BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARF dla ludzi?
Autor Wiadomość
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-01, 07:51   

sandra
ale to chyba musi byc jakas stała temp
wiec balkon chyba odpada
wiem ze raw paleo zostawiaja mięso na wolności ,pare dni i wtedy to rarytas
w domu u mnie mięso nie miałoby szans
koty juz by sie do niego dobrały
kombinuja z szafkami 8-)

dawno pare razy w gulaszowych kocich kawałach trafiły mi sie takie marmurkowe miękie jak maslo kawałki
ale myslałam ze cos z tym nie tak
choc koty żarły jak najęte
te na bank upiekłyby sie cudnie :food:
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-01, 09:16   

http://www.odkryjmieso.pl...e-wo%C5%82owiny
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-11-01, 09:18   

Sandra napisał/a:
Sojuz, a czym doprawiasz to surowe mięsko, aby lepiej wchodziło ?
AniaR napisał/a:
Sojuz - to jak Ty to jadles, odkrajales po kawaku nozem i do buzi, dawales jakies przyprawy czy cos????? :shock:

Kupiłem sobie 20dag piersi kurczaka, bo byłem głodny (3,30zł, więc hamburgerem też bym się zapchał, ale wolę tą zdrowszą opcję). Po wyjściu ze sklepu po prostu odgryzałem kawałki z całego. :food: O WIELE lepiej się gryzie i sieka surowe mięso zębami, niż gotowane/smażone (jak dla mnie). Niczym nie przyprawiałem, nawet mi smakowało bez (szczególnie posmak, bardzo podobny do gotowanej wersji). Ale znów wieloletnie wbijanie do łba, że surowe jest ble dało o sobie co nieco znać, więc zjadłem tylko pół (a brzuszek chciał więcej, bo się spodobało :mrgreen: ). Wreszcie nie czułem się ciężko po zjedzeniu mięska. Ja uznaję, że można używać przypraw liściastych w ograniczonych ilościach, np. majeranek, koperek, bazylia.
Ten dobry posmak bierze się stąd, że zawarte w mięsie resztki glikogenu są rozkładane do glukozy i stąd ten specyficzny smak. A w mięsie obrobionym termicznie glikogen już jest rozłożony do glukozy, dlatego smakuje "tak dobrze" od pierwszego kęsa. Białka rozkładają się dopiero za żołądkiem, ponieważ enzymy je trawiące działają w środowisku zasadowym.
Co do rybki (łososia), to raczej nie trzeba niczym przyprawiać. Smakuje wręcz identycznie, jak smażona, tyle, że mięso jest mniej delikatne i zdrowsze (smak bardzo podobny dzięki zawartemu w rybce tłuszczu). To na razie jest łosoś hodowlany (na spróbowanie mały kawałek), ale mam dostęp do złowionych w oceanie(tu tylko 0,5kg wersje).

Zostało mi jeszcze trochę mięska, więc popróbuję różnych kombinacji smakowych z przyprawami i podzielę się wnioskami :->
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-01, 09:24   

wolałabym juz surowe niz z suszonymi przyprawami
albo np z pietruszką czy koperkiem
lub jakies warzywo
łosoś surowy jest ok
często go sie dodaje przeciez do potraw surowego(sushi które uwielbiam)

na jakims forum paleo czytałam ze surowego nie powinno sie jadac bo podpiekanie podsmażanie jako wstepne trawienie jest bardziej wskazane
znowu na raw paleo że tylko surowe
więc juz sama nie wiem :-|
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-11-01, 09:33   

zenia napisał/a:
wolałabym juz surowe niz z suszonymi przyprawami
ach, zapomniałem dodać, że były by to przyprawy świeżo zerwane z roślinki w domu ;-)
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-11-01, 11:00   

Skosztowałem ponownie kurczaczka z następującymi przyprawami (niestety w formie suszu, dlatego użyłem znikomych ilości, dosłownie parę ziarenek na małe kawałeczki mięsa, bo susz jest koncentratem):
- kurczak+bazylia = smak i zapach podobny do grillowanego, pyszne
- kurczak+koperek = jeżeli ktoś lubi grzyby czy pieczarkową, to właśnie coś w ten deseń 8-)
- kurczak+natka pietruszki = słaba lub brak poprawy smaku
- kurczak+oregano = niejadalne :-x

Podsumowując, z powyższych polecam bazylię lub koperek. Dodam, że mięso po zastosowaniu bazylii, koperku i natki pietruszki przestało być cierpkie (to z oregano było tak ohydne, że nie zwróciłem uwagi). Można też spróbować zmieszać te przyprawy, ale mi zabrakło "próbek" :-D

EDIT:

Z łososiem spróbowałem następujących przypraw:
- sól morska nierafinowana: podkreślenie morskiego smaku, który rzecz jasna staje się bardziej słony
- koperek lub natka pietruszki: osłabienie smaku ryby, jednocześnie jest bardziej mdły
- rozmaryn, zioła prowansalskie lub bazylia: brak różnicy w smaku, zapach zioła maskuje zapach ryby; posmak staje się lekko ostry
- oregano: równie paskudne, co w poprzedniej próbie

Podsumowując, polecam sól morską nierafinowaną, koperek oraz natkę pietruszki w niewielkich ilościach. Pozostałe przyprawy są raczej "niejadalne".

To skromne doświadczenie kulinarne, mam nadzieję, powinno pomóc w spożywaniu mięs na surowo 8-)
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-01, 12:46   

ja wchłonęłam właśnie półsurowe(medium bardzo medium) steki wołowe,
przy pomocy kotów
ale dałam sobie ciupke majonezu :oops:
pycha
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2012-11-01, 13:22   

Rany, aleście się rozochocili z tymi surowymi smakołykami :mrgreen: . Za chwilę będziecie podjadać kotom BARFa ;-) .

Tylko chwilę mnie nie było, a tu takie zmiany (na lepsze) :-D .
Muszę koniecznie wypróbować tą wątróbkę "sandrową"!

Sandra napisał/a:
Czy można sobie pozwolić 3x w tygodniu na tatara takiego po 15 dkg mięsa +żółtko + co kto chce ?

A cóż to w ogóle za pytanie? ;-) No jasne, że można. Tylko czemu tak mało (150g)? :lol:
No i jeden warunek: "co kto chce" nie może być chlebem.
Bo wtedy tatar się marnuje 8-) .
Ja sobie właśnie wczoraj zapodałam 200g tatara + 3 żółtka + "co kto chce" :-D .

Sandra napisał/a:
Co z tymi jajami ?
Jak sprawa ma się cała ?
Nie żebym się bała cholesterolu, ale dobrze byłoby wiedzieć.
Bardzo ostatnimi czasy ciągnie mnie do surowych żółtek.
Nie mam wyrzutów sumienia, ale.....
Dagnes mogłabyś mnie rozgrzeszyć z tych ja np. po wiedeńsku ???

Jajka są super dobre. A żółtka najlepsze na surowo, jak dla kotów 8-) .
Ja staram się zjadać codziennie przynajmniej 2 jajka, czasem zdarzają się 4.
Cholesterolem w pożywieniu nie należy się przejmować, bo on nie przekłada się na cholesterol we krwi, a cholesterol we krwi nie wpływa na powstawanie chorób. Będę jeszcze o tym szerzej pisać za jakiś czas.

Annazoo napisał/a:
Czy skutkiem ubocznym diety Paleo nie jest chudniecie ?
Niektórym to nie potrzebne, a nawet nie wskazane. ;-) Ja się do nich zaliczam.

Ja bym powiedziała inaczej - "skutkiem ubocznym" prawidłowego odżywiania jest uzyskanie prawidłowej, dla danego osobnika, wagi. To znaczy: otyli będą chudnąć, a zbyt szczupli przytyją. Jeśli dieta jest odpowiednio dobrana, zjada się odpowiednio dużo tłuszczu (nie za dużo ale i nie za mało), białka tyle ile potrzeba organizmowi (nie za dużo, bo ono nie ma być dostarczycielem energii, jak chcą np. Cordain i Wolf - paleo guru), a węglowodanów też nie za mało, ale na pewno mniej niż 80-100g dziennie, to waga ciała powinna być idealna dla danej osoby bez żadnego liczenia kalorii, jedząc do syta to, na co ma się ochotę.

Często zdarza się, że początkujący adepci diet niskowęglowodanowych, uświadamiając sobie jak groźne są węglowodany w nadmiarze, zaczynają ich mocno unikać i jedzą ich za mało. Wówczas wprowadzają organizm w stan lekkiej ketozy, w której komórki nie mogące wytwarzać energii z kwasów tłuszczowych (erytrocyty i komórki układu nerwowego) zastępują część niezbędnej glukozy tzw. ciałami ketonowymi, powstającymi w wątrobie z tłuszczów. Trochę glukozy dostarcza glukoneogeneza, która może być u różnych osób mniej lub bardziej wydajna. W przeciwieństwie do kotów, ludzie nie potrafią jednak polegać w 100% na glukoneogenezie, bez względu na to jak dużo białka zjedzą, stąd potrzebne są ciała ketonowe, zastępujące glukozę. To jest prawidłowy mechanizm, który umożliwiał naszym przodkom przetrwanie np. okresów głodu lub długiej zimy bez pokarmu roślinnego (na żywieniu w 100% mięsem). Dziś ketoza (utożsamiana z ketonurią), jest kojarzona wyłącznie z cukrzycą i uważana za zło bezwzględne i dla każdego, co jest dużą nadinterpretacją i przekłamaniem. Skutkiem lekkiej ketozy będzie powolny rozpad tkanki tłuszczowej, nawet tej potrzebnej, która powinna zostać u normalnie zbudowanego człowieka. Wskutek niedoboru węglowodanów, a co za tym idzie - zbyt niskiego poziomu insuliny, zahamowane są, lub ograniczone, również procesy budowy mięśni (insulina jest hormonem anabolicznym, który wpływa na proces syntezy związków organizcznych, m.in tłuszczu). Sama przerabiałam ten schemat zanim doszłam, że nie nalezy bać się węglowodanów jeśli nie przekracza się fizjologicznych dla człowieka ilości.
Wprowadzenie się w lekką ketozę jest najskuteczniejszym sposobem na szybkie schudnięcie w razie otyłości i na tym głównie opiera się odchudzające działanie wszelkich diet bardzo niskowęglowodanowych, także tych, które niekoniecznie są zdrowe (jak dieta Kwaśniewskiego).

Dr Lutz także pisze w swej książce o efekcie przybierania na wadze na diecie niskowęglowodanowej osób zbyt szczupłych, jednak zaznacza, że nie stanie się to w ciągu tygodnia, lecz potrzeba organizm doprowadzić do równowagi, co zajmuje od kilku miesięcy do nawet około 2 lat. Wg. niego na samym początku diety może się zdarzyć niewielkie niezamierzone chudnięcie, co jest skutkiem tego, że organizm potrzebuje chwili czasu aby przestawić się na pozyskiwanie energii głównie z tłuszczu, zamiast z węglowodanów, co czynił wcześniej przez lata.

Sojuz napisał/a:
Białka rozkładają się dopiero za żołądkiem, ponieważ enzymy je trawiące działają w środowisku zasadowym.

A to błąd - białka trawione są w żółądku w środowisku kwaśnym (pierwsza faza), a za żołądkiem trawione są węglowodany w środowisku zasadowym. W kolejnych fazach cząsteczki uzyskane z rozpadu białek w żołądku trawione są w jelicie cienkim przy pomocy enzymów proteolitycznych wydzielanych przez trzustkę i jelito.

zenia napisał/a:
na jakims forum paleo czytałam ze surowego nie powinno sie jadac bo podpiekanie podsmażanie jako wstepne trawienie jest bardziej wskazane

To pewnie echa byłych/obecnych "optymalnych" dr Kwaśniewskiego, propagujących "trawienie na patelni" :lol: . Dawałam wcześniej linki do artykułów o reakcji Maillarda, gdzie jest dokładnie napisane co dzieje się z mięsem na patelni.
Obróbka cieplna powoduje denaturację białka, tymczasem trawienie enzymatyczne, jakie ma miejsce w układzie pokarmowym to proces hydrolizy.
Wystarczy sobie przeczytać najprostszy opis denaturacji białka by zorientować się, że pod wpływem wysokiej temperatury białko ulega takim zniszczeniom swej przestrzennej struktury, że enzymy trawienne mają duże trudności z rozpoznaniem cząsteczek jako białka, dostaniem się do nich oraz dalszą ich obróbką enzymatyczną. Dlatego duża część zdenaturowanego cieplnie białka jest wydalana, nie mogąc zostać strawioną.
Proces trawienia, czyli enzymatyczny rozkład białka, przebiega zupełnie inaczej. Jest to rodzaj hydrolizy, zwany proteolizą, w której enzymy powodują rozkład cząsteczek białka na mniejsze łańcuchy aminokwasowe (polipeptydy) i pojedyncze aminokwasy bez niszczenia ich struktury.
Do pewnego stopnia denaturacja przebiega również w żołądku pod wpływem działania kwasu solnego, co podkreślają zwolennicy teorii "trawienia na patelni". Jednak w żołądku denaturacja zachodzi równolegle do enzymatycznego rozkładu białka, a ponadto w trakcie takiej chemicznej denaturacji (w przeciwieństwie do cieplnej denaturacji) nie wydzielają się związki Maillarda.
Wyjątkiem jeśli chodzi o strawność surowego białka jest białko jaja (ale tylko zawarte w białku, nie w żółtku), które jest lepiej trawione po krótkiej obróbce cieplnej ze względu na zawarte w tym białku inhibitory trypsyny, zakłócające proces trawienia białek w żołądku. Inhibitory trypsyny są inaktywowane pod wpływem temperatury.

zenia napisał/a:
ale dałam sobie ciupke majonezu :oops:

Jeśli majonez robiłaś sama, gdzie podstawą były surowe żółtka i surowy olej lniany lub oliwa z oliwek to spoko 8-) .
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-01, 14:11   

no pewnie że nie robiłam sama
wzięłam ze słoika
ale łyzka chyba mnie nie zabije
(mam nadzieje)
 
 
AniaR 


Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 447
Skąd: z daleka
Wysłany: 2012-11-01, 15:06   

Chyba sie odwaze i sprobuje tego surowego miesa. :food: Jajka jem na surowo od jakis 2 lat, chyba czas na miecho. Jutro sobie porobie zakupy miecha z chowu "nie fabrycznego" i futrzaki niech uwazaja - konkurencja im rosnie. Dagnes - jaka czesc kurczaka jest najbardziej wartosciowa? :mrgreen:
_________________
http://www.garnek.pl/aniar/a
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-11-01, 15:11   

dagnes napisał/a:
A to błąd - białka trawione są w żółądku w środowisku kwaśnym

Musiałem źle zapamiętać albo zapomnieć tego detalu. Nie mniej, rozpad białka nie następuje w jamie ustnej, co mogłoby wpłynąć na walory smakowe/zapachowe. Głównie o to mi chodziło :-P
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2012-11-04, 11:25   

dagnes napisał/a:
Muszę koniecznie wypróbować tą wątróbkę "sandrową"!

Wczoraj wzbogaciłam przepis dodając Teriyaki sos..
Nowy "suplement" spowodował zdecydowaną zmianę nuty wiodącej w tej oryginalnej przekąsce.
A steki się nadal sezonują/kruszeją ;-) ...już 4-ty dzień.
  Zaproszone osoby: 2
 
isabelle30 
Ekspert

Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 19 Sty 2012
Posty: 2612
Wysłany: 2012-11-04, 12:01   

Kobitki...zaczynacie mnie przerażać! Co też ten Barf nie robi z człowieka!
Mięsne obsesje, polowania na okazje, dziki szał jak się trafi fajna okazja, a teraz surowizna na talerzu a nie tylko w futrzakowej misce.
Ja chyba nie mam szans na tknięcie mięsa na surowo. Jeszcze ręką owszem, ale już zbliżanie do twarzy budzi wyraźny sprzeciw.
Ale czytam sobie z wielkim zainteresowaniem...i podziwem.
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-04, 12:38   

sandra
naprawde sezonujesz??
napisz jak wyszlo
ja tylko potrzymałam dobę w lodówce,dłuzej nie dałam rady :-|
ale musze sie zmobilizować jak w miare marmurkowy kawałek wołu gdzies wyrwę
 
 
Annazoo 


Barfuje od: 14.04.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 2 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 09 Kwi 2012
Posty: 211
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-11-04, 12:42   

A co to jest marmurkowy kawałek? Z jakiej części?
  Zaproszone osoby: 2
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne