BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Choroba kota Dieselki - problemy jelitowe i nie tylko
Autor Wiadomość
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-06-04, 14:10   

Dieselko, jakie straszne są te kolejne wieści o Maleństwie.
A czy lekarze dają jakąkolwiek jeszcze nadzieję, że to może nie być FIP? Cała sekwencja opisywanych przez Ciebie w wątku wydarzeń i objawów, nowych dochodzących i wczesniejszych, ale nasilających się , mnie niestety cały czas na niego wskazywała, chociaż osobiście nie miałam z kocim FIP-em doświadczeń, ale ja też bym się nie poddała i dalej łudziła się, że to jednak nie to, bo ponoć wiara czyni cuda. Jeśli nawet to byłby ten paskudny FIP, a Małe miałoby ochotę i wolę walki do dalszego życia, to może warto jej dać jeszcze szansę i skupić się na zapewnieniu jej maksimum komfortu. Czasem taki kot może pożyć jeszcze kilka miesięcy. A może stanie się jeszcze cud.
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-04, 16:21   

Moja znajoma wyciągnęła kota z tanu terminalnego. Pełnoobjawowy FIP - wersja wysięgowa. Codziennnie jeździła na ściąganie płynów (były specyficzne - takie z tymi frędzlami białkowymi). Waliła w niego wszystkim, łącznie z transfuzją krwi.
Kot żyje już od 6lat i żadnego nawrotu nie było.

Weci i wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują u nas FIPa. Jedyna inna diagnoza to jakiś tajemniczy wirus, którego nikt inny nie zna.

Ale tym sie nie przejmuję w tej chwili. Skupiam się na bólu. Jak długo da się ją utrzymać w komforcie, tak długo walczyć będę.

Dlatego ostatnia prośba - gdyby ktoś miał pomysł co jej dać przeciwbólowego. Musi być mega, mega potężne. Wściekle potężne.
Zaczęłam się zastanawiać nad tymi opiatowymi, bo koleżanka tak psom zapewniała komfortowe życie przy rakach. Psy żyły wiele miesięcy i reagowały lepiej niż ludzie. Tzn. nie było objawów otumanienia itp.

W coś takiego bym chętnie nawet poszła.Ogólnie cokolwiek, co pozwoli jej żyć bez bólu ale nie otumani. Bo to by było po prostu okrutne.
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
bura4 

Barfuje od: 1998
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 18 Lip 2012
Posty: 327
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2013-06-04, 16:34   

Może Traumeel S w zastrzykach?? U nas na bólowe, zapalne stany, kaszle, zerwane więzadła działa jak złoto. Tylko ostatnio bardzo ciężko go dostać...
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2013-06-05, 08:38   Re: Raul i neverending story

devonshire napisał/a:
Chciałem podzielić się z Wami krótką historią Raula i prosić o ewentualne podpowiedzi dotyczące możliwej choroby.

Obrazek

Devon został wzięty z hodowli w czerwcu 2012 i od samego początku miał biegunki. Kot rósł i szalał z kotką Oshi i oprócz biegunek nie było z nim żadnego problemu. Co pewien czas dostawał antybiotyk, w końcu przeszedł na dietę Hill's z/d i i/d, ale nie rozwiązało to problemu. Kot był coraz częściej u weterynarza, aż w listopadzie zaczął intensywnie wymiotować. Praktycznie przestał jeść. Po kilku dniach zaczął otrzymywać kroplówkę, ponieważ się odwodnił. Przez tydzień robiliśmy badania: rentgen, gastroskopia, krew, mocz, kał. Wszystko było ok. W końcu trafił pod nóż, gdzie weterynarz stwierdził bardzo powiększone węzły chłonne i zapalenie jelit. Dr Orzeł z Krak-Vetu robiąc operację uratował mu życie.

Badanie histopatologiczne wycinka jelita pokazało zanik kosmków odpowiedzialnych za przyswajanie pokarmu. Kot schudł z 3,8 do 2,6 kg. Podejrzenie padło na niedoczynność trzustki. Po operacji Raul dalej zmagał się z biegunkami, ale -wspomagany sterydami - miał okresy dawnej "świetności", przeplatane tygodniami apatii i depresji.

Dwa tygodnie temu został przebadany we Wrocławiu gdzie najpierw podejrzewano IBD, a ostatnia diagnoza to FIP ze względu na dodatni wynik badania na FCoV(FIP). Przeczytałem "cały internet" i część objawów jest zgodna - biegunka, brak apetytu, chudnięcie, apatia. Raul od wczoraj nie rusza się z ulubionego śpiwora mino że w sobotę dostał steryd. Nie ma zmian takich jak płyn w brzuchu, problemy z chodzeniem, gorączka.

Jutro postaram się wkleić wyniki ostatnich badań.
Czy ktoś z Was miał podobny przypadek, podobne objawy u kota?


sam wynik dodatni FCoV(FIP) to jeszcze nie swiadczy
trzeba wiecej wyników
 
 
Sihaya 
Ekspert


Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 1721
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-06-05, 09:17   

Dodatni test FCoV świadczy jedynie o tym, że kot ma w surowicy przeciwciała przeciwko koronawirusowi i wskazuje na to, że kot miał styczność z koronawirusem (nie wiadomo jakim) lub przeszedł infekcję w przeszłości. Jest wiele rodzajów koronawirusa, podobnie jak wirusów grypy, wiele z nich jest jeszcze nie zbadanych pod względem serologicznym. Wiele kotów jest nosicielami koronawirusa. W nielicznych przypadkach niegroźny koronawirus upatogennia się do groźnej postaci FIP, dzieje się tak na skutek mutacji i wymiany materiału genetycznego w strukturze RNA wirusa. Statystycznie, co któraś mutacja jest patogenna i powoduje w rezultacie zachorowalność na FIP. Na ew. rozwój choroby mają również wpływ czynniki genetyczne, odporność własna gospodarza, stres, przekocenie, obecność innych chorób zakaźnych.
Objawy, o których piszą Dieselka i Devonshire nie są swoiste tylko dla FIP, często towarzyszą innym chorobom. Dla potwierdzenia FIP wykonuje się badania poziomu przeciwciał z wykorzystaniem testu immunoflorescencji bezpośredniej i dodatkowo można prowadzić hodowlę komórkową koronawirusa z kału (w tym przypadku jednak obecność wirusa nie zawsze jest pewna, bo wirus jest wydalany z kałem okresowo).

Mam nadzieję, że kot Diselki ma się nie najgorzej dziś. Dieselko, jak Mała?
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-05, 10:21   

siedzimy właśnie pod kroplówką.

Całą noc debatowałam sama ze sobą co robić. Do rana podjęłam decyzję że kończymy. Leżałyśmy sobie razem i płakałyśmy. Mam już wszystko zaplanowane jak to będzie. Zaopatrzę się w jakiegoś mocnego, ogłupiającego opiata. Podam sama i dopiero wtedy będziemy czekać na weta.

Aż tu nagle Małe wstało i sobie poszło. Fakt że się zesikała pod siebie, ale na kupę poszła sama do kuwety. Pomimo że nie widzi to poszła sama i zrobiła taaaaaaaaaką kupę (ostatnio ją zatwardzenie męczyło i tylko bobki robiła)

Dzisiaj muszę się dowiedzieć w sprawach przeciwbólówek. Metacam jeszcze dzisiaj dostałą ale wolałabym żeby to było ostatni raz.
Wolę przestawić się na tramal, czy coś innego co nie będzie tak jechać po organizmie. No i jest mocniejsze.

Jej sie nadal cieżko oddycha. Gwizda cały czas. Nie wiem cyz to spuchnięte pysio, czy coś tam w nosku jeszcze siedzi.

Teraz siedzimy sobie pod kroplówką.

Ona ogólnie wygląda dużo lepiej niż kilka dni temu. Naprawdę!

Ale z drugiej strony dalej jest bardzo chorym kotem. Co jeżeli przedłużam tylko agonię?

Nie wiem. Ogólnie mamy tu mega huśtawkę emocji - ze skrajności w skrajność.
Gdyby nie te oczka to ja bym naprawdę nawet cienia wątpliwości nie miała. Ale ją ta nagła utrata wzroku też męczy. Przecież ona zawsze była pierwsza do polowania. Ja już nie pamiętałam jak to jest mieć muchę w domu, bo Małe okna monitorowało zaraz uśmiercało.....Nie dość że zmęczona, że chora, to jeszcze ślepa :(
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-06-05, 13:07   

Strasznie mi przykro :-( Kiedyś, gdy moja perska kotka była długo bardzo chora (wymiotowała i nic nie jadła) już nie mogłam na to patrzeć i chciałam ją uśpić. Jednak znowu podaliśmy leki i kicia wyżyła (żyła 16 lat) Ja wiem, że to ma się nijak do sytuacji Maleństwa, ale dopóki leki przeciwbólowe działają, może jakieś sterydy - może dać jej szansę :niewiem: Wszyscy, którzy czytamy wiadomości o Małym strasznie wam współczujemy i ślemy dobre myśli :tuli:
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-05, 14:43   

Przyżekłam Małemu kotu, że nigdy więcej jej nie zabiorę do weta. Że nigdy więcej jej nie narażę na ten stres (ona bardzo to przeżywa). Byłam dzisiaj na Klinikach, żeby mi pomogli dobrać leki przeciwbólowe (żeby ten Metacam odstawić). Wetka powiedziała że ona mi nie może powiedzieć jakie leki są dobre. Powiedziała że muszą być te badania krwi. Bo może jest nadzieja. Moze coś da się zrobić, może te oczy poszły jednak z zupełnie innego powodu. Że się wczoraj nie udało pobrać krwi, to nie znaczy że oni nie dadzą rady. Oni mają swoje sposoby, jak nie z przedniej łapki to z innej ale kew pobiorą. Powiedziałam że ona dostała kroplówkę, więc może będzie lepiej. A ta złapała się za głowę, że dlaczego podaję kroplówke. A może tam jest anemia i rozżedzając krew ja ją zabijam... Nie wiem co robić. Targać znowu tego kota, w ten kołchoz, czy się wreszcie poddać.... Nie wiem, fizycznie nie wiem co robić. Małe śpi. Śpi całymi dniami. Odchotrowywuje wczorajszą wizytę. A może się ogólnie regeneruje? może skoro śpi, tzn że nie boli? bo przecież jak boli to nie można zasnąć na trupa. A może ona taka jest śpiąca bo ją męczą te leki? A może to już umieranie. Może ona lepiej się poczuła bo to takie przedśmiertne polepszenie a ja jej na ostatnie dni życia zafunduję stres przeogromny?

Z Kocicą było łatwo. Miała mocznicę, walczyliśmy, przyszedł kryzys. Wiedzieliśmy że nie będzie szansy na poprawę, tylko przedłużanie agonii. Decyzja nie była łatwa ale nie mogłabym podjąć innej. Mój kochany Dingo - 16letni owczarek, był rak, siadł tył nie mógł się już podnosić, sikał pod siebie. Nie było innej drogi.

Małe strasznie chore. Ale czy nie ma już nadziei? A może jest? A może dręczę kota z wyrokiem?

Kompletnie nie wiem co robić.
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-06-05, 14:57   

Koty wogóle dużo śpią, ponad 16 godz na dobę. Moje jak już pojedzą, umyją się, to śpią jak "zabite" :-) Może Małe odsypia stres ?? jak je i pije i śpi spokojnie, to zawsze jest nadzieja :-) Kot to nie człowiek i nie sądzę, żeby mu się poprawiło przed śmiercią. Zwierzęta bez łap, ogonów, ślepe, głuche i tak świetnie sobie radzą w życiu, wyrabiają sobie inne zmysły na których mogą polegać i nie przyjmują do wiadomości, że są kalekie. Może daj jej jeszcze trochę czasu :kwiatek:
 
 
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-05, 15:02   

A jakbyś poszla do swojego weta po te przeciwbólowe? nie dalby Ci bez badań?
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-05, 15:18   

pytanie czy jest sens.

Ta wetka mi całą masę rozwiązań i przyczyn podała, na te stare wyniki krwi.
A moze jest coś, co można jeszcze zrobić?

A jak ją będę tylko trzymać na przeciwbólówkach to będę pogarszać stan i nawet nie będę tego widzieć.

nie wiem....

no i ona też by mi dała te leki. jakbym się uparła to by mi dała. Nawet te najbardziej hardcorowe. Ale ja już sama nie wiem czy chcę iść tą drogą.

Może się da coś zrobić oprócz tego? a może będę ja szarpała niepotrzebnie przed nieuniknioną śmiercią.....
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2013-06-05, 15:33   

Dieselka napisał/a:
Kompletnie nie wiem co robić.

.....nikt z nas nie wiedziałby co robić.
To jest sytuacja ostateczna i bardzo intymna, bardzo osobista....
Nikt z nas nie ma prawa oceniać twoich wahań i twojej decyzji ani tym bardziej doradzać.
To jest ciężko chore Małe. Ukochane twoje zwierzątko i tylko ty wiesz jak cierpicie, obie.
To ty ją tulisz, karmisz i ty czujesz kiedy już dalej zwyczajnie się nie da...
Futra nie rozumieją dlaczego ?....za co ?
Tylko ty bez względu na to ile by nas tutaj nie było będziesz z Małym fizycznie do końca.
Samotna w swych decyzjach pomimo naszego współczucia i troski.
Czytam wszystkie wpisy i zwyczajnie serce mi się kraje :cry:
  Zaproszone osoby: 2
 
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-05, 16:56   

Przeciwbólowe jest sens wziąć, i jej dawać.
Bo tak naprawdę, nie wiesz, czy ona śpi bo ją bardzo boli, czy ten Metakam jest dostatecznie skuteczny, czy ona może caly czas jednak bardzo cierpi.
Podanie leków przeciwbólowych wcale nie wyklucza dalszych dzialań.
Jeżeli za jutro czy 2 dni uznasz, ze jednak coś chcesz jeszcze robić, albo wet wpadnie na nowy pomysl, przecież można ją dalej leczyć. Możesz taką decyzję podjąć, lub zmienić, w każdej chwili.
A przeciwbólowe zapewnią jej komfort, że nie będzie bolało.
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-05, 17:03   

tak, ale ona powiedziała że trzeba koniecznie te badania zrobić. Bo bez tego to nie ma sensu. Bo nie wiem czy podając kroplówki jej nie dobijam, albo czy ich nie podając bym ją zabijała.

albo czy może może ona jest słaba bo ma za mało... czegoś tam i "wystarczy jej to podać. A może fosfor poszedł w kosmos i rozwala nery i wystarczy podać coś co go zwiąże. Może trzeba dorzucić wapń, a może absolutnie nie.

A może się dowiem że targałam ją na próżno i należy zakończyć cierpienie.

Przeciwbólówkę dzisiaj już dostała. Zaproponowała żeby może pyralginę spróbować. może jej jednak nie potrzeba tak silnego leku ale delikatniejszego. A może jej potrzeba jednak dużo mocniejszego, ale dobrać by go trzeba było pod kota..... A może dać sobie spokój i zakończyć to wszystko....
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-06-05, 17:12   

A jest szansa, aby twój lokalny wet, do którego masz zaufanie, przyszedł do Ciebie rano i porał krew Małej, a Ty zawiozłabyś na Kliniki czy do jakiegoś dobrego labu?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne