BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Barf a psychika (ludzka)
Autor Wiadomość
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1433
Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-02-10, 17:53   

Ja nie mogę... Tyle ważnych kwestii poruszono w tym wątku, a Wy się kłócicie o nazewnictwo :shock:
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-02-10, 18:00   

motyleqq, ja się tylko lekko czepiam słówek. tak półżartem.
Wg mnie po prostu jeśli wyroby tradycyjnie mięsne a robione po wegetaariańsku są nazywane tak samo to łatwiej się pogubić. Masz racje w sklepie będzie opisane. Ale idąc w gości do kogoś, nie wiedząc, że dana osoba jest wege (bo przeciez nie musze tego wiedzieć) wolałabym najpierw wiedzieć, że taki pasztet nie jest "prawdziwy"
Z resztą szczerze mówiąc ja z kolei nie bardzo rozumiem dlaczego osoby wege wzbraniają się przed własnym nazewnictwem. Ja bym wolała mieć nową nazwę, odcinającą się od produktu oryginalnie mięsnego. Coś na zasadzie: zamiast kopiować kuchnię "tradycyjną" tworzyć swoją własną
Tylko proszę nie odczytuj tego przypadkiem jako atak. To są luźne spostrzeżenia i ten fragment dyskusji traktuję z dużym przymrużeniem oka. Przeciez nie jest to jakaś niezwykle ważna sprawa
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
motyleqq 


Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014
Posty: 425
Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 18:10   

no właśnie, to nie jest ważna sprawa, dla mnie też nie, więc nie mam potrzeby wymyślać nowej nazwy ;-) dla mnie to jest pasztet. tak samo jak producenci smakowitej nazwali smalcem roślinny twór, który ostatnio pojawił się w sprzedaży... bo wygląda, pachnie i smakuje jak smalec, a na dodatek wege nie jest docelową grupą producenta
ja celowo nie informuję ludzi co jedzą :mrgreen: po to właśnie, by mogli się zdziwić i by mogli się przekonać, że wegańska wersja ich ukochanego dania jest tak samo smaczna. niestety nie mam ku temu zbyt wielu okazji, bo ludzie wiedzą, że jeśli coś zrobiłam, to na pewno jest wegańskie ;-) akurat przy tamtym pasztecie nie było mnie, tzn dałam pasztety mamie i ona je podała na stół swoim gościom... mimo, że nikt, w tym ona, na imprezie nie był wege, to dla nikogo nie był problemem brak informacji o pochodzeniu pasztetu :-P
_________________
"ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
 
 
Tilia 


Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 06 Cze 2012
Posty: 356
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 18:27   

Mnie jest wszystko jedno, jak się dana potrawa nazywa, byle zawierała co ma zawierać (oraz nie zawierała tego, czego jeść nie chcę) i do tego jakoś smakowała. Nadawanie "tradycyjnych" nazw po prostu upraszcza sprawę - jeśli dana potrawa nie ma w oryginale prostej i łatwej do zapamiętania nazwy (jak np. tofu) to po co tworzyć nowomowę? "Zwisy męskie ozdobne" już były, i jak wiadomo raczej się nie przyjęły. Zapiekanka jest zapiekanką obojętnie z czego się ją przyrządza, to dlaczego nie ma tak być z tym nieszczęsnym pasztetem? Albo kotletem? Nie robiło się u Was w domu kotletów np. jajecznych?

Żeby nie było - za mięsem nie tęsknię, bo już jako dziecko przesiadywałam godzinami przed znienawidzonym kotlecikiem i chowałam po kątach szynkę, także argument "tęsknoty za smakiem" mnie nie dotyczy. A z resztą, jak komuś sprawi to frajdę, to może mi to zarzucić :-> na zdrowie.
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-02-10, 18:38   

Widzisz motylku dla mnie info o pochodzeniu byloby ważne bo np nie jadam w ogóle i absolutnie soi. I gdyby ktoś mi podał "pasztet" a potem poinformował mnie, że był sojowy to byłabym zła. Dla mnie to by była sytuacja identyczna z podaniem osobie wege "bezmięsnego" posiłku ale z kostką rosołową czy sosikiem
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
motyleqq 


Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014
Posty: 425
Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 18:43   

ciociu, jakby kiedyś coś, to moje pasztety nie bywają sojowe, możesz śmiało u mnie zjeść :lol:
tylko też myślę, że jeśli czegoś nie jemy, to warto o tym poinformować gospodarza. ja rozmawiam z ludźmi, mówię, czego nie jem, by nie podali mi tego. nie ma problemu, by ktoś też mi powiedział, że nie je soi, czy że jest na coś uczulony, prawda?
_________________
"ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-02-10, 18:47   

Nie no jasne, że można po prostu powiedzieć
Ale powiedz, tak szczerze, gdybyś np na imprezie ze szwedzkim bufetem zobaczyła typowo sałatkowo wyglądającą sałatkę, która smakowałaby jak jakaśtam saładka a potem okazałoby się, że zastałą zrobiona z mięsa to nie byłoby głupio? No bo przeciez sałatka jaka jest każdy widzi :lol:
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2014-02-10, 18:52   

ciocia_mlotek napisał/a:
Tu u nas kury na myszy polują. Nie żartuję
ale to jest normalne u kur. One tak robią.
 
 
 
isabelle30 
Ekspert

Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 19 Sty 2012
Posty: 2612
Wysłany: 2014-02-10, 18:53   

A ja właśnie dostałam spam od sklepu wege... i tam widzę ser wegański parmezan. I sobie aż z ciekawości zobaczyłam co to.
http://www.evergreen.pl/p...owy-p-2360.html
I teraz pytanie - ser jest z mleka.... jakiegokolwiek. To coś jest z czegoś co nazywane jest mlekiem sojowym a mlekiej nie jest w żadnym razie. Czyli mamy podwójne mydlenie oczu - nieistniejące coś takiego jak mleko sojowe plus ser z czegoś co nie istnieje...
Paranoja.
 
 
motyleqq 


Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014
Posty: 425
Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 18:54   

wygląda jak ser, smakuje jak ser, jest serem :mrgreen: nie ma o czym rozmawiać. a to że mleko jest wyciśnięte z ziarenek, nie znaczy, że nie mogę go sobie nazywać mlekiem... używam je tam, gdzie normalnie użyłabym mleka, więc...
_________________
"ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-02-10, 18:54   

czy nazwa parmezan nie jest przypadkiem zastrzerzona dla bardzo konkretnego produktu/gatunku sera?
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
isabelle30 
Ekspert

Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 19 Sty 2012
Posty: 2612
Wysłany: 2014-02-10, 18:58   

Motylku -moja córka przez rok nie mogłą jeść nic z krowy. alternatywą było mleko sojowe. Kupiłam raz - przeczytałam skład i wywaliłam bez otwierania kartonu. Tam nie było czegoś wyciśnietego z ziarenek. Tam była długa lista przeróżnych emulgatorów i E oraz jakieś coś z soi - nie sok.
 
 
motyleqq 


Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014
Posty: 425
Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 19:00   

Iza, wybrałaś co wybrałaś. ja takiego mleka nie kupuję ;) można też robić samemu, zero problemu, chociaż ja sojowego w domu nie robię, bo wtedy mi nie smakuje. ale np domowe z nerkowców :love: i zero E
_________________
"ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4837
Wysłany: 2014-02-10, 19:16   

To ja jeszcze raz zabawię się w domorosłego psychoanalityka 8-) .

Sojuz napisał/a:
Ja nie mogę... Tyle ważnych kwestii poruszono w tym wątku, a Wy się kłócicie o nazewnictwo :shock:

Dzięki skupieniu się dyskusji na jedynym fragmencie mojego posta, który nie był na poważnie, można skierować jej tory na tzw. temat zastępczy i nie mówić o istocie problemu. Wszystko po to, by poprzez przemilczenie uczynić temat niewidzialnym i z jednej strony móc z "czystym sumieniem" niczego nie zmieniać w swoim życiu, a z drugiej strony sprawić wrażenie, że zabierając głos dodało się coś ważnego do tematu. To tak trochę jak w polityce ;-) .

Taki obrót spraw jest dla mnie ważną informacją zwrotną. Pokazuje, że dotknęłam bolesnej prawdy, o której wielu nie chce myśleć ani wiedzieć, bo to mogłoby zburzyć ich poukładany świat i światopogląd, w którym zawsze stoją po tej "dobrej i moralnej" stronie lub działają na rzecz "ratowania" zwierząt/świata/ludzi/środowiska.
Mam tego świadomość i dlatego mój przekaz kierowany jest do określonego target market ;-) .
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2014-02-10, 19:17   

Sojuz napisał/a:
Ja nie mogę... Tyle ważnych kwestii poruszono w tym wątku, a Wy się kłócicie o nazewnictwo :shock:

Tak Sojuz....tak to juz, że najważniejsze umknęło, a skupiono sie na pier.....ach :mrgreen:
Dagnes wybacz, ze przytoczę tylko dwa cytaty...może odwrócę trendy tej wymiany zdań :-P

dagnes napisał/a:
W całym tym sporze światopoglądowym dyskutantom umykają sprawy fundamentalne, co prowadzi do ślepego zaułka nierozwiązywalnego dylematu i obstawania przy swoim zdaniu każdej ze stron. Uważam, że spór jest całkowicie bezprzedmiotowy, bo zarówno mięsożercy jak i weganie, świadomie bądź nie, przyczyniają się do śmierci i cierpienia zwierząt, tych hodowlanych i tych dzikich. Problemem jest system i to z nim należy walczyć (wspólnie!), a nie wszczynać wojny międzyludzkie o to, kto jest bardziej czy mniej moralny. Taki konflikt pomiędzy weganami a mięsożercami jest na rękę rządzącym tym systemem (i przez nich jest celowo podsycany), bo ludzka energia i złość kieruje się wtedy przeciwko innym ludziom, zamiast przeciwko systemowi i jego władcom. Obie strony konfliktu - weganie i mięsożercy - są ofiarami systemu (choć nie raz bywają przekonani iż są jego beneficjentami), różnią się między sobą jedynie wielkością szkód jakich doznają.



dagnes napisał/a:
Co chciałam przekazać w tych swoich wywodach? Ano to, że my - ludzie, chcą czy nie chcąc, jesteśmy elementem ekosystemu, który mamy możliwość uratować bądź całkiem zniszczyć. Weganizm nie jest sposobem uratowania świata przed zagładą ekologiczną lecz może się do niej mocno przyczynić, jeśli nie zaczniemy wspólnie działać na rzecz ochrony zasobów Ziemi. Wspólne działania na rzecz likwidacji wielkoobszarowego, przemysłowego rolnictwa monokulturowego oraz przemysłowego chowu zwierząt rzeźnych, przeciwko żywności GMO oraz stosowaniu w uprawach pestycydów i herbicydów przyniosłyby więcej dobrego niż nawoływanie do jedzenia sojowych kulek zamiast kotleta. Kulek, których produkcja wymagała zabicia wielu braci mniejszych, ssaków, płazów, gadów i owadów, zatruła glebę i rzeki i wyrządziła wiele innych szkód ekosystemowi. Przecież można uprawiać ziemię i hodować zwierzęta w harmonii z przyrodą i nie niszcząc naszej planety - obie te dziedziny uzupełniają się i jednocześnie są dla siebie wzajemnie niezbędne. Słyszał ktoś o permakulturze?
  Zaproszone osoby: 2
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne