Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-10-24, 09:34
AniaR napisał/a:
Pestki przechodza przez przewod pokamowy nieruszone. Dzieki temu nasiona sie rozsiewaja. Chyba, ze pies je rozgryzie.
Przejdzie albo i nie, zależy, czy wejdzie Nasza seniorka chyba naczytała się o cyjanku i amigdalinie, bo skubana tak zawsze międli ogryzek, że ogonek i nienaruszone pestki "rozsiewają" się po podłodze Zawsze! Co ciekawe, nie każdy ogryzek jest zjadany. Najlepsze są te jesienne, świeże jabłka, jakby pies wiedział, że to sezon
Mam zamęt, czytam ostatnio o cudownej antyrakowej witaminie B 17, która jest w pestkach i nasionach owoców... W diecie Barf pestki są raczej zakazane... Umie mi to ktoś wytłumaczyć?
immortal
Dołączyła: 04 Kwi 2013 Posty: 453 Skąd: Warszawa
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2014-06-29, 21:26
Z pestkami trzeba uważać - dasz dwie morele i masz psa na stole, dasz 0.5 kg wiśni psu średniej wielkosci = pies na stole.
Nie podlegając trawieniu stanowią ciało obce w jelicie. Albo zostanie wydalone albo... wyjęte przez lekarza
Skoro piszą, że rodzynki mogą być niezdrowe (zwłaszcza w kontekście nerek) to przyjmuję do wiadomości i kotu nie podaję (zresztą kicia zjadała pojedyncze i to bardzo rzadko). A co w tych owocach wpływa niekorzystnie na nerki?
Winogrona, a zwłaszcza suszone (rodzynki), zawierają ponadprzeciętnie dużo fruktozy, której koty nie metabolizują w związku z brakiem w wątrobie fruktokinazy. Wydalana jest przez nerki powodując fruktozurię w moczu, dlatego kotom nie podajemy żadnych owoców ani cukru (sacharozy, która składa się w 50% z fruktozy) oraz miodu. Sądzę, że duża ilość fruktozy może mieć niekorzystny wpływ także na funkcjonowanie nerek, które muszą ją wydalać, jednak przypuszczam że ostrzeżenia przed rodzynkami mają jakieś inne źródło. Nie wiem czy winogrona zawierają jakieś szczególne substancje niszczące kocie nerki czy jest to kolejna z urban legends.
Naprawdę nawet ta naturalna fruktoza z owoców (szkodliwość tych pseudo sztucznych czy przetworzonych jest oczywista) jest tak bardzo szkodliwa dla drapieżnika? Wiem, że w przypadku nerek u ludzi pomocne są jagody (przeciwzapalne i antyoksydacyjne) i jabłka (zmniejszające ryzyko kamieni nerkowych) więc pomyślałam, że mogę dodawać odrobinę do kocich mieszanek. Domyślam się, że w mysim żołądku występują śladowe ilości owoców, co prawda w stanie rozkładu.
Idąc tym tropem (przykład bardzo słaby) dlaczego owoce dodawane są do tych wysoko uznanych kocich karm (orijen, ziwi peak)?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum