Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-07-29, 23:27
Hmm...ciekawe tylko zastamawiam się jak się to ma do tego, że kot nie powinien jeść zimnego ( no że mieszanka nie powinna być prosto z lodówki tylko w temp pokojowej). O tym informują nawet niektórzy producenci mokrej karmy. A tu lodowaty lód...
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-07-29, 23:59
Moje koty uwielbiają jeść zamrożone mieszanki i posiłki whole prey, zawsze mają przy tym mnóstwo zabawy i traktują taki posiłek jak ekscytującą niespodziankę. Nigdy nie miały żadnych rewolucji po podaniu zamrożonego posiłku. Kiedyś toczyła się dyskusja na ten temat na forum, chyba analizowaliśmy wtedy badania nad sposobem pożywiania się rysi, które zimą często po upolowaniu większej zwierzyny żywią się zamrożonymi zwłokami przez kilka kolejnych dni.
Gdyby moje koty piły za mało, to na pewno nie zawahałabym się przed użyciem takiego podstępu
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-07-30, 08:30
Tez mnie zastanowilo, czy wszystkie koty sa tym tak zainteresowane, czy moze musza sie najpierw nauczyc. Mozna sprobowac wysmarowac te kule czyms, co koty lubia, np. sypnac drozdzami.
O temperaturze posilkow rzeczywiscie byla juz dyskusja. Abstrahujac od tego, jak jedza dzikie koty i czy domowe sie pod tym wzgledem roznia czy nie, moje koty dostaja zimne, prosto z lodowki i nic im sie nie dzieje. A tutaj woda zanim trafi do zoladka pewnie jest juz przynajmniej letnia.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-08-06, 12:46
Zauważyłam, że wg liczydła 1kcal = 1ml wody wychodzi mi w większości mieszanek gdy najpierw dodam do mieszanki wodę w ilości podstawionej przez kalkulator, a potem do miski wodę w połowie wagi porcji mieszanki. Czyli np daję 100g mieszanki o wilgotności 75%, i do tego dolewam 50g wody.
Wychodzi z tego zupa, że hej ale koty o dziwo nie grymaszą. Może dlatego, że jest tak gorąco. Wiele ułatwia dodawanie całej wody wyliczanej przez kalkulator już przy robieniu mieszanki, przed zamrożeniem - wtedy mięso wciąga tą wodę i po rozmrożeniu mieszanka nie jest tak rzadka jak przy robieniu.
I mam takie jeszcze spostrzeżenie... może głupie, ale wydaje mi się, że koty czują się zobowiązane siurnąć konkretnie do każdej kuwety, którą postawię, a zatem im więcej mam kuwet, tym więcej piją, żeby im wystarczyło na wszystkie.
Meghan (mph)
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Gru 2014 Posty: 25 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-07, 10:34
gerda napisał/a:
Ja kupiłam taką http://www.zooplus.pl/sho...fontanna/147053 dla poprzedniego kota. Obecnemu dolewam wodę do mieszanki "na zupkę" i jeszcze jej nie wyciągałam. Chodzi dobrze, ale nie lubiłam jej myć (bo trzeba dość często, bo robi się oślizła - tak co tydzień ? Już nie pamiętam dobrze).
Kurczę, mogłabym napisać niemalże słowo w słowo (zwłaszcza o tej nieprzyjemnej oślizgłości do mycia), tylko inny model poidła: http://www.zooplus.pl/sho..._fontanna/68395 i wodę mieszam od razu z mieszanką i tak zamrażam. Miska z wodą stoi, ale nie cieszy się zbytnią popularnością. Ilość sików w kuwecie taka, że jakoś się nie martwię potencjalnym odwodnieniem.
Wprawdzie problem obecnych upałów i pytanie o dopajanie pojawił się w temacie nerkowym, piszę jednak tutaj, bo właśnie przerobiliśmy temat.
Koty od czasu karmienia barfem za nic nie piją samodzielnie (mają miskę z wodą i fontannę z której piły chętnie będąc na chrupkach, teraz tylko służy "na wszelki wypadek").
Po 3 dniach 30 stopni wzwyż jeden kot (zawsze bezproblemowy) zaczął wymiotować i stracił apetyt, reszta kotów bez zmian. Cały dzień go dopajałam strzykawką obserwując czy czegoś nie zjadł niezjadliwego. Na drugi dzień apetyt wrócił jakby nigdy nic (wraz z ulgową kupą) Kot był ewidentnie przyblokowany z odwodnienia. Dokładnie wtedy pojawił się identyczny problem z drugim kotem, ta sama sytuacja, zwrot kłaczków. Koty od wczoraj mają miseczkę wody z odrobina mleka, obok stałej miski. Piją jakby wróciły z pustyni. Skubane czystej wody dalej nie tykają. Nie mam na razie sensacji w kuwecie z tego powodu, dużo sikają, same regulują ile chcą się napić jednorazowo.
To oczywiście rozwiązanie prowizoryczne i czasowe na tak skrajnie wysokie temperatury, rosół byłby lepszy, ale to była szybka najprostsza reakcja.
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2015-08-09, 12:49
Tak czytam o tych wszystkich niepijących kotach i się zaczynam zastanawiać, czy moje są na pewno "normalne". Dostają swoją "zupkę", do tego stoi miska z wodą, którą muszę codziennie uzupełniać. Czy to znaczy, że z nimi wszystko w porządku, czy mam się czegoś obawiać? Bo to takie dziwne mi się teraz wydaje.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-08-09, 13:42
Mysle, ze nie masz czym sie martwic. Mam na stale trzy koty, wszystkie jedza zupki albo whole prey z ta cala krwia itd, a z miseczek i fontanny tez chetnie pija. Od zawsze i mam nadzieje, ze na zawsze :)
no i u mnie w końcu kotka zaczęła pić wodę z miski (dla odmiany ona wodę zabarwioną mlekiem miała w głębokiej pogardzie), czyli jednak koty wiedzą czego im i kiedy potrzeba
(...za nerkowce to bym jednak wolała myśleć ja i je pilnować).
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2015-08-09, 18:33
Ines, to mnie uspokoiłaś Pozostaje się cieszyć, że się kotki dobrze nawadniają i kupić kolejny worek żwirku.
Ewik72
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lis 2013 Posty: 388 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-09, 22:49
Ines, też tak mi się wydaje! Że mięso wchłania sporo dodanej wody.Robiłam mieszankę z minimalną ilością wody a poźniej należną ilość uzupełniałam przed podaniem, a także mieszankę z całą ilością należnej wody. I wniosek jest taki , że po przemrożeniu z całą wodą jest " mniej zupowate". Dlatego do nastepnej mieszanki dodam tyle wody żeby było 0,5 na kilokota.
A ja mam pytanie dotyczące wody u kociąt - jak liczyć ich zapotrzebowanie? Wg masy czy wg kalorii? Bo jeśli wg masy, to moje 2 kg trzyipółmiesięcznego kota powinno przyjmować ok. 100-120 ml dziennie. Jeśli wczoraj zjadł ok. 200g mieszanki o wilgotności 75%, to przyjął 150 ml, czyli nawet z zapasem. Ale jeśli jego zapotrzebowanie energetyczne wynosi 350 kcal (175 kcal w czwartym miesiącu życia na kg kota) i tyle kcal by jadł, to oznacza 350 ml wody w 2 kilo kota dziennie. Duża rozbieżność wychodzi i nie wiem, której wersji bardziej się trzymać w przypadku kociaka.
Michę z wodą oczywiście ma, ale nie widziałam, żeby dopijał. Mięso z lodówki polewam 10-15 ml lekko ciepłej wody, żeby je trochę ogrzać, zwykle Spock je 4-5 posiłków dziennie. Nie chcę przesadzić z wodą, ale też nie wiem, ile powinno jej być tak naprawdę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum