BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Kastracja/sterylizacja - badania, zabieg, narkoza
Autor Wiadomość
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2015-10-08, 15:26   

może po prostu już ja przewentylowali po wziewnej?
ja odbieram kocięta po zabiegach bardzo szybko i tez juz galopują
nie leżą plackiem całą dobę jak w czasach średniowiecza ;-)
_________________
 
 
Dragana 


Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lip 2015
Posty: 680
Wysłany: 2015-10-09, 13:49   

Zeniu, ja nie wiem, co się tam działo. Bardzo się wystraszyłam, jak usłyszałam wycie tej kotki. Ostatni raz miałam do czynienia z kotką świeżo po zabiegu jakieś dziesięć lat temu, więc możliwe, że coś się pozmieniało.
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2015-10-09, 15:58   

nie,no wycie to raczej nie jest normalne,w żadnym wypadku
musiała być pobudzona faktycznie po tych środkach
ja kastruje hurtowo prawie ,jeszcze nie widziałam takiego zachowania,
a wet co mowił,na takie zachowanie?
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2015-10-09, 16:26   

zenia, po ketaminie wycie to ponoć norma. Tylko nie wiemy czy ta kotka ją dostała.
 
 
 
Dragana 


Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 14 Lip 2015
Posty: 680
Wysłany: 2016-01-04, 14:33   

Co do tamtej kotki - zapewne była to ketamina, bo to gabinet w małej mieścinie i nie spodziewam się po nim, że mają tam dostępne inne metody. Zresztą osobom zaangażowanym zależało, żeby było tanio... Weterynarz przyjechał na wizytę obejrzeć kotkę parę dni po operacji i stwierdził, że wszystko ok. Kicia chodziła bez kubraczka, trochę się wylizywała, ale szwów nie szarpała. A rana była spora, bo i guzy na brzuchu usuwali. Obecnie wszystko zarosło sierścią (pewności nie mam, jak to wygląda, bo kotka nie daje się podnosić ani macać po brzuchu).

Teraz już mam kolejne pytania :-) Najlepszą metodą znieczulenia jest narkoza wziewna, nieco gorsza, ale dobra jest dożylna. Pani wet powiedziała, że dają najpierw "głupiego jasia" domięśniowo, a potem wszystko idzie dożylnie. To znaczy, że jest dobrze, czy niedobrze?
Mam też gabinet, gdzie znieczulają wziewką, ale wątpię, żeby właścicielka kotów się na nią zdecydowała - koszt: kocur 240 zł, kotka 300 zł.
 
 
hysteria 


Barfuje od: 12.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 36
Dołączyła: 11 Gru 2014
Posty: 203
Wysłany: 2016-08-02, 12:57   

Bianka 4 napisał/a:
Badianek, w Warszawie z czystym sumieniem mogę polecić przychodnię Bokserska http://bokserska.waw.pl/ Używają tylko narkozy wziewnej i mają świetną anestezjolog.


ja się podpisuję, byłyśmy z moją kotką w tym roku na sterylce tutaj i bardzo fajna przychodnia. lekarki się wydają kompetentne, a też nie naciągają na niepotrzebne koszta. cena ciachnięcia kotki 300 zł z kaftanikiem. teoretycznie dużo, ale powiem wam, że jak dzwoniłam po wetach się pytać to 250 zł przy narkozie DOMIĘŚNIOWEJ to norma niestety w warszawie :/ ludzi robią w bambuko bo się mało kto interesuje i generalnie wszędzie bardzo podobna cena (sterylka to sterylka, nie?). więc trzeba pytać.

swoją drogą jak dzwonię do weta i się pytam jaką narkozę stosują a pani mi do słuchawki mówi "yyyyyyyyy" to trochę też ręce opadają.
ręce też mi opadły też jak pani z elwetu mi powiedziała, że zwykła narkoza to 300 zł PLUS kaftanik PLUS cośtam, a jak chcę anastezjologa to DODATKOWE 300. nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, ale kto bogatemu zabroni..

edit: a, i mają też darmowe czipowanie, więc fajnie, bo przy okazji sterylki mi kota zaczipowali :)
 
 
pestka76 

Dołączyła: 19 Paź 2014
Posty: 19
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-11-30, 09:00   

Karolkaa napisał/a:
Muszę się z Wami podzielić moim bólem, a w zasadzie złością, okropną złością na samą siebie ...

Pod koniec sierpnia złapałam na darmową sterylizację działkową ok 5-5,5 miesięczną koteczkę. Na miejscu okazało się, że kotka będzie siedzieć w lecznicowej piwnicy tydzień czasu i czekać na zabieg, bo akurat lekarz operujący wziął sobie urlop (nikt mnie oczywiście o tym nie poinformował jak umawiałam się na jej przywiezienie). Nie dość, że najtańsza narkoza z ketaminą, to jeszcze koteczka miała tam tyle po ciemku siedzieć zamknięta w klatce ... Jak część z Was wie, mam w domu dwóch chłopaków z niewydolnością nerek, którzy byli kastrowani pod ketaminą, więc sama myśl o tym, że i ona ją dostanie przyprawiała mnie o palpitację serca. W nocy nie spałam. Myślałam, że sama będę wzywać do siebie pogotowie, bo ja mam problemy z serduchem i stres dobrze na mnie nie działa, a akurat byłam w domu sama. Było mi słabo na samą myśl, że ona tam siedzi w klatce po ciemku.

Nie wytrzymałam. Następnego dnia zabraliśmy ją z mężem do domu, z nadzieją, że znajdziemy jej jakiś domek na stałe ... ale jak już niunia dostała własną różową miseczkę księżniczki i tak bardzo polubiła się z chłopakami, że szkoda byłoby ich rozdzielać - zapadła decyzja, że Fiffi zostaje u nas na stałe. Nie wiem jak, ale stwierdziliśmy, że jakoś damy radę z trzecim kotem. Zmierałabym pewnie na serce znowu, gdybym miała ją komuś oddać. Na DT się niestety nie nadaję.

Przyszedł oczywiście czas na sterylizację. Zrobiliśmy pełne badania krwi, w tym FIV, FeLV (oba ujemne) i zapisaliśmy się do odległej lecznicy na zabieg w narkozie wziewnej, żeby tylko dziewczynka nie dostała ketaminy, choć mieliśmy talon do lecznicy pod nosem na darmową sterylizację. Wzieliśmy na zabieg kredyt bo te kolejne 500 zł przerosło już nasze chwilowe możliwości finansowe, a niech niunia ma wszystko tak, jak potrzeba. Żeby tylko choć ona z naszych kotów była zdrowa!

Wczoraj wieczorem odbieramy koteczkę po zabiegu, a tu w karcie KETAMINA!!!! Najgorszy z możliwych scenariuszy ... Brak mi słów po prostu ... Robiliśmy wszystko, żeby tylko nie miała takiej narkozy ...

Umawiali nas na zabieg z anestezjologiem. Wczoraj był on, lekarka i chirurg, byłam pewna, że wszystko będzie tak, jak ustalaliśmy. Mogę mieć jednak tylko do siebie pretensję bo w całych swoich nerwach, biegnięciu spóźnioną na rehabilitację nie potwierdziłam przed zostawieniem jej w klinice, że na pewno pamiętają jaką ma dostać narkozę :(

Dziś lekarka, która zapisywała nas na zabieg dała dyla i nie było jej, choć miała być o umówionej godzinie.

Od wczoraj beczę, nie mogę sobie darować tego co się stało. W karcie wypisu w zastosowanych lekach mamy :
- Vetaketam 50 ml, 0,2 ml
- Cepetor 10 ml, inj. 0,1 ml
- Morphasol 4 mg/ml, inj. 10 ml, 0,1 ml
a potem Natrum Chloratum 0,9 % 250 ml (podana pewno już po zabiegu) i moje "ukochane" nefrotoksyczne Tolfine 100 ml, 0,2 ml
i Synergal inj. 100 ml, 0,1 ml

Jeśli dobrze czytam, wybudzacza żadnego w tym cudownym składzie nie ma :(

Proszę niech nasza historia będzie dla Was jeszcze jedną przestrogą, żeby ZAWSZE, ale to ZAWSZE, jeszcze raz przed zabiegiem potwierdzić jego przebieg, nawet jak wszytko wydaje się być ustalone. Zawsze może zdarzyć się najgorsze ...


NIE MIEJ DO SIEBIE PRETENSJI!
Upewnienie się też niekoniecznie coś daje...
I złość powinna tu być skierowana na tych, którzy nie dotrzymali umowy.
Z tego co napisałaś pomieszało im się w kwestii narkozy jaką mają podać, ale już kwoty umówionej za zabieg sobie nie pomylili? Czyli zapłaciłaś umówione 500 zł?(Tak wywnioskowałam, bo dopiero po przeczytaniu karty zobaczyłaś, że kotka dostała ketaminę, a nie w momencie płacenia? Myślę, że gdybyś zapłaciła mniej niż to było w umowie, od razu widziałabyś, że coś nie gra?)
No i właśnie jak to jest, dostajemy zgodę na zabieg do podpisania, ale nie dostajemy jej kopii z podpisem lekarza weterynarii, który bierze odpowiedzialność za zabieg. Chyba, że macie inne doświadczenia?
I wszystko odbywa się w atmosferze "jak my bardzo kochamy zwierzęta", więc wszelkie dopytywania o leki wydają się być jakąś obrazą, jak można żądać jakiś podpisanych papierów.
A potem jak coś pójdzie źle, to nawet nie stać ich na powiedzenie, że im przykro, już nie mówię o "przepraszam".
 
 
Milenka 


Barfuje od: 01/2018
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 122
Skąd: Grodzisk
Wysłany: 2019-03-27, 10:45   

Dzień dobry,

Bardzo bardzo proszę o informacje: jakie preparaty/leki maja znaleźć się na liście na karcie wypisu po kastracji, jeśli chodzi o narkozę wziewna z izofluranem??

Pytam, bo jak pisała dagnes na początku wątku, poprosiłam w klinice o następujące opcje:
- narkoza wziewna przy użyciu izofluranu wraz z jednym ze środków analgetycznych
- kroplówka pod czas zabiegu w celu niedopuszczenia do obniżenia się ciśnienia w nerkach i zniszczenia nefronów

Odpowiedz była TAK, tak zrobimy. Kiedy odebrałam kotka, w karcie widzę następujące:



No i nic z tego nie rozumiem, gdzie jest izofluran?? dla czego Ketamina?? Proszę o pomoc w zrozumieniu....
 
 
Skipper 
Ekspert


Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 31 Sie 2012
Posty: 2808
Wysłany: 2019-03-28, 20:50   

Nie jesteś jedyna w tym względzie - tutaj opisałam jak mi 9 miesięcy temu kota w Lecznicy Weterynaryjnej Radość potraktowano. Moja noga więcej tam nie powstanie, będę jeździć na SGGW na narkozę dożylną bo tam zdaje się lepszych anastezjologów mają.
_________________
Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... :mrgreen: (Zhuangzi 庄子)
 
 
Milenka 


Barfuje od: 01/2018
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 122
Skąd: Grodzisk
Wysłany: 2019-03-29, 09:07   

Byłam w tej swojej lecznicy, powiedziano mi ze po prostu zapomnieli dopisać w karcie wypisu Izofluran... Czy mam w to uwierzyć?
Czy ktoś w swoim doświadczeniu miał kastracje kota z narkoza wziewna z izofluranem? Jakie leki byli na liście w karcie wypisu?
Odpowiedz na te pytania jest bardzo istotna dla mnie, bo od tego zależą zabiegi kastracji kolejnych kotków (jak, gdzie i jakie leki..).. Zależy mi na maksymalnie bezpiecznych zabiegach...

Skipper, no jestem w szoku.. No nie rozumiem jak można umawiać się o jednym będąc gotowym płacić za te konkretne omówione rzeczy a otrzymywać co innego, no nie pojmuje...
 
 
pestka76 

Dołączyła: 19 Paź 2014
Posty: 19
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-03-31, 21:29   

Milenko
To przerażające! Bo wydawało mi się nie do uwierzenia, że lekarz może w żywe oczy okłamać klienta/pacjenta, (moja kotka też miała mieć narkozę wziewną). Myślałam, że zdarzyło się tak w jednej lecznicy, a okazuje się, że to powszechna praktyka. Bo możemy słyszeć, że narkoza wziewna najlepsza ale już nie znamy szczegółów to znaczy konkretnych nazw leków i można nam wciskać każdy kit.
 
 
pestka76 

Dołączyła: 19 Paź 2014
Posty: 19
Skąd: Kraków
Wysłany: 2019-03-31, 21:33   

No i nie możemy być przy zabiegu albo sprawdzić czy w ogóle jest w lecznicy sprzęt do narkozy wziewnej.
 
 
Milenka 


Barfuje od: 01/2018
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 122
Skąd: Grodzisk
Wysłany: 2019-04-01, 12:09   

pestka76, dokładnie... Nie jestem weterynarzem więc nie mam zielonego pojęcia jakie (prawidłowe) pytania zadawać, jak sprawdzić..

W klinice powiedziano mi że wyślą poprawną kartę wypisu, że to jest pomyłka.
Izofluran dolewają sobie rano, maszyna była pełna anestetyku pozostałego po innych zabiegach więc nie doliczyli mi izofluran finansowo (zabieg był wieczorem).
Czy to brzmi wiarygodnie? Może ktoś miał doświadczenie czy może jest tutaj ktoś kto pracuje/pracował w wet klinice i może skomentować?

Powiedziano mi też że domięśniowo kot dostał premedykację, ponieważ muszą znieść odruch odkrztuszania aby wprowadzić rurkę intubacyjną. Bo nie ma takiej możliwości założenia kotu maski i samym izofluranem go znieczulić bo wtedy nie będzie działało to przeciwbólowo.

Bardzo proszę o komentarze i dzielenie się swoim doświadczeniem.
Dalej waham się i nie jestem pewna czy umawiać się do nich na zabieg dla innych kotów, to znaczy czy nie lepiej wybrać inną klinikę..
 
 
Milenka 


Barfuje od: 01/2018
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 122
Skąd: Grodzisk
Wysłany: 2019-04-01, 15:15   

Oto poprawiona wersja:


Co o tym myślicie????
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2019-04-01, 21:46   

Milenka :kwiatek:
Powiem szczerze, że nie wiem jak się do tego odnieść..
Też sterylizowałam teraz młodą koteczkę ale metodą narkozy dożylnej. (moi weci nie mają jeszcze zestawu do wziewnej)
Użyte leki to: Sedazin, Propofol, Diazepam. Do tego Beamox L.A. i Melovem, 150ml kroplówki z glukoza i Synulox na 5 dni do domu. Czy to idealny zestaw nie wiem ... ale już użyli takiego zestawu do narkozy mojego kota któremu usuwali 5 zębów. Środki i sposoby sie zmieniają trudno powiedzieć czy u Was bylo tak jak napisali...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne