BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARF w chorobach dolnych dróg moczowych
Autor Wiadomość
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-01-22, 15:01   

Kwiaciepaczuli, widzę, że Sandra już pospieszyła z podpowiedzią.

Postaram Ci się odpowiedzieć na szybko, bo czas mnie goni i zwrócić uwagę na „grzechy główne” (i przeczytaj koniecznie wątek jeszcze parę razy, aby pewne rzeczy sobie utrwalić i nie popełniać więcej tych samych błędów, bo chyba niestety rzeczywiście przeczytałaś go „z grubsza”, a szkoda, bo miałaś wiedzę podaną w nim „na tacy”). Jeżeli coś było dla ciebie nie do końca zrozumiałe lub miałaś wątpliwości lepiej jednak było zapytać przed wizytą u weta niż po. Teraz pewnych rzeczy nie da się odkręcić i stracisz trochę czasu przed ewentualną kontynuacją dalszej diagnostyki.

1). Zacznę od tego, że w różnych miejscach wątku jest napisane, aby starać się przekazywać mocz kota do badania do laboratorium, które ma do tego odpowiednią aparaturę (jeżeli wet pośredniczy w przekazywaniu próbki należy go o to wypytać), a nie dokonuje pomiarów z paska, bo wartość diagnostyczna tego ostatniego badania jest ograniczona (zresztą twoje badanie jest i tak niepełne). Tak naprawdę po tych wynikach trudno jest ocenić jaki jest naprawdę ciężar właściwy moczu twojego kota (1,005 z paska jest pewnie zaniżony, gdyby był z refraktometru wyglądałby tragicznie: patrz m.in. możliwe kłopoty z nerkami, nadczynnością tarczycy, cukrzycą) i czy rzeczywiście występuje w nim białko, jeśli tak, to w jakich ilościach. Na badaniach paskowych przy alkalicznym moczu wynik dodatni białka może być zafałszowany.
Postaraj się ok. dwa tygodnie po ustaniu działania antybiotyku (którego podanie też było błędem, o czym poniżej) wykonać ponowne badanie moczu, ale już w dobrym labie.

2) Jak napisane jest również w paru miejscach tego wątku zapalenie pęcherza może mieć charakter

- jałowy (idiopatyczny), który diagnozuje się po wykluczeniu kamicy moczowej (na USG powinny być widoczne mineralizacje powyżej 2mm, dobry operator je zobaczy, złemu i najlepszy sprzęt pewnie nie pomoże), zakażeniu dolnych dróg moczowych (patrz poniżej), nowotworów. Przyczyną idiopatycznego zapalenia jest zwykle albo stres, albo niewłaściwa, pozbawiona odpowiedniej podaży wody dieta (Was jak rozumiem nie dotyczy)
lub
- bakteryjny (tu poczytaj proszę wątek jeszcze raz, zwłaszcza na stronie nr 3, aby dowiedzieć się więcej szczegółów).
W przypadku zapalenia idiopatycznego nie leczy się go przy pomocy antybiotyków !!!
W przypadku zapalenia bakteryjnego (zakażenia dolnego odcinka dróg moczowych) należy przed aplikacją zwierzęciu antybiotyku wykonać badanie mikrobiologiczne (posiew moczu z antybiogramem) i na jego podstawie dobrać antybiotyk wrażliwy na bakterie, które zostaną wyhodowane i czas jego podawania w zależności od nasilenia zakażenia i skuteczności jego leczenia.

Twój wet podał antybiotyk w ciemno bez zlecania posiewu, jak robi to większość wetów, co nie znaczy, że robią dobrze (dlatego na tym forum było tyle ostrzeżeń, aby nie godzić się na taką procedurę).

Obserwuj kota, dopajaj go, jak będzie wracał do zdrowia, powtórz koniecznie za jakiś czas (2-3 tygodnie po ustaniu działąnia antybiotyków kompletne badanie moczu w dobrym labie (w tym wątku również znajdziesz informacje co to znaczy pełne badanie) i zwróć szczególną uwagę na ciężar właściwy i obecność białka w moczu (ilościowo oznaczone, poproś przy okazji o oznaczenie kreatyniny w moczu, to parę złotych więcej, a informacja przydatna).

Jeśli okazałoby się, że ciężar właściwy moczu zmierzony refraktometrem będzie poniżej 1,030 (przy mokrej diecie) i obecne będzie w moczu białko (więcej niż śladowe ilości), ja osobiście zrobiłabym badanie krwi (z akcentem na parametry nerkowe). Wykonałabym tez posiew moczu, aby przekonać się czy jeśli to była infekcja bakteryjna, to czy ten dobrany w ciemno przez weta antybiotyk sobie z nią przez przypadek poradził (choć zwykle przez minimum dwa tygodnie, a nie sześć dni się podaje).
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-01-22, 15:53   

U nas też pojawił się problem.
Otóż od paru dni Lilithka znacznie mniej siusia. Nie napina się, nie ma objawów bólowych (daje się normalnie głaskać i "macać" po brzusiu"), humorki takie jak zwykle - jest skora do zabawy, szaleje z Tygrysem, skacze po drzwiach balkonowych i robi salta w powietrzu, apetyt w normie, ale siusiów zdecydowanie mniej (raz zrobi małą kulkę, innym razem jakby bez konkretnego strumienia trochę "wykapała").
Ze złapaniem moczu wiem, że będzie problem, bo jak widzę, że wchodzi do kuwety i powoli się zbliżam, to ona wychodzi i idzie się miziać zamiast oddać co trzeba, a jak lecę, jak już jest w trakcie, to nie zdążam :-/
Zastanawiam się jednak, czy skoro nie ma żadnych innych objawów, to czy może mieć to związek z tym, że jeszcze nie jest ciachnięta? Tudzież jeśli mielibyśmy do czynienia z FICem, to czy on może być spowodowany stresem przedrujkowym/rujkowym/porujkowym? (Lilith ma taki charakter, że zawsze zachowuje się, jakby miała rujkę)
Nie chcę Jej ciągać po wetach bez potrzeby, bo nasza ostatnia wizyta (sam przegląd techniczny) skończyła się krwawiącymi dziąsłami i połamanymi pazurami (tak szarpała cały transporter) i wiem, że to dla niej przeogromny stres (co w przypadku FIC mogłoby tylko pogorszyć sprawę, o ile dobrze zrozumiałam).
Dodam jeszcze, że dopajanie Jej nie wchodzi w grę, gdyż każde przytrzymanie Jej kończy się podrapaniami, pogryzieniami i kupą latającego futra. :-/
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-01-22, 17:05   

To faktycznie problem :-( a jesteś w stanie określić ilość wody wypijanej przez nią?? ile to jest ml??
A co do picia to może lubi coś szczególnie np. śmietankę, mogła by pić wodę zabarwiona śmietanką :-) a może mleczko?? może rosołek?? ja moje dopajam bez większych problemów między innymi np. słabą herbatką z pokrzywy, rzadkim siemieniem no i jedzenie z większą ilością wody oczywiście na pierwszym miejscu. Obserwuj kicię może to przejściowa sytuacja :-) staraj się jednak złapać ten mocz do badania. Niestety nie wiem nic w temacie rujek mam tylko kocury :-D u mnie, u Dragona na SUK skutkował syropek KalmAid, podawałam go przez 2 miesiące, po ostatnim zatkaniu i po sterylce. Kot był wyraźnie spokojniejszy, zrelaksowany a weterynarz mniej straszny :-D
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-01-22, 17:26   

Dostają rzadkie zupki BARFowe. Oprócz tego raczej nie dopijają oboje i do tej pory były od każdego po 3 porządne bryłki dziennie.
Mleko lubią oboje, ale wydaje mi się, że pojenie jej mlekiem może dać mało ciekawe efekty kuwetowe pod względem nie-siuśkowym. O rosołku faktycznie zaczęłam myśleć i muszę Jej upichcić.
Dla Lilith nie sam wet jest taki straszny, tylko perspektywa jakiejkolwiek podróży :-/
Spróbuję z tym rosołkiem i zobaczymy co będzie.
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-01-22, 17:44   

Dragona zawsze do weta woziłam w transportówce i był problem. Wyjść za wszelką cenę, uciec :-D a ostatnio nie miałam siły się z nim szarpać (6,20 kg) więc wzięłam go tylko w szelkach do auta. Kot oaza spokoju :-D grzecznie siedział, patrzył przez okno, dziwy. Po prostu nie ten zwierzak. Zero problemów. Może ty też tak weź ją do weta, może ona nie lubi zamknięcia?
Apropos mleka wet mi powiedział, że koty nie mają w przewodzie bakterii trawiących mleko, temu bywają sensacje kuwetowe. Ale po kilku dniach podawania bakterie się pojawiają a problemy kończą. Widzę to zresztą w domu ponieważ mam jednego pijącego śmietankę :-D
Pozdrawiam
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-01-22, 18:15   

Panterowo,

Mnie przychodzą do głowy następujące pomysły:

1) Starałabym się rejestrować ile wody dziennie spożywa kotka (kontrolować, np w czasie weekendu, jak możesz lepiej kotkę poobserwować). I wiadomo, jeśli nie przyswaja przynajmniej ok. 40-50ml płynów/kg m.c, to coś bym z tym starała się zrobić. Jak nie ma innego wyjścia, bo różne zachęty do picia nie skutkują, próbowałabym mimo wszystko włączyć dopajanie strzykawką, stopniowo, zaczynając od jednej/max dwóch strzykawek 5ml na raz. Uwierz mi, że można, a koteczka jest jeszcze młodziutka, więc im szybciej nauczysz się ją "obsługiwać", tym mniej będzie z tym problemów w przyszłości. Trójka mojego kociego rodzeństwa, jak je przygarniałam, to były potworne dzikusy (nadal trochę takie są, ale bardziej do obcych), które nie dawały się nawet pogłaskać, a co dopiero mówić o jakichkolwiek zabiegach wokół nich. Dzisiaj potrafię nad nimi świetnie zapanować, jeśli chodzi o pakowanie róznych rzeczy do pyszczka i bez większego stresu dla nich (oczywiście też bez specjalnych zachwytów z ich strony, ale wiedzą, że pańcia nie zrobi krzywdy, a przy okazji wymizia, utuli, wycałuje i puści).

2) Czy twoja koteczka była do niedawna wychodząca (przed zimą do ogrodu, czy na balkon?). Wiem, że jest młodziutka i sugerowanie problemu związanego z infekcją bakteryjną dróg moczowych może wydawać się niedorzeczne, bo statystycznie takie infekcje dotyczą starszych kotów lub w przypadku młodszych tych chorujących m.in. na niewydolnośc nerek, ale zdarzają się wyjątki od reguły i ewentualnie warto mieć to na uwadze. Oddawanie małych ilości moczu, zwłaszcza częściej może być charakterystycznym objawem infekcji bakteryjnej, a koteczki są zawsze bardziej podatne niż kocurki, ze względu na budowę anatomiczną układu moczowego.

3) Napisałaś, że Lilithka zachowuje się jakby miała rujkę. A może po prostu ją ma i wtedy rzeczywiście jest to dla niej stan stresujący (wiadomo dlaczego) i dlatego posikuje (idiopatyczne zapalenie pęcherza na tle stresowym ?)

Postarałabym się zapolować na ten mocz (poranny) i zawieźć do porządnego labu wet.
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-01-22, 19:47   

Margot,
Ja z matek polek, więc z kotami jestem 24h/d ;-)
1. Do posiłków dolewam im zazwyczaj ok. 2 łyżek stołowych wody, a mieszanki do mrożenia zawierają minimalnie mniej wody niż podaje kalkulator.
Boję się Ją na siłę dopajać, jeśli miałby być to FIC, to spowodowałoby to u Niej jeszcze większy stres. Dlatego na razie spróbuję z rosołkiem, może sama zechce chłeptać.

2. Koty me są niewychodzące ze względu na różne "niespodzianki" czychające u nas na koty, niestety, jak się dowiedziałam, również ze strony "tubylców". Kilka razy były w lecie na smyczy w ogrodzie, ale tylko w lecie, więc chyba aż tyle czasu by nie upłynęło (?) Częstotliwość oddawanego moczu trzyma raczej normy (ok. 4 w ciągu doby)

3. Tak! Lilithka prawie odkąd u nas jest zachowuje się w sposób typowy dla kotek w rujce, a że usłyszeliśmy, że sterylizacje lepiej jest przeprowadzić po pierwszej rujce, to zwlekaliśmy, bo nie wiem w końcu, czy już miała, czy nie :-/ Tygrysek dojrzewał dość wcześnie, bo już w wieku niespełna 5 miesięcy musleiśmy Go ciachać, ale z Lilithką czekamy i czekamy i może to właśnie teraz? (skończyli właśnie 9 miesięcy, więc by wypadało)

Z myślą o polowaniu na mocz zaczęłam robić podchody, jak widzę, że jest w kuwecie, ale ona wtedy wychodzi i w najlepsze się łasi :roll:
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2013-01-22, 19:50   

A może ona sobie "pryska" tu i tam - kotki też znaczą (oj widziałam nie raz,często tylko ślady :-( ).Teraz mam kocura - niestety ma okresy że podlewa, nie zawsze bardzo śmierdzącym moczem. :confused: Wtedy w kuwecie są mniejsze kulki, lub są rzadziej. :evil:
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-01-22, 19:53   

Hm, nie wykluczałabym tego, tym bardziej, że ostatnio namiętnie o wszystko się ociera też pycholem i wszystko "JEJ"!
Ale dopoić nie zaszkodzi.
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-01-22, 20:21   

Też raz widziałam, jak niekastrowana kotka (na wsi), "pryskała", ale wtedy przybierała charakterystyczną postawę niemal podobną do znaczącego kocura (widziałam jak podlała drzewo), więc to pewnie łatwo odróżnić od posikiwania na tle chorobowym.
 
 
Panterowo 


Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 4 razy
Wiek: 35
Dołączyła: 28 Cze 2012
Posty: 199
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-01-23, 09:39   

W kuwecie po noy znalazłam 3 porządne bryły i jedną małą. Jedna z tych dużych na pewno była Lilithkowa, więc trochę mnie to uspokoiło. Dopajamy i w miarę możliwości polujemy jednak na siuśki...
_________________
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
 
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2013-01-24, 20:32   

Witam!

Przeczytałam cały wątek od deski do deski + jeszcze ten post z CHATULA na temat SUK. Ale i tak chciałabym się upewnić co do dalszego postępowania w mojej sytuacji.

OD początku historia kitki wygląda tak:
mała jest od 1 listopada na 100% BARFIe, ma dopiero niecałe 8miesięcy i 7stycznia (17 dni temu) była sterylizowana, niestety z komplikacjami :(

wg. diagnozy weta szwy się nie chcą przyjać (miała kosmetyczne rozpuszczalne zakładane). Objawy były takie: wysoka gorączka ponad 40stopni, brak apetytu (zrozumiałe przy gorączce) i ogólna całkowita apatia oraz niewielki wysięk z ranki pooperacyjnej w miejscu skupienia szwów.

W związku z tym przez trzy dni 19/20/21 stycznia dostawała antybiotyki w zastrzyku (niestety nie znam nazwy ale jutro dopytam o to weta) i dodatkowo ostatniego dnia jeszcze przeciwzapalny/przeciwbólowy dostała żeby zbić gorączkę bo się 40i2kreski utrzymywała.

A od 22 stycznia jest na tabletkach: Enroxil Flavour 15mg 1xdziennie+Vetoquinol Clavaseptin 1xdziennie. Miała je przyjmować przez 5 dni.

Dzisiaj 24 stycznia zaniosłam mocz do badania bo przy ostatniej wizycie wet stwierdził nadwrażliwość na dotyk w okolicach nerek i kazał mocz do badania przynieść. Więc dziisaj rano złapałam i zaniosłam.

A oto wyniki (siuśki złapane z samego rana ale już 15 minut po szamanku niestety, więc nie wiem czy to jeszcze na czczo traktować czy już właśnie zupełnie nie ? Przebadane w ciągu 3h od złapania):
Badanie moczu
Badanie fizyczne
Barwa: słomkowa
Przejrzystość: zupełna
Gęstość względna: 1,060 (1,025-1,06) OK.
Odczyn (pH): 7
Badanie chemiczne
Białko: ++
Badanie osadu
Bakterie: ++
Kryształki: fosforan amonowomagnezowy bardzo liczny
Inne: leukocyty 1-2
er 1-2

co do samopoczucia to kitka miała najpierw problem z wypróżnianiem trochę - wtedy kiedy zaczęła gorączkować i przestała chcieć jeść i pić -kupkę robiła raz na 3 dni jak dobrze poszło a jak nie zrobiła przez 3dni to dawałam jej 2ml lactulozy i to pomagało chociaż ona nie była zachwycona i nie lubi strasznie tej lactulozy. A od dwóch dni dla odmiany (gorączki już nie ma i apetyt jej wrócił po tym zastrzyku przeciwzapalnym) ma problemy z siusianiem tzn. ma częstomocz albo tylko włazi do kuwetki pokręci się i wychodzi albo zrobi troszkę i za chwilę znów wraca, pokręci się i tak dalej, nie wygląda żeby ja bolało bo nie pomiaukuje ale po pierwsze to może być zasługa leków, po drugie ona raczej nie skarży się jak ją boli tylko zaciska żeby i próbuje być "twarda" :(

Druga moja kitka też miała sterylizację w tym samym czasie ale na szczęście bez komplikacji, więc żadnych leków nie dostawała. Niestety z siusianiem ma te same problemy teraz :( Jej moczu jeszcze nie badaliśmy bo nie było jak złapać.

No i mam teraz pytania:
Co mam myśleć o tych wynikach badania ? Robione było jak już kot był po 5 dniach przyjmowania różnych antybiotyków, do tego nie wygląda na zbyt dokładne: nie wiem jaką metoda było robione, jeszcze nie miałam okazji zapytać weta, jutro spytam.

Tak sobie myślę, żeby spróbować zrobić dokładniejsze badanie moczu tej kitce, która nie przyjmowała żadnych leków i skoro obie mają te same objawy to na tej podstawie będę chyba mogła założyć, że obie mają ten sam problem. Dobrze myślę? Jeśli tak to o jakie dokładnie badanie powinnam się postarać? Na razie wiem, że ciężar właściwy i PH refraktometrem powinno być sprawdzone. A jakie badanie na osad jest najlepsze? Czy to może to samo badanie bo nie wiem ? I czy na początek tyle wystarczy ? I dopiero jak będę miała wyniki to myśleć co dalej a póki co tylko je nawadniać ile się da i dopieszczać? Czy może na wszelki wypadek zakwaszać im ten mocz czymś w miarę łagodnym np. żurawitem albo urowetem ? Cytrynian wapnia będę miała dopiero po weekendzie i będę mogła wtedy zrobić BARFa 100% naturalnego, póki co mam mieszankę z FC tylko.

Z góry baaaaaaaaaardzo dziękuję jeśli ktoś zechce przeczytać mojego przydługiego posta i doradzić mi co robić.
 
 
shana55 
Ekspert

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 5339
Wysłany: 2013-01-24, 22:02   

scarletmara :-)
Z tego co piszesz wynika że kicia ma struwity czyli kryształki, które wytrącają się w moczu przy pH 7 i wyższym. One zanikają jak mocz osiągnie pH 6-6,5. Te kryształy mogą ale nie muszą powodować u koteczków zatykanie przewodów moczowych i trudności z wypróżnianiem. Co mogę poradzić na szybko, podałabym no-spę 20mg czyli pół tab. 40mg, zawinięte w kawałeczek tłuszczu lub mięska i do gardła szybko, (wstrętne w smaku i koty się ślinią strasznie po tym,) podziała rozkurczowo i kicia powinna się lepiej wysikać. Jak się ładnie wysika to dopoić, żeby wszystko z niej zeszło. Gdyby stan takiego usikiwania się utrzymywał to trzeba zasięgnąć jednak rady weta, bo w moczu jest jeszcze obecne białko i bakterie.
pozdrawiam
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2013-01-25, 12:20   

Dzięki za odpowiedź. Jesteś pewna co do tej no-spy? Bo ja się boję jej jeszcze nospę aplikować do tych wszystkich leków, które już dostała i nadal dostaje. A siusianie jej nie boli i w sumie gdyby nie te wyniki badań to dzisiaj ona wygląda już na zupełnie zdrowego kotka. W kuwetce też już jest lepiej -może to tylko stres był po tym złym gojeniu szwów, wizytach u weta i jeszcze zabiegach w domu, których ona ani trochę nie lubi. Nasze próby pobrania moczu do badania też ją strasznie zestresowały chyba nawet bardziej niż wizyty u weta i zastrzyki :(

Dlatego koniec końców próbka nie była sterylna i nie wiem co w związku z tym myśleć o tych bakteriach, które wyszły w badaniu ? Mogła to być zanieczyszczona próbka po prostu? Bo moczu bezpośrednio ze źródła nie udało nam się złapać, więc kupiłam specjalny żwirek plastikowy do pobierania moczu u weta i ona w ten żwirek do kuwetki normalnie zrobiła a ja strzykawką zebrałam. I nie wiem czy To jest w ogóle coś warte pod względem badania bakteriologicznego ?
 
 
Margot 
Ekspert

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 01 Paź 2011
Posty: 1532
Wysłany: 2013-01-25, 13:38   

scarletmara,

Na razie odpowiem Ci bardzo króciutko (nie dam pewnie już dzisiaj rady nic więcej napisać, jak znajdę chwilę, to napiszę coś więcej w weekend).

Badanie moczu wygląda na badanie paskowe, więc jak już wiesz ma mniejszą wartość diagnostyczną (dla mnie trochę dziwnie wygląda, że z jednej strony mocz jest zupełnie przejrzysty, o jasnej barwie słomkowej, a z drugiej strony taki gęsty, z liczymi kryształami i białkiem?).
Ze względu na sposób w jaki pobierałaś próbkę moczu, nie ma ono kompletnie żadnej wartości jeżeli chodzi o wiarygodność co do obecności bakterii w pęcherzu (absolutnie ich pojawienie się może wynikać z zanieczyszczenia próbki), więc tym się na razie nie przejmuj (podobnie jak tym białkiem, dopiero jak zrobisz badanie kompletne, w dobrym labie weterynaryjnym i tam wyjdzie białko, to wtedy trzeba będzie poszukać przyczyny jego obecności).
Następnym razem na pewno będzie trzeba ten mocz złapać na czczo.

Jeżeli koteczki czują się dobrze, to tak jak napisałaś dbaj przede wszystkim o ich nawodnienie, a szczególnie tej kotki, która dostawała ostatnio dużo leków. U niej jest to podwójnie ważne, bo chodzi o to, aby jak najszybciej wypłukały się z niej nie tylko kryształy, jeśli rzeczywiście występują w moczu, a nie tylko wytrąciły się w próbce w oczekiwaniu na badanie, ale również przede wszystkim te wszystkie polekowe toksyny. Nawodnienie jest szczególnie ważne w przypadku stosowania leków, które mają działanie obciążające nerki, a do takiej grupy należą leki przeciwzapalne niesteroidowe (podejrzewam, że takie kicia dostała), także antybiotyki.

W miedzyczasie zajrzyj sobie do wątków : "W gabinecie weterynaryjnym" , temat; "Wyniki badań" i do wątku "żywienie w chorobach nerek", gdzie omawiany był temat diagnostyki chorób układu moczowego (dolnego i górnego) i w związku z tym pojawiło się sporo informacji nt. badania moczu.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne