Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 30 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-08-14, 08:07
Obudził wszystkich w nocy pies, i niesamowicie ujadał, tak trochę panicznie. Wszyscy na nogi i widzę... kota! Obcego kota w domu. Ledwo wszedłem do pokoju gościnnego i już poczułem woń moczu Kocur, myślę. Niezbyt rosły, ok. 3kg wagi, kilkuletni (w pełni ukształtowana czaszka), wystraszony. Zaczęła działać adrenalina a wtedy człowiek nie myśli tylko działa. No i chwyciłem tego kocura za kark, na co mi pozwolił. Musi mieć kontakt z ludźmi, może ma nawet właściciela, skoro można do niego bez problemu podejść. Chwyciłem go, ale zrobiłem podstawowy błąd - zapomniałem o psie. Wyniósłbym go do ogrodu bez uszczerbku na zdrowiu, ale zaczął się wyrywać i wtedy dostałem głębokie cięcia pazurami No dobra, więcej go dotykać nie zamierzałem, bo zaboli. Idę po miotłę, gdyż nieproszony gość zdążył wślizgnąć się za kanapę (stoi przy grzejniku). Odsunąłem je, wypycham delikwenta delikatnie miotłą w stronę drzwi tarasowych (na oścież otwartych), ale ta menda za nic nie chce wyjść z domu! Po ok. pół godziny szarpania, gdy opadła mi adrenalina i rany zaczęły mocno piec wdrożyłem plan B: transporter i koc. Skorzystałem z okazji, że wskoczył na wyspę kuchenną i na niej pozostał (brat pilnował żeby się nie ruszył - stał przy nim sam lekko wystraszony , bo nie zna się na kotach). Był mocno wystraszony, ale nie agresywny. Postawiłem przy nim transporter i okryłem go kocem tak aby go wepchnąć do transportera. Powoli i delikatnie wpycham jego zad do środka. Wszedł. Drzwi zamknięte, wołam ojca z psem z ogrodu (może dlatego kot nie chciał wyjść?). Wszyscy doznają ulgi, a ja poszedłem zdezynfekować rany. Powodem wizyty okazały się niedojedzone resztki BARFa pozostawione w kuchni, no a przy tych upałach zostawiamy otwarte drzwi tarasowe na noc. Miał to zjeść pies, ale najwyraźniej tata nie usłyszał gdy oglądał telewizję No cóż, jestem pewien na 80%, że przybłęda ma właściciela. Przyjrzałem mu się i pomyślałem: ja cię chyba znam! Był bardzo podobny do kota z któregoś z sąsiadów, który się czasami kręci na niezagospodarowanej działce obok. Ale że miał odwagę wejść na terem psa i kota, które regularnie oznaczają swój teren... Musiał być naprawdę głodny, albo nie zdawał sobie sprawy. Wyniosłem kocura do ogrodu, zamknąłem drzwi tarasowe, a gdy tylko otworzyłem drzwiczki transportera - wystrzelił jak z procy. Odkładam graty i idę się położyć. Ale zasnąć mogłem dopiero po godzinie I tak mam codziennie pobudkę o 7 rano, bo pies szczeka na robotników.
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-08-14, 09:30
Sojuz napisał/a:
Ale że miał odwagę wejść na terem psa i kota, które regularnie oznaczają swój teren...
Po naszym ogrodzie notorycznie wałęsają się koty sąsiadów, część z nich wchodzi i zwiedza dom. Mało je interesuje, że jest kot, który je przegania i pies, który nie toleruje żadnego intruza na swoim terenie. Na płocie kotom siedzieć wolno ale wejście na posesje jest srodze przez psa karane. Koty zwyczajnie mają to gdzieś. Podejrzewam, że kot u Ciebie też miał gdzieś, że tam mieszka pies i kot.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-08-14, 15:32
dokładnie koty się takimi "drobiazgami' nie przejmują niestety. Moje regularnie doprowadzają do szewskiej pasji psa sąsiadów wałęsając się po jego ogródku i grając mu na nerwach bo wiedzą gdzie pies może za nimi pobiec a gdzie nie i się z nim drażnią. A pies szczeka ujada i sie wije biedak. Raz tylko Wiki się przeliczyła i psu udało się ją dziabnąć w zadek lekko. Myślicie, że to ja nauczyło rozumu i już tam nie chodzi? Skąd, dalej się bawi z psem w ganianego.
Sojuz Ty się ciesz, że tylko tak się ta przygoda u Ciebie skończyła. Mi jak raz kocur wlazł do mieszkania pod moją nieobecność to jak przyszłam tak się wystraszył, ze zaczął Matrixa odwalać i po ścianach, oknach i firankach mi skakać na oślep bez opamiętania. Zrzucił mi karnisz w jednym pokoju, połamał żaluzje w drugim po czym wyskoczył przez lufcik :( z 1 piętra. Właściwie to w szale i amoku wypadł przez ten lufcik bo skakał na ślepo w ogóle nie celował ani nic. Na szczęście nic się zwierzakowi nie stało, nawet łapy sobie nie zwichnął. I co zmądrzał i nie przychodzi? No skąd przyłazi prawie codziennie. Drzwi musiałam zacząć zamykać bo tez znaczył teren na klatce :( Teraz moje kociaki nie mogą sobie wchodzić i wychodzić kiedy chcą bo drzwi zamknięte a ja kilka razy dziennie muszę biegać żeby sprawdzić czy przypadkiem do domu któreś nie chce wracać.
Meri
Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012 Posty: 863 Skąd: Nowy Targ
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2015-08-28, 00:10 rodzina nieBARFna
Wkurzyłam się. Gruby, spasiony niemiłosiernie kot moich rodziców znowu sika na czerwono. Pewnie jeszcze dzień i przestałby sikać w ogóle. Nie pierwszy raz. Je te swoje magiczne chrupki, ale co z tego, skoro ponownie się zatyka... Szkoda mi go, bo się biedak musi męczyć i leki dostawać. A zatyka się chyba parę razy na rok.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-09-04, 19:43
Szlag mnie kiedyś trafi i będę kamienować ludzi. Każdy jeden ćwok, który powie, że suka ma chodzić w kagańcu bo jest niebezpieczna dostanie wielkim kamieniem prosto w ten niemądry łeb.
Suka se szczeknęła ze trzy razy w stronę faceta na rowerze i tyrada z jego strony, że kaganiec, bo pies bardzo niebezpieczny i kogoś zabije. Ok, może się wystraszyć, rozumiem, nie o to mi chodzi. Suka była na smyczy, on kilka metrów dalej, suka nie wyrywała się w jego stronę po prostu stała zaraz przy mnie i szczeknęła. Ten sam facet został kilka razy "zaatakowany" przez inne psy. Takie wiejskie ujadacze co to biegną za rowerem i drą ryja. Nie raz byłam świadkiem jak do niego podbiegały (jeden z jednego domu a dwa z drugiego) i ujadały zaraz przy jego nodze. Ani razu nie zwrócił ich właścicielom uwagi, że mają coś z psami zrobić. Koło mojej suki przejeżdżał nie raz. Właściwie to niemalże codziennie od kilku lat. Pierwszy raz się zdarzyło, że w ogóle zwróciła uwagę. Ale to ja mam trzymać psa w kagańcu bo jest "bardzo niebezpieczna". Ok, jest agresywna, ale nie stanowi zagrożenia dla swojego otoczenia. Jestem jedyną osobą, którą kiedykolwiek pyskiem złapała. Ale to dlatego, że jestem jedyną osobą, która w ten pysk pcha łapy.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-09-04, 21:48
Jak mi jeszcze powiedziecie czy i gdzie można kupić to na bank będzie w nim chodzić.
A najlepsze jest to, że ona prawdopodobnie nie szczekała nawet na tego kolesia.
Świetny ten kaganiec- przydał by się kilka lat temu. Snedronningen, wyobraź sobie że miałam kilka razy do czynienia z takim człowiekiem - idiotą.
W każdą sobotę obowiązkowo, z moją suczką nowofundlandką odwiedzałyśmy panią z mięsnego gdyż zostawiała dla nas kostki cielęce. Zawsze najładniejszą kostkę pani wkładała wprost do psiego pyska. Carlla dumna wracała przez osiedle z kostką w pychu.
Przechodziłyśmy wtedy obok ogrodzenia placu zabaw dla dzieci i usłyszałam dziamganie jakiejś nawiedzonej mamuśki. " Takie bydle, to powinno być karane że chodzi tam gdzie są ludzie, kogoś rozszarpie i zeżre itd itp i co ma w mordzie i krew i kość i że policja i dziam dziam..."
Nie wytrzymałam i odwarknęłam że to bydle żywi się małymi dziećmi i w mordzie ma rączkę.
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-09-05, 15:07
Ja Pana poinformowałam wczoraj, że gdyby mój pies chciał go zabić to by po prostu podszedł i go zabił, bez uprzedniego oznajmiania tego całemu światu. I tak nie zrozumiał. A moja krwiożercza bestia dziś znów była bez niego mijana i jak w standardzie nawet łba w jego stronę nie podniosła. Ot ,taka jest niebezpieczna.
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2015-09-05, 16:54
carlla
Brawo tekst genialny, ja by dodała jeszcze, że połyka je w całości a to, to się mamusi trzymało temu rączka wystaje.....Boszszszsze jaka bezmyślność ludzka jest ogromna.
Ten kaganiec to głupota, nie założyłabym tego psu. Jaki byłby jego komunikat do innych psów w tym kagańcu? Jak przedstawiałaby się jego socjalizacja? Jako żart, na chwilę - owszem. Może na jeden dzień halloween.... ale tak żeby cały czas miał chodzić na spacerach, to nie zdecydwałabym się (tak jak kiedyś był chory szał na kagańce w kształcie kaczego dzioba, które również ludziom się mega podobały, a dla psa były mocno niefunkcjonalne).
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-09-05, 21:15
Socjalizacja? Ty chcesz kilkutygodniowe szczenię w kagańcu prowadzać?
A komunikat byłby zależny od umiejętności komunikowania się drugiego psa. Szczerzenie się w świecie psów to nie tylko oznaka agresji.
A czy funkcjonalny? No cóż wymiary ma jak nasz fizjolog.
Jak mi się uda przekonać znajomą żeby mi na gwiazdkę kupiła to suka w nim będzie łazić po osiedlu. A niech mają.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum