Nazar
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączył: 23 Paź 2014 Posty: 172 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-10, 15:59
OK, możemy dalej odbijać piłeczkę, licytować się, przeinaczać fakty i odwracać kota ogonem, ale to niczemu dobremu nie służy, prawda? Nie widzę sensu robienia rabanu z powodu rozdzielania żółtka od białek, więc zakończmy już tę jałową kłótnię, bo nie nosi ona cech konstruktywnej krytyki. Z mojej strony EOT.
Czy mięso gotowane na parze różni się w smaku od tego gotowanego w wodzie?
I jak smakują kasztany? Można je smakowo do czegoś porównać?
Sezon na kasztany chyba dopiero się zaczyna. W zeszłym roku kupowałam je jakoś tak w grudniu w polskim Tesco. Smakują jak lekko słodkawe, miękkawe orzechy ? Dobre ale bez szału.
Ja bym chyba nie odróżniła w "ślepej próbie" mięsa na parze od takiego z wody. Ale ja często coś jem z na parze, może się przyzwyczaiłam.
Nazar
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączył: 23 Paź 2014 Posty: 172 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-10, 17:48
No właśnie nie mogę znaleźć surowych, tylko gotowane są, a mi zależy bardziej na surowych, bo chcę sprawdzić, czy jestem uczulony.
Hmm, czyli zjadliwe Podobno są całkiem pożywne, trzeba będzie spróbować.
Ja do tej pory tylko warzywa gotowałem na parze. Jak Twoje doświadczenia z gotowania mięsa w ten sposób? Kroisz na cienkie kawałki, mielisz, czy normalne kawałki wrzucasz? I jak długo parzysz?
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2014-11-10, 18:47
olivkah napisał/a:
No właśnie. Sam Nazar piszesz "To człowiek dostosował się do jedzenia jajek. " - dostosował się do całych. Dopiero od naukowców się dowiedziałeś, że coś z żółtkami może być nie tak. Ale wcale nie jest to ostatecznie i jednoznacznie udowodnione. (To mogli być ci sami naukowcy, którzy wymyślili, że margaryna się nadaje do jedzenia).
Parzenie jest proste, trzeba tylko uważać, żeby się cała woda nie wygotowała spod spodu. Mielonego nie gotowałam na parze, tylko najwyżej rozmrażałam trochę (nie mam mikrofalówki). Natomiast polecam do gotowania wolnowar (slowcoocker/crockpot) - wrzucasz składniki, włączasz i zapominasz, po kilku godzinach masz gotowe danie, np. rano albo. po powrocie z pracy. Dobre do gotowania różnych twardszych kawałków mięsa, gulaszy, bo mięso się robi na miękko, a warzywa nie są wcale rozgotowane.
Moim zdaniem margaryna jest niejadalna - można mnie przekonać do różnych rzeczy, może kiedyś zmienię zdanie co do jedzenia tłuszczu, mięsa, cukru czy nawet kartofli, ale margaryna będzie zawsze niejadalna ;).
Nazar
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączył: 23 Paź 2014 Posty: 172 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-10, 21:25
Dzięki, będę musiał spróbować A takie długie gotowanie nie niszczy tych cennych składników odżywczych?
Im więcej czytam o diecie paleo, tym większy mętlik mam w głowie, tyle skrajnych opinii, badań i artykułów. Chyba dam sobie spokój i po prostu zacznę jeść to, co sam wyhoduję u siebie w ogrodzie
Gunnila
Barfuje od: 02.06.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Maj 2014 Posty: 151 Skąd: Mielec
Wysłany: 2014-11-10, 22:02
Nazar napisał/a:
Codziennie wypijam szejk z 10 białek, ale chciałbym do tego wrócić do jajecznicy i jajek na miękko, (....) zjedzenie tygodniowo np. 20 jajek w różnej postaci oprócz tych 70 białek
Nazar, nikt ci nie wmawia tego, że jesz same białka - wyraźnie to napisałeś: Jesz 70 samych białek. Zakładając, że wróciłeś do tych dwudziestu całych to jest to ponad 70% jajek rozdzielonych. A jeżeli chcesz zmaksymalizować przyswajanie pokarmów, to wszystkie inne pokarmy są porównywane właśnie do jajka (całego) o przyswajalności 100% i żaden się do niego nawet nie zbliża :P
Dla mnie kasztany pieczone - słodko-orzechowe kluchy. Zjadliwe ale bez szłu - z tym , że kupowane w Tesco więc trudno opiniować o jakości. Btw dlaczego upierasz się przy jedzeniu orzechów, skoro mogą cię zabić? Ponadto gatunków orzechów jest bardzo wiele, z odległych od siebie rzędów/rodzin botanicznych. Jeżeli masz problem z jednymi, to wcale nie oznacza, że innych nie będziesz tolerował. Spokrewnione są np orzechy włoskie i orzechy pecan (ta sama rodzina), ale już laskowe, kasztany, midały znacznie bardziej odlegle (ten sam rząd) a jeszcze dalej nerkowiec czy pistacja (wspólny klad) a najdalej chyba fistaszki czy kotewka (ta sama klasa).
Co do jedzenia w całości innych pokarmów, np zwierząt. Oczywiście, w dzisiejszych czasach się tego praktycznie nie robi, mniejsza o powód. I oczywiście jest niemożliwym zjedzenie całego wieprza/wołu/cielęcia czy w gruncie rzeczy nawet kurczaka na jeden posiłek. Natomiast jak najbardziej się powinno, i dawniej się to jak najbardziej robiło (dawniej=ok 30 lat temu). Po biciu świni psy dostawały trochę kości, ryjek i jelita. Reszta była wykorzystywana dla ludzi, włącznie z owym móżdżkiem, płuckami, nóżkami i krwią.
Nazar
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączył: 23 Paź 2014 Posty: 172 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-11, 00:14
Proszę bardzo, specjalnie dla Was, niemal pełne szczegóły: do tej pory miałem to gdzieś, jadłem tak, jak inni. Niestety nie przynosiło to pozytywnych efektów. Po przeczytaniu paru artykułów oraz rozmowach z paroma doświadczonymi osobami zastosowałem izolat białkowy - wtedy była to akurat serwatka. Jednak jest to produkt całkiem mocno przetworzony, a chciałbym całkowicie odciąć się od takich produktów. Zmieniłem więc serwatkę na białka jaj. Dlaczego nie całe jajka? Trzy (a nie tylko jeden) główne powody podałem wcześniej. W tej chwili dołączyłem też jajka z żółtkiem, docelowo chciałbym, żeby żółtek było tyle samo, ale z powodu niejasności w sprawie cholesterolu (który znajduje się właśnie w żółtku) na razie się wstrzymałem i poprosiłem o ocenę, konkretnego w danej chwili przypadku, nie jako całości mojej diety, której przecież wtedy nie podałem. Sojuz z profesjonalnym podejściem bardzo wyczerpująco to opisał (za co jestem mu bardzo wdzięczny), wykazując przy tym niewielką szkodliwość. Skoro nikt na forum tutaj nie znał wtedy reszty szczegółów, to w jakim celu toczona była ta zbędna wybiórcza porównująca dyskusja?
Czy naprawdę dalej musimy kontynuować ten absurdalny temat rozdzielania białek od żółtek w moim przypadku, skoro zostało wykazane, że to praktycznie nie szkodzi, a ja na tym dosłownie namacalnie korzystam? Argumentacja w stylu "bo natura stworzyła jajko w całości" lub "bo inni tak jedzą" jest w tym przypadku całkowicie chybiona. Dla mnie temat jest zamknięty, tym bardziej powinien być dla innych. Kto koniecznie chce ciągnąć to dalej - proszę pisać na priv.
Z naukowej ciekawości: jesteś w stanie przytoczyć jakieś kliniczne badania, które jednoznacznie wykazują, że zjedzenie kurczaka w całości jest w jakiś sposób lepsze od diety z takim samym bilansem, ale opartej na różnych składnikach? Co jeśli zjem pierś z kurczaka, skrzydełko z indyka, a nogę z kaczki? Wydaje mi się, że to pytania retoryczne.
Powtarzam - jajko zostało przez naturę zbilansowane jedynie dla kurczaka, a nie dla człowieka.
Dowody archeologiczne wskazują, że człowiek jadł to, do czego miał dostęp, nie bilansował posiłków, tylko jadł to, co mu wpadło w ręce, bo było ciężko o jedzenie. Był kloszardem jedzenia nieprzetworzonego. Sam fakt, że ktoś coś jadł nie jest dowodem, że taki system żywienia jest optymalny. Prosty przykład z naszego podwórka: chrupki vs BARF na tle właścicieli i weterynarzy. Większość powie Ci, że chrupki przecież lepsze, ale czy tak jest naprawdę? Sunny i Czarek mówią, że nie Inny przykład, który znajdziesz w tym wątku - zboża. Miliardy ludzi jedzą je codziennie, a okazuje się, że jest to prawdopodobna przyczyna wielu dolegliwości cywilizacyjnych.
Dlaczego chcę jeść orzechy laskowe? To proste - są odżywcze i smaczne Po sparzeniu są bezpieczne do jedzenia, więc dlaczego mam z nich rezygnować? A z wartości odżywczych wynika, że różnice są kosmetyczne. Już homo erectus niemal milion lat temu obrabiał termicznie jedzenie, dlaczego ja nie mogę? Leszczyna to także jeden z gatunków, który z powodzeniem można uprawiać w naszej części globu. Docelowo całą dietę chcę oprzeć wyłącznie na tym, co sam wyhoduję. Dlatego wypytuję o różne składniki
Moje alergie zresztą nie kończą się na orzechach laskowych. Dotyczą także włoskich, ziemnych, migdałów, jabłek, gruszek, nektaryn, moreli, brzoskwiń, truskawek, poziomek, wiśni, czereśni, borówek i jeszcze innych, o niektórych pewnie nawet nie wiem. Jak widzisz - stwarza to bardzo istotny problem w ułożeniu zdrowej, zbilansowanej diety. Biorąc pod uwagę, że alergie zaczęły pojawiać się nagle i część z nich równie szybko zniknęła, mam powody przypuszczać, że są one spowodowane jakimś czynnikiem bywającym w moim życiu. Być może właśnie niewłaściwa dotąd dieta z dużą ilością przetworzonych produktów oraz głównym źródłem węglowodanów z makaronu, ryżu i pieczywa. Dlatego dieta u mnie zmienia się teraz każdego dnia, bo chcę wyeliminować przyczynę oraz alergeny. Szukam także nowych produktów w celu użycia ich jako zamienników lub uzupełnienia diety w niezbędne składniki. Nikomu nie życzę takich problemów z dietą
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2014-11-11, 10:57
Jeśli jakiś produkt wywołuje alergię, to go unikamy - ale co alergiami krzyżowymi Czasem ręce opadają, bo uczulenie wyskakuje jak królik z kapelusza - nie wiadomo po czym (oczywiście różne objawy)
Nazar
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 38 Dołączył: 23 Paź 2014 Posty: 172 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-11-11, 13:31
Ech, te alergie, co? Mój brat o tyle szczęście w nieszczęściu, że jego alergie dotyczyły jedynie pyłków, a takie dosyć łatwo się leczy (choć nie u wszystkich). Po kilku latach odczulania przy pomocy alergenów w stopniowo zwiększanej dawce alergie to dla niego przykra przeszłość. Niestety z alergiami pokarmowymi jest gorzej, choć pionierskie terapie dają nadzieję, że i te uda się pokonać. Niemniej jednak, ja nie zamierzam się poddawać i składać broni na starcie. Obróbka termiczna to pierwszy krok. Drugim jest właśnie zmiana diety opartej w 100% na naturalnych produktach (a docelowo z własnego ogródka ). Niestety, przez wiele lat żywiłem się typowym śmieciowym żarciem, do tego mnóstwo słodyczy, chemii itp. Nie interesowały mnie diety ("to dobre dla kobiet!") i mam teraz efekty, mądry Polak po szkodzie
Problem z naturalnymi dietami (w tym paleo) jest taki, że są skrajnie różne. Dlatego chyba trzeba będzie spróbować jak najwięcej i notować efekty, robić badania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum