Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 20:51
przyznam się, że trochę im już tego dałam przed zamrożeniem i było wszystko ok. mało mi tego zostało, ze 3 porcje chyba, to za jakiś czas podam po trochu
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
garadiela
Barfuje od: niedawna
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Sie 2012 Posty: 230 Skąd: czestochowa
Wysłany: 2014-03-16, 12:28
Ja tam wywalam jak smierdzi...Po co psa narazac na sensacje zoladkowe
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3006 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-15, 18:40
garadiela napisał/a:
Ja tam wywalam jak śmierdzi... Po co psa narażać na sensacje żołądkowe
psu się nic nie stanie, to padlinożerca i "śmierdziucha" zje. Nic mu się nie stanie. Moja czasem zjada i jest w porządku. Pies jak ma możliwość to sobie czasem gnata zakopie i dopiero po jakimś czasie odkopie i też zje
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Jak pisałąm do tej pory rozmrażam w lodówce, z uwagi na niechęć do mikrofali.
Ale... mięsa do zamrażania przybywa, tym samym do rozmrażania.
Pół lodówy mam zawalonej mięsem na rozmrażanie - to raz.
Dwa - idzie to jednak opornie. Pakiety mrożone po 650 gr. Płaski brykiet wielkości zeszytu.
Grubość tafli w granicach 1,5 cm - żeby szybciej odmrażać.
Poleżawszy przez noc w lodówce jest miękki do tego stopnia, żeby go pokroić w twardą kostkę, ale do jedzenia w tym stanie się nie nadaje. Trzeba podgrzać.
Czyli pakiet/ty w kostkę kroję, do wielkiej michy, owa micha do wielkiego gara z wodą i podgrzewamy. Oczywicie trzeba "pomiąchać" bo z wierzchu potrafi być w sam raz, a grudki lodu w środku. Bardzo przyjemna procedura takie "miąchanie" 2-3 kg mięcha podmrożonego rączką własną o siódmej rano - bo łyżką, to sobie można popukać w blat co najwyżej .
Sumując wywód: zamiast sobie wyciągać mięsko z lodóweczki i fruu do miseczki ,znowu stoję w kuchni. I grzębię w mięsie. Z dwadzieścia minut minimum, albo i dłużej jak porcja większa. Gotowce miały mi ułatwić życie, ale jakoś nie jestem usatysfakcjonowana.
No i z większą sympatią pomyślałam JEDNAK o mikrofali .
Funkcja rozmrażania.
Niszczy czy nie niszczy witaminy i suplementy w gotowych mieszankach?
Jakieś opinie? Może jakieś polecane modele sprzętu?
Poproszę...
J.
Ja też raczej rozmrażam w lodówce, unikam mikrofalówki. Wyciągam dzień wcześniej mięsko i wiem, że nie straci swoich walorów odżywczych tak jak w przypadku mikrofalówki.
Ogólnie staram się dawać surowe mięso, nie gotuję, nie podgrzewam. Mój piesek o wiele lepiej się czuje po surowiźnie. Ma znacznie lepszą kondycję i uzębienie. Sierść też mu tak nie wypada jak wcześniej. Zdecydowanie polecam!
[ Dodano: 2014-05-26, 18:46 ]
garadiela napisał/a:
Ja tam wywalam jak smierdzi...Po co psa narazac na sensacje zoladkowe
Ja też raczej staram się wyrzucać podśmierdziałe mięsko- lepiej nie ryzykować. CHoć to też zależy od psa, niektóre są zahartowane na takie rewelacje, a niektóre żołądeczka mogłyby pocierpieć. Ogólnie starajmy się unikać takich sytuacji.
Nie wiem czy w dobrym wątku piszę. Jeśli nie - proszę o przeniesienie.
W ub. tygodniu kupiłam pół kg wołowiny na barf. Pech chciał, że pękło sprzęgło w maszynce. Wrzuciłam wołowine do zamrażarki. Zamówiłam części. I co teraz zrobić z tą wołowina? Wyjąć, rozmrozić i zmielić? Ponowne zamrażanie nie jest dobrym pomysłem Pokroić na małe kawałki i próbować zmielić zamrożone? Ktoś miał kiedyś podobną sytuacje?
Dodam, że wołowiny nie znoszę i nie wchodzi w grę opcja zjedzenia jej.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-08-20, 18:28
Fizyka podaje, że pod wpływem minusowych temperatur ciecze zwiększają swoją objętość....
Ja bym spróbowała i opisała eksperyment od początku do końca..tzn. co po rozmrożeniu ?
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 34 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-08-20, 20:26
Można, ale pękają. Sprawdziłam przypadkiem - przy robieniu którejś mieszanki lodówka mi zwariowała i kilka jaj stojących przy tylnej ściance zamarzło. Skorupki były pęknięte, ale nadawały się do zużycia po rozmrożeniu w miseczce.
Można, ale pękają. Sprawdziłam przypadkiem - przy robieniu którejś mieszanki lodówka mi zwariowała i kilka jaj stojących przy tylnej ściance zamarzło. Skorupki były pęknięte, ale nadawały się do zużycia po rozmrożeniu w miseczce.
Potwierdzam, miałam niestety identycznie.
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-10-31, 23:39
Mam taki problem, pewnego razu chciałam odtłuścić mieszankę i oddzieliłam skóry od udek, skóry zostały zmielone i fru do zamrażarki, pudełko jest kwadratowe o pojemności ok 1 litra.
Boję się, że w trakcie rozmrażania namnożą mi się paskudztwa w tej mielonej brei.
Przekonały mnie informacje, że można mięso mrozić, rozmrażać i mrozić ponownie, ale taka tłusta breja to jednak co innego.
Jak sobie z tym poradzić?
I drugie pytanie: też wam się tak grzeją mieszanki w czasie produkcji?
Niby większość asortymentu czeka na swoją kolej w lodówce, ale jak mieszam całość łapami, to powiedziałabym, że mieszanka jest nawet cieplejsza od dłoni, możliwe to, żeby miała 40 st.? raczej nie, bo niby skąd... ale zimna nie jest na bank
gdzieś w mojej technologii jest błąd, tylko co robię źle?
Barfuje od: lipiec 2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 37 Dołączyła: 28 Lut 2014 Posty: 462 Skąd: Włocławek
Wysłany: 2014-11-12, 19:46
doradora, skoro nikt mądrzejszy się nie wypowiedział, to może chociaż ja się podzielę swoim doświadczeniem Mi się mieszanki tak nie grzeją, ale ja ich nie mieszam rękami, tylko długą drewnianą łyżką. Najpierw przygotowuję mięso, czyli kroję i mielę, chowam do lodówki (czasem zamrażarki jeśli nie mam miejsca w lodówce). Potem w misce, w której będę mieszać całość, przygotowuję suple, jajka są z lodówki a woda zimna, mieszam trzepaczką. Potem wyjmuję mielone i mieszam z suplami już drewnianą łyżką dość dokładnie, żeby równomiernie rozprowadzić, a na koniec dodaję krojone i mieszam też łyżką już tak tylko, żeby było mniej więcej równo. Raczej mieszanka pozostaje chłodna. Ostatnio robiłam najczęściej z mrożonego mięsa, rozmrożonego tylko minimalnie tak żeby się dało kroić, więc już w ogóle wszystko było zimne. Możesz też miskę, w której mieszasz, włożyć w trochę większą miskę, a między nie włożyć wkłady mrożące albo chociaż wlać zimnej wody.
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-11-12, 21:46
saphirith1987
mieszanka już zrobiona z tą wątpliwą dla mnie mielonką ze skór kurzych
tym razem wszystko skrupulatnie chowałam do lodówki i wyciągałam część tylko do bieżącej obróbki.
Tym razem ręce mi zmarzły przy mieszaniu, więc chyba było ok :)
Łyżką nie dałabym rady, bo to było prawie 11 kg, a chciałam dobrze wymieszać.
I tak mi się nie udało, podczas pakowania zauważyłam "czyste mięso" - takie nie upaprane w mielące z suplami
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum