BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Cześć
Autor Wiadomość
pasterz 

Barfuje od: rozpoczynam
Dołączył: 31 Sie 2019
Posty: 16
Wysłany: 2019-10-12, 11:01   Cześć

Najpierw napisałem to poniżej, ale rozumiem, że niektórym nie będzie się chciało tego czytać, ze względu na brak czasu lub jakiś inny ważny powód, dlatego właśnie dla tym forumowiczom mówię najzwyklejsze cześć.

To poniżej natomiast dla bardziej wytrwałych ;-P

Cześć, dzień dobry, najczęściej jednak "siema", co jakbym miał analizować to chyba skrót od "Jak się masz"? I tym oto zdaniem pierwsza moja cecha charakteru? wychodzi na światło dzienne - analityk, a ze względu na to, że lubię wszystko wiedzieć, a w zasadzie rozumieć, a najlepiej ze szczegółami to + zaczynając od pierwszych członków naszej rodziny, tj. Żona, która pracuje po 12 godzin dziennie, ostatnio wróciła do szkoły, żeby podwyższyć swoje kwalifikacje + Pepek z Darką, nasze dwa, niewychodzące koty, które ostatnio poprzez naszego najmłodszego członka rodziny zostały uwięzione na piętrze, którym zaraz po remoncie kuchni z jadalnią, który w większości robię sam, bo, tu moja druga cecha, sknera, a dodatkowo pedant, wizjoner? bo lubię jak wszystko jest zrobione perfekcyjnie i tak jak sobie to wyobrażę, czyli marzyciel? a niestety większość specjalistów zrobi albo nie tak dokładnie jak powinno być, albo w zasadzie nie wiem, bo nie wypróbowałem, bo żądają horrendalnych pieniędzy.

Ok, trochę się zagalopowałem, no ale żebyście zrozumieli mnie i sytuację w jakiej jestem obecnie, a w zasadzie całe moje życie :-P Nie narzekając rzecz jasna, bo ja to w zasadzie lubię swoje życie 8-) musicie to wiedzieć :-P

To wracając do mnie i mojego życia :-P bo to w zasadzie moje powitanie :-P to se mogę robić co se chcę :-P Skończyłem na naszych niewychodzących kotach, Pepku i Darce, które zostały uwięzione na górze ze względu na naszego najmłodszego członka rodziny i remoncie kuchni, którą w większości robię sam. Ciągiem dalszym tej historii jest następujący. Ze względu na naszego najmłodszego członka rodziny, tj. Edwarda, Edka, Eda, który jest czteromiesięcznym owczarkiem niemieckim nasze dwa koty siedzą przestraszone u góry większość dnia, ok, powoli się przekonują, ale jednak. Stwierdziłem, że przy okazji remontu kuchni, a muszę dodać, że cały dół naszego doku jest bodajże otwarty? Tzn. że wejście do domu łączy się z salonem, w którym są schody na górę i otwarte, jakby podwójne, a może nawet potrójne bo drzwi bez drzwi do kuchni połączonej z jadalnią mają jakieś 120 cm szerokości wybuduję swego rodzaju "autostradę" a raczej półki nad sufitem, które będą połączone z ręcznej roboty, spersonalizowanym przeze mnie rzecz jasna żyrandolem w kuchnio-jadalni po których nasze koty będą mogły sobie bezpiecznie podróżować i być z nami w ciągu dnia.

Dodatkowo mamy trzeciego kota, przybłędę, który w ciągu dnia mieszka z nami, na noc jednak musimy go wypuszczać na zewnątrz. Musimy być też bardzo ostrożni, bo nasz Rudzik, od jego rudego koloru, bo tak, każdy nasz zwierzak zapracował na swoje imię, jest chory na koci HIV i nie może mieć kontaktu z naszymi domowymi zwierzakami. On biedak, ze względu na to, że wychował się na ulicy wie jak się obronić przed Edkiem i się go nie boi, Edek z drugiej strony myśli, że łapkowanie to zabawa, i nieporęcznie, ze względu na to, że jest jeszcze szczeniakiem zdarza mu się swoim łapskiem spaść na Rudzika. Rudzik jak już wcześniej wspomniałem zaakceptował Edka, ale ze względu na to, że jest dorosłym kotem, jak to dorosły kot większość swojego czasu preferuje spędzać na spaniu a nie zabawie z przerośniętym kolegą, który to wręcz przeciwnie, jak to szczeniak ma zawsze multum energii.

I to właśnie w dużej mierze dla Rudzika, zaraz po kuchni i półkach dla Pepka i Darki, i zagrodzie w ogrodzie, bo o tym zapomniałem wspomnieć, dla Edka gdzie planowo mamy go trzymać, przynajmniej na początku w trakcie gdy nie ma nas w domu, mam zamiar wybudować swego rodzaju altankę / sunroom? przez który będzie się przechodzić do ogrodu. W chwili obecnej Rudzik ma swoje dwie budy, w których na zmianę spał, ale coś mu się odwidziało i już tam nie śpi :cry: i tu off topic, może ktoś wie jakby go zachęcić, żeby z powrotem zamieszkał w nich? Nie wiem, otworzyć i wywietrzyć je, wywalić wszystko i umyć, czy może raczej nie, żeby nie straciło teoretycznie jego zapachu?

Dodatkowo przy śniadaniu czytam jak wychować szczeniaka, bo okazało się, w zasadzie poniekąd byłem tego świadom, ale nie byłem tego świadom tak bardzo , że pies w odróżnieniu od kotów jest jak dziecko, którego trzeba nauczyć po pierwsze wspólnego języka, żeby później umieć się z nim porozumieć i nauczyć go ludzkich zasad panujących w naszym domu.

Jakby tego było mało, ja również pracuję na pełen etat, a w dzisiejszych czasach pełen etat to 40h+, na całe szczęście jestem na razie na takim etapie swojej kariery zawodowej, że wypłatę mam stosunkowo dobrą, pracuję w tym samym miasteczku, w którym mieszkamy, a ze względu na starz pracy tak dobrze opanowałem system, że mniej więcej jestem w stanie wszystko ogarnąć w te 40 godzin.

I teraz kończąc swoje przywitanie, to właśnie ze względu na Rudzika w dużej mierze zdecydowaliśmy się na BARF, bo zbój nie je nic poza mięsem. Suchej karmy nigdy nie jadł, próbowaliśmy dobre puchy mokrej karmy, ale też nie, jedyne co to Whiskas dla kotków 1+ w sosie własnym i kiedyś tam saszetki z Lidla, ale w dużej mierze tylko wyliże sos czy galaretkę. W ogóle ostatnio to taki jakiś niejadek z niego się stał, nie wiem czy to przez chorobę, czy może Edka, tak czy siak martwię się o nich wszystkich, biedną, nie mającą czasu na nic żonkę, która w zasadzie pracuje normalnie 8h, ale kolejne kilka spędza w korkach, musi się uczyć, żyć w tym bałaganie robionym prze zemnie ze względu na przeprowadzany ciągły remont, a ostatnio dodatkowy bałagan i chaos spowodowany przez Edka, naszego biednego Pepka i Darkę, którym ze względu na Edka brakuje nas, bo siedzą uwięzione na górze ze strachu, chorego Rudzika, który nie chce jeść i spać w swoich dwóch budach, który nie wiadomo gdzie się podziewa jak pada i wieje, a będzie tego coraz to więcej przez zbliżającą się zimę, i Edka, któremu poświęcamy tyle czasu ile się da, ale to i tak pewnie za mało, który to nie rozumie, a właśnie ze względu na czas nie ma kiedy go nauczyć, żeby zrozumiał. Na całe szczęście, odpukać na razie jeszcze nic nie zniszczył i powoli, małymi krokami zaczyna ogarniać, a i Pepek i Darka coraz to częściej schodzą, na chwilę, ale to i tak lepiej w porównaniu do początku, gdzie w ogóle nie schodziły.

Także teraz między tym wszystkim postaram się jeszcze ogarnąć BARFa dla Rudzika, żeby jadł to swoje mięso, ale dodatkowo, żeby też dostawał resztę minerałów i witamin, które potrzebuje.
 
 
Mrowiszcze 


Barfuje od: 2016
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Paź 2016
Posty: 471
Skąd: Francja
Wysłany: 2019-10-15, 22:46   

Uff... Przebrnęłam :hura: niezły sajgon na razie macie :shock: mam nadzieję, ze dasz radę wszystko ogarnąć ( i dom , i pracę, i remont, i barfa dla futer i pewnie tez z rozpędu - i podobno łatwiejszego - barfa dla Edka :food: )
witamy na forum! :kciuk:
Acha! A jak jeszcze znajdziesz minutkę to zdjęcia całej ferajny poprosimy :-D
 
 
Sierra 

Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 04 Gru 2018
Posty: 778
Wysłany: 2019-10-15, 23:18   

Mrowiszcze gratuluję, ja po przebrnięciu nie miałam siły odpisać :lol:

Pasterz witam Cię bardzo serdecznie :kwiatek: . Do ogarnięcia BARFU, zwłaszcza przy takim zabieganiu, polecam maszynkę elektryczną ;-) . Obecnie jestem na etapie fochów kota (mięsko tylko prosto od rzeźnika), więc osobiście taki sprzę błogosławię :faja: .
 
 
pasterz 

Barfuje od: rozpoczynam
Dołączył: 31 Sie 2019
Posty: 16
Wysłany: 2019-10-16, 07:46   

https://photos.app.goo.gl/jA445PCPgVaPgTjA8 - oto nasza niewielka część zdjęć naszej wesołej ferajny :)
 
 
pasterz 

Barfuje od: rozpoczynam
Dołączył: 31 Sie 2019
Posty: 16
Wysłany: 2019-10-16, 07:49   

Sierra napisał/a:
Mrowiszcze gratuluję, ja po przebrnięciu nie miałam siły odpisać :lol:

Pasterz witam Cię bardzo serdecznie :kwiatek: . Do ogarnięcia BARFU, zwłaszcza przy takim zabieganiu, polecam maszynkę elektryczną ;-) . Obecnie jestem na etapie fochów kota (mięsko tylko prosto od rzeźnika), więc osobiście taki sprzę błogosławię :faja: .


Maszynkę elektryczną? Czy chodzi o młynek do mielenia mięsa? Bo mamy wraz z szarpaniem :-D Powoli chłonę wiedzę na temat BARFa i się przygotowywujemy ;-)
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2019-10-16, 12:38   

pasterz,
również witam wśród Forumowiczów. Widzę, że ambitny z Ciebie Opiekun :kwiatek:

pasterz napisał/a:
Dodatkowo mamy trzeciego kota, przybłędę, który w ciągu dnia mieszka z nami, na noc jednak musimy go wypuszczać na zewnątrz.

Niesamowite, że taki piękny kot jak Rudzik jest wychodzący i wraca (nikt go nie capnął). W mojej okolicy max 2-3 tygodnie by się uchował. Dlaczego "musicie" go wypuszczać? Domaga się tego? Może ciągnie go do kotek i kastracja by pomogła (chyba, że już kastrowany)?
Koniecznie zdejmij mu dzwoneczek. Nie pomaga, jeśli chodzi o ograniczenie polowania na ptaki (kot uczy się obchodzić z nim tak, by nie wydawał dźwięku podczas polowania) a powoduje masę problemów behawiorystycznych u zwierzęcia (żeby przekonać się dlaczego, wystarczy założyć sobie brzęczącego kolczyka tak na 3 dni i pomyśleć, że kot ma dużo czulszy słuch niż człowiek). Do tego z powodu dzwoneczka kot staje się łatwiejszym łupem dla drapieżników.

Fajowe stadko. Z własnego doświadczenia wiem, że starsze zwierzęta i szczeniaki/kociaki w jednym domu to nie lada wyzwanie. Zarówno dla opiekunów, ale i dla zwierząt, szczególnie tych starszych. Dobrze, że koty mają swój azyl. A kotostrada, którą planujesz zrobić, to super rozwiązanie.

Owocnej nauki i zdrówka dla podopiecznych!
 
 
pasterz 

Barfuje od: rozpoczynam
Dołączył: 31 Sie 2019
Posty: 16
Wysłany: 2019-10-16, 12:54   

Anilina napisał/a:
pasterz,
również witam wśród Forumowiczów. Widzę, że ambitny z Ciebie Opiekun :kwiatek:

pasterz napisał/a:
Dodatkowo mamy trzeciego kota, przybłędę, który w ciągu dnia mieszka z nami, na noc jednak musimy go wypuszczać na zewnątrz.

Niesamowite, że taki piękny kot jak Rudzik jest wychodzący i wraca (nikt go nie capnął). W mojej okolicy max 2-3 tygodnie by się uchował. Dlaczego "musicie" go wypuszczać? Domaga się tego? Może ciągnie go do kotek i kastracja by pomogła (chyba, że już kastrowany)?
Koniecznie zdejmij mu dzwoneczek. Nie pomaga, jeśli chodzi o ograniczenie polowania na ptaki (kot uczy się obchodzić z nim tak, by nie wydawał dźwięku podczas polowania) a powoduje masę problemów behawiorystycznych u zwierzęcia (żeby przekonać się dlaczego, wystarczy założyć sobie brzęczącego kolczyka tak na 3 dni i pomyśleć, że kot ma dużo czulszy słuch niż człowiek). Do tego z powodu dzwoneczka kot staje się łatwiejszym łupem dla drapieżników.

Fajowe stadko. Z własnego doświadczenia wiem, że starsze zwierzęta i szczeniaki/kociaki w jednym domu to nie lada wyzwanie. Zarówno dla opiekunów, ale i dla zwierząt, szczególnie tych starszych. Dobrze, że koty mają swój azyl. A kotostrada, którą planujesz zrobić, to super rozwiązanie.

Owocnej nauki i zdrówka dla podopiecznych!


Rudzik ma kociego HIV i boimy się o dwa pozostałe koty, dlatego może być w domu tylko w tedy gdy my jesteśmy. Jest wykastrowany i chciałby zostawać, ale że względu na zdrowie swych pozostałych, które były w domu pierwsze nie może. Dlatego ma dwie budy, w których nie chce mieszkac ;-( właśnie jestem na etapie czyszczenia ich i wymiany kocyków na jakieś używane w domu przez nas. A w przyszłości plan na ta altankę, która będzie miał dla siebie.

Dzwonek już ściągnięty, bo poza świeżym mięsem nic nie je, to mam nadzieję, że se przynajmniej coś upoluje jak będzie się szlajał po okolicy, a w sąsiedztwie mamy stadninę koni to powinno być sporo zwierzyny ;)
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2019-10-16, 13:04   

pasterz,
rozumiem troskę o Twoje pozostałe koty, ale co z kotami wolnożyjącymi albo innymi wychodzącymi, które może zarazić w czasie bójki? Im nikt nie pomoże, gdy zaczną chorować i źle się czuć...
 
 
pasterz 

Barfuje od: rozpoczynam
Dołączył: 31 Sie 2019
Posty: 16
Wysłany: 2019-10-16, 13:26   

Anilina napisał/a:
pasterz,
rozumiem troskę o Twoje pozostałe koty, ale co z kotami wolnożyjącymi albo innymi wychodzącymi, które może zarazić w czasie bójki? Im nikt nie pomoże, gdy zaczną chorować i źle się czuć...


sugerujesz żeby uśpić? Tego nie jestem w stanie zrobić, wykastrowalismy go, przez co nie jest tak agresywny, nie wiem co jeszcze moglibyśmy zrobić. Wcześniej mieszkał z nami Paciaciak, który przyszedł biedny jednego dnia w strasznym stanie, który również miał HIV. Resztę swojego życia dożył w naszym ogrodzie.
 
 
Anilina 

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Lip 2017
Posty: 995
Wysłany: 2019-10-16, 13:33   

Nie, nie sugeruję uśpić. Pod tym względem nie zgadzam się z wieloma weterynarzami. Natomiast można kotu zapewnić dom niewychodzący, gdzie nie będzie dla nikogo zagrożeniem. Można go np wyadoptować jako jedynaka (z taką urodą chętni znajda się szybko, mimo FIV), albo zapewnić w Twoim domu podział pomieszczeń tak, by pod Waszą nieobecność koty przebywały osobno.
Jest mniejsze prawdopodobieństwo, że dojdzie do krwawej potyczki pomiędzy Twoimi kotami, które się znają i akceptują, niż pomiędzy nim a jakimś bezdomnym nieborakiem na zewnątrz.
 
 
Sierra 

Barfuje od: 01.12.2018
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 04 Gru 2018
Posty: 778
Wysłany: 2019-10-16, 16:46   

pasterz napisał/a:

Maszynkę elektryczną? Czy chodzi o młynek do mielenia mięsa? Bo mamy wraz z szarpaniem :-D Powoli chłonę wiedzę na temat BARFa i się przygotowywujemy ;-)


Dokładnie, młynek do mielenia ;-) .

Przemyślcie też rady Aniliny - może faktycznie uda wam się wygosoparować osobny pokój dla Rudka. Chłopak byłby pewnie o wiele szczęśliwszy, a i ryzyko, że ktoś go zabierze by zniknęło.
 
 
pasterz 

Barfuje od: rozpoczynam
Dołączył: 31 Sie 2019
Posty: 16
Wysłany: 2019-10-16, 22:50   

Anilina napisał/a:
Nie, nie sugeruję uśpić. Pod tym względem nie zgadzam się z wieloma weterynarzami. Natomiast można kotu zapewnić dom niewychodzący, gdzie nie będzie dla nikogo zagrożeniem. Można go np wyadoptować jako jedynaka (z taką urodą chętni znajda się szybko, mimo FIV), albo zapewnić w Twoim domu podział pomieszczeń tak, by pod Waszą nieobecność koty przebywały osobno.
Jest mniejsze prawdopodobieństwo, że dojdzie do krwawej potyczki pomiędzy Twoimi kotami, które się znają i akceptują, niż pomiędzy nim a jakimś bezdomnym nieborakiem na zewnątrz.


Dlatego w planach mam wybudowanie mu i Edkowi swego rodzaju dobudówki, do której będzie miał dostęp tylko on i ewentualnie Edward ;)
 
 
Pieszczoch 

Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Gru 2016
Posty: 646
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2019-10-17, 14:31   

Witajcie!

Też mam kocurka chorego na fiv i felv.Zawsze miałam dwie koteczki +jednego kocurka.Został tylko
chory kocurek,no i psinka,która wabi się Tobi.
 
 
pasterz 

Barfuje od: rozpoczynam
Dołączył: 31 Sie 2019
Posty: 16
Wysłany: 2019-10-17, 15:20   

Rudzik właśnie pojechał do weterynarza, bo wymiotował krowią :-(
 
 
Pieszczoch 

Barfuje od: Od teraz
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 22 Gru 2016
Posty: 646
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2019-10-17, 16:25   

Może zjadł coś na zewnątrz?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne