BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zdrowie zębów
Autor Wiadomość
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2014-11-06, 18:12   

olivkah, górne ósemki są idealnie proste i idealnie w łuku. Oprócz dolnych ósemek, wszystkie pozostałe zęby są proste i w łuku. Jedyne co jest z nimi nie tak to kolor - kawa i papierosy robią swoje. Problematyczne są tylko dolne szóstki (zepsute) i dolne ósemki (za duże do mojej szczęki).
 
 
 
olivkah 

Dołączyła: 05 Mar 2014
Posty: 179
Wysłany: 2014-11-06, 18:38   

dolne ósemki (za duże do mojej szczęki).

czyli "irregular" - nie takie jak trzeba (nie żebym krytykowała Twoje zęby, z opisu wydają się fantastyczne)
 
 
Snedronningen 
Ekspert

Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 03 Cze 2013
Posty: 2811
Wysłany: 2014-11-06, 18:59   

olivkah napisał/a:
nie żebym krytykowała Twoje zęby, z opisu wydają się fantastyczne
możesz krytykować, szczególnie te, które ja uważam za złe. Dolnych szóstek nawet nie lubię. A ósemki mnie dobijają przy wychodzeniu. Górne se myknęły nie zauważone a dolne się wiercą jakby chciały a nie potrafiły.

[ Komentarz dodany przez: Sojuz: 2014-11-07, 20:20 ]
Dyskusję odnośnie diety paleo przy szybkim metabolizmie przeniosłem do tematu BARF dla ludzi?
 
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4837
Wysłany: 2014-11-16, 13:43   

Dieselka napisał/a:
I przypominam, moje zeby byly tak samo tragiczne w okresie miesnym, jak i wege (wege to przede wszystkim wegle).

Widzisz, to nie jest takie proste przełożenie: jem mięso - mam zdrowe zęby, nie jem mięsa - mam chore zęby. Przede wszystkim na stan zębów wpływa już dieta naszych rodziców, zwłaszcza dieta matki w czasie ciąży oraz w czasie karmienia piersią. Ciąża i karmienie piersią to dwa najważniejsze okresy w życiu człowieka pod względem kształtowania się jakości wszystkich narządów ciała. Kwestia kolejna to długość okresu karmienia tą piersią oraz to, jakie pożywienie stałe wybrała matka dla dziecka w czasie odstawiania od piersi. No i później mamy cały okres dzieciństwa i to, co dziecko je. Więc zęby stałe, które mamy jako dorośli, są tak naprawdę efektem całej naszej historii od poczęcia, a nawet przed (jakość materiału genetycznego dostarczonego przez rodziców w gametach), a nie jedynie wynikiem naszej diety w ostatnich kilku miesiącach czy latach. Oczywiście da się poprawić (do pewnego stopnia) zdrowotność zębów prawidłową dietą, ale nie oczekujmy cudów. Możemy zminimalizować powstawanie nowych ognisk próchnicy, wzmocnić strukturę zębów i przy odrobinie szczęścia zaleczyć niewielkie ubytki, lecz nie jesteśmy w stanie spowodować zmian, które wymagałyby od nas powtórnego narodzenia się.
Drugą niezmiernie istotną sprawą jest to, co faktycznie kryje się pod tzw. "dietą mięsną". Samo jedzenie mięsa niczego nie warunkuje i niczego nie gwarantuje, bo ważniejsze są takie takie rzeczy jak: jakie mięso jemy, jak je obrabiamy i czy jest to faktycznie mięso, czy wytwory mięsopodobne (wędliny), ile tego mięsa jemy oraz co jemy oprócz mięsa. Ta ostatnia rzecz - czyli co jemy oprócz mięsa - ma najczęściej decydujące znaczenie. Bo patrząc na dietę przeciętnego zjadacza mięsa w cywilizacji zachodniej trudno doszukać się w niej czegokolwiek dobrego. Nawet jeśli mięso w tej diecie to faktycznie mięso, to jest ono zwykle spalane na olejach roślinnych (lub grillu; nie wiem co gorsze, albo traktowane mikrofalami) i stanowi tak naprawdę jedynie dodatek do chleba, makaronów, ziemniaków i wszelkich odmian produktów zbożowych oraz cukru w milionie jego odmian, z których słodycze są tylko częścią problemu. Do tego dochodzi tona chemii w żywności, kosmetykach i środkach czystości, ubraniach, sprzętach domowych, unikanie słońca (bo szkodzi) i ruchu oraz wiele innych. Taka dieta i styl życia nie tylko wprowadza do organizmu mnóstwo trucizn i szkodliwych substancji, ale również jest niedoborowa w wiele witamin i minerałów. I potem powstają teorie, że mięso szkodzi, bo ci co je jedzą chorują. Pisałam już wiele razy i będę powtarzać do znudzenia - to nie mięso jest naszym wrogiem, ale sposób jego obróbki i przetwórstwa oraz wszystko to, co jemy i robimy poza mięsem. Można być zdrowszym i czuć się lepiej odstawiając mięso z diety, ale dlatego, że wraz z odstawieniem mięsa zwykle odstawia się też toksyny generowane podczas jego obróbki oraz zaczyna się zwracać baczniejszą uwagę na to, co się je i jak się żyje (wegetarianie i weganie o wiele większą uwagę przywiązują do jakości produktów oraz do tego, by dostarczać sobie wszystkich potrzebnych substancji odżywczych niż przeciętny mięsożerca na diecie zachodniej; bardziej dbają też o to, by nie pochłaniać zbędnej chemii i nie mieć z nią w ogóle kontaktu). I to nie są żadne czary-mary. Mięso lub jego brak nie jest tu czynnikiem sprawczym, wbrew temu co chcieliby udowodnić niektórzy. Skoro organizm człowieka jest w najwyższym stopniu skomplikowanym układem nieliniowym, to bardzo łatwo jest zaprojektować badanie pokazujące, że jedzenie mięsa szkodzi, bo jedyną zmienną braną pod uwagę jest mięso. Odrzuca się milion pozostałych czynników (z których część wskazałam wyżej) i mamy piękne dowody. Tak działa współczesna dietologia, która nie jest ani nauką ścisłą, ani z nauką jako taką też nie ma wiele wspólnego.

Dieselka napisał/a:
JA nie wierze, ze zboza sa tak strasznie dla ludzi szkodliwe. Wcale nie uwazam, zeby mi szkodzilo zjedzenie prawdziwego chleba raz na jakis czas. Tak samo jak co ktorys tam obiad zjem kasze gryczana czy jeczmienna a na sniadanie owsianke

Bo zjedzenie prawdziwego chleba (znaczy tego na zakwasie) raz na jakiś czas szkodzi nieporównanie mniej niż jedzenie 3 razy dziennie typowych współczesnych przetworów zbożowych. Stąd złudzenie, że nie szkodzi w ogóle. Ponadto zboża szkodzą inaczej tym, którzy nie byli nimi karmieni w niemowlęctwie, a inaczej tym, których matki zaczęły ich nimi karmić już od 4. miesiąca życia. Z tej różnicy powstaje kolejne złudzenie, że zboża mogą nie szkodzić, bo szkodzą zdecydowanie mniej tym, którzy mieli możliwość ich uniknięcia jako oseski i których jelita nie zostały zniszczone już wtedy glutenem oraz mnóstwem innych substancji, które nie powinny być spożywane przez niemowlaki zamiast mleka matki. Dlatego m.in. te zdrowe ludy, które badał Price były zdrowsze od nas, nawet wtedy gdy w jakiejś części ich dieta składała się ze zboża (tutaj, oprócz kwestii karmienia niemowląt oraz ilości zjadanego zboża, znaczenie ma także sposób ich obróbki, którego Price nie opisał w swym dziele; jeśli ziarna poddawane są przed spożyciem fermentacji, to duża część substancji antyodżywczych ulega zniszczeniu, a tak właśnie tradycyjnie traktowano ziarna przed erą przemysłowych wypieków).
Istnieje też cała masa dowodów archeologicznych pokazujących degenerację zdrowia ludzi po rozpoczęciu uprawy zbóż w porównaniu ze szkieletami (i zębami) ludzi będących łowcami-zbieraczami (dużą część bibliografii tych badań można znaleźć np. w polecanej już na Forum książce profesora Konarzewskiego). W różnych częściach globu pierwotne ludy miały różną dietę, ale dopóki nie zaczynali przestawiać się na rolnictwo, dopóty ich szkielety i zęby nie wykazywały oznak degeneracji. Czynnikiem potęgującym niszczące działanie zbóż jest oczywiście znaczny wzrost spożycia węglowodanów u zbożożerców, ale nie da się przecież jeść zbóż bez jednoczesnego zjadania zawartych w nich węglowodanów. A że zboża da się jeść wyłącznie po obróbce termicznej, to dostępność tych węglowodanów dla metaboloizmu jest bardzo wysoka. Czytałam raport z badania, w którym próbowano ustalić czynniki zdrowotności w tych niewielu prymitywnych i zdrowych ludach, jakie jeszcze zachowały się na Ziemi w II połowie ubiegłym wieku (The western diet and lifestyle and diseases of civilization, P. Carrera-Bastos, M. Fontes-Villalba, J. H. O’Keefe, S. Lindeberg, L. Cordain). Ludy te miały diety różniące od siebie znacznie, ale wśród najdłużej żyjących i zdrowych przedstawicieli było jednak kilka cech wspólnych: niski poziom insuliny we krwi, niski poziom triglicerydów, niski przedposiłkowy poziom leptyny oraz niskie ciśnienie krwi. Jak wiadomo z biochemii, taki zestaw parametrów możliwy jest do osiągnięcia jedynie u ludzi jedzących mało węglowodanów, więc nie na typowo zachodniej diecie zbożowej (bo współczesna dieta oparta jest na zbożach, nie na mięsie, mimo że wielu próbuje zakłamywać fakty i wmawiać nam, że fast foody i niezdrowa dieta typu amerykańskiego to mięso i tłuszcz).
Wiadomo też ze współczesnych badań nad procesami trawiennymi zachodzącymi w układzie pokarmowym człowieka (np. Biotechnologiczna modyfikacja biologicznych właściwości białek zbóż, B. Brzozowski, W. Bednarski, M. Adamczyk), że białka zbóż (gluten) nie poddają się kompletnemu trawieniu enzymami, które posiada człowiek (co nie dziwi zważywszy, że ewolucyjnie nie przystosowaliśmy się do odżywiania ziarnami zbóż). Takie niestrawione kompleksy białkowe zbóż przenikają barierę jelitową, a nawet barierę krew-mózg, prowadząc do różnorakich reakcji alergicznych, mają też zdolność aktywowania niektórych hormonów i wzbudzania aktywności niektórych własnych białek człowieka oraz wbudowywania się w struktury tkankowe. Więc poza tym, że zboża zawierają mnóstwo substancji antyodżywczych (jak kwas fitynowy, inhibitory enzymów proteolitycznych, lektyny), wpływających na obniżenie biologicznej wartości całej diety, to ich białka działają również niszcząco na cały organizm.
Nie znalazłam jak dotąd żadnego prawdziwego powodu, dla którego powinniśmy jeść zboża nawet w niewielkiej ilości, natomiast dowodów na ich szkodliwość widzę aż nadto.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-11-17, 18:00   

tylko ze wiesz.... moja mama ma super zeby, moj ojciec to samo (o babci nie wspomne, bo ta to lupala zebami orzechy - reszty rodziny nie pamietam :P). Tak czy siak mam 3siostry. wszystkie maja zeby super. ale tez zupelnie inne niz ja :P i tylko ja mam takie jazdy

jakos ciezko mi uwierzyc zeby moja dieta, czy dieta mamy byly tak rozne w moim przypadku niz przy siostrach.
po prostu takie mam... zycie :P
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4837
Wysłany: 2014-11-17, 23:08   

Haha, no to jesteś jakimś odrodkiem rodzinnym ;-) :lol: .
A bardziej serio - to jest właśnie to, o czym cały czas piszę: organizm ludzki jako układ nieliniowy. Jest tak wiele zmiennych (z których nauka poznała dopiero część), które wpływają na rozwój i zachowanie się zbiorowiska komórek jakim jest żywy organizm, że możemy sobie gdybać i robić dowolne założenia, a w praktyce dany układ zachowa się inaczej. To o czym piszę to jedynie rzeczy dotąd poznane, na które możemy mieć jakiś tam wpływ (i warto z tej możliwości korzystać!), ale jest jeszcze tak wiele niezbadanych elementów układanki, że zawsze coś może nam zburzyć misternie ułożony plan. Ponadto, możliwe są też nieprawidłowości genetyczne, które powodują zaburzenia w zębinie. Tak głęboko, póki co, nauka nie sięga.
Ale żeby nie było, że wszystko jest takie tajemnicze, to nie byłabym sobą gdybym nie dodała, że o ile nie mamy do czynienia z bliźniętami jednojajowymi, to zawsze każde z rodzeństwa ma inny zestaw genów oraz kształtuje się w innych warunkach środowiskowych, bo nie ma możliwości by powtórzyć identyczne w każdej ciąży, niemowlęctwie i dzieciństwie.
Ja też mam siostrę i niby z pozoru miałyśmy te same warunki, ale jednak jak bliżej zbadać, to okazuje się, że zupełnie inne (co ma swoje odzwierciedlenie w naszej fizjonomii i zdrowiu). Inna długość okresu karmienia piersią, później inny sztuczny pokarm (zwykłe krowie mleko w proszku vs. mleko modyfikowane), inna dostępność dobrej żywności w czasie ciąży naszej matki, zmiany w środowisku, w którym żyli rodzice i wiele innych drobiazgów (tych znanych i tych nam nieznanych) plus inny garnitur genów - to wszystko spowodowało, że jesteśmy całkiem inne, inaczej reagujemy na różne czynniki i mamy inny poziom zdrowotności.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4837
Wysłany: 2014-11-19, 11:43   

Na Nowej Debacie mają fajny arcik o tym wszystkim, o czym tu piszemy:

Czego nie dowiesz się od swojego dentysty
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne