BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARF dla początkujących
Autor Wiadomość
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2018-10-10, 18:22   

Do kota potrzebna jest przede wszystkim anielska cierpliwość :) Jak dopiero niedawno zaczęłas przestawiać kotka na BARF to jest całkeim naturalne, że futrzak strajkuje. U mnie przestwianie na pełny BARF z samymi naturalnymi suplementami w pełnych ilościach trwało aż 2 lata ! Przez te 2 lata kombinowania było co niemiara żeby im dogodzić i jednocześnie nie zaszkodzić a to były wsiowe kociaki, które sie do karm komercyjnych przyzwyczaić nie zdążyły nawet bo nie miały kiedy, to co mówić o takich co jadły komercyjną karmę dłuższy czas ? Moje mają teraz już 6 latek i z BARFEM nie mamy już na szczęście żadnych problemów ale i tak każde wprowadzanie nowości musi następować powolutku bo wszystko co nowe z zasady jest BE. Tylko te okresy przejściowe sa już o wiele krótsze niż na początku. Także cierpliwość i konsekwencja to podstawa. Moje na przykład przez lata nie chciały tknąć wołowiny w żadnej postaci a ostatnio się nią zajadają jakby chciały te lata nadrobić z nawiązką :) ciekawe czy jakosc wołwoiny sklepowej sie poprawiła czy tak im się gust odmienił :roll: ?
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2018-10-10, 18:36   

scarletmara napisał/a:
każde wprowadzanie nowości musi następować powolutku bo wszystko co nowe z zasady jest BE

To zupełnie jak moje ;-) . A przypomnę, że moje koty są na barfie od dzieciaka, praktycznie nie znały karmy komercyjnej a suchej to wcale nie jadły i na początku wszystko wciągały dosłownie nosem, każde mięsko było super smaczne. Po kastracji zaczęło się pod górkę :-(
scarletmara napisał/a:
Moje na przykład przez lata nie chciały tknąć wołowiny w żadnej postaci a ostatnio się nią zajadają jakby chciały te lata nadrobić z nawiązką :)

O rany, czyli jest nadzieja, ze i moje z czasem wrócą do wołowiny :-) . Dzięki!
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2018-10-10, 18:45   

z tą wołowiną to moim zdaniem obecnie dostępna w sklepach jest lepsza niż kiedyś. Sama lubię surową wołowinkę pojeść np. w postaci tatara i jak pamiętam tą wołwoinę kupowaną jeszcze 3-4 lata temu to nawet mi ludziowi z ograniczonym węchem ona jakos tak dziwnie pachniała trochę jakby apteką :shock: nie mam pojęcia skąd sie brał ten zapach. A ostatnio jak kupuję to już pachnie normalnie mięsem i jest o wiele smaczniejsza, więc może coś sie jednak poprawiło w tej kwestii. Jakieś nowe normy odnośnie mięsa wołowego weszły może czy coś ?
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2018-10-10, 18:49   

Ja już próbowała z przeróżnych źródeł, chudą, tłustą, średnią, z różnych części woła i nie ruszą :-( . A kiedyś jadły, jak były małe. Bardzo lubiły policzki wołowe, teraz są niejadalne. Sama nie wiem, czy się zraziły, może źle się czuły po jakiejś mieszance i zapamiętały, że tego mięsa się nie je, czy jakiś kawałek dziwnie pachniał i zakodowało się w głowach kotów, że to jest BE. Nie wiem. Podobnie jest z kurczakiem, chociaż jedynie pierś jest jadalna.
A jeszcze dodam, ze hemo wołową jedzą i chyba lepiej im smakuje niż wieprzowa. A znowu mięso wieprzowe jest na pierwszym miejscu, bez wieprzowiny to w ogóle barf odpada :-(
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2018-10-10, 19:03   

ciężko powiedzieć co im nie pasuje, ale jak widac na przykładzie moich to sie jeszcze może odmienić :) Co do wieprzowiny to moje też by chciały najbardziej na swiecie świnkę szamać ale ja się jednak boję dawać świnki. Chociaz to pewnie jest tak, ze chcą właśnie dlatego, ze jej nie dostają, jakby była tak dostępna jak kurczak to by pewnie tak nie tańczyły wokoło mnie za każdym razem jak kotlety sobie robię :D
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2018-10-10, 19:08   

No to jest jeszcze nadzieja i dla tych moich ;-) oby im się odmieniło jak najszybciej bo już chyba z 1,5 roku wołowina jest niejadalna :-( . Cierpliwości powoli brak :mrgreen:
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2018-10-10, 19:11   

może spróbuj metody "owoc zakazany smakuje najlepiej" :P Kup sobie raz czy dwa wołowinkę, przyrządź ostentacyjnie na ich oczach ale im nie dawaj. Może wtedy stanie się obiektem porządanym bo zakazanym :P
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2018-10-10, 19:16   

Próbowałam :-) . Maks ma zresztą taki nawyk, że jak szykuję mięso w kuchni (nieważne czy dla kotów czy dla ludzi) to zawsze nos wsadza i sprawdza czy to się do czegoś nadaje czy nie ;-) . I jak poczuje wołowinę to zrobi minę coś w stylu blee i fuj i w nogi :-) . Nawet mnie wtedy nie barankuje a normalnie przy każdym mięsie to on mnie kocha jak nie wiem co :lol:
 
 
kambuzela 


Wiek: 62
Dołączyła: 17 Sie 2018
Posty: 42
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2018-10-11, 00:19   

malgob, z rybami jest trochę pod górkę:)

Nie pamiętam, w którym miejscu na forum przeczytałam wpis, że zasadniczo kot naturalnie nie żywi się rybami, tylko myszami, i nie ma co z rybami szaleć. Z wyjątkiem surowego dzikiego łososia, co wydaje mi się mało dostępną opcją, tu suplementuje się nim wit.D. W przepisach różnych przewija się też pstrąg, ale tak jakby w śladowych ilościach.

Inny wpis mówi - wszystko, co dajesz do Barfa, musi mieć uzasadnienie, czyli być zwierzowi potrzebne. A ryby za wiele uzasadnienia chyba nie mają.
Ja po (wciąż pobieżnym) czytaniu odniosłam wrażenie, że to raczej jako smakołyki, urozmaicenie, ale nie jako jeden z podstawowego rodzaju karmy. Szczególnie, że znaczna część ryb zawiera pewne szkodliwe rzeczy, do poczytania o tym tutaj
https://www.barfnyswiat.o...der=asc&start=0
i trzeba z tym uważać.
Z wątku rybiego moim zdaniem jeszcze istotne wpisy są tu
https://www.barfnyswiat.o...r=asc&start=180

Ja jeszcze wciąż nie spróbowałam ryb podać, a moje poprzednie koty jeden się zajadał całe życie i dawałam jako posiłek, a drugi wiele lat nie tknął, a potem uwielbiał - ale temu dawałam już tylko jako przysmaki wtedy, kiedy dla ludziów była ryba na obiad. Bo już więcej wiedziałam:)
 
 
malgob 

Dołączyła: 08 Paź 2018
Posty: 50
Skąd: Polska
Wysłany: 2018-10-11, 10:04   

Przeczytałam cały wątek o rybach i trochę się przestraszyłam, bo nakupiłam psu przysmaków – suszony Czernik a zawiera on szkodliwy triox. Na szczęście jeszcze nie rozpakowałam- chyba wyrzucę. Podaję psu jako przysmaczki suszone sardynki z firmy triki, z tego wątku wynika że nie są szkodliwe.
No i dobrze z tymi rybami dla kota, bo ja nie mam dostępu do świeżych ryb! Jak już wspominałam ,mieszkam w małym miasteczku, w sklepach są tylko mrożone. Jest jeden sklepik rybny, w którym świeże ryby są 1 dzień w tygodniu- przynajmniej kiedyś tak było, jak żyła moja mama, kupowała świeżego łososia lub świeżego dorsza , lub pstrągi w ten dzień. Ja pracuję do 16-tej, sklep jest czynny do 16-tej więc klops.
Co do świeżego łososia hodowlanego -odpada, odkąd się naczytałam, jakie to świństwo, sama nie jem, a jak kupowałam gotowe karmy dla zwierząt, sprawdzałam ,czy aby nie ma łososia. Za to kupuję puszki firmy Evangers 100% dzikiego łososia lub drugiej alpha spirit jesiotr z truskawkami i podaję psu jako dodatek do innego jedzenia- innej możliwości z rybami nie mam. W Biedronce bywa dziki łosoś i tuńczyk –kupiłam kiedyś dla siebie ale w obu przypadkach posilił się pies. Nie wiem, czy ryby pakowane termicznie w takiej Biedronce można dawać do barfa i potem mrozić, ale i tak w/w ryb nie kupiłabym do barfu- za drogie.
A co do kapryszenia kotki, wczoraj skończyło się kapryszenie. Ale ja chyba wiem, dlaczego nie tknęła przedwczoraj jedzenia- niedojedzoną karmę doprawiłam smalcem gęsim. Wczoraj zrobiłam test- osobno na brzeg miseczki nałożyłam trochę smalcu , czy zliże- nie zlizała. Pierwszy raz także dałam jej na próbę chrząstki z kurczaka aby zobaczyć czy zje- musiałam je jeszcze bardziej rozdrobnić, wtedy zjadła. I jeszcze ciekawostka a propos w/w wpisów o wołowinie: po nabyciu wiedzy, że gorsza dla ludzi wołowina = lepsza dla kota, kupiłam szpondra i oskrobałam . Więc kotka powybierała chude kawałki , tłuste zostawiła. Smalec gęsi też jest be, czyżby była ewenementem , że woli chude? Ja przypominam, że jeszcze nie jestem na barfie, dopiero nabywam wiedzę, a miotam się po tych wątkach jak Marek po piekle, to ten temat, to tamten. Udało mi się z trudem przestawić kotkę z suchego na mokre i pomału wprowadzam surowiznę, jak np. kawałki surowego mięska, czy chrząstki, czy kiedyś kawałeczki surowego serca indyka- ale tego nie tknęła.
_________________
Jasia
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2018-10-11, 10:28   

"że gorsza dla ludzi wołowina = lepsza dla kota" - jesli masz na mysli "tańsza" bo z przerostami, tłuszczem, żyłkami ect. to tak, taka lepsza ale z tego co mi wiadomo to dotyczy tak samo ludzia jak i kota tylko ludzie rozpieszczeni nie chcą jeść niczego co tłuste, poprzerastane, żylaste co trzeba gryźć. Wolą chudziutkie odchuchane mięsko tylko z wybranych części zwierza, co nie znaczy, że to dla nas dobre. My też powinniśmy jeść różne części zwierza również te z tłuszczykiem, z przerostami, podroby a nie samą chudzinkę z dokładnie tych samych powodów co zwierzęta.
Co do tego, ze twoja kitka nie chce tłuszczyku jeść to może być kwestia czasu i przyzwyczajenia. Smalec gęsi może mieć dośc osobliwy zapaszek i jak kota nie przyzwyczajona to nie tyka. Ale tłuszczyk wołowy już się powinien komponować z wołowym mięskiem dobrze, więc na początek może spróbuj jej pomalutku do chudego mięska zmielony przemycać tak żeby nie miała jak go ominąć jedząc mięsko i powoli zwiększaj ilość w miarę akceptowalnosci.
Mozesz też zarówno tłuszczyk wołowy jak i smalec gęsi w minimalnych ilościach dawać jej codziennie w osobnej miseczce, codziennie wymieniając na świeży. Istnieje szansa, ze jak się przyzwyczai do zapachu to zacznie próbować i się przekona. Moje tak przekonałam do oleju z omega3, który był kompletnie niejadalny i śmierdzący w ich opinii przez bardzo długi czas. Dopiero jak zaczęłam im obok misek kłaść kapsułki z omegą to się zaczęły interesować po jakimś czasie. podlizywać, podgryzać niesmiało i teraz już mogę spokojnie dodawać to smierdzielstwo do mieszanki.
 
 
malgob 

Dołączyła: 08 Paź 2018
Posty: 50
Skąd: Polska
Wysłany: 2018-10-11, 11:09   

Scarletmara, ja bym się z tobą nie do końca zgodziła w kwestii tych tłuszczów zwierzęcych dla ludzi, ale to przecież nie miejsce na dyskusję na ten temat (byłam 10 lat wegetarianką). Taki np. szponder – kupiłam dwa kawałki ,z czego może 30% oskrobałam dla kota, reszta do śmietnika – sam tłuszcz i kość. Psu niestety tez tego nie podam, bo ma troszkę problemy w wątrobą i ograniczam tłuszcz. A to cenna rzecz u nas, szponder, trudno go dostać-ludzie na tym zupy gotują. Smalec gęsi już usiłuję przehandlować koleżance, bo ja tez tego jeść nie będę (tzn nie cały –mam wielki słój i prędzej koniec świata nastąpi nim kot to zje).
Olej z łososia z omega 3 mam akurat dla psa i tez próbowałam podlać tym mięsko dla kota, ale to mięsko tym podlane zostało przez kota…olane.
_________________
Jasia
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2018-10-11, 12:11   

scarletmara napisał/a:
Smalec gęsi może mieć dośc osobliwy zapaszek i jak kota nie przyzwyczajona to nie tyka.

Różnie bywa, dla moich tłuszcz gęsi to przysmak. Innego tłuszczu nie lubią, tłuszcz wołowy to już wcale a tłuszcz gęsi czasem stosuję do polepszenia smaku barfa. I nie smalec właśnie, którego nie lubią a sam tłuszcz. Czasem, od wielkiego dzwonu to Maks nawet zwinie kawałek z blatu i zje. Ale mieszanka z tłuszczykiem gęsim to sam smak ;-) .
malgob napisał/a:
Olej z łososia z omega 3 mam akurat dla psa i tez próbowałam podlać tym mięsko dla kota, ale to mięsko tym podlane zostało przez kota…olane.

Byle nie z dzikiego ;-) .
Mnie wcale nie dziwi, że kot to olał. Niestety z olejami rybnymi to różnie bywa u kotów.
 
 
malgob 

Dołączyła: 08 Paź 2018
Posty: 50
Skąd: Polska
Wysłany: 2018-10-11, 14:30   

zaraz. chwileczkę...jak to "byle nie z dzikiego" (olej z łososia), przecież w suplementach jest podany olej grizlly który jest z łososia dzikiego? A próbowałam kotce już trzy razy podać troszkę tej wspomnianej karmy z puszki evangers 100% dziki łosoś, ale nie ma mocnych ,nie tknie.
_________________
Jasia
 
 
Saga 

Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 02 Sie 2016
Posty: 1489
Wysłany: 2018-10-11, 14:42   

Tak, ale olej z dzikiego łososia jest suplementem witaminy D i nie wolno go stosować tak o, bez konkretnego dawkowania, na zasadzie polania karmy dla smaczku. Jest jeszcze olej z łososia omega 3, z hodowlanego, ten nie zawiera witaminy D, ewentualnie dosłownie śladowe ilości i ten, jeśli dasz więcej to może ewentualnie spowodować biegunkę ;-) .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne