BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Choroba kota Dieselki - problemy jelitowe i nie tylko
Autor Wiadomość
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-05, 17:07   

no właśnie nie ma.
Jest tylko taki jeden, znajomy wet ale jakkolwiek uważam że jest świetny, to nie uważam żeby mu się to udało.
A znowu szukać kogoś nowego.... to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie.
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-05, 17:31   

Dobry wet bez pobierania krwi zobaczy, czy jest anemia, czy nie...po sluzówkach.
Może jednak zaproś swojego weta do domu.
Niech ją obejrzy, obmaca, powie co myśli o oczach...w ogóle na spokojnie w domu popatrzy.
Poda jej te mocne przeciwbólowe.
Rozważy razem z Tobą wszystkie możliwości...najlepiej, jakbyś sobie wsześniej spisala na kartce wszystkie swoje pytania i zagadnienia które chcesz z nim omówić.
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-06-05, 17:49   

Kaziu, ale tu nie tylko o anemię chodzi, Dieselka wspominała, że ta ostatnia wetka ma rózne pomysły i chciałaby szerzej poszukać jeszcze ewentualnych przyczyn gorszego samopoczucia, więc pewnie potrzebne byłoby większe badanie przesiewowe z biochemią, w tym jonogramem. Może warto byłoby się też przy morfologii zastanowić nad ręcznym rozmazem, bo maszynowe oznaczenia to może być za mało, aby wyciągnąć jak najbardziej trafne wnioski? Sama nie wiem, ale jak jest jeszcze jakiś cien nadziei, to warto zrobić porządne badanie krwi. Trzeba byłoby to z nią jeszcze uzgodnić.
 
 
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-05, 17:59   

Owszem...tylko pytanie brzmi, czy targać Malą do tej kliniki na to badanie czy nie.
W tym może mógłby doradzić, pomóc zdecydować, właśnie ten "domowy" doświadczony wet ?
Poza tym, ja ciągle nie rozumiem, dlaczego podanie silniejszych środków przeciwbólowych jest uzależnione od badania krwi?
To że te oczy ją koszmarnie bolą, to juz wczoraj powiedziała okulistka.
I to są jakby 2 różne sprawy, uwolnienie kota od bólu, a druga to czy dalej próbować leczyć, czy nie.
Chyba że źle myślę...?
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-06-05, 18:16   

Na pewno walka z bólem jest priorytetem i nie wolno Małej go fundować. Ja myślę, nie wiem czy słusznie, że wetce chodziło o to, że jeśli dałoby się jednak ratować Małą (bo jest jakiś ułamek % szans, że to nie FIP), to już tak, aby nie rozwalić jej bardziej narządów i dac szansę na wyzdrowienie. W doborze leków przeciwbólowych miałyby pewnie m.in pomóc wyniki biochemii (wiadomo jedne leki bardziej obciążają nerki, inne wątrobę, etc.).
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-05, 18:30   

Wróciłam do domu i....
Małe chyba zadecydowało. Jeżeli będzie tego pewna do jutra, to jedziemy.

Wchodzę do domu. Idę cała w nerwach do swojego pokoju (standardowo nie wiedząc czy zastanę Małe czy trupa). A tam Małe leży sobie rozwalona na boczku u się gapi. Taka totalnie wyluzowana, jakby z siebie zadowolona....

Fakt że ona do siebie doszła dopiero teraz. Całe wczoraj ten kot był trupem po wizycie u weta.....

Jak nakarmiłam to fakt - było widać że miała problem z zeskoczeniem z kanapy (wyciąga te łapska, bo nie widzi dokąd spadnie). No i ogólnie ją to męczy że jeden zmysł straciła.

No i to jest tak.... mój wet jakoś nie wydaje się, żeby miał jeszcze jakiś pomysł. Okulistka też rozłożyła ręce. Ta (normalnie bym do niej nie poszła, ale kolejki do niej nie było :P ) miała całą masę pomysłów. Wiem, że to cienki trop, ale kurcze - przynajmniej cos się dzieje. A to laska z takich.... nawiedzonych lekko. Tu jakaś akupunktura, laseroterapia, jakieś takie cuda. I dobrze! Niech nawet wysyła kwiatka do Tybetu.

Najwyżej ją jeszcze poproszę, zeby skonsultować to z moim 'ulubionym' Hildebrandtem (on biedny aż sztywnieje jak mnie widzi :P z resztą wzajemnie). Bo jakim on gnojem jest, takim jest ale kurcze.... wiedzę ma. a oni mają połączone gabinety :P

No i żeby nie było. Nie chciałam tam iść wcześniej bo tam czasem się siedzi 3-4h w kolejce. Ale załatwiłam sobie wejście bez.

Niech to będzie ostatni strzał. Jeżeli sie nie uda to przynajmniej będę wiedziała że próbowałam.

No i ona by mi dała te przeciwbólówki ale powiedziała, że wolałaby po tych badaniach.
Żeby były czyste i świeże. No i żeby ew. dobrać odpowiednie do stanu kota. A może jest jeszcze jakaś nadzieja?

No i poza tym, wywalę w nią te przeciwbólówki a może tam już nerek nie ma?
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-06-05, 19:12   

No to trzymamy wszyscy kciuki za biedactwo.

Wiesz co, a jeszcze tak a propos FIP'a, gdyby to jednak niestety było to, w necie znalazłam jeszcze jakieś info (może też na to trafiłaś), że bezwysiękowego FIP'a próbowano w USA leczyć czymś takim jak: "polyprenyl immunostimulant". Może warto zapytać wetów czy coś im wiadomo na ten temat? I czy badania dalej były kontynuowane? A może już któryś przy okazji Twoich wizyt coś Ci o tym wspominał? Trochę czasu już minęło od tych badań, więc nie wiem czy ostatecznie lek okazał się nieskuteczny lub na co innego szkodliwy, ale zapytać zawsze warto, zwłaszcza, że wspominasz, że ten profesor na Klinikach ma dużą i szeroką wiedzę.
http://catexpert.blogspot...for-feline.html
Tu przeklejam dolne akapity z załączonego tekstu, które właśnie mówią o próbie testowania tego leku:

"An article was recently published in the November 2009 Journal of Feline Medicine and Surgery on the use of polyprenyl immunostimulant for the treatment of FIP. Polyprenyl Immunostimulant is an investigational veterinary drug. The drug is given orally and it has low toxicity. In the report, three cats with the dry form of FIP were treated with this new drug. Two of the three cats are still on treatment and are alive and well. Once cat was treated for only 4.5 months; that cat survived 14 months, which is pretty long. (He might have survived longer if the owners had continued treatment.)

Once again we have a small, uncontrolled case study. The authors, however, are university professors who are very well known in the veterinary community. Of course, we’ll have to wait for a larger, controlled study before we can make any conclusion regarding whether this is truly is a good treatment option. It’s gratifying to see that there are veterinarians working hard to try to find some type of treatment… any type of treatment… for this terrible disease."

Tu jeszcze jeden link do tekstu, w którym wspomniane są badania/testowanie tego leku na próbie ponad 100 kotów. Pewnie jeszcze takich informacji można znaleźć w necie więcej.
http://www.chicagonow.com...e-to-treat-fip/
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-05, 21:14   

pewnie że czytałam. Z tym że z FIPem to można chyba walczyć, ale tylko na początku drogi.

No nic to, zobaczymy co się jutro dowiemy.

Małe własnie zjadło, po czym naszczało na posłanie Diesla. I to nie że przypadkowo - z pełną premedytacją :P

Ona ogólnie taka jakby żywsza jest.
Za to biegunki wróciły. Ale może to po kroplówkach?
Mam nadzieję

Ona franca się silna robi. Tylko te oczęta i oddech.... Zobaczymy co tam w środku się dzieje....
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-06, 13:50   

4,5h siedzenia na Klinikach. Małe to tam wreszcie zasnęło.

No i tak.....dalej jesteśmy w czarnym lesie ale chyba zmieniliśmy okolicę.

Małe ma jakieś gówno na jelicie. W USG wyszło że zwężone światło. Czyli to mogło być przyczyną biegunek, czy tamtego zatkania. Jest to bardzo twarde ale nie dało sie z USG określić co to. Może być guz, rak, jakas narośl, no coś to jest. Teoretycznie ona powinna pędem iść do chirurga, który by otworzył i powiedział co to. Bo może się okazać że się rozrośnie i wtedy nie będzie co zrobić.

Ale to mega naciskanie na szybką operację było przed przyjściem wyników krwi, które..... POPRAWIŁY SIĘ!

FIP jest dalej na tapecie ale bardzo mocno spadł w stawce. Oczy mogły sie rozwalić ze względu na rozszczelnienie naczyń -> płyn się wylewał i pozaklejał. One sie nie polepszą ale też ona nie szaleje z bólu ( a powinna). Więc może je szlag trafił ale zablokowały się.

Małe dostało steryd na uszczelnienie tych naczyń (jednorazowo). Po tym poczuło się genialnie. Przyjechałam do domu, kota pod kołderkę (tyle stresu), a ta wybiegła i zaś do lodówki: KARM MNIE!

No i zjadła kilka paseczków mięska.
Ogólnie wracamy z suplementacją, bo ciut dużo białka miała + fosfor się podniósł. Ale to bez paniki. Wcześniej nie było co kombinować, tylko walczyło sie o życie.

Zakaz kroplówkowania, bo sód podniesiony.
Zaraz postaram sie fotki wyników porobić.

Ogólnie wiemy że jest stan zapalny i że jakieś krwawienie jest. Ale zobaczymy jak się laska będzie czuła, co się z tym badziewiem na jelicie będzie działo.

No i po sterydzie nie ma żadnych problemów z oddychaniem, połykaniem czy bólem. Leków przeciwbólowych nie dostała żadnych.

No i ona teraz szczęśliwa sobie śpi, bo ją tam pod tlen podłączyli i całkiem długo z nim siedziała :D

Czyli 3mamy kciuki dalej ale ewentualny wyrok odroczony. Doktorka powiedziała że w życiu ten kot nie nadaje się do uśpienia. Zwłaszcza ze do pobierania krwi potrzebne były 4osoby. Laska się darła, wiła, gryźć starała. No masakra po prostu. Później siedzieliśmy z tlenem a obok był mały kotek któremu krew pobierano. Maluszek tak strasznie płakał aż Małe się wściekło i szału dostało. Za wszelką cenę chciała do kociaczka.

Dostała mieszankę aminokwasów podskórnie, troszkę zjadła a teraz skitrana siedzi pod kołderką i odsypia.

a ja chyba idę po browara.....
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Aniek 


Barfuje od: 01.03.2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 06 Sty 2013
Posty: 416
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-06, 14:05   

Tego browara to chyba nie jednego... :kciuk: :kciuk: :kciuk:
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-06-06, 15:31   

Ja też kupię browara :hura:
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-07, 12:03   

I jak tam Małe??
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2013-06-07, 18:54   

hehe widzę że impreza ogólna była :)

ZDROWIE MAŁEGO! :D

A dzisiaj tak....
Oczywiście zdecydowanie gorzej niż wczoraj ale w sumie miała prawo- też bym na jej miejscu była zmęczona :)

Teraz się snuje po chałupie, znowu nie je i ciężej oddycham ale łazi. Nawet na dworze była :)

Znowu wróciliśmy do punktu wyjścia, czyli do biegunek. One się w sumie zaczęły od czasu podania tej kroplówki. Na początku coś jeszcze w nich było a teraz to już tylko woda.
W brzuszku jej cały czas bulgota i czuć że jest mega zagazowana.
Do kuwety biega kilka razy dziennie.

Z samego rana zrobiła kupę (jeszcze taka była pół na pół) z krwią. Taką świeżą i nie ze troszeczkę, ale tak całkiem sporo. Co dziwne, wetka powiedziała że to dobrze (WTF?!) i że nie spodziewała sie że tak szybko pójdzie(?)

Powiedziała żeby dawać jej te cudaki na odbudowanie flory bakteryjnej (w sumie Małe najpierw miało miliard lat biegunki, później ta akcja z parafiną, później 2tygodnie antybiotyku.... może faktycznie te jelitka nie są w jakimś urywającym tyłek stanie)

Kazała podać gluta z siemienia.

Umówione jesteśmy na wtorek. Zobaczymy czy cokolwiek z guzem się stało. Tzn czy się ruszył, zmniejszył czy zmienił w jakikolwiek sposób

Jedna rzecz mnie trochę martwi i dopiero teraz to zauważyłam (Małe zrobiło kupę na podłodze). Woda która z niej wyleciała miała kolor identyczny jak to co w nią wsadziłam. był indyk z żółtkiem, olejem z łososia, drożdżami, krwią i wapniowym (węglan wapnia) suplementem, który się nie rozpuszcza. Ogólnie w mieszance widać takie białe punkciki białego. No i w kupie były identyczne i w takiej samej ilości.

To raczej nie dobrze, co?
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-07, 19:02   

jak możesz, to może zadzwoń do wetki i powiedz jej o tym? Może nie czekać do wtorku
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
Amanita 

Barfuje od: 2011
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 55
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-07, 20:51   

A może powolutku wprowadzaj jej suplementy, nie wszystko od razu ? Z tego co czytam doswiadczenia innych, to niejeden zdrowy futrzak ma sensacje przy wprowadzaniu koeljnych splementow... Dalej trzymam kciuki z calych sił, no i dzisiaj tez co nie co wypije za zdrowie Malego i Twoja wytrwałość.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne