BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARF dla ludzi?
Autor Wiadomość
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-06-22, 22:30   Człowiek to carnivore, omnivore czy herbivore?

Od jakiegoś czasu główkuję nad bardzo ważną sprawą, mianowicie, gdzie w podziale zwierząt ze względu na sposób żywienia się umieścić człowieka? Przewertowałem kilkadziesiąt witryn internetowych w poszukiwaniu odpowiedzi, jednak wszędzie wciskają ten sam kicz: owocożerni. Ale czy na pewno jest to nieprawda?

Nasz organizm jest przystosowany do życia w tropikach lub sawannach, ale ostatnia epoka lodowcowa udowodniła nam, że to nie do końca prawda. Mamy dużą elastyczność, możemy przystosować się do prawie każdych warunków. Dlatego jesteśmy gatunkiem naczelnym na tej planecie (i paru innych powodów, które nie są tematem tego eseju). Zgodnie z teorią Darwina i dowodami archeologicznymi śmiem stwierdzić, że układ pokarmowy mamy zbliżony do człekokształtnych. Zbliżony a nie podobny. To różni różnicę! Jednak w tym miejscu chcę położyć nacisk nie na budowę układu pokarmowego, gdyż zwyczajnie brakuje ogniwa między małpami a człowiekiem, ale na jego zapotrzebowanie na składniki odżywcze.
Zacznę może od witaminy C. Potrzebujemy jej dość sporo, bo ponad 1g na dobę, dla dorosłej osoby. Ale skoro prawidłowa piramida żywieniowa, czyli góra 20% warzyw i owoców, nakazuje wręcz spożycie większej ilości mięsa niż roślin, to jak mamy zdobywać tyle witaminy C? W zwierzętach nie ma jej dużo. Najwięcej jest bodajże w cielęcej wątrobie, "aż" 36mg/100g(1) w masie suchej. Jednak przyglądając się tropikalnej śliwce Kakadu, która jest rekordzistką w ilości posiadania tego składnika - 3100mg/100g(1) w suchej masie. Wychodzi na to, że wystarczy zjeść tych śliwek ok. 10, aby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na witaminę C. I to właśnie owoce tropikalne mają tej witaminy najwięcej na świecie, w naturalnej postaci. Punkt dla owocożerców.

Bardzo popularnym ostatnimi czasy stał się pewien humanitarny sposób żywienia się - wegetarianizm. Bardzo często spotyka się przypadki niedożywienia u tychże osób. Najczęściej jednak występującym schorzeniem jest anemia spowodowana niedoborem żelaza. W warzywach i owocach jest go całkiem sporo, średnio 6-7mg/100g w masie suchej, przy zapotrzebowaniu ok. 8-10mg na dobę dla dorosłego człowieka. Wystarczy więc spożyć ok. 0,5kg warzyw i owoców, aby zaspokoić to zapotrzebowanie. Ale skąd w takim razie anemia? Powodem jest bardzo kiepska biodostępność żelaza z roślin dla ludzi, bo niekiedy tylko 1%. Typowy roślinożerca wchłonie prawie wszystko, ale on ma inaczej niż my zbudowany układ pokarmowy. Rozwiązaniem jest spożywanie mięsa i podrobów. Zwierzęta przecież są aż przesycone tym pierwiastkiem (pod postacią hemu i jemu pochodnych). Wniosek jest taki, że człowiek musi spożywać jakikolwiek pokarm zwierzęcy. Można by jeszcze dodać, że Eskimosi powinni dawno wyginąć, ponieważ w rejonach okołobiegunowych prawie nie ma roślinności, a co dopiero warzyw czy owoców. Niestety te wywody obalają argument przemawiający za klasyfikacją gatunku człowieka jako roślinożercy.

W takim razie, co powinniśmy jeść? Rośliny czy mięso? A może i jedno i drugie? Duża część naukowców spiera się o to, że nie jesteśmy wszystkożercami. Za bycie roślinożercami przekonują liczne argumenty, np. stosunek długości jelita do długości ciała, układ i rodzaj zębów, genetyczne pochodzenie. Jednak wszystkie te argumenty mają jedną, wspólną wadę - wniosek. Źle lub celowo zmanipulowany wniosek wprowadza w błąd potencjalnych poszukiwaczy wiedzy. Dlaczego zmniejszyła nam się ilość zębów? Bo mając bardziej pionową twarz wyglądamy lepiej niż choćby małpy? Nie, bo zmieniła nam się dieta. My, ludzie chyba jako jedyni w królestwie zwierząt w bardzo krótkim czasie zmieniliśmy zwyczaje żywieniowe. Próbowaliśmy przetrwać, klimat przecież ulega stałej zmianie. Coś spowodowało, i nie tylko zmniejszenie zasobów roślinnych, że zaczęliśmy jeść mięso.
Kolejny przykład, czyli stosunek długości jelita (cienkiego) do długości ciała. Jelito cienkie ma długość od czterech do pięciu metrów(2), u dorosłego człowieka. Przeciętny człowiek ma wzrost 175cm, ale razem z nogami! Długość od ogona do głowy (czyli korpus plus głowa) to ok. 80 centymetrów. Podaje się, że stosunek długości ich jelit do długości ciała roślinożerców waha się między 15 a 20, a u mięsożerców tylko 2 do 6 [poprawka merytoryczna] (3). Licząc stosunek długości jelit do pozycji wyprostowanego ciała (1,75m) uzyskuje się stosunek 2,3 do 2,8. Ale, zapewne długość mierzonych jelit odbywała się, gdy te były już martwe, więc weźmy za długość 6 do 8 metrów(2) oraz długość ciała człowieka bez nóg. Licząc ponownie otrzymamy stosunek 7,5 do 10. Ujednolicając sposób pomiaru długości ciała człowieka do sposobu mierzenia długości ciała zwierząt, otrzymamy prawdziwy wynik. Wniosek z tego pomiaru jest następujący: omnivore [literówka].

Podsumowując, człowiek jest istotą wszystkożerną. Obecna, oficjalna piramida żywieniowa jest niewłaściwa dla ludzkiej diety, gdyż jest w niej zbyt dużo warzyw i owoców, a zbyt mało mięsa i podrobów. Nasza dieta pierwotnie tylko składała się z większej ilości roślin, ale zmiany jakie dokonały się w ciągu ostatnich kilku milionów lat w drodze nieznanej ewolucji spowodowały to, że człowiek zaczął jeść także mięso. Najwyraźniej było to zachowanie sprzyjające przetrwaniu nawet w najbardziej surowym klimacie na Ziemi.



Przypisy:
(1) - http://www.news-medical.n...8Polish%29.aspx
(2) - http://www.eduteka.pl/doc/dlugosc-jelita-cienkiego
(3) - nie znalazłem źródła, na którym oparłem te dane; napisałem tak, jak je zapamiętałem
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2013-06-24, 16:18   

Małe poprawki ;-) .

Sojuz napisał/a:
brakuje ogniwa między małpami a człowiekiem

Jak to brakuje :shock: ?

Skoro ta wiedza nie jest powszechna, to poświęcę się i wypiszę te ogniwa, żeby już nieporozumień więcej nie było :-P :
Ardipithecus ramidus
Australopithecus anamensis
Australopithecus afarensis
Australopithecus africanus
Australopithecus aethopicus
Australopithecus garbi
Australopithecus boisei
Australopithecus robustus
Homo rudolfensis
Homo habilis
Homo ergaster
Homo erectus
Homo antecessor
Homo neanderthalensis
.


Sojuz napisał/a:
Zacznę może od witaminy C. Potrzebujemy jej dość sporo, bo ponad 1g na dobę, dla dorosłej osoby. Ale skoro prawidłowa piramida żywieniowa, czyli góra 20% warzyw i owoców, nakazuje wręcz spożycie większej ilości mięsa niż roślin, to jak mamy zdobywać tyle witaminy C? W zwierzętach nie ma jej dużo.

Należy mocno zastanowić się zatem, jak to możliwe, że Inuici przeżyli tyle pokoleń, w zdrowiu, bez najmniejszych objawów niedoboru witaminy C, jedząc pożywienie praktycznie w 100% pochodzenia zwierzęcego.
Sprawa może nie jest prosta, ale współczesna wiedza naukowa pozwala dociekliwym znaleźć odpowiedź na to pytanie, w dodatku taką odpowiedź, która nie nosi znamion szamanizmu a także, co ważne, nie posądza Inuitów o posiadanie cech kosmitów, ani nawet o to, że zmutowali. W odpowiedzi tej nie ma również miejsca na sugestię jakoby Inuici byli jakimś paradoksem, czy też wyjątkiem. No i jak mają się twoje rozważania o witaminie C do naszych przodków, którzy przetrwali okresy zlodowaceń, trwające dziesiątki tysięcy lat? Jak myślisz, ile owoców jedli?
Jako że wiedza podana na talerzu nie wnika ani głęboko, ani trwale, zachęcam do samodzielnych jej poszukiwań ;-) . Oraz podzielenia się z nami swymi odkryciami!
Ciekawam bardzo, do jakich wniosków ostatecznie dojdziesz :-) .

Sojuz napisał/a:
Obecna, oficjalna piramida żywieniowa jest niewłaściwa dla ludzkiej diety, gdyż jest w niej zbyt dużo warzyw i owoców, a zbyt mało mięsa i podrobów.

Nieprawda, oficjalna piramida opiera się na zbożach, a nie na warzywach i owocach. Co nie zmienia oczywiście faktu, że produkty mięsne są na cenzurowanym.

Sojuz napisał/a:
Ale, zapewne długość mierzonych jelit odbywała się, gdy te były już martwe, więc weźmy za długość 6 do 8 metrów(2). Licząc ponownie otrzymamy stosunek 7,5 do 10

Ale dlaczego suponujesz, że naukowcy mają w zwyczaju dodawać jabłka do gruszek?
Czemu ludzkie jelita miałyby być mierzone martwe, a jelita krowy i lwa żywe, po czym porównane ze sobą po to, by takiego np. Sojuza wprowadzić w błąd? ;-)
A nie może być na odwrót? To znaczy, że krowie zmierzono martwe, a człowiekowi żywe? No ale wtedy okazuje się, że człowiek jest drapieżnikiem ściśle mięsożernym. I co teraz? :-P .
Może jednak naukowcy (nie wszyscy) nie są aż tak głupi i porównują ze sobą wielkości porównywalne...? :roll:

Dla dociekliwych - w poniższym linku dość dokładne porównanie przewodu pokarmowego owcy, człowieka i psa. Co ważne: długość jelit jest tylko jedną z wielu cech determinujących przynależność do danej grupy zwierząt (mięsożerców, wszystkożerców i roślinożerców). Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, a uproszczenia polegające na wyciąganiu z wora tylko jednej zmiennej i na jej podstawie obwieszczanie światu, że człowiek w zasadzie nie różni się od goryla, to domena pewnej sekty, której nazwy nie wymienię ;-) .

Comparison Between the Digestive Tracts of a Carnivore, a Herbivore and a Man

Nieznającym angielskiego polecam przynajmniej przestudiowanie tabelki porównawczej, znajdującej na końcu części 4 (Part 4: Man).
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-06-24, 18:09   

Z tymi jelitami to nie tak miało być. Miałem na myśli ujednolicony sposób zbadania długości narządu w tym samym stanie. Założyłem, że organ ten jest mierzony, gdy jego mięśnie nie są napięte, jednak po przeczytaniu w/w artykułu założenie to jest całkowicie błędne. Ech, muszę się zastanowić, ponieważ zniszczono mój światopogląd oraz pewne wnioski w tym temacie :shock: Nie sądziłem po prostu, że ludzie są aż tak mocno usytuowani w kierunku mięsożerców... Jako że jestem jednostką nieliczną szukającą prawdy w tym zakłamanym świecie, stwierdzam, że "wiedza tajemna" jest tak (bez)cenna jak zdrowie i życie, dosłownie.

EDIT:
Chyba dobiłem się swoimi umiejętnościami szukania i łączenia informacji :confused: Czyżby gen odpowiedzialny za syntezę aktywnej proteiny enzymowej GLO w ludzkiej wątrobie został "uszkodzony", a raczej zmutował w drodze ewolucji, bo witamina C stała się mało dostępna? :shock:
Czyżby jej funkcję przejęły witaminy A, E oraz kwasy tłuszczowe Omega-3, które Innuici spożywali w dużych ilościach? Wszystkie te witaminy łączy jedna cecha biochemiczna - są przeciwutleniaczami, a ich niedobory dają podobne wręcz objawy.
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-06-24, 19:09   

Gdzieś czytałam ostatnio artykuł kłócący się z teżą owocożerności człowieka. Dotyczyło to porównania budowy przewodu pokarmowego małp człekokształtnych (ich dieta jest arumentem promotorów owocożerności człowieka) i człowieka. Są tam w prosty i przejrzysty sposób wyliczone różnice między budową owych układów, które to bardzo jasno wskazują na wszystkożerność u człowieka.

Odpowiedzi na to, że człowiek "pochodzi od goryli więc jest owocożerny"

-goryle mają w porównaniu z człowiekiem bardzo dużą okrężnicę. tam pokarm roślinny może być fermentowany. Człowiek ma dłuższe jelito cienkie - jak mięsożercy. Okrężnica człowieka to 17% przewodu pokarmowego, u goryla 5%, u orangutana 54%, u szympansa 52%. Dla porównania jelito cienkie: u człowieka 67%, u goryla 14%, u orangutana 28%, u szympansa 23%
- generalnie proporcja długości przewodu pokarmowego do długości ciała jest u człowieka dużo mniejsza niż u naczelnych. Bardziej zbliżona do zwierząt mięsożernych, jadających mniejsze ale kaloryczn posiłki w odróżnieniu od wicznie jedzących roślinożerców
- człowiek nie ma typowych zębów mięsożercy. Prędzej padlinożercy i wszyskożercy. Jest za to bardzo przystosowany do używania narzędzi, dużo bardziej niż naczelne. Tak natura nas zaprojektowała, żebyśmy mogli sobie pomagać.

Jest również obszerniejszy artykuł
http://www.beyondveg.com/...p-anat-1a.shtml

Dagnes - trochę się nie mogę zdodzić z tym "ile tych owoców jedli". W okresach zlodowaceń zwierzęta roślinożerne też istniały - czymś musiały się żywić :mrgreen: Na pewno więc i dla człowieka roślinnosć była dostępna, owoce też bo przcież w ten właśnie sposób wiele roślin si rozmnaża. Nie kłócę się tu z tym ie człowiek tego potrzebuje, chcę tylko powiedzieć, że to nie jest tak, że ni było dostępnej żadnej roślinności i że człowiek się tym nie żywił
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2013-06-24, 22:03   

raczej jakieś trawy i drzewa dla mamutów i nosorożców
ale owocki jako takie chyba nie w tym okresie
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-06-24, 22:19   

Tak, z cytrusami pewnie słabo było :lol:
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2013-06-25, 14:58   

ciocia_mlotek napisał/a:
Dagnes - trochę się nie mogę zdodzić z tym "ile tych owoców jedli". W okresach zlodowaceń zwierzęta roślinożerne też istniały - czymś musiały się żywić. Na pewno więc i dla człowieka roślinnosć była dostępna, owoce też bo przcież w ten właśnie sposób wiele roślin si rozmnaża.

Widzę, że mit owocożerności ludzi i zwierząt wszelakich jest tak głęboko zakorzeniony, iż walka z nim to jak orka na ugorze... ;-) .

Zacznę od grupy zwierząt, które zwane są przeżuwaczami, i w których diecie znajdują się wyłącznie zielone części roślin, i dla których owoce są trujące, a na które to pra-człowiek zawsze chętnie polował, a dziś homo sapiens hoduje niektórych z ich potomków w swych oborach.
Dalej mamy nieco "lżejsze" zwierzęta roślinożerne np. jeleniowate czy jakieś małe ssaki typu zajęczaki. Taaa.... sarenki i zajączki zajadające banany, daktyle i zrywające soczyste jabłuszka z drzew to zaiste powszechny widok ;-) .
No i dochodzimy do zwierząt, które są częściowo owocożerne, na które człowiek i jego przodkowie zwykle nie polowali, lub rzadko. W zasadzie nie istnieją zwierzęta wyłącznie owocożerne, nawet słynna muszka owocowa w przypadku braku owoców przestawia się na inny pokarm by przeżyć.
Nasz najbliższy żyjący krewniak - szympans, posądzany o frutarianizm, w istocie jest zwierzęciem wszystkożernym, z tym, że z przewagą (wagową) pożywienia roślinnego. Szympans, oprócz zjadania owoców, liści, pędów i nasion, bardzo chętnie zjada wszelkiego typu owady (np. ulubione mrówki i termity, ale i inne żerujące na liściach drzew), jaja ptaków, miód, a także poluje w gromadzie na mięso: zabija i zjada np. młode pawiany, inne małpy, czasem jakieś ptaki lub małe ssaki. Pożywienie pochodzenia zwierzęcego nie ma wagowo poważnego udziału w jego diecie, ale z punktu widzenia niesionych wartości odżywczych stanowi niezbędną i bardzo istotną część, gdyż z listków i owoców, zjadanych w ogromnej ilości, szympansy nie są w stanie wyciągnąć nawet części tych substancji odżywczych, które daje im niewielka (wagowo) porcja pożywienia zwierzęcego.

ciocia_mlotek napisał/a:
Nie kłócę się tu z tym ie człowiek tego potrzebuje, chcę tylko powiedzieć, że to nie jest tak, że ni było dostępnej żadnej roślinności i że człowiek się tym nie żywił

Tu nie chodzi o to, że nie było żadnej roślinności, bo wiadomo że była. Chodzi o to, co faktycznie było dostępne do jedzenia, jakie wartości odżywcze było w stanie zapewnić i jak dalece odbiegało od współczesnych wyobrażeń.

Mit człowieka owocożernego powstał dawno temu, gdy naukowcy nie mieli jeszcze czegoś takiego jak tabele wartości odżywczych i wydawało im się możliwym jedzenie samych owoców. Tymczasem, oprócz cukru i witaminy C, owoce są najuboższym w składniki odżywcze pokarmem. No bo czymże jest owoc? Jest dla rośliny otoczką, która ma zapewnić przeżycie i rozprzestrzenienie jej cennych nasion. Jest jak ogon pawia - ma wabić zwierzęta zapachem i wyglądem po to, by te go zjadły i rozsiały nasiona. Byłoby ogromnym marnotrawstwem dla rośliny, gdyby pozbywała się swych najcenniejszych składników w celu jak najlepszego odżywienia zwierząt. Dlatego rośliny tego nie robią - tworzą owoce jak najmniejszym kosztem tak, by tylko zwabić zwierzęta, a nie je nakarmić.

Zachęcam wszystkich do przestudiowania wartości odżywczych owoców po to, by ustalić co i ile musiałby zjadać owocożerny człowiek, gdyby takowy istniał.
Utrudnieniem w tej zabawie będzie warunek, aby do badań wziąć jedynie dzikie owoce, a nie hybrydy i mutanty stworzone przez człowieka w ostatnich latach, gdyż przez poprzednie 7 miolionów lat takowych nie było. Jeśli ktoś nie wie czym się one różnią, to daję pierwsze dwa z brzegu przykłady:
naturalny dziki banan składający się głównie z pestek
dzikie gruszki zwane ulęgałkami, opis za wikipedią: "U dzikich form owoc ma kolor od zielonego do żółtego, czasami czerwony, lub z czerwonym rumieńcem. Jest twardy, bardzo cierpki i zawiera dużo komórek kamiennych. Owoce te są jadalne, ale dopiero po tzw. uleżeniu", dodam, że wielkość tych owoców to jakieś 3-5 cm.

Teraz możemy wrócić do tych epok lodowcowych. Wiemy już, że istniały zwierzęta, na które ludzie polowali, i które żadnych owoców nie jadły. Te zwierzęta, które czasami jadały owoce, miały do dyspozycji, nie przez cały rok oczywiście, tylko bardzo krótko, czasem przez kilka tygodni, dzikie owoce typu jagodowego (głównie) oraz czasem inne, mocno zdrewniałe owoce niektórych drzew. W naszych szerokościach geograficznych, dzikie owoce, które mogą być przykładem tego, co kiedyś mieli do dyspozycji ludzie, oprócz tych zdrewniałych gruszek, to owoce berberysu, głogu czy dzikiej róży. No i niech ktoś spróbuje z takich owoców, w warunkach zbliżonych do tych, jakie dziś panują za kołem podbiegunowym, wyżywić się przez cały rok, albo przynajmniej zebrać taką ich ilość by zapewnić sobie te tysiące mg witaminy C (przez cały rok!).

Rzeczywistość niestety jest zupełnie inna niż wyobrażenia naiwnych o tym, jak to ludzie siedzieli sobie na drzewach i zajadali banany, wspólnie ze swymi braćmi - szympansami.

To oczywiście nie do Ciebie, ciocia_mlotek ;-) . Piszę ogólnie, bo wciąż przewijają się tematy tych owoców, jakie to one wartościowe, zdrowe, niezbędne. Ta cała propaganda owocowa ma na celu jedynie wciśnięcie w ludzi dodatkowego cukru! Ludzie nigdy, w przeciągu swej trwającej ponad 6 mln lat ewolucji nie jedli ani tyle owoców, ile chcieliby dietetycy, ani takich owoców, jak dostępne dziś w sklepach. Ponadto owoce, ze swej natury, są produktem sezonowym i nie było nigdy możliwości aby dany owoc jeść codziennie, cały rok, nawet w czasach, gdy pra-ludzie, jeszcze dawno temu, zamieszkiwali wyłącznie ciepłą Afrykę.

Sojuz, do tej witaminy C jeszcze wrócę.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-06-25, 15:02   

Ale ja absolutnie nie obstaję za żadną owocożernością straszną :lol: Wręcz przeciwnie. Jedynie wątpie w nieistnienie owoców w ogóle w ludzkiej diecie
Zgadzam sie z kwestią ich wartości odżywczej. Byłam ostatnio na owocowo-warzywnej głodówce więc empirycznie sprawdzałam
One są raczej formą jakiegoś suplementu ;-)
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2013-06-25, 15:15   

ciocia_mlotek napisał/a:
Ale ja absolutnie nie obstaję za żadną owocożernością straszną

No to właśnie napisałam jakie i ile tych owoców mogło być w ludzkiej diecie :-P .
Chciałam doprecyzować pojęcia, bo jak dziś ktoś pisze o jedzeniu owoców, to zwykle ma na myśli te dzisiejsze sklepowe owoce w ogromnych w dodatku ilościach.
I w tym wszystkim nie chodzi przecież tylko o ludzi. Rzekome istnienie zwierząt wyższych, które pokrywają całe swe zapotrzebowanie pokarmowe na składniki odżywcze owocami, też należy włożyć między bajki. Nawet muszka owocowa nie należy do bezwzględnych frutarian ;-) .
A tymczasem na podstawie wymysłu, że szympans je tylko owoce, frutarianie wywodzą owocożerność człowieka.

A więc powtarzam, żeby już była jasność ;-) - w ludzkiej diecie były owoce i do ich jedzenia ludzie są przystosowani. Należy jednak mieć na uwadze to, jakie to były owoce i w jakich ilościach oraz jaką część zapotrzebowania na składniki odżywcze człowieka mogły zaspokoić.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-06-25, 15:22   

Zerknij na link, który podałam. Fajne czytanie dotyczące właśnie mitu owocożerności. Dużo tego, ale warto sobie poczytać bo jest napisane porządnie.

Ale powiem ci haha, że moich dzieci od owoców i to w dużych ilościach, nie odgonisz :lol:
A na kolację "kanapka" gdzie chlepem pieczona wieprzowinka. Wcinały aż im się uszy trzęsły
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2013-06-25, 15:29   

Tak, widziałam, że jest w tym linku porządnie zebrany do kupy kawał wiedzy.
Szkoda, że niestety nie wszyscy czytają po angielsku.
Dlatego może dla nich przydatne okażą się moje superskrótowe wywody ;-) .
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-06-25, 16:11   

Twoje opisy z całą pewnością nam wszystkim dużo rozjaśniają. Zapomniałam dodac, że ten materiał jest niestety tylko po angielsku :cry:
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2013-07-08, 12:56   

Ponieważ nie mam ostatnio zbyt wiele czasu na pisanie czegokolwiek, dam Wam tylko coś do poczytania. Już wiele razy wspominałam o szkodliwości glutenu, nie tylko dla osób z celiakią ale także dla tych, którzy pozornie tolerują gluten (znaczy nie umierają natychmiast po spożyciu kromki chleba ;-) ). Artykuł dr Marka Hymana (po polsku) naświetla skrótowo problem glutenu oraz brak przystosowania ewolucyjnego ludzi do jego spożywania:

Gluten, to czego nie wiesz, może cię zabić

(oryginał artykułu w języku angielskim)

Niestety spożywanie chleba jest tak silnie zakorzenione w świadomości społecznej, że zdaję sobie sprawę z tego, że większości osobom nic i nikt nie jest w stanie wyperswadować jedzenia tej "podstawy pożywienia człowieka" (wraz z makaronami, ciastkami i innymi wyrobami z mąki).
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-09, 14:21   

No fajnie...ja sobie ostatnio też poczytałam.
Robba Wolfa Paleodieta
Zycie bez pieczywa
i Dieta bez pszenicy.
I nawet jestem bardzo chętna żeby to zacząć stosować.
(zachęcają mnie 2 rzeczym pierwsze, juz ponad pół roku prawie nie jem pieczywa i schudłam ok 5 kg. Drugie, ja mam SM, bielactwo, nie mam tarczycy, i być może mam jeszcze coś o czym nie wiem :) a te wszystkie bezziarnowe i bezglutenowe opisy mnie przekonują, że to gluten i ziarna mogą być przyczyną. No w każdym razie jestem chętna popróbować)
Najchętniej od razu z grubej rury czyli paleodietę.
Ale ja nie umiem gotować :(
I Wolf tam nawet daje dokładny jadlospis na 4 tygodnie i przepisy dokladne do niego.
Tylko to są hamerykańskie przepisy :(
Już pomijam krowy karmione trawą i kurczaki karmione siemieniem lnianym, to sobie od razu odpuściłam, musi być takie mięso jakie w sklepie kupię.
Ale te warzywa...ryby...ja niektórych to nawet nazwy pierwszy raz słyszę.

Może ktoś ma przepisy do paleodiety dostosowane do polskich warunków? takie, do których składniki można w Leclercu kupić?
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-07-09, 14:32   

Ale Kaziu ty się nie przejmuj przepisami itd. W tej diecie chodzi o ogóły bardziej niż szczegóły. Raczej poczytaj sobie czego NIE jeść a potem jedz wszysto inne tak jak lubisz i jak ci łatwo przygotować. Gotowanie a'la paleo jest dużo mniej skomplikowane niż "tradycyjne". Mówię ci to ja - leniwy kucharz :mrgreen:
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne