BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Idziemy na spacer z kotem
Autor Wiadomość
małga 


Barfuje od: 11.2014
Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 20 Lis 2014
Posty: 839
Skąd: znad morza/W-wa
Wysłany: 2018-04-13, 21:00   

Duży masz ten ogród, będzie miło, gdy już skończycie. Nie wiem, co tak młodemu kotu może przyjść do głowy, żeby nie było na mnie potem ;-)
Pamięta, którędy wracać do domu?
Jest zaczipowany?
_________________
Instrukcja Obsługi Wyszukiwarki THE TRUTH IS OUT THERE
 
 
..Asia.. 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 322
Wysłany: 2018-04-13, 21:35   

Kiedyś wyszłam z nim na rękach,a mąż z córką wracali ze spaceru. Nie poznał ich z daleka i wyrwał mi się z rąk i pognał pod drzwi od tarasu, którymi zawsze wychodzimy. Czyli pamięta którędy się wchodzi do domu. Uff.
Ja myślę, że bez smyczy to tylko gdy cała familia jest na ogródku, inaczej to normalnie na smyczy będzie. Szczególnie z córką (wychodzi z nią zaraz po szkole, ma 10 lat). Ja z nim idę około 17.00. Pewnie z czasem nauczy się tych 'pór spaceru'.
 
 
..Asia.. 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 322
Wysłany: 2018-04-25, 12:45   

My codziennie na spacerze.
W sensie - mój kto zwiedza ogród, rozkosznie się bawi, a ja chodzę za nim krok w krok jak za rocznym dzieckiem.
Ma ogromna frajdę, bo chodzi bez smyczy, ale ja mam kłopot, bo musze stale go pilnować. On wie, ze nie pozwalam mu na ogrodzenie wchodzic i przeskakiwać, jak jestem obok, albo w zasięgu wzroku, to ładnie bawi sie na podwórku, ale jak tylko spuszcze z oka, to kombinuje jakby tu wejść na płot.
Pochwale się, że jak krzyknę NIE, od razu przestaje broić :mrgreen: Ciekawe jak długo będzie mnie słuchał....

Jednak wychodzenie z nim bez smyczy to dość odpowiedzialne zadanie, bo gdyby zwiał....eh, wole nie myśleć. Musze mieć oczy dookoła głowy.

Ale jaką on ma radość! Biega za robaczkami, szaleje na drzewach, drażni psa sąsiadów :-? , je trawę i ogólnie rozkosznie go energia rozpiera. Jestem szczęśliwa patrząc na niego.









 
 
..Asia.. 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 322
Wysłany: 2018-04-25, 13:46   

jeszcze takie pytanie do właścicieli kotów spacerujących:
czy z związku z tym, że kot wychodzi i zjada muchy, ćmy, robaczki (ale nie myszy i nie ptaki) to mam badać qupę na pasożyty częściej niż co 6 m-c?
Wcześniej, przy kocie niewychodzącym badałam co pół roku.
 
 
Meri 

Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012
Posty: 863
Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2018-04-25, 14:31   

Mój Haru zawsze ma szelki jak wychodzi, to dla niego oznaka "możesz przekroczyć próg domu", bez szelek nawet jak drzwi są otwarte to nie wychodzi. Jednak jak z nim wyjdę to on nie chodzi na smyczy, lata sobie luzem. Wbrew pozorom nie mam oczu dookoła głowy, najczęściej siadam w trawie i czytam książkę, co jakiś czas zerknę co robi i tyle. Jak był młodszy i dopiero się uczył to sprawa wyglądała oczywiście zupełnie inaczej, ale z czasem każdy kot się nauczy ;-)

Ja częściej nie badam, nie ma sensu, w domu koty też mogą zjeść muchy...

_________________
 
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-04-25, 20:53   

..Asia.., Meri, super! Zazdraszczam! Takie spacery to odrobina wolności i swobody, które to my ludzie (w tym postęp cywilizacyjny) bezpowrotnie odebraliśmy naszym dzikim przyjaciołom zamykając ich w domu w obawie o ich bezpieczeństwo. Nam póki co zostaje balkon... ;-)
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
..Asia.. 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 322
Wysłany: 2018-04-25, 21:23   

Jak Mruczek dostał upragniony balkon, to całe dnie tam siedział. Teraz też siedzi - gdy akurat nie jest na dworze. Bardzo lubi to miejsce.

Ja szelki zakładam jak idziemy na smyczy, bo szelki mam zwykłe, gdyby jednak uciekł, to w razie czego nie odepną się i kotek by mógł zawisnąć na płocie, drzewie.
Gdy idę bez smyczy wówczas ubieram "bezpieczną" obrożę. Mam nadzieję, że on się kiedyś nauczy aby być na terenie ogródka i nie będę musiała pilnować go jak oka w głowie, ale nie chce mi się w to wierzyć.

Dziś u nas okropne wiatrzysko. Mruczek zdecydowanie nie lubi wiatru, za to deszcz mu zupełnie nie przeszkadza i czasami jak wariatka spaceruję z nim w deszczu. Sąsiedzi pewnie mają ubaw ;)
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-04-25, 21:57   

Co tam sąsiedzi 😉 Gdyby barferzy przejmowali się "tym co ludzie powiedzą" to pewnie zostałaby ich tylko garstka. Po za miłością do zwierząt, musimy mieć w sobie wiarę w słuszność swojego postępowania, upór i odporność na ludzką krytykę. Gdyby sąsiedzi komentowali, to zawsze możesz charakterystycznie przytupnąć i zapytać ich czy pamiętają deszczową piosenkę 😉
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
KaiKai 

Barfuje od: 2015
Udział BARFa: 50-75%
Pomógł: 1 raz
Wiek: 50
Dołączył: 20 Kwi 2015
Posty: 330
Skąd: Stegna
Wysłany: 2018-04-26, 00:22   

Chasing The Sun napisał/a:
Gdyby barferzy przejmowali się "tym co ludzie powiedzą" to pewnie zostałaby ich tylko garstka.


Co masz na myśli?
 
 
Chasing The Sun 

Barfuje od: IV.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 19 Mar 2018
Posty: 150
Skąd: Rainbow
Wysłany: 2018-04-26, 07:19   

KaiKai, gdyby wszystkie osoby, którym weterynarze odradzają BARF z powodu np. rzekomego przebiałczenia, a także inne, którym powiedziano, że jedzenie surowego mięsa powoduje agresję lub robaki u zwierząt itp., zrezygnowały z tego sposobu żywienia, to na BARF zdecydowałoby się znacznie mniej osób.
_________________
Lokah Samastah Sukhino Bhavantu
 
 
..Asia.. 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 322
Wysłany: 2018-04-26, 09:15   

u mnie najbardziej głośno szeptali jak uczyłam młodego chodzić na smyczy. Teraz juz nie ma złośliwych szeptów, bo kot hasa rozkosznie po trawie, czasem nawet sie przyglądają z tekstem "ale słodziak". Tak czy owak wiem, ze traktują mnie jak wariatkę, bo przejmuje sie jakimś kotem i przygarnęłam go do domu. U nas na wsi trochę znieczulica na zwierzęta jest, smutne to.

Dlaczego kot tarza się w piasku?
Gdzieniegdzie mam trochę piasku po budowie i Mruczek z taka lubością tarza się w nim.
 
 
Arora 

Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 22 Lut 2016
Posty: 419
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-04-26, 09:55   

Asia,
nawet nie wiesz jak bardzo zazdraszczam ;-) Ci tego ogródka i to nie dla siebie tylko właśnie dla swoich kotów. Jestem w stanie sobie wyobrazić jak cudownie jest patrzeć na szczęśliwego kota, który hasa sobie po ogródku. My niestety mamy tylko balkon i klatkę schodową, na którą też obowiązkowo codziennie wychodzimy i spacerujemy, ale to nie zastąpi ogródka. Wiem, że moja Lisa, gdybym miała ogródek chciałaby tam siedzieć całymi dniami, bo nawet zimą mróz był jej niestraszny i siedziała na balkonie (musiałam ją wciągać do domu, bo bałam sie, że się przeziębi)- najbardziej chciałaby, żeby balkon i drzwi wejsciowe do mieszkania były cały czas otwarte, tak aby mogła sobie wchodzić i wychodzić kiedy chce. Na szczęście moje koty nie znają wolności i nie tęsknią do niej, a ja oddałam im cały mój mały balkonik - jest tylko dla nich ;-)
 
 
..Asia.. 


Dołączyła: 17 Paź 2016
Posty: 322
Wysłany: 2018-04-26, 10:07   

Arora, a do balkonu kotki maja stały dostęp?
U mnie nie, muszę służyć za odźwiernego. Nie mogę w szybie zrobić drzwiczek, bo mam 3-szybowe okna (i męża, który absolutnie na to się nie godzi), w ścianie balkonu tez odpada, bo mur + styropian ma 35cm.

Ja mam ogród nie zabezpieczony. W sensie ogrodzenie jest, ale nie takie anty-kotowe.
Cały czas się boję, ze Mruczek pewnego dnia po prostu mi ucieknie, bo zapędy ma - wchodzi na ogrodzenie, wspina się na siatkę, strasznie ciekawy jest. Ta ciekawość go może zgubić. Niby mnie słucha, jak powiem NIE, to wraca, ale chwila nieuwagi i kot jest u sąsiada.
Mam wizje, że on biegnie i nie reaguje na mnie i po prostu na moich oczach ucieka. A na wsi mnóstwo kotów, zapewne poturbują go, albo ludzi zrobią krzywdę itp.
 
 
Nul 

Dołączyła: 28 Gru 2016
Posty: 208
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-04-26, 12:58   

..Asia.. napisał/a:

Dlaczego kot tarza się w piasku?
Gdzieniegdzie mam trochę piasku po budowie i Mruczek z taka lubością tarza się w nim.


No właśnie: teraz, kiedy juz ciepło i zwykle sucho, Feliks uwielbia się tarzać na tych fragmentach trawnika, które są raczej wyłysiałymi plackami wysuszonej ziemi, a nie trawnikiem. Muszę mocno patrzeć, czy nie trafia w jakiś fragment zakupkany przez pieski, ale przeważnie nie ma z tym problemu. I tak się zastanawiałam: czy może on chce się wytarzać w pyle traktując to jak zapylenie okrzemkowe przeciwko potencjalnym kleszczom, pchłom itp??? Wiem, może to głupi pomysł, ale tak mi wpadło do głowy, bo niedawno wertowałam wątek o odpchlaniu czyli też o okrzemkach...

U nas efekt spacerów jest bardzo towarzyski: poznałam więcej sąsiadów niż przed kocimi spacerami, a Felek pieszczoch zawsze się załapie na głaskanie od jakiegoś przechodnia...

Miau :-)
 
 
Arora 

Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 22 Lut 2016
Posty: 419
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-04-26, 13:13   

Asia,
latem moje koty mają balkon cały czas otwarty, natomiast zimą jak to zimą oczywiście nie i dla Lisy jest to ogromny problem - jak się uprze, to stoi pod nim, wali łapkami i wydaje różne dziwne dżwięki tak długo, aż jej nie wypuszczę. Czasami, jak jestem w salonie to ją tam zamykam i jak jej dupka zmarznie, to puka w szybę i wpuszczam ją do środka ;-) Na szczęście mamy początek lata i moje koty są szczęśliwe, bo znowu mają całodobowy dostęp do świata zewnętrznego
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne