BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jadłospis nieuwzględniający warzyw + kilka pytań
Autor Wiadomość
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-04, 19:57   Jadłospis nieuwzględniający warzyw + kilka pytań

Potrzebuję porady w kwestii żywienia (eureka!). Chodzi o dwie 9-miesięczne suczki. Obie już jakiś czas jedzą wyłącznie surowiznę, ale teraz, podpierając się o informacje z forum, chcę to z głową uporządkować, bo dotąd karmiłam mocno na czuja.

Na czym polega problem? Na tym, że moje miśki nie jedzą miksów warzywno-owocowych (ich wzrok wyraźnie mówi, że sama mam sobie to jeść). Tzn. dla mnie to żaden problem, że bojkotują, ale chcę się dowiedzieć jak takie wyłącznie mięsne menu ma się do wskazówki:
produkty pochodzenia zwierzęcego 80%, produkty pochodzenia roślinnego 20%.

Czy dając 100% mięsa, to proporcje - w przypadku gdybym dawała 80% - poszczególnych elementów mięsnych rozkładają się tak samo? Tak mi się na chłopski rozum nasuwa, ale chciałabym się upewnić. Tzn. jak zjada mi jedna elegancko 380 g dziennie, to połowę z tego stanowi mięso i potem leci "reszta". Czy może powinnam zmniejszyć ilość mięśnia na rzecz innych frykasów?

Kolejna sprawa odnośnie wytycznych:
50% mięso (mięsień)
15% kości
15% podroby
20% żołądki

Tu to się lekko załamałam. Dlaczego żołądki są oddzielone od podrobów (z tym będzie łączyło się kolejne pytanie). Domyślam się, że może chodzić o żwacze? Jeśli tak, to jak mam układać menu w przypadku, gdy moje tego nie dostają (nie mam dostępu). Nigdy zresztą żwaczy nie jadły. Czym zastąpić te 20% pt. "żołądki"?

W którymś wątku ktoś napisał, że żołądki i serca drobiowe to nie podroby. O co tu chodzi? To jako co należy to wliczać? Rozumiem, że serca ewentualnie jako mięsień, ale ja jakoś nie jestem przekonana, że 200 g serc indyczych zastąpi 200 g wołowiny. A może się mylę?

Jako co właściwie mam wliczyć przełyk? Kości? A mózg to podroby?

I ostatnia sprawa. Suczki są z jednego miotu, mają obecnie praktycznie taką samą masę (różnica raptem 100 g). Są jednak innej budowy. Kokoska jest masywna, przysadzista, zwarta - taka typowa bulwa francuska. Honor jest dłuższa, subtelniejsza w budowie, taka laseczka z talią, a nie groźny bulwik ;-) U obu widać ładną muskulaturę.
Do czego zmierzam: Koko zjada dziennie ok. 380 g (metodą obserwacji i ważenia wyszło mi, że nie ma sensu więcej przygotowywać, bo je te 380 g i resztę olewa). Jednorazowo nie zje więcej niż 200 g. Nie ma chęci na głodówki, każdego dnia jest tak samo entuzjastycznie nastawiona do miski i pałaszuje aż miło wszystko, co się tam znajduje.
Druga ma zgoła inaczej. Szykuję jej tyle samo i to samo, co Koko. Zjada różnie, ale zawsze mniej niż siostra. Dzisiaj było to 280 g. Zanim zacznie jeść, to musi zrobić ze 3 rundki wokół kuchennej wyspy, popatrzeć na kota itd. Jak karmiłam ją gotowcem dla szczeniąt, to też tak robiła, aż w końcu brała się za jedzenie. Jak przeszłyśmy na surowiznę, to pierwsza kończyła, a teraz znowu się modli nad miską. Rozumiem, że może mieć inne zapotrzebowanie, ale one razem śpią, razem biegają, w tym samym czasie nawet robią qpsztale ;-)
Problemem dla mnie jest przede wszystkim to, że jak Honor nie zjada wszystkiego, to nie mam wpływu na to jakie kąski sobie wybierze. Potrafi wpałaszować skrzydełko i cielęcą nerkę, a zostawić wołowe serce. No bez sensu. Jak jej później daję z ręki, to chętnie poliże, albo capnie w paszczę i wypluje. Myślicie, że powinnam jej dawać do michy w pierwszej kolejności mięsień, a następnie pozostałość? Ona raz z własnej woli zrobiła sobie jednodniową głodówkę, a następnego dnia zjadła wszystko ze smakiem. Kokosce taka głodówka przez myśl nie przejdzie ;-)
Może ktoś ma jakieś sensowne rady co mogę zrobić by było lepiej? Może układać jej menu na ok. 300 g?

A największym nieprzyjemnym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że Honor podkradła dzisiaj u znajomej suche kocie bobki :shock:
 
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-03-04, 20:21   

DOkładnie tak jak myślisz, proporcje jak z "działu zwierzęcego". Bardzo wiele psów nie jada zieleniny. Czasem dlatego, że nie chcą, czasem dlatego, że opiekun jest zdania, że to zbędna fanaberia.
POdroby vs mięso. Żołądki to miesień gładki. A jednocześnie narzad wewnetrzny.Można je traktować pół na pół. Jeśli nie masz dostępu do żwaczy to nie musisz się tym przejmować. Połowę potraktuj jako mięso, połowę jako podroby - możesz podawać inne żołądki niż żwacze plus inne podroby
Serce to miesień, bardzo podobny do mięśni szkieletowych, ale i narząd wewnętrzny. Spokojnie możesz potraktować posiłek sercowy jako posiłek mięsny a jednocześnie podawać serca jako element części "podrobowej"
Mózg to podroby zdecydowanie i niezaprzeczalnie
Przełyk to "chrząstka"

U tak młodych psów nie stosuje się głodówek, chyba, że sobie same zastosują
To, że psiaki nawet z jednego miotu i żyjące razem jadają zupełnie inaczej jest normalne i tylko potwierdza wielokrotnie na forum powtarzane słowa, że nie ma tak, że psy się ot tak podporządkują pod matematykę. Apetyt i zapotrzebowanie na składniki jest bardzo indywidualną cechą
jak ty układasz ten jadłospis? Bilansujesz dziennie? Zró sobie bilans na tydzień i podawaj raz to raz tamto - nie będziesz miec problemu z wyboeraniem kasków a pies dostanie czego mu trzeba
pamiętaj też, że aptecznie wszystkiego i tak nie wyliczysz. każdy kawałek"mięsa" jest inny i ma inne parametry, w danych są uśrednione. tak samo jak to, że każdy pies ma trochę inne potrzeby (co widzisz na przykładzie własnych). Jeśli zachowasz różnorodność, podstawowe proporcje i odpowiednie do waszego jadłospisu suplementy to raczej ciężko ci będzie doprowadzić psy do jakiś niedoborów czy nadwyżek
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-04, 21:13   

Dziękuję za konkretne info, wiele mi rozjaśniłaś :kwiatek:

No właśnie ja im daję z dnia na dzień, co widać wbrew pozorom rodzi problem, bo myślałam, że to tak idealnie układać codziennie na świeżo. O niewiedzo! Zaraz przeliczę wszystko na tydzień i wyjdziemy na prostą.

Tak, od początku myślę, że szczeniakom się głodówki nie serwuje (choć niestety jedna ich siostra to przechodzi i to już od kilku miesięcy) i ja nawet nie mam w planach im tego robić w przyszłości. No, ale jak mi panna sama zastrajkowała... :confused:

Póki co żarełko uzupełniam tylko drożdżami, olejem z łososia i wit. E. Skorupek z jaj nie daję, bo chętnie opracowują cielęce mięsne kości uważając je za największy skarb. Szukam dojścia do świeżej krwi, ale może skończyć się na suszonej. Liczę na pomoc znajomej, której psy polują na bażanty.

Jak pierwszy raz weszłam na BARFny, to się przeraziłam, że 20% diety mają stanowić miksy i będę musiała psinom na siłę wrzucać warzywa :hair: Także cieszy mnie, że wszystkie trzy możemy spać spokojnie :faja:
Dla moich jeśli warzywka, to tylko gotowane, ale to i tak raczej z grzeczności, więc odpadło. Dla mnie to w sumie na plus, bo mniej zachodu dać dodatkowy kawałek mięcha zamiast ucierać warzywne papki, które u mnie i tak lądowały w koszu.
Z owocami jest inaczej, ale i tak nie traktuję ich stricte jako menu z uwagi na nieregularność i niewielką ilość pałaszowania. Honor uwielbia ze mną zjeść trochę jabłka, gruszki, czy banana. Koko sporadycznie troszkę skubnie i więcej nie chce. To tak bardziej "od przypadku do przypadku". Latem natomiast opędzlowywały maliny prosto z krzaczków jak szalone :food:


Przypomniały mi się jeszcze inne sprawy. Czy przymuszać do jedzenia tego, czego nie chcą? Dla przykładu: Honor nie zjada mózgu, raz liźnie i odejdzie. A druga od mózgu zaczyna. Kupować tylko dla jednej, czy dalej próbować przekonać drugą? Może faktycznie jak jednego dnia dostanie tylko mózg plus np. udo, to będzie się musiała złamać?

Druga sprawa - dudy. Kupuję cielęce, wchodzą im nawet nawet, ale czytałam, że nie ma sensu dawać płucek ponieważ są praktycznie bezwartościowe. Czy zaprzestać kupowania, czy kupować tylko od dzwona w niewielkiej ilości? Kot np. jeść tego wcale nie chce, co jest swoistym ewenementem w jego rodzie.

Czy kupujecie dla futer flaki? Takie, z jakich robi się zupę? Jak pytałam w mięsnym o żołądki wołowe, to pani z rozpędu zaczęła ważyć flaki właśnie, ale podziękowałam. No i tak się teraz zastanawiam.

I teraz jajko. Raz zjedzą, a raz nie ruszą :evil: Wczoraj dwa poszły do kanalizacji. Jedno tygodniowo z apetytem zjadają i tyle (skorupy nie ruszą). Za mało?

I wątróbka dla 12,5 kg psiny. Ile w % przybliżeniu bezpiecznie podać tygodniowo (bez tranu)? Lepiej dawać drobiową czy z większego zwierza?
 
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-03-04, 22:33   

Moje warzyw nie jedzą wcale. Owoce "przy okazji"

Przekonuj psy, ale nie maniakalnie. One też sporo pokazują tak swoich autentycznych potrzeb.

Płuca istotnie wielkiej wartości za sobą nie niosą, ale.... są częścią "ofiary" a to ozacza, że są częścią jadłospisu. Zawsze jak myślisz o czymś "podawać czy nie i ile" pomyśl sobie ile danej rzeczy byłoby w "ofierze" i ile sztuk takiej całej "ofiary" zjadłby twój pies w naturze. takie płuca - duże, ale lekkie, nie są wbrew swojej wielkości dużą częścią owej "ofiary". Spróbujmy królika. Przeciętnych dzikich krolików piesek wielkości twoich zje (wagowo) 2 sztuki. Płuca takiego królika są mniej więcej wielkości piąstki 5-6letniego dziecka. wagowo nie wiem czy 50g osiagnie parka (nie ważyłam nigdy). Ale już widzisz, że mniej więcej 2 dziecięce piąstki płuc mogą tygodniowo twoje pieski zjeść. To niejest dużo

Flaki kupować bez sensu. To sa wyczyszczone, wyszoowane i sparzane, przygotowane na zupę. daj sobie spokój
jajka - ile zjedzą, tyle bedzie ok
Wątroba średnio powinna stanowić 2-3% całości pożywienia, nie więcej jak 7%. Czyli maksymalną tygodniową dawką dla twoich psiaków byłoby 180g. Ale oscyluj raczej w okolicach 70-80g
Tu też wyobrażaj sobie po prostu wielkość i wagę w ofierze i ile takich ofiar wagowo zjadłby pies.
Mozesz podawać różne wątroby
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-04, 23:24   

Ogromnie dziękuję :hura: Wątróbka pierwszorzędnie im wchodzi i wcześniej dawałam niestety za dużo. Wstyd, że człowiek tak mało świadomy. Zgodnie z wyliczeniem dodam jednego tygodnia 70, a następnego 80 g i tutaj ścisła kontrola.
Z płucek i mózgu nie zrezygnuję w takim razie. To wychodzą tak niewielkie ilości na przestrzeni czasu, że niech mają dla urozmaicenia, a jak jedna nie zje, to trudno.

Ułożyłam już menu na 5400 g/tydzień. Wiem, że idziemy w dobrą stronę wnioskując po "świadectwach" na trawniku :kciuk:

Raz jeszcze wielkie dzięki za logiczne i jasne wyjaśnienia :kwiatek:



Aż głupio znowu pytać i to o taką rzecz, ale... Jak kupujecie mięso, to myjecie je przed porcjowaniem/zamrożeniem, czy nie? I jak rozmrozicie, to wylewacie "krwawy wyciek", czy do miski z tym? Zawsze dotąd - dla siebie - myłam, ale tu pewnie niewskazane? Przepraszam za upierdliwość, ale to już na serio wszystko. Tak sądzę :->
 
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-03-04, 23:32   

Nie myję i nic nie "odciekam". DO tego u mnie nie idzie do miski a na glebę :lol:
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Lena06 


Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1292
Wysłany: 2015-03-04, 23:34   

U mnie podobnie. Nic nie myję, a "czerwona" woda po rozmrożeniu (rozmrażam wszystko w jednej wielkiej misce) idzie do miski psa i kota. Uwielbiają ją :mrgreen:
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-04, 23:52   

No to ładne marnotrawstwo uskuteczniałam :shock: I jeszcze mąż mnie podpuszcza przy moim wahaniu: "Wylej to" :confused: Dobrze, że spytałam, bo niby coś mi świtało, ale gdzie tam...

No ja tak jeszcze ą-ę próbuję być i wrzucam do ceramiki, ale serwetek nie układam :lol: Oczywiście i tak to "wędruje" po kuchni i tu kolejna obsesja, że zlizując jakieś resztki z płytek wciągają też Mydło Marsylskie. Ech, człowiekowi nigdy nie dogodzisz :->

No i znowu coś mi się rzuciło na myśl. Wet, do którego chodzi pies mojej siostry, zabronił pozwalać zjadać psu zwymiotowany pokarm, bo ponoć przez to szukają i jedzą różne paskudztwa na spacerach. A moim się zdarza zwymiotować "na świeżo", jak coś źle podejdzie (jedzą duże kawały) i się nie wtrącam jak ponownie pałaszują. Bo w sumie, to normalnie wilk pewnie by wsunął, po drugie szkoda mi tego mięcha no :twisted:
 
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-03-05, 00:18   

Psy jedząc często jedzą łapczywie, połykają za duże kawałki lub łykają razem z powietrzem. Często w takich przypadkach "odłykają" czy też wymiotują po czym od razu zjadają, gryząc raz jeszcze. Normalne zjawisko i raczej niewiele ma wspólnego z poszukiwaniem "frykasów" na spacerach. Psy szukają paskudztw na spacerach bo mają to we krwi, śmieciojady :lol:
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-05, 00:50   

Śmieciojady, dobre :lol:

Jak jesienią zostały rozrzucone na kawałku ziemi skorupy jaj, to żarły, kradły i latały z nimi jak opętane po całym podwórku. Ale jak w misce, to gdzie tam :faja:
I spady pomidorów malinowych w tunelu konsumowane były na miejscu i na szybko, a jak w domu częstowałam tymi samymi? Co to, to nie :mrgreen: A pies je trącał ;-)
 
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-03-05, 09:03   

Nooo, to teraz może wrzuć nam jakiś swój mniej więcej jadłospis :lol: żeby się ładnie zgadzało z tematem watku
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-05, 11:28   

Słusznie :mrgreen:

Jadło dla dwóch dziewięciomiesięcznych szczeniaków o wadze ok. 12,5 kg.

Tygodniowo 5300 g, przy czym:
mięsień 2700 g
żołądki 1000 g
podroby 800 g
mięsne kości 800 g


A oto co konkretnie wykombinowałam na przyszły tydzień:

wołowina II 2100 g + serca wołowe 600 g
żołądki indycze 1000 g
300 g nerki cielęce, 200 g ozór wieprzowy, 100 g mózg wieprzowy (wieprzowinę minimum miesiąc przemrażam), 80 g wątróbki kurczaka, 70 g płucek cielęcych
200 g mostków cielęcych, 200 g elementów z królika, 200 g szyjek kaczki, 100 g ogonów wołowych i 100 g przełyków

Najlepsze jest to, że wszystko mam pomrożone, ale osobno po 100-200 g :shock: będzie zabawa.

Dodatek z doniczki: mięta i nać pietruszki (czasem dorzucę, bo skubały z ogrodu). Zastanawiam się czy dołożyć im np. świeżą bazylię, rozmaryn itp. ziela z okna?

Suplementy: drożdże i olej z łososia po łyżeczce dziennie, Tokovit i sól himalajska raz w tygodniu, spirulina - jak podkradną rybkom. Jajko "jak im się zechce".
Wkrótce poszerzamy o kompocik z krwi oraz algi i właściwą spirulinę ;-)

Tak nie do końca jestem przekonana ilościami podrobów, bo czy normalnie zjadłaby jedna 150 g nerek tygodniowo? Ogólnie, jak coś jest nie tak, to bardzo proszę o skorygowanie :!:
 
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-03-05, 14:03   

Jeśli mogę podpowiedzieć - te "żołądki" to w założeniu żwacze czyli żołądki przeżuwaczy. One się niezupełnie równają innym żołądkom. I w ogóle ta ilość jest trochę spora w proporcjach. Dawaj wiec żołądków mniej na korzysć mięsa i podrobów.
Nerki? 2 Nerki są średnio tej wielkości co jedna wątroba danego zwierzęcia
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Lena06 


Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 21 Lip 2014
Posty: 1292
Wysłany: 2015-03-05, 14:36   

HoWaKo napisał/a:
Zastanawiam się czy dołożyć im np. świeżą bazylię, rozmaryn itp. ziela z okna?

Na pewno odpuść rozmaryn. Dla psów niewskazany.
 
 
HoWaKo 


Barfuje od: 01.2015
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lut 2015
Posty: 267
Skąd: Zamość
Wysłany: 2015-03-05, 15:56   

Racja, tylko ja tak sobie wykombinowałam, że kg tych żołądków będzie imitować 500 g mięsa i 500 g podrobów :roll: Coś źle zrozumiałam. Logiczne w sumie, że mój żołądek nie waży przecież 10 kg :lol:

Taka modyfikacja:
wołowina II 2200 g + serca wołowe 600 g + 400 g całej ryby
żołądki indycze 400 g, 200 g nerki cielęce, 250 g ozór wieprzowy, 100 g mózg wieprzowy, 80 g wątróbki kurczaka, 70 g płucek cielęcych
800 g mięsnych kości

Zostaje mi "niezagospodarowane 200 g" :-( Na co je najlepiej przeznaczyć? Widoku na właściwe żołądki nie mam, będę się rozglądać, ale tak póki co - czym te 200 g najwłaściwiej wypełnić?

Rozmarynowi mówimy nie, dzięki Lena06 :kwiatek:


I osiwieję przez potworniaki - dzisiaj spałaszowały po 500 g na łebka :twisted: niezła huśtawka :hair:
Rano Honor wciągnęła tylko 100 g, a Koko 150 i resztę zostawiły w miskach. Jakieś 400 g wpałaszowały przed chwilą, po 2 godzinach świrowania na dworze. A przecież dzień się jeszcze nie skończył i chusteczka wie czy nie będą jeszcze szukały :?:

Edycja: A można zwiększyć % na kości? Te 200 g przeznaczyłabym na szyje, skrzydła czy udka z kością - co sądzicie? Byłoby to 19% dietki.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne