Dzień dobry wszystkim. Przygodę z BARFem dopiero zaczynamy, jesteśmy (a właściwie ja jestem, pies ani trochę) pełni wątpliwości i obaw.
Do spróbowania BARFa zmotywował mnie gwałtowny wzrost zachorowań u psów znajomych, a odpowiednia dieta jest czymś, co często się przewija w radach jak chorym można pomóc (nawet jeżeli nie byłby to BARF, to przynajmniej dieta bez węglowodanów, wypełniaczy i zbędnej chemii).
Odpukać, mój pies ma sie świetnie, doraźnie to co byłoby fajnie osiągnąć, to zadbanie o zęby i ograniczenie osadu na nich. Jak wiadomo wiele niedobrego w organizmie bierze się z infekcji zębów...
Osobiście nie mam większych złudzeń, że karmiąc wg wskazań barfowych likwiduję chemię w diecie. Nie mając dostępu do mięsa innego niż sklepowe... No ale trudno, takie czasy. Zaletą jest, jak mi się wydaje, większa kontrola nad tym co pies je. Istotna jest też dla mnie kwestia tego oczyszczania paszczy...
Z tym, póki co, możemy mieć jednak pewien kłopot i jeżeli go nie pokonamy, to nie wiem, czy za jakiś czas nie wrócę do suchego... Psiut po prostu nie umie gryźć kości. Większych nie rusza, małe zżera w całości. Ponieważ już kiedyś miał operację ratującą życie, bo zeżarł coś, co zatkało mu ujście z żołądka, bardzo mnie takie połykanie stresuje i jeżeli młody nie nauczy się obsługi kości, to ostatecznie jego życie będzie dla mnie ważniejsze niż zdrowa dieta.
No cóż, zobaczymy, na razie próbujemy i czekamy co z tego wyniknie.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-01-30, 10:45
Cześć,
fajnie powitać nowych barfiarzy.
Zapraszam do poczytania wątków o psim Barfie
Co do ząbków - nie na samych kościach zęby się czyszczą. Żucie dużych, gumowatych kawałków mięsa to boska szczoteczka do zębów. Tak samo z resztą walczy się z połykaniem i łapczywym jedzeniem. Oferowanie posiłków w duuużych kawałkach, tak aby pies po prostu musiał gryżć aby coś móc zjeść . Np zamiast skrzydła czy szyi kurzej - ćwiartka. Jeśli pies większy to i element większy.
Inną sprawą jest to, że pies taką ma naturę, że połyka dość duże kawałki. Jemu zęby służą jedynie do oderwania kawałka dającego się przełknąć oraz z grubsza zmiażdżenia trzonowcami. Pies nie umie ruszać żuchwą na boki więc o żadnym gryzieniu w ludzkim rozuumieniu nie może być mowy. Podając kości w całym większym elemencie podajesz je ładnie obleczone mięskiem, więc przełyk jest bezpieczny. Resztę załatwia kwas żołądkowy (kości robią się w nim miękkie)
Ale... do kości wrócimy jak piesek będzie już po przestawieniu
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-30, 13:20
cześć
miska11 to pochodzi od tego, że miss ?
Czy raczej od tego, że Ty jesteś miska dla swych footer ?
Ja nazywam siebie mamicha z naciskiem na micha, bo moje trzy potwory najbardziej mnie kochają jak daję jeść
miska11 napisał/a:
Do spróbowania BARFa zmotywował mnie gwałtowny wzrost zachorowań u psów znajomych,
Smutny to powód, ale może ludzie przejrzą na oczy i ciężko zarobione pieniądze zaczną wydawać na mięso (BARF), a nie na weterynarzy.
Ha, ha. Nie, nie. "Miśka". Mam na imię Monika, ale kiedyś parę osób mówiło do mnie "Miśka" i tak się przyzwyczaiłam, że często taki nick sobie ustalam w różnych miejscach w necie.
Cytat:
Czy raczej od tego, że Ty jesteś miska dla swych footer ?
No to osobny temat i pewnie coś jest w tym prawdy, ale to pewnie każdy tutaj tak ma.
Cytat:
miska11 napisał/a:
Do spróbowania BARFa zmotywował mnie gwałtowny wzrost zachorowań u psów znajomych,
Smutny to powód, ale może ludzie przejrzą na oczy i ciężko zarobione pieniądze zaczną wydawać na mięso (BARF), a nie na weterynarzy.
Byłoby świetnie żeby wszyscy mieli czas i pieniądze by zdrowo żywić siebie i swoje zwierzaki... Ech, boję się, ze to ciągle utopia.
Jest takie powiedzenie: "Nie wydasz na kucharza - wydasz na lekarza". Dlatego dobrze jest czasami samemu policzyć, czy karma + coś na futro + coś na zęby + coś na... + częste wizyty u weterynarza z chorym kotem, to jest rzeczywiście taniej lub chociaż szybciej niż BARF, który ma już wszystkie składniki.
Moja znajoma, która jeszcze rok temu mówiła, że "BARF? Nie ma mowy" od pół roku ma wszystkie trzy koty BARFujące; jeden wczoraj pierwszy raz od lat miał "książkowe" wyniki (wcześniej mnóstwo kamieni "leczonych" chrupkami, a już kreatynina zaczynała wchodzić na ponad 2), a ona weterynarzy ogląda sporadycznie (przedtem minimum raz w tygodniu z którymś kotem musiała iść, bo ciągle był jakiś problem). I nie jest odosobnionym przypadkiem - forum jest pełne takich. Dlatego super, że tu jesteś i że chcesz spróbować - mam nadzieję, że za jakiś czas stwierdzisz, że jest dużo łatwiej niż myślałaś i sama będziesz widziała, że pies ma więcej energii
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-01-30, 20:55
Na początku tak bywa, że nagle się okazuje, że człowiek niewiadomo ile wydał pieniążków. Ale jak się juz ogarnie i zorganizuje, poszuka fajnych źródeł to wcale nie jest drożej niż suchym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum