BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
BARF dla ludzi?
Autor Wiadomość
Kazia 
BARFny Hodowca

Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 796
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-17, 11:18   

Ja zauważylam...popodziwialam :)
Ale żeby sie zdobyć samej na takie jedzenie...hm...raczej nie da rady :)
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-07-25, 19:38   

Zrobiłem sobie dzisiaj Kogel-Mogel z prawdziwego zdarzenia... Jajeczka od zielononóżek, miodek i odrobina niepalonego kakao. Bardzo pyszny, kremowy muss :food: Przypomina te zagęszczone mleczko kakakowe z tubki, ale jest o wiele mniej słodszy. Przyznam, że ostatnio jadłem Kogla aż 12-14 lat temu! Ponadto walczyłem trochę ze świadomością spożywania surowizny. Najgorsze są jednak te blokady psychiczne, bo smakowo i zapachowo bez zastrzeżeń :-(
Może niedługo surowa sarninka wyląduje na talerzu, gdy będę robił mieszankę dla kotki ;-)

PS. czasami ubabram się kocią mieszanką, to palców nie myję, ale oblizuję :lol: Gdyby nie bardzo mocny, metaliczny posmak, pożarłbym porcję w całości :mrgreen:
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-25, 21:54   

Sojuz napisał/a:
Gdyby nie bardzo mocny, metaliczny posmak

to smak żelaza we krwi :mrgreen: a
jak mawiają "człowiek jest się w stanie do wszystkiego przyzwyczaić" ;-)
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-08-01, 07:59   

Suplementy już w drodze, więc czas zacząć BARFować. BARF dla ludzki to w sumie BARF dla psów, ale ludzie mogą sobie pozwolić na nieco więcej :mrgreen:
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-08-01, 15:00   

No nie wiem, ludzie jadają zdecydowanie więcej roślinności. Psy zero do bardzo mało
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-08-01, 15:40   

Może za bardzo ukryłem tą informację pod określeniem "ale ludzie mogą sobie pozwolić na nieco więcej". ;-) Oczywiście więcej roślin jest w BARFnej diecie człowieka niż psa, nie więcej jak 20%.
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-08-07, 12:33   

Zacząłem się suplementować, tzn. zażywać witaminę C, algi, hemoglobinę oraz drożdże. Obecnie wszystko zażywam w kapsułkach prócz wit. C. Więc robię tak: rozpuszczam ok. 500mg witaminy C w pół szklanki ciepłej wody. Po dodaniu lodu i odrobiny miodu będzie lemoniada :food: W sam raz na upały. Ale nie chce mi się jej robić, więc popijam kapsułki kwaśnym napojem, a następnie dotykam językiem łyżeczkę zamoczoną w miodzie. W ten sposób nie wykręca mi ust, a picie tego specyfiku jest nawet przyjemne :mrgreen:
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
Sleeping 

Barfuje od: 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 22 Sie 2013
Posty: 52
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-09-03, 00:04   

Post i kolejne w dyskusji przeniesione z tematu o równowadze kwasowo-zasadowej:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=32699#32699

Sojuz napisał/a:
No dobrze, a jak spożywacie roślinne jedzenie? Gdyby wszystko na surowo to i owszem, byłby problem. Gotowanie czy smażenie warzyw sprawia, że komórki pękają i uwalniają swoją zawartość. Gryzienie surowych roślin daje małą szansę na zmiażdżenie komórek samymi zębami :-P Wyjątkiem są owoce, gdyż większość składników ożywczych mają w przestrzeni międzykomórkowej (sokach owocowych). Założę się, że macie bardzo starte szkliwo lub nawet braki w uzębieniu. Poza tym, jest kilka aminokwasów egzogennych, które znajdują się wyłącznie w produktach odzwierzęcych, a których sami nie możemy wyprodukować.

Mięso to nie jest jedyny pokarm który się powinno spożywać. Ba, samo mięso też jest szkodliwe dla zdrowia. Trzeba jadać całą zwierzynę (prócz kości, choć to temat na inną okazję), żeby móc zaspokoić wszystkie potrzeby żywieniowe organizmu ludzkiego. Dodatkowo powinno się spożywać jakieś węglowodany, głównie owoce, choć większość warzyw jest dopuszczalna, aby utrzymać wagę ciała i umożliwić spalanie tłuszczów.


to, że nie możemy wyprodukować aminokwasów egzogennych jest chyba oczywiste... a konkretnie które to, według Ciebie aminokwasy, których ?w ogóle nie ma w produktach roślinnych?

ludzie są przystosowani do przetwarzania węglowodanów, nie jesteśmy psami, którym owoce i warzywa trzeba przeciskać przez sokowirówkę. a pisanie do wegetarian o niedoborach wit-mineralnych w stosunku do mięsojadów jest trochę śmieszne ;)

spalanie tłuszczów powiadasz... możesz jakoś wyjaśnić ten mechanizm?

a słyszałeś kiedyś o tym, że do trawienia białka potrzebne są węglowodany?

produkty roślinne nie powinny stanowić dodatku do diety człowieka, tylko powinny być jego podstawą - a to dlatego, że właśnie z węglowodanów nasz organizm powinien czerpać energię. białko jest produktem budulcowym i konieczność przerabiania go na potrzeby energetyczne jest dla organizmu wielką stratą.
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2013-10-11, 11:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Sojuz 
Ekspert


Barfuje od: 09.2012
Pomógł: 10 razy
Wiek: 30
Dołączył: 06 Sie 2012
Posty: 1432
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-09-03, 07:26   

Proszę zignoruj wszystkie moje wypowiedzi. Mogę jedynie nakierować na dyskusję w tym wątku.
_________________
Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2013-09-15, 11:49   

Mi tam najbardziej podeszła dieta wg grup krwi (stosowana po przeczytaniu dokładnie książki dr d'Adamo). Jest po kolei jak się rozwijały grupy krwi - najpierw myśliwi z grupą 0, później ludzie zaczęli uprawiać rośliny i powstała grupa A, następnie wędrowna/koczownicza grupa krwi B i na końcu (jakieś 200 lat temu) grupa krwi AB. W końcu krew transportuje składniki pokarmowe.

I tam jest tak, że dla ludzi z grupą krwi 0 zaleca się właśnie zero zbóż i nabiału, a przede wszystkim mięso plus warzywa i owoce; dla grupy A - dieta wegetariańska jet całkiem dobra; dla grupy B - mięso i produkty mleczne, odrobina zbóż, sporo jaj, warzyw i owoców (jest jakieś powinowactwo między krwią gr. B i mlekiem, ale nie chcę przekręcić), a dla AB - coś jak dieta śródziemnomorska (trochę zbóż, mięso gł. ptaków i ryby).

I to by było jakieś wytłumaczenie, dlaczego jednym służy wegetarianizm, a innym dieta Kwaśniewskiego. Ja mam gr. B, moja mama AB i same widzimy różnicę w tym, jak się po czymś czujemy - ona zje coś zbożowego i ma dużo siły, a po czerwonym mięsie źle się czuje i jakby kamień zjadła, nabiał w większej ilości od razu powoduje katar; ja mogę w ogóle zbóż nie jeść i jest mi z tym dobrze, ale bez mięsa, jajek bym chyba umarła, a nabiału mogę każdą ilość (przy czym rzadko jest to niefermentowane mleko, a częściej właśnie kefir czy twaróg robione w domu z dobrego mleka) i zero reakcji.

Co do surowego mięsa i żółtek - chyba to jest troszkę tak, że jak człowiekowi nie wpoją złych nawyków, to organizm sam czuje, co powinien. Mama mi opowiadała, że jak byłam dzieckiem, to do słodyczy mnie w ogóle nie ciągnęło, ale o tłuste ryby (mieszkaliśmy nad samym zalewem i ryb pełno świeżych każdego dnia) i mięsko to krzyczałam już o 6 rano mając 2-3 latka; inna rzecz, że jak miałam mniej niż pół roku, to już mi dawali surowe żółtka i zastrzyki z wyciągiem z grasicy cielęcej, bo urodziłam się jako wcześniak z wieloma niedomogami (w tym silną anemią) - dzisiaj mam końskie zdrowie i zero okularów (pomimo wieku 35lat i pracy od 15 lat przed kompem - jestem programistą i pracuję na zlecenia, więc często to jest znacznie więcej niż 40h tygodniowo); produktów zbożowych i ziemniaków nie jadła w ogóle kilka lat, żeby odtruć organizm; teraz odrobinę orkiszu, ryżu brązowego czy płatków owsianych zjadam. Mój brat z grupą AB też mięso jak je w większej ilości (szczególnie czerwone), to multum pryszczy od razu - ja mogę zjeść (nawet na surowo) dowolną ilość i tylko mi się od tego humor poprawia.

Dlatego moim zdaniem (prywatnym i niepotwierdzonym naukowo) warto jest wsłuchiwać się w swój organizm. Kiedyś pracowałam z kumpelą, która bardzo chciała schudnąć (zawsze aktywna, ale jak zaczęła pracę biurową, to tyła strasznie) - za każdym razem jak chciała coś zjeść mówiąc, że jest głodna, to ją pytałam: jesteś głodna czy coś byś zjadła, bo masz ochotę? Po roku schudła ładnie i czekolada mleczna czy ciastko mogły leżeć na środku biurka - nie tknęła więcej niż maleńki kawałeczek - przedtem potrafiła zjeść tabliczkę czy kilka kawałków ciasta na raz.


Co do białych śmierci - w necie można znaleźć trochę materiałów na temat uzależniającego działania cukru (to wytwór przemysłu, bo miód itp. były niedostępne "dla mas" z powodu ceny, więc stworzono tańszy odpowiednik /tak jak odpowiednikiem schabowego jest schabowy sojowy :lol: trudno się nie śmiać ze schabowego bez schabu/): można się uzależnić od dowolnego produktu (przy czym cukier należy do tych szybko uzależniających); gdy badano mózg osoby uzależnionej od cukru, to na widok zdjęcia słodyczy reakcja mózgu była identyczna jak u narkomana na widok narkotyku - chyba komentować nie trzeba.
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2013-09-15, 12:06   

gpolomska, Tu Dagnes pisała o diecie grup krwi
http://www.barfnyswiat.or...+grup+krwi#3621
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2013-09-15, 13:19   

OK, nie widziałam wcześniej.

Jak to mówią: "prawda jest jak d.. - każdy ma swoją". Czytam opinie naukowców, ale biorę "przez pół", bo teorii popartych badaniami było już wiele w stylu "unikać tłuszczu zwierzęcego", "unikać soli", "dużo zbóż" itd., a 10 czy 20 lat później dokładnie odwrotną teorię potwierdzają badania.



Ale żeby nie było nudno i "jedyna słuszna prawda" (znamy takie sytuacje w historii i zwykle ostatecznie do niczego dobrego nie doprowadzały), to patrząc z innej strony...



Jak pisałam - niczym nie poparte moje osobiste zdanie... i wynik obserwacji rodziny, znajomych... moja mama próbowała się przestawiać na różne diety bogate w białko i mnie lub bardziej tłuszczowe - zawsze się kończy krwawieniem z jelit przy większym spożyciu czerwonego mięsa; podobnie brat i dwóch znajomych (wszyscy grupa AB), a do tego przy większej ilości mięsa puchną im kończyny itd.; jak jedzą ryby i drób plus część zbóż, to czują się dobrze i są pełni energii. Kiedyś jadłam kurczaki i zawsze jakoś mało energii miałam - od czasu jak ich unikam, skończyło się (i nieważne jak ekologiczne były). Nauka swego czasu uważała niektóre środki ochrony roślin za bezpieczne. Jeśli dochodzi do starcia moich doświadczeń i czyichś opracowań naukowych, to jednak wybieram doświadczenia ;) do tej diety też podchodziłam sceptycznie (delikatnie mówiąc), ale po czasie skończyły się problemy z wagą, a energii dużo więcej (dodam, że zanim się o niej dowiedziałam, to już dwa czy trzy lata nie jadłam zbóż, ziemniaków i cukru, ale nadal jadłam rzeczy zabronione jak kurczak czy kukurydzę w formie warzywa oraz nie tykałam owoców morza, bo mój żołądek ich nie toleruje choćby były najświeższe i najlepiej przyrządzone). Dlatego dla mnie dieta paleo jak najbardziej (wszyscy się w domu otrzepują widząc jak jem surowe mięso "as is" bez zrobienia z nim czegokolwiek czy wątrobę albo takie tylko ogrzane po wierzchu, jem same surowe żółtka i inne takie "okropności") i podejrzewam, że bez problemu bym sobie coś upolowała kierując się instynktem (żywe ryby, które brat łowił, też musiałam zawsze uśmiercać i patroszyć, bo go to obrzydzało), ale z czystym sumieniem nie jestem w stanie stwierdzić, że poleciłabym ją każdemu (w przeciwieństwie BARFa dla kotów, bo kot jest niekwestionowanym mięsożercą).

Jedni wyznają dietę paleo, drudzy weganizm - i wszyscy pokazują opracowania naukowe na potwierdzenie idealności jedynie słusznego stylu odżywiania ;)

Co do popularności grup krwi - na terenie np. USA, które są raczej dobrym poligonem doświadczalnym dla tej diety [grup krwi] jest tak (wg tego źródła):

O-positive: 38 percent
O-negative: 7 percent
łącznie: 45%
A-positive: 34 percent
A-negative: 6 percent
łącznie: 40%
B-positive: 9 percent
B-negative: 2 percent
łącznie: 11%
AB-positive: 3 percent
AB-negative: 1 percent
łącznie: 4%

Rzeczywiście 0 jest najbardziej popularne i dla nich dieta ma być a'la paleolityczna; ale na drugim miejscu ze znaczącym udziałem i nie tak znacząco mniejszym niż 0 jest grupa A stworzona - wg dr d'Adamo - do diety wegetariańskiej.

Tutaj są obrazki rozkładu największego występowania poszczególnych grup krwi - na terenach koczowniczych (i dawnych koczowników) wygląda, że jednak jest największy odsete w stosunku do innych obszarów osób z grupą B. Wg tego materiału na świecie (z czego większość w Afryce) ma grupę 0 (63%), grupę B (większość w Azji) ma 21%, a grupę A - 16%; grupa AB jest najrzadsza i najmniej stabilna z wieloma odmianami (np. moja mama ma A2B, kumpel jeszcze jakąś inną i tak niestabilną, że nawet jako od honorowego krwiodawcy nie chcieli). Inny rozkłąd opisany tutaj potwierdza też to, co na wykresach (największy odsetek grupy B w Azji, grupy ) - Afryka i Hiszpania). Jak widać grupy 0 jest najwięcej, ale całkowicie przeciwnej do niej A jest niewiele mniej.
 
 
zenia 
BARFny Hodowca


Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011
Posty: 1134
Wysłany: 2013-09-15, 13:24   

oczywiscie
uwazam że żyj i daj życ innym
jesli komus taka dieta daje zdrowie i dobre samopoczucie OK :kciuk:

mi taka bez makaronów i chleba daje ta lekkośc
sama widze(moje grzechy to kawa i ciasto)
że mimo ze waże tyle co mucha jak zjem za duzo ciastka do kawy to czuje sie jak BĄK
ocieżała cieleśnie i umysłowo zamulona

ciekawe na dłuzsza metę
za 40 lat przekonamy czy na takim odżywianiu bede jeszcze wśród żywych i zdrowych
chyba że to ciastko mnie zabije (cukier,mąka :-? )
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2013-09-15, 13:54   

To jest właśnie do kitu - weryfikacją za ileś dziesiąt lat, a i tak nie do końca pewna (bo geny, zanieczyszczenie środowiska itp.); ale jak ktoś się dobrze na tym czuje, to zdecydowanie dobrze.

W domu używamy tylko orkiszu zamiast zmodyfikowanej do bólu pszenicy (chleb na zakwasie wyrobu domowego), do tego trochę ryżu brązowego, płatków owsianych i kaszy jaglanej (łuskane proso), a ze słodzących to trochę miodu oraz ksylitolu lub syropu klonowego (ale i tak robimy wszystko tak mało słodkie, że gości czasami aż otrzepuje); sól morska lub kamienna, kurczaki odeszły do lamusa (chyba, że kura wiejska czasami); indyk, królik, dziczyzna i ryby - wszyscy jedzą, a ja jeszcze jestem fanem dziczyzny wszelkiej, krowy i świni oraz baraniny. Kukurydzy nawet jako warzywa nikt nie używa, mleko też minimalnie do kawy czasami, jak już to kefiry; wędliny w postaci pieczonego mięsa, dżemy bez cukru i takie tam też mama sama robi. No i sporo ziół oraz przypraw do wszystkiego. Więc pomimo, że nie jest to dieta paleolityczna, to też nie jest "współczesna" i na czasie do obecnego "więcej, szybciej, lepiej". I gorąco polecam choć taką zmianę - wiadomo, że nie działa od razu, ale już po kilku tygodniach widać sporą różnicę. U lekarza rodzinnego to od lat tylko wisimy w spisie, a najczęściej stosowany antybiotyk to czosnek i cebula ;) plus oczywiście zioła (stara wysłużona książka "Ziołolecznictwo" W. Poprzęckiego zdobyta spod lady lata temu) i skórka z cytryny (na wzmocnienie genetycznie słabych żył). Jest spora różnica między ciastkiem z białek mąki z pszenicy GMO z cukrem, a z mąki orkiszowej z pełnego przemiału i np. z miodem czy ksylitolem ;-)

Może to nie takie super jak dieta paleolityczna, ale na pewno jest dobrym etapem przejściowym i "do wytrzymania" nawet dla wielbicieli ciastek (ja tam z ciastek najbardziej lubię akurat śledzie ;) )



Co do rzeczy "na surowo" - befsztyk tatarski zawsze będzie dla mnie numerem jeden ;) siekana polędwica, żółtko, cebula, sól i świeżo zmielony pieprz... każdą ilość chyba byłabym w stanie pochłonąć :D
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2013-09-15, 14:56   

Podaję adres do jedynej w Polsce Cukierni Nenette,
która jako pierwsza na rynku polskim wprowadza wyroby cukiernicze (tradycyjne) oraz pieczywo produkowane z najwyższej jakości surowców takich jak mąka bezglutenowa, ksylitol jako substancja słodząca, tłuszcz kokosowy, nie uczulające jaja od kury zielononóżki o obniżonej zawartości cholesterolu.
Wytwarzane są bez użycia konserwantów, sztucznych spulchniaczy i polepszaczy smaku.
Oferta jest kierowana do wszystkich, którzy mają różnego rodzaju problemy zdrowotne (cukrzyca, celiakia, miażdżyca, nadciśnienie tętnicze, wiele rodzajów alergii, zaburzenia gospodarki lipidowej), ale również do ludzi świadomych, odżywiający się zdrowo, bez jakichkolwiek medycznych przeciwwskazań do spożycia wyrobów cukierniczych.
http://www.nenette.pl/
  Zaproszone osoby: 2
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne