Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2012-10-04, 22:04
Nie bój się, spokojnie.
Ale jeśli mimo wszystko masz obawy to serio rób mielonki miesno-kostne. Dobrym pomysłem w takim wypadku jest też podawanie takich mięsnych kości, których twój pies nie zje. Znaczy umęczy się porządnie na obgryzaniu mięsa a samą kość zostawi. Mój tak robi z szyjami i kręgosłupami jelenimi. Masz wtedy rekreację, czyszczenie zębów i w ogóle szczęśliwego psa
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-10-04, 22:37
Ja też na poczatku bałam się jak ognia kuraków. Dawałam inne kości ale kadłubów bałam się panicznie. Do czasu kiedy wyjechalismy na wakacje i był wybór -sucha karma albo kuraki...
Masz taki wybór gnatów różnego rodzaju ze jak się czegos boisz to możesz zamienić innym rodzajem.
Śmiałość przychodzi z czasem
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-10-05, 06:21
Nina77 napisał/a:
surowe sardynki zawierają duzo wapnia..
Surowe sardynki należą do ryb, które bodajże zawierają tiaminazę. Zanim zacznie się je podawać na surowo lepiej to sprawdzić.
Co do miksu warzywno-podrobowego to rzeczywiście czasami wisienka na torcie z czegoś ulubionego może zdziałać cuda
Nina77
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączyła: 10 Wrz 2012 Posty: 40 Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2012-10-05, 10:00
BARFny Świat Strona Główna » BARFny Świat psów » ABC psiego BARFa » Co to jest BARF? :
''Sardynki ( surowe ) są bardzo zdrowe i mogą być dodawane regularnie do diety. Zawierają one cenne kwasy tłuszczowe omega 3.''
proponuję w takim razie przeczytać i zredagować temat Co to jest BARF?
skoro zawieraz on złe informacje..
A ja mam jeszcze jedno pytanie. Na razie nie mam maszynki do mięsa i zanim ją kupię, chciałabym spróbować suplementować dietę mączką. (Sardynek też już boję się podawać.) Jak to zrobić w takim razie?
Zwiększyć dzienną porcję mięsa? Boję się, że psy nadal nie będą chciały jeść warzyw. Spróbuję podlać mix sosem z tuńczyka ale obawiam się, że to na długo też nie przejdzie.
Jak nie będą chciały jeść mixu to pozostaje nam samo mięcho (oczywiście plus mączka i suplementy). Poza tym, żeby się najeść, będą musiały dostać go naprawdę dużo bo to bardzo aktywne psy. Co radzicie?
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-10-05, 11:20
Zawsze możesz ugotować warzywa i dać w kawałkach zamiast papki, podgrzane z malutką ilością jakiegoś tłuszczyku.
Brutus - mój pies, nie tknie niczego w postaci papki. Owoce jada bardzo chętnie, ale surowe warzywa nie przejdą. Gotuję mu więc - zjada ze smakiem
ja podaję warzywa wraz z mielonką mięsno-kostną. Jeżeli mam takie dni, gdzie są kawały mięsa, lub szyja to nie dostaje warzyw, ale w jakimś posiłku przemycam ich więcej.
Wczoraj np. sporo warzyw + puszka tuńczyka w oleju. Miska wylizana.
Ale ja nie jestem taką konserwatystką, żeby nie dać puszki czy resztki rosołku naszego (ale tak rzadko go robię, że może to jest raz na miesiąc).
Dodawałam też do warzywek olej z łososia.
Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 06 Cze 2012 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-10-05, 17:10
Ja nie łączę warzyw z mięsem, ale do robota wraz z warzywami i owocami wrzucam jaja, trochę jogurtu/kefiru (lepiej się mieli), olej rybny, zioła. Czasem dodaję podroby albo śmierdziele (żołądki). Na początku dawałam więcej żołądków a mniej warzyw, stopniowo, jak psy załapały że to pyszne, zaczęłam owe śmierdziele ograniczać.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2012-10-05, 17:44
Z tymi rybami to jest troszkę paranoja według mnie. Owszem w temacie "ryby" pojawiły się informacje, ze taka czy taka ryba zawierają np tiaminazę. Z tym, ze zacznijmy od tego, że większość podaje ryby oddzielnie od innych składników diety. Do tego ryby musiałyb być podawane w dużych ilosciach aby istotnie zaszkodzić (?). Jeżeli bedziemy w taki sposób rozpatrywać wszystko to okaże się, że 3/4 składników diety surowej zawiera coś potencjalnie niebezpiecznego. Ryby na przykląd _ każdy gatunek, każdy ma coś. Ale to są rzeczy, które zaszkodzić mogą jeśli są podawane w dużych ilościach lub są nieprzemrożone (łosoś i ryby z jego rodziny przenoszą bardzo groźnego pasożyta, który jednak ginie w ciągu 24h w zamrożeniu).
Dlatego uważam, że nie ma co bać się wszystkiego a po prostu być pewnych rzeczy świadomym i karmić z głową
A ja dałam ostatnio psom świeżego łososia, nie mroziłam go wcześniej! Mam barfowy kryzys :(
Znowu gdzieś wyczytałam, że ryb w całości się nie podaje psom, a w zasadzie ich głów. Ciągle jakieś nowości a moje psy jak na poligonie doświadczalnym. Przerasta mnie ta dieta.
owieczka
Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 19 Skąd: ok. Bydgoszczy
Wysłany: 2012-10-05, 18:35
macmar, moja najstarsza suczka ma tendencje do połykania jedzenia. Jeśli chodzi o kości to mam jedną metode, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Biorę odważony kawałek np. skrzydła, siadam na podłodze, chwytam w dłoń i psu zostawiam "poza dłonią" kawałek do odgryzienia. I tak kawałeczek po kawałeczku odgryza, gryzie i połyka. Nie boję sie w ten sposób kości, bo pozwalam odgryźć mały kawałek, który krzywdy nie zrobi.
Oczywiście na początku była bójka ze mną, że ona chce cały kawał, ale powiedziałam "nie-eeee koleżanko" teraz się dogadałyśmy i jest bezpiecznie, tylko mało naturalnie dla psa, jeśli chodzi o formę jedzenia
Co do warzyw, to jestem bardzo dumna z moich pieseczków, bo papki warzywne wciągają jak szalone
Największej i najmniejszej oczy się świecą pod hasłem "łał, znowu żarcie dała!"
Średniaczka na widok pierwszej papki minę miała pt. "mamoooooooooooo, ja chce do mamy, fuuuuuuuuj". Ale po obserwacji koleżanek wciągnęła aż miło.
Gdyby Twoje psiaki, macmar przegłodzić? Na zasadzie "dopóki nie zjesz warzyw nie będzie nic innego" ? Nie zjedzą kolacji, to na śniadanie znowu warzywka i tak dalej, aż nauczą się jeść?
Ja tak kiedyś robiłam z suchą karmą , jak strajk był. Zero dodatków, tak długo stawiałam, aż się psy przekonały, że jeść można.
Co do kryzysu BARFowego- też miałam. Układałam jadłospis, ważyłam, odmierzałam, a na końcu chciałam płakać. Stwierdziłam, że się nie nadaję i już. Za dużo informacji na raz.
Ale po kilku postach (za które bardzo dziękuję ) , że nie trzeba być tak dokładnym, wzięłam się w garść.
Mam ułożony jadłospis, mam powydzielane. Czegoś za mało, czegoś za dużo, ale liczę na to, że w końcu wszystko dobrze zbilansuje. A teraz, tak na oko może być :)
Psy są szczęśliwsze niż na suchym , a i ciągłych problemów żołądkowych brak
Owieczko podniosłaś mnie na duchu :) Może i my damy radę. Nadal uważam, że to najrozsądniejsza dieta z możliwych. Tylko teoria swoją drogą a moje psy swoją. No i tylu rzeczy jeszcze nie wiem! A teraz jeszcze ten łosoś :(
W dodatku sunia strasznie traci sierść, więc boję się czy to dobre dla jej zdrowia.
Jedna rzecz trzyma mnie jeszcze na Barfie - psy stały się spokojniejsze. Na karmie nie mogły się uspokoić, zwłaszcza pies był bardzo nakręcony nawet po długim spacerze. Teraz ich zachowanie jest jakby takie naturalniejsze, jest chęć do zabawy ale bez tego szału, jaki był na karmie.
Nina77
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączyła: 10 Wrz 2012 Posty: 40 Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2012-10-06, 10:03
ja tez jeśli chodzi o psi barf robiłam większość jedzenia tak na oko.. tz raz w tygodniu musiala byc PPWO, jajka czy twaróg, ale jeśli chodzi o porcje mięsno kostne to była albo jednego dnia większa szyja indycza- na 25kg bulteriera =albo korpus z kury, nigdy nie miałam wagi. po prostu raz dziennie kawałek czegoś pysznego , ważne tylko żeby nie dziennie to samo.. a jak widziałam że im sie troszke odkłada w boczki, to jedniodniowa głodówka.. suplementów nigdy żadnych nie podawałam. psy były w b.dobrej kondycji, piękna rzeźba , dużo energii, i ani razu u weta odkąd barfujemy, a to juz 3 lata.
Witamy w tym temacie po dłuższej przerwie :)
Cały czas jesteśmy na forum i czytamy i nadal BARFujemy.
Zwracam się do was znów z prośbą o pomoc.
BARFujemy pół roku (suka 3 lata 10,5 kg i pies 7 lat 16,5). Jak pisałam na początku mój starszy miał problem z BARFowaniem, ale żwacze rozwiązały problem.
Jestem bardzo zadowolona, kupy super, bez bąków i świetnie im służy...jedyne ale... od ok 3 miesięcy psu strasznie lecą kłaki...myślałam że lato...teraz już wiem że kaloryfery wpłuwu nie mają bo stan się utrzymuje. Dodatkowo suchy łupież.
W zeszłym tyg nabyłam Olej z łososia i drożdże.
Postanowiłam tez zrobic badania krwi i tu SZOK .
Oboje mają powyższone parametry wątrobowe, ALAT, coś jeszcze...suka dodatkowo mocznik.
Dokładne wyniki zamieszczę jutro jak je dostanę na maila.
Co mam robić...wet nie BARFowy...zalecił przejście na karmę...jak mogę karmić bez ryżu czy makaronu...bo musi przecież dostawać.
Co robić????? RATUNKU!!!
Wiem że mój barf nie jest idealny. Mają wyliczone ile dostawać i dodatkowo raz w tyg dostaja papkę, algi, drożdże i olej, żółtka, miód, szczypta soli.
Z mies dostaja
kacze, indycze, kurze:
-korpusy (całe / zmielone)
-skrzydełka
-szyje
-podroby (rzadko i już wiem że za dużo zostawały czasem porcja dzienna miesa UPS!!!)
Ryba rzadko...czasem.
Nie chce je przestawiac na suche...naprawde jest nam fajnie.
Ale nie wiem co robic w dodatku planuje krycie na poczatku roku, a to tez przecierz jest mega obciazenie
Nie obliczam konkretnie stosunku kosci do miesa, jak jest korpus to korpus..nastepnego dnia bedzie sama glowizna.
Ehhh nie wiem co robic...
Jutro mam podejsc po jakies leki wspomagajace wydolnosc watroby.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum