Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-12-10, 22:46
A mi się wydaje, że rzadko to robią. Ja mam kotki z dwóch różnych hodowli i żadna nie była zaczipowana. Co nie zmienia faktu, że ode mnie kotenieńki będą wychodziły z czipem
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-12-11, 02:43
Już kiedyś mnie nawet witałaś jako "rodzinę", ale na innym forum. Widać mam nieco lepszą pamięć niż Ty w każdym razie, jeśli dobrze pamietam, Olek rozpoczął karierę wystawową, zanim do Ciebie trafił. Pewnie dlatego ma czip - na wystawach jest on wymagany.
Viktoria
Barfuje od: 07.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 24 Maj 2013 Posty: 68 Skąd: Bytom
Wysłany: 2013-12-11, 09:25
Ines napisał/a:
Ja czipowałam koty w dwóch miejscach i nigdy nikt nie wspomniał o wpisie do żadnej bazy danych, w żadnej też bazie czipa moich kotów nie było, zanim ja ich tam nie zapisałam. Co rusz pojawiają się w sieci ogłoszenia, że znaleziono kota, ma czip, ale numeru w żadnej bazie nie ma. Więc wydaje mi się, że weterynarze tego nie robią. Zresztą wiązałoby się to z podaniem do bazy naszych danych osobowych - adresu zamieszkania, numeru telefonu itd. Czy weterynarz zrobiłby to bez naszej wiedzy/zgody?
Mój pies był zaczipowany w schronisku, tam wprowadzili moje dane do bazy, nasza pani wet przy pierwszej wizycie sprawdziła czip i czy jesteśmy w bazie. Także to zależy zapewne od tego jak weterynarz się przykłada, bo jak już do bazy nie wprowadzają danych to powinni chociaż poinformować jak i gdzie to zrobić.
martens
Barfuje od: 8 XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Paź 2013 Posty: 104 Skąd: USA
Wysłany: 2013-12-11, 09:39
Mimir nie został zachipowany w hodowli, bo przed chipowaniem się rozchorował, a potem już do mnie jechał i nie było czasu, żeby go chipować.
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-12-11, 11:12
Niestety należy tylko samemu pamiętać o własnoręcznej rejestracji numeru czipa i zwierzaka w bazach danych - istnieje wiele baz danych, z czego niewiele z nich współpracuje ze sobą.
NIE należy ufać, że wet wprowadzi dane za nas. Najczęściej jeżeli to w ogóle zrobi to jest to baza warszawska - która nie współpracuje z żadną inną i pies mimo że zaczipowany nie ma możliwości powrotu do domu gdy "wyjdzie" poza obręb naszego kochanego miasta. Nawet jeżeli wet zarejestruje naszego zwierza w bazie ogólnopolskiej - nie mamy możliwości samodzielnej edycji danych tam podanych - choćby kradzież telefonu i bach.
Samodzielna rejestracja to koszt ok 20 zł (w każdej bazie) ale także stały dostep do danych tam umieszczonych, samodzielna decyzja - które dane będą widoczne po wpisaniu numeru czipa (w rejestrez podajemy swój numer tel, adres, imie i nazwisko oraz pesel - najbezpieczniej jest aby dla obcych widoczny był tylko numer telefonu).
Nie spoczywajmy na laurach gdy psa czy kota zaczipujemy - adresówka nadal jest niezbędna. Nie każdy znalazca musi wiedzieć o istnieniu czegoś takiego jak czip. Na adresówce dobrze jest także umieścić informacje o zaczipowaniu psa...
Najlepszą adresówką jaką dane mi było zobaczyć była zwykła biała tasiemka pasmanteryjna zawiązana na supełek na szyi psa w sposób stały - z wypisanym numerem telefonu. Rozwiązanie tanie i niezniszczalne. Dobre są także grawerowane tabliczki nitowane do obrozy - te dyndające koniec końców kończą jako zgubione, zerwane, złamane.
Przypominam, że coraz więcej miast wprowadza obowiązek posiadania przez psa czipa a co roku prowadzone sa akcje bezpłatnego czipowania w wybranych lecznicach weterynaryjnych.
Nie spoczywajmy na laurach gdy psa czy kota zaczipujemy - adresówka nadal jest niezbędna. Nie każdy znalazca musi wiedzieć o istnieniu czegoś takiego jak czip. Na adresówce dobrze jest także umieścić informacje o zaczipowaniu psa...
Dokładnie. Nie każdy gabinet ma czytnik. Czipy czasem się "przemieszczają"
Cytat:
Najlepszą adresówką jaką dane mi było zobaczyć była zwykła biała tasiemka pasmanteryjna zawiązana na supełek na szyi psa w sposób stały - z wypisanym numerem telefonu. Rozwiązanie tanie i niezniszczalne. Dobre są także grawerowane tabliczki nitowane do obrozy - te dyndające koniec końców kończą jako zgubione, zerwane, złamane.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-12-11, 11:40
Z chipami jest ten problem, że własnie często gabinety czytnika nie mają, to samo schroniska. Albo im się nie chce sprawdzać. Słyszałam juz kilka takich historii. Pies znaleziony, oddany do schroniska i od razu dany w adopcję. Nowy właściciel szedł pieska zachipowac a tu o-o - wbrew temu co powiedziało schronisko piesek już jest zachipowany i ma właściciela. Chip z aktualnymi danymi i rodzina czekająca, szukająca swojego ulubieńca
Ja myślę, że wiele osób nie rejestruje chipów w bazie, gdyż po prostu nie wiedzą, że to jest konieczne. Ludzie często nie pomyślą o takich najprostszych rzeczach, a zwłaszcza osoby, które są niedoświadczone, mają pierwszego kotka, czy pieska, dla nich często zachipowanie równa się identyfikacja zwierzaka w razie zaginięcia. Być może weterynarz nie informuje o takiej konieczności, albo osoba kupuje już zachipowane zwierzątko i również nie zostaje poinformowana o konieczności rejestracji. Kilka razy już się z tym spotkałam, po prostu ktoś nie był świadomy, że chip sam z siebie nie wiele daje, jeśli nie znajduje się w bazie.
I tak jak ktoś już pisał, istnieje dalej powszechna opinia, nawet wśród wetów, że jest wiele baz danych i wpisanie do jednej i tak nie gwarantuje, że potem ten chip będzie zidentyfikowany.
Kolejna rzecz to powszechny brak czytników... Tu niestety nawet Związki Kynologiczne leżą.. Mimo, że od jakiegoś czasu hodowcy mogą albo chipować, albo tatuować szczenięta (do wyboru) to np oddział Kraków nie ma jakiegoś czytnika oddziałowego, z którym osoba przychodząca na przegląd miotu mogłaby przyjść i zidentyfikować szczenięta (lub choćby sprawdzić, czy faktycznie są zachipowane).
Brak jest też czytników w niektórych schroniskach.
Dlatego ja ciągle wolę tatuaże u szczeniąt, jest on czytelny bardzo długo (o ile jest dobrze zrobiony), zdarzyło mi się już, że poprzez tatuaż wolontariuszka ze schroniska dotarła do mnie, jako do hodowcy psa, który znalazł się w schronisku. Tylko dzięki temu w ogóle dowiedziałam się o tym, że pies trafił do schroniska, dzięki temu można było dotrzeć do właściciela (ponieważ piszę zawsze umowy kupna).
Wiadomo, że u kota i tak tatuaż odpada.
Oczywiście najlepszym i najpewniejszym wyjściem jest dodatkowo zachipować (teraz i tak jest to konieczne, nawet przy zwykłym wyjeździe za granicę) i zarejestrować w bazie.
Dodatkowo moje psy mają przy obrożach adresówki. I mam nadzieję, że w razie, gdyby któryś z nich kiedykolwiek zaginął, to trafi na uczciwą osobę, która będzie mogła łatwo do mnie dotrzeć.
Już kiedyś mnie nawet witałaś jako "rodzinę", ale na innym forum. Widać mam nieco lepszą pamięć niż Ty w każdym razie, jeśli dobrze pamietam, Olek rozpoczął karierę wystawową, zanim do Ciebie trafił. Pewnie dlatego ma czip - na wystawach jest on wymagany.
Bardzo możliwe. W takim razie sory - ostatnio mam tyle na głowie, ze nei na wszystko zwracam aż tak baczną uwagę.
Z chipem możesz mieć rację.
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2013-12-11, 12:50
Psa z hodowli dostałam zachipowanego, rejestrowałam go sama. Tak na wszelki wielki jakby mi pies zaginął. Niestety, ale sprawdzenie u niej chipa jest właściwie niemożliwe - chyba, że po wcześniejszej premedykacji - więc do obroży ma doczepioną adresówkę.
Barfuje od: 09.2013
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 30 Wrz 2013 Posty: 149 Skąd: Finlandia
Wysłany: 2013-12-11, 12:58
Muszę przyznać, że mam raczej ambiwalentny stosunek do czipowania. Niby czip pomaga w odnalezieniu zwierzęcia (jeśli się ten czip zarejstruje, rzecz jasna ), ale z drugiej strony to jest ciało obce wprowadzone pod skórę naszego pupila i nigdy nie możemy być pewni, że nie będzie miało negatywnych skutków na jego zdrowie lub życie.
Dla przykładu badania na szczurach i myszach wykazują, że u niektórych zwierząt wszczepienie czipa zapoczątkowuje wzrost tkanki rakowej. Artykulik do poczytania dla chętnych
http://www.dogsnaturallym...microchips-pet/
To nie są częste przypadki, ale jednak...
Denerwuje mnie też takie czipowanie wszystkich zwierząt "na wszelki wypadek". Na pewno w niektórych przypadkach czipowanie jest wskazane, a nawet konieczne. Jednakże w innych wydaje mi się tylko sposobem na wyciągnięcie pieniędzy od właścicieli, bez oglądania się na zdrowie zwierząt. W tym względzie czipowanie przypomina mi trochę szczepienie zwierząt co roku na wszystkie możliwe choroby, bez względu na ich styl życia i kondycję.
Moje koty zostały zaczipowane przez fundację jeszcze przed adopcją, więc nie miałam w tej sprawie nic do powiedzenia. Gdybym miała, pewnie bym ich nie zaczipowała, bo koty same nie wychodzą i raczej się nie zgubią.
Ja nie mówię, że czipowanie jest ogólnie złe, tylko że nie jest to metoda bez wad i trzeba to mieć na uwadze. Każdy właściciel czworonoga musi sam sobie przeanalizować bilans strat i zysków i wybrać to, co najlepsze dla jego zwierzaka.
_________________ "Nawet najmniejszy kot jest arcydziełem natury" - Leonardo da Vinci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum