankę, było w niej więcej oleju z łososia niż normalnie. W poprzedniej zabrakło również ryby, ponieważ o niej zapomniałam przy zakupach. Moja wszystkożerna kota odmówiła jedzenia . Prosiłam, groziłam, chodziłam za nią, jadła na raty przez dwie godziny czasem. Już się prawie załamałam, bo tym razem wyszło mi żarełka na trzy tygodnie, kiedy okazało się, że generalnie mieszanka wchodzi, ale nie w kuchni, a w pokoju . Teraz, po tygodniu, już jest normalnie, zjada całość, ufff.
Piszę to tak tylko, dla pokazania, że nie zawsze wszystko stracone, trzeba tylko znaleźć odpowiednie warunki do jedzenia .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum