To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kulinaria dwunogów - BARF dla ludzi?

isabelle30 - 2013-10-10, 13:21

Drożdże i hemo popieram ale pamiętaj proszę aby jednocześnie z hemo łykać kwas foliowy (Folik) a kapsuły z hemo popijać sokiem z pomarańczy lub innym źródłem witC. Do wchłaniania żelaza niezbędna jest jednoczesna obecność witC oraz kwasu foliowego. Kwas foliowy oprócz wchłaniania żelaza niezbędny jest do produkcji krwinek...
Lekarze niemal nigdy o tym nie mówią...a szkoda bo faszerujesz się żelazem, czujesz już smak rdzy w zębach i efektu nie widać (znam to z autopsji - ja byłam w ciąży jeszcze przed erą barfowania i jadłam masę buraków i mięcha... wszystko stosowane łącznie pomagało - erytrocyty niemal całą ciążę na poziomie ok 5 milionów)

dagnes - 2013-10-11, 12:34

Dotyczy tego postu:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=35950#35950

Sleeping napisał/a:
czego konkretnie mam dowodzić? skoro czołowe instytuty zajmujące się żywieniem człowieka równo obstają przy proporcjach diety 60W-25T-15B (z odchyłami +/- 5%) dla osób zdrowych to o czym tu prawić? chodzi o to czerpanie energii? może źle się wyraziłam, może powinnam napisać, że to głównie z węglowodanów organizm człowieka powinien czerpać energię? przepraszam, ale naprawdę nie wiem o co Ci chodzi...

Chodzi o to byś wykazała, że to właśnie z węglowodanów ludzkie komórki powinny czerpać energię i wyjaśniła dlaczego tak jest.
Być może dla Ciebie jest to oczywiste, ale nie dla wszystkich. Dla tych, którzy czytają biochemię nie jest to oczywiste z choćby prostego powodu - po zjedzeniu posiłku bogatowęglowodanowego większość glukozy powstałej z ich rozpadu zamieniana jest przez ludzki organizm na tłuszcz (nasycony, zwierzęcy :twisted: ) i tak magazynowana w celu wykorzystania jako źródło energii w okresach międzyposiłkowych. Tak się dzieje dlatego, że chwilowe zapotrzebowanie komórek na glukozę jest niewielkie, a ludzki organizm nie ma umiejętności magazynowania znacznych ilości glukozy (w przeciwieństwie do umiejętności magazynowania tłuszczu). W czasie pomiędzy posiłkami, tłuszcz powstały ze zjedzonych węglowodanów jest stopniowo uwalniany do krwiobiegu po to, by stac się substratem do produkcji energii. Jeśli jemy same węglowodany i zero tłuszczu, to i tak nasze komórki wykorzystują w większości metabolity tłuszczu jako źródło energii. Tak przynajmniej piszą w podręcznikach do biochemii.

Wchodząc w konkrety okazuje się jednak, że komórki nie spalają ani tłuszczu, ani węglowodanów bo nie potrafią. Podstawowym nośnikiem energii dla komórek jest ATP (kwas adenozynotrójfosforowy), który jest syntetyzowany w mitochondriach, w mniejszej ilości w cytoplazmie i to on gromadzi i uwalnia energię. Związek ten może powstać z wielu różnych substratów, w uproszczeniu można powiedzieć, że do jego syntezy organizm potrafi wykorzystać kwasy tłuszczowe, glukozę i aminokwasy z białek, w zależności od sytuacji i z różnym skutkiem dla komórek oraz całego organizmu.

U zdrowego człowieka poziom cukru we krwi oscyluje wokół 100mg% (mg/100ml). Dokonując prostych przeliczeń, przy uwzględnieniu całkowitej objętości krwi i płynów pozakomórkowych (ok. 10-15 litrów), dochodzimy do tego, że łączna ilość cukru (glukozy) krążącego w danym momencie w naszych płynach ustrojowych wynosi ok. 10-15 gramów. Jest to ilość mieszcząca się na 2-3 łyżeczkach do herbaty. Dokładnie tyle cukru pływa w naszej krwi, nie więcej. Po spożyciu posiłku zawierającego np. 200g węglowodanów (co nie jest dużą ilością, bo zalecenia medialne są większe) organizm musi natychmiast zrobić coś z tymi 200g cukru (jeśli zjemy 200g skrobii, to musi zutylizować więcej - bo aż 220g glukozy powstalej z rozpadu tej skrobii). Gdyby szybko nie zareagował, poziom glukozy skoczyłby do ok. 1500-2000mg% i człowiek umarłby natychmiast. Na szczęście mamy insulinę, dzięki której tkanka tłuszczowa potrafi zaabsorbować ten nadmiar cukru i przekształcić go w kwasy tłuszczowe (część przemian zachodzi też w wątrobie, w której oprócz triglicerydów, z glukozy powstaje cholesterol).
Oczywiście pominęłam tu magazyn glikogenu jako możliwość gromadzenia glukozy, gdyż jego pojemność u człowieka jest wielokrotnie mniejsza niż zalecane powszechnie spożycie węglowodanów, a na diecie wysokowęglowodanowej magazyny glikogenu są zwykle cały czas pełne.

Mając powyższe na uwadze, Sleeping - wyjaśnij proszę, dlaczego twoim zdaniem człowiek powinien odżywiać się głównie węglowodanami i właśnie z nich czerpać głównie energię?
Wytłumacz nam także, jak to zrobić, by nasze organizmy nie przekształcały zjedzonego cukru na tłuszcz, tylko używały całej tej glukozy bezpośrednio do produkcji energii? Może istnieje jakiś sposób, by zmusić organizm do zachowania się wbrew prawom fizjologii i biochemii?

Interesującym byłoby też dowiedzieć się, dlaczego nasze organizmy są tak złośliwe i nie chcą spalać całego tego cukru, który im dostarczamy, lecz wolą zamieniać go na tłuszcz. Rozumiem, że "amerykańscy naukowcy" i "czołowe instytuty" oraz nasi zacni dietolodzy chcą dla nas jak najlepiej i tworzą takie a nie inne zalecenia, bo wiedzą, że jedzenie cukru jest dla nas lepsze i zdrowsze niż jedzenie tłuszczu. Tylko jak to wytłumaczyć naszej trzustce i wątrobie...? ;-)

dagnes - 2013-10-11, 12:51

Muszę odnieść się w końcu do tego postu Sandry:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=36099#36099

Sandra napisał/a:
Teoria lekarza uzasadniona książką „The China Study” T. Colina Campbella i jego syna Thomasa.

Postanowiłam nie czekać przez kolejne kilka miesięcy na to, aż czas pozwoli mi dokończyć pisać to, co zaczęłam dawno temu w reakcji na prawie już zapomniany post sprzed roku:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=13648#13648
Napisałam wówczas część tego, co mam w temacie do powiedzenia ale niestety zbrakło już możliwości na dokończenie "dzieła" ;-) . Dlatego, by zakończyć powielanie na tym Forum mitów oraz oddawanie czci panu TC Campbell wkleję teraz tą napisaną już pierwszą część, a część drugą zamieszczę gdy uda mi się ją napisać. Inaczej temat zginąłby w otchłani czasu pozostawiając po sobie wrażenie, że teorie pana Campbella są nie do podważenia i należy odżywiać się wyłącznie chlebem z sałatą.

Sandra napisał/a:
Campbell, który ma za sobą 40 lat bycia biochemikiem żywienia, przywołuje i interpretuje wyniki największego na świecie badania dotyczącego odżywiania, jakie kiedykolwiek przeprowadzono - autor przeanalizował dietę 6,5 tysiąca osób w 65 chińskich i tajskich prowincjach. Następnie porównuje opartą głównie na roślinach dietę badanych osób z bogatą w mięso i nabiał dietą Zachodu. Książka „Nowoczesne odżywianie dla zdrowia” jest godna polecenia zarówno dla wszystkich bazujących na przekonaniu, że białko jest podstawą piramidy zdrowia i głównym zapotrzebowaniem organizmu w niezbędne mikroelementy, jak również dla tych którzy chcą zmienić swoje nawyki żywieniowe aby być zdrowszym. Książka ta jest zbiorem dowodów na to że właściwa dieta może zapobiec chorobom układu krążenia, cywilizacyjnym w tym również różnym rodzajom raka.
Dr Campbell daje argumenty nie do odparcia. Dla mnie fakty nie mity oraz solidnie opracowane badania.

I tak właśnie powstają wegańskie mity :-( .

Pierwotnie chciałam jedynie napisać parę zdań i odesłać do innych opracowań tematu w języku angielskim oraz niemieckim lecz po przemyśleniach doszłam do wniosku, że warto jednak zamieścić tu szersze omówienie sprawy po polsku. Najstraszniejsza choroba naszych czasów - rak - jest bowiem dla ludzi pokroju doktora Campbella doskonałym narzędziem, za pomocą którego, grając na ludzkich ogromnych emocjach, budują swą sławę i majątek. Tymczasem prawdziwe odkrycia naukowe dokonywane przez rzetelnych, i często zbyt skromnych ludzi, pozostają w cieniu bestsellerowych książek, których ideologia jest mocno wspierana przez aktualną politykę.

Koncepcja dr Campbella o tym, że białko i tłuszcz zwierzęcy są przyczyną wszystkich chronicznych chorób trapiących naszą cywilizację, w tym przede wszystkim raka, jest ciekawa z ideologicznego punktu widzenia, nie daje się jednak nijak pogodzić z faktami.
Książka dr Campbella nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, jak to możliwe, że nasi przodkowie w epoce paleolitu przeżyli, a nawet ewoluowali do najwyższej inteligentnej formy na tej planecie, jedząc pokarm w dużej mierze, a pod koniec paleolitu w większości, pochodzenia zwierzęcego. Nie daje żadnych wskazówek co do tego, jak to możliwe, że pokarmy, które teraz nas rzekomo zabijają, przez miliony lat dawały pra-ludziom ewolucyjną przewagę, zapewniając przetrwanie naszemu gatunkowi, podczas gdy większość innych gatunków wymarła. Nieprawdą jest twierdzenie dr Campbella, że obecna dieta w krajach zachodnich opiera się na białku i tłuszczach zwierzęcych - wystarczy rzucić okiem na obowiązującą "piramidę żywienia" oraz na półki sklepowe. Dieta ludzi Zachodu opiera się na węglowodanach i takie są fakty. Spożycie białka, a zwłaszcza tłuszczu zwierzęcego udało się, dzięki intensywnej promocji tej "piramidy", skutecznie zmniejszyć w ostatnich kilkudziesięciu latach. Wystarczy zajrzeć do statystyk. I co? I właśnie w tych latach mamy coraz większy wysyp "chorób cywilizacyjnych". Model żywienia wysokowęglowodanowego, opartego na zbożach, beztłuszczowego i niskobiałkowego jest też powszechnie zalecany przez medycynę wszystkim, a chorym zapisywany "na receptę". Czy mamy dzięki temu mniej chorób cywilizacyjnych? Skądże, mamy ich więcej.
Przyjmując z kolei za pewnik (co stoi jednak w jawnej sprzeczności z archeologią, paleoantropologią i biochemią), że ludzie przetrwali przez miliony lat na czysto wegańskiej diecie (no bo jak inaczej może ona być teraz dla nas jedyną właściwą?), która chroni przed wszelkimi chorobami, mamy do czynienia ze zwykłą propagandą. W jakich roślinach znajduje się witamina B12? A kwas arachidonowy, niezbędny dla rozwoju naszego niezwykłego w przyrodzie mózgu, w których warzywach spotkamy? Kwasy DHA i EPA oraz tauryna też nie są produkowane przez rośliny. Bez tego ludzie nie mogli żyć i rozwijać się. Dopiero najnowsze osiągnięcia nauki były w stanie wykazać, że wchłanialność minerałów z roślin, zwłaszcza żelaza, wapnia i cynku, jest bliska zeru, nie przeszkadza to jednak dalej promować "bogactwa witamin i minerałów w sałacie", które wyobrażali sobie naukowcy zanim powstały nowoczesne metody badawcze. Jakie rośliny (realnie) byli w stanie jeść nasi przodkowie w czasie trwających nieprzerwanie po kilkadziesiąt tysięcy lat zlodowaceń? Ile mogły one dostarczyć ludziom kalorii zważywszy, że nie trawimy celulozy roślinnej? Jak i czym byli w stanie zaspokoić swoje zapotrzebowanie kaloryczne w tamtych czasach ludzie, nie mając dotępu do produktów ze zbóż uprawnych i roślin strączkowych, gdy w dodatku dzikie bawoły nie dawały się doić z mleka? Z czego pra-ludzie budowali swoje organizmy (składające się jednak, oprócz wody, głównie z białka i tłuszczu) bez dostępu do przyswajalnych aminokwasów z mięsa oraz bez armii mikrobów w żołądku, które u trawożerców produkują z celulozy tłuszcz i białka? No a wszelkie dowody kopalne świadczące o odbywających się na całym globie, wszędzie tam gdzie pojawiał się człowiek pierwotny, ucztach z upolowanej zwierzyny, skąd dzidy wbite głęboko w kości, rozłupane kamiennymi narzędziami czaszki itp.? Może archeologom podrzucili to wszystko kosmici? No i last but not least - dlaczego pan Campbell nie wzmiankuje o prawdziwym mechanizmie powstawania raka, który jest już współczesnej nauce dobrze znany?

Powyższe może być oczywiście wzięte tylko za takie sobie gadanie, więc przyjrzyjmy się po kolei doktorowi Campbellowi oraz jego publikacji bardziej szczegółowo, by móc dostrzec jak mocno manipuluje danymi, powołuje się na nieistniejące badania, a istniejące interpretuje na podstawie tylko starannie wybranych przez siebie danych, ignorując i odrzucając te dane, które nie pasują do jego tezy. Oczywiście nie jestem w stanie opisać wszystkich błędów i nadinterpretacji poczynionych przez pana Campbella, skupię sie więc na najważniejszej kwestii jaką porusza - na raku, który ma być rzekomo wywoływany spożywaniem mięsa. Cała reszta aspektów, dla głębiej zainteresowanych dostępna jest i omawiana szeroko w wielu miejscach w internecie oraz w publikacjach "papierowych".

Gwoli sprostowania - dr Campbell nie jest biochemikiem żywienia i z biochemią nie ma nic wspólnego. Być może jest to tylko błędne tłumaczenie z angielskiego, ale nie chciałabym by biochemia ucierpiała poprzez utożsamianie jej z tą osobą. TC Campbell studiował kierunek, który nazywa się w USA animal nutrition i może być tłumaczony jako dietetyka zwierząt czy też żywienie zwierząt, natomiast swój tytuł PhD uzyskał pracując nad zwiększaniem wydajności krów mlecznych i przyspieszaniem ich wzrostu. Później jego prace skupiły się nad badaniem raka wątroby, od czego początek wzięła jego wegańska krucjata.

Doktor Campbell przeprowadził duże badanie na szczurach i interpretując jego wyniki ogłosił światu, że spożycie białka zwierzęcego wywołuje raka u ludzi. Cóż za rewolucyjna teza i miód na serce wegan!

A teraz dane, na podstawie których ogłosił swe odkrycie.
Doktor badał, czy powszechnie znana toksyna - aflatoksyna - której przypisywano m.in. kancerogenne działanie na komórki wątroby, wywołuje raka zawsze, czy tylko wtedy gdy jednocześnie spożywa się białko zwierzęce, chcąc wykazać, że to nie chemiczne toksyny są przyczyną raka ale białko zwierzęce, które decyduje o tym czy komórki zrakowacieją, czy nie. Badania przeprowadzał na dwóch grupach szczurów, którym podawał aflatoksynę oraz dietę niskobiałkową (5%) i wysokobiałkową (20%). Podawane szczurom białko to była wyłącznie wyizolowana z krowiego mleka kazeina (!) czyli jakże naturalny pokarm każdego gryzonia. W wyniku eksperymentów okazało się, w uproszczeniu, że pomimo takiej samej ekspozycji na chemiczną toksynę, u szczurów karmionych dietą składającą się w 20% z kazeiny rak wątroby rozwinął się znacząco częściej i w znacząco większym stopniu, ale tylko wtedy gdy dieta wysokokazeinowa była podawana po ekspozycji na chemiczną toksynę (link do tego badania).

Jakie wnioski przekazał dr Campbell światu z tego badania? Oczywiście nie takie, że duża ilość wyizolowanej kazeiny podawana szczurom po ekspozycji na aflatoksynę wzmaga u nich tworzenie się raka wątroby. To by się dobrze nie sprzedało. Dr Campbell przekazał informację o tym, że każde białko zwierzęce powoduje raka u ludzi. To jest dopiero news na pierwsze strony gazet! Później doktor przeprowadził kolejne badania na szczurach, powtarzając eksperyment i zmieniając jedynie kazeinę na białko roślinne, które nie wykazało takiego działania jak izolowana kazeina, co stało się jakże silnym dowodem potwierdzającym wcześniejsze doniesienia. Wnioskiem z badania nie było to, że naturalny pokarm szczurów (białko roślinne) nie powoduje u nich wzmożonego rakowacenia wątroby po podaniu toksyny chemicznej. To by też nie było dobre na sprzedaż. Na sprzedaż nadawał się komunikat, że białko roślinne nie powoduje u ludzi raka.

Na podstawie tych badań na szczurach dr Campbell ogłasza więc światu, że każdy pokarm pochodzenia zwierzęcego powoduje raka u ludzi, natomiast pokarm roślinny mu zapobiega. Oczywiście nawet na chwilę dr Campbell nie zatrzymuje się na istniejących badaniach innych naukowców pokazujących szkodliwe działanie wyizolowanej kazeiny na system immunologiczny oraz na badaniach udowadniających, że z kolei inne wyizolowane białka mleka - białka serwatkowe - powstrzymują rozwój raka (Bounous G., et al. "Whey proteins in cancer prevention". Cancer Lett. 1991 May 1;57(2):91-4 oraz Hakkak R., et al. "Diets containing whey proteins or soy protein isolate protect against 7,12-dimethylbenz(a)anthracene-induced mammary tumors in female rats". Cancer Epidemiol Biomarkers Prev. 2000 Jan;9(1):113-7).

Czego jeszcze nie powiedział weganom dr Campbell o swych badaniach na szczurach?
Na przykład tego, że nikt nie żywi się w normalnych warunkach chemicznie wyizolowaną częścią jakiegoś pokarmu. Składniki każdego pokarmu działają synergicznie na organizm, a pełne pokarmy bogate w białko zwierzęce są również bogate w tłuszcz i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach jak A i E. Witamin tych nie podawano szczurom, a są to jedne z podstawowych antyoksydantów działających m.in. przeciwnowotworowo.
Doktor nie powiedział również, że jego badania wykazały iż ta sama dieta niskobiałkowa (niskokazeinowa), która chroniła szczury przed rakiem wątroby po podaniu toksyn, znacząco zwiększyła ich wrażliwość na ostre zatrucie aflatoksyną w porównaniu ze szczurami z grupy wysokokazeinowej.
I teraz - najistotniejsze - pan Campbell nie wspomniał o takim "drobiazgu" jak fakt, że ta sama dieta wysokobiałkowa (wysokokazeinowa), która promowała powstawanie raka gdy szczury były nią żywione po podaniu aflatoksyny, zapewniała tym szczurom potężną ochronę przed rakiem wątroby, gdy były nią karmione przed i w trakcie podawania toksyn! Szczury nie rozwijały raka, gdy były żywione wysokobiałkowo przed i w trakcie zatrucia aflatoksyną. Te niewygodne fakty zostały tylko w dokumentach źródłowych, które czyta być może wyłącznie garstka nadgorliwych naukowców oraz paru nienormalnych ludzi, jak ja.

Czy wyniki tych eksperymentów uprawniły doktora Campbella do ogłoszenia wegańskiej diety jako remedium na wszelkie choroby, a zwłaszcza raka, niech oceni każdy sam.

Ponieważ zdarzali się niewygodni naukowcy, mający czelność podważać rewelacje ogłoszone przez Campbella, trzeba było w końcu pokazać, że wyniki uzyskane na szczurach można odnieść do ludzi (tzn. nie faktyczne wyniki lecz ich interpretację dokonaną przez pana Campbella). Zaprojektowano więc badanie.

China Sudy.
Jakże zadufanym w sobie trzeba być by twierdzić, że przeprowadziło się największe na świecie badanie na 6,5 tys. Chińczyków. Weźmy chociażby pierwsze z brzegu dużych badań dietetycznych (z tych słynnych), takie jak Framingham Study, które rozpoczęło się w 1948 roku i trwało nieprzerwanie ponad 50 lat (aż do 2005), początkowo na próbie 5.200 osób, następnie badano ponad 5.100 potomków pierwotnej grupy, by ostatecznie przebadać kolejne, trzecie już pokolenie pierwotnej grupy w liczbie ponad 4.000 osób. Z tych mniej słynnych, to pewnie dr Campbell nie słyszał o badaniu trwającym wiele lat lat na grupie ponad 26 tysięcy Adwentystów Dnia Siódmego, opublikowanym w 1984 roku, pokazującym wpływ ich wegetarianskiej diety na zdrowie i śmiertelność.... Chyba więc nie ma sensu dalej drążyć tematu "największego na świecie badania". Oczywiście dr Campbell był jednym z badaczy w tym tzw. China Study, które stało się biblią wegan.

"Biblię" autorstwa pana Campbella omówię w drugiej części, którą postaram się wkrótce opracować i tutaj zamieścić.

W trzeciej części planuję pokazać stan aktualnej wiedzy naukowej w zakresie prawdziwych przyczyn powstawania raka oraz sposobów jego leczenia i zapobiegania mu, jakże odległej od campbellowych teorii wywiedzionych ze szczurzych eksperymentów. Szczątkowe informacje na ten temat są już rozsiane po Forum, ale nie są one ani spójne, ani nie wyczerpują tematu.

isabelle30 - 2013-10-11, 13:08

DAGNES - wiem że się powtarzam, ale po prostu Cię kocham. Uwielbiam czytać twoje teksty - napisane w sposób zrozumiały i przystępny,. Nie wiem jak dla innych ale dla mnie czynisz z Harpera coś strawnego ( w końcu)

czekam z niecierpliwością na kolejne części...

Ale żeby nie było tu tylko pochwalnego bełkotu - zauważyliście, że straszne parcie mają niektórzy na badanie wszystkiego na szczurach i przekładanie wyników w sposób prosty na ludzi a co gorsza na psy/koty? (przykład - nieszczęsna awidyna)

ciocia_mlotek - 2013-10-11, 13:42

Ja co do badania Campbela opisanego przez Sandrę, bez wdawania się w szczegóły (gdzie brak mi wiedzy) mam jedno podstawowe zatrzeżenie. Napisane jest, że porównał roślinną dietę Chińczyków do mięsno-tłuszczowej Zachodu. Pomijając to, że żywienie Zachodu jest oparte przede wszystkim na zbożach a nie na mięsie to gdzieś się zgubił jeden fakt - to nie było porównanie roślinnej diety z mięsną a raczej "świeżej" z przetworzoną. I tu wcale mnie nie dziwi, że ktokolwiek na diecie złożonej z produktów świeżych (nieważne nawet czy roślinnej czy mięsnej) będzie zdrowszy od kogoś kto żywi się wysokoprzetworzonym, napchanym chemią śmieciowym żarciem
Snedronningen - 2013-10-11, 14:21

Kiedyś slyszałam tak fajny żart:
Radzieccy naukowcy wyrwawszy musze nogę nakazali jej iść i mucha poszła. Wyrwawszy drugą nogę nakazali iść i mucha poszła. Wyrwali trzecia i czwartą i piatą i mucha poszła. Po wyrwaniu 6 mucha nie poszła. Jaki wniosek? Po wyrwaniu wszystkich nóg mucha traci słuch.

zenia - 2013-10-11, 17:07

dzięki dagnes

chętnie poczytamy ciag dalszy
juz byłam spragniona :hura:

Tufitka - 2013-10-20, 21:55
Temat postu: ...
Ja stosowałam kiedyś sposób odżywiania dr. Kwaśniewskiego (z drobnymi modyfikacjami własnymi) schudłam i miałam dużo energii do zużycia. Czułam się dobrze.

Podobna w swoim założeniu jest chyba dieta Atkinsa?

Jednak nie można stosować sposobów odżywiania ułożonych przez ludzi dla ludzi (nawet jak są niewłaściwe) do zwierząt.

Komanka - 2013-10-21, 09:14

Dagnes, czekam w takim razie niecierpliwie na kontynuację tematu, bo w polskich warunkach często się utożsamia dietę niskowęglowodanową z dietą Kwaśniewskiego (nawet u Lutza była o tym wzmianka).
Ja staram się stosować wytyczne podane przez Lutza, ale nadal mało wiem, choć drążę temat.

dagnes - 2013-10-21, 19:29

Przeniosłam 2 ostatnie posty (Tufitki i Komanki) z wątku o odchudzaniu psów:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=39105#39105

Niniejszy wątek rozpoczął się właśnie od pytań o dietę tzw. optymalną Kwaśniewskiego, o której już od dawna chciałam coś napisać, ale wciąż były ważniejsze sprawy. Obiecuję, że rozwinę ten temat, nie wiem jednak kiedy mi się to uda. Na razie odsyłam zainteresowanych do zalinkowanego powyżej postu w psim dziale, w którym bardzo krótko napisałam, co myślę o tej diecie.

Tufitka napisał/a:
Jednak nie można stosować sposobów odżywiania ułożonych przez ludzi dla ludzi (nawet jak są niewłaściwe) do zwierząt.

Tufitko, mój post w psim temacie był odpowiedzią na twoją tam propozycję, by właśnie zastosować u psa dietę Kwaśniewskiego.

Tufitka - 2013-10-21, 19:57

Nie chciałam stosować ludzkiej diety do psa :shock: tak mi wyszło? O rany, to już nie wiem co piszę - muszę zamilknąć :oops:
SuperStado - 2013-10-25, 17:45

Jeszcze mnie tu nie było. Początek BARFa zbiegł się u mnie z powrotem do Żywienia Optymalnego. Widzę, ze wy tu o LCHF zagadujecie, więc i ja podrzucę newsa dla tych co w obawie przed tłuszczami wcinają sałatki :->

źródło: http://healthimpactnews.c...-fat-nutrition/

Szwecja staje się pierwszym państwem, które odrzuca niskotłuszczową dietę,
na rzecz diety niskowęglowodanowej, wysokotłuszczowej

Brian Shilhavy - Health Impact News Editor

Szwecja stała się pierwszym zachodnim krajem, który rozwija narodowy program
dietetyczny, odrzucający popularne niskotłuszczowe dogmaty dietetyczne, na
rzecz diety niskowęglowodanowej, wysokotłuszczowej. Zmiana w poradnikach
dietetycznych nastąpiła po opublikowaniu wyników dwuletnich badań
niezależnej Szwedzkiej Rady ds. Technologii Medycznej. Komitet przestudiował
16.000 badań
opublikowanych do 31 maja 2013 roku.
Szwedzki doktor, Andreas Eenfeldt, który prowadzi najpopularniejszy blog o
zdrowiu w Skandynawii (DietDoctor.com), opublikował niektóre fragmenty tych
badań po angielsku:
Polepszenie wskaźników zdrowotnych podczas stosowania diety
niskowęglowodanowej
„Duże zwiększenie poziomu cholesterolu HDL („dobry cholesterol”) bez
zaistnienia większych zmian w poziomie cholesterolu LDL („zły cholesterol”).
Zarówno podczas umiarkowanej diety niskowęglowodanowej, podczas której
przyjmuje się z węglowodanów mniej niż 40% ogólnie wchłanianej energii, jak
i podczas ścisłej diety niskowęglowodanowej, gdzie węglowodany stanowią
mniej niż 20% ogólnie wchłanianej energii. Co więcej, ścisła dieta prowadzi
do uzyskania lepszego poziomu glukozy u ludzi cierpiących na nadwagę i
cukrzycę oraz marginalnie zmniejsza poziom trójglicerydów”.
Dr Eenfeldt przedstawił także artykuł z lokalnej szwedzkiej gazety,
opisującej odkrycia Komitetu:
„Masło, oliwa z oliwek, kremowa śmietana i bekon nie są szkodliwymi
pokarmami. Wręcz przeciwnie. Tłuszcz jest najlepszą rzeczą dla ludzi
chcących stracić wagę. I nie ma powiązania między wysokim poziomem
wchłanianych tłuszczów i chorobami układu sercowo-naczyniowego. W
poniedziałek, SBU, Szwedzka Rada ds. Technologii Medycznej zrzuciła
informacyjną „bombę”. Po 2-letnim dochodzeniu, przestudiowaniu 16.000 badań,
raport „Dietetyczne leczenie otyłości” zmienia konwencjonalne poradniki dla
otyłych lub diabetyków. Przez długi czas system opieki zdrowotnej szerzył
opinię, że należy unikać tłuszczów, głównie nasyconych oraz kalorii. W
zamian system opieki zdrowotnej nakłonił diabetyków do jedzenia dużych
ilości owoców (= cukier) i produktów niskotłuszczowych ze znaczną ilością
cukrów lub sztucznych słodzików - ten ostatni jest niebezpiecznym bodźcem
dla osób uzależnionych od cukru. Dieta niskowęglowodanowa (LCHF –
niskowęglowodanowa, wysokotłuszczowa jest szwedzkim „wynalazkiem”) nie
będzie już uznawana za szkodliwą, kłamliwą i zachcianką nie mającą podstaw
naukowych. Raport drastycznie zmienia aktualne pomysły i doradza dietę
niskowęglowodanową, wysokotłuszczową jako najlepszą broń przeciwko otyłości.
Raport opracował komitet ekspertów składający się z 10 lekarzy - część z
nich była sceptycznie nastawiona do diety niskowęglowodanowej na początku
badań. Jednym z członków komitetu był Profesor Fredrik Nyström, z Linköping
(Szwecja) – długotrwały krytyk diety niskotłuszczowej i zwolennik
korzystnego działania nasyconych tłuszczów, pochodzących ze źródeł takich
jak masło, śmietanka kremowa i bekon”.
Niektóre cytaty profesora Nyström’a przetłumaczone na angielski przez dr.
Eenfeldt’a:
„Pracowałem nad tym tak długo. To wspaniałe uczucie mieć ten raport naukowy
i wiedzieć, że sceptycyzm związany z dietą niskowęglowodanową wśród moich
współpracowników znikł podczas pracy. Gdy wszystkie studia naukowe są
podsumowane, rezultat jest niezaprzeczalny - nasz głęboko osadzony lęk przed
tłuszczem jest kompletnie bezzasadny. Nie tyje się od tłustego jedzenia, tak
samo jak nie dostaje się arterosklerozy od wapnia lub nie staje zielonym od
zielonych warzyw.”

Nyström długo namawiał do znacznego zmniejszenia przyjmowania bogatych w
węglowodany pokarmów zawierających duże ilości cukru i skrobi, w celu
utrzymania zdrowego poziomu insuliny, lipidów we krwi i dobrego
cholesterolu. To w praktyce oznacza unikanie cukru, ziemniaków, makaronów,
ryżu, mąki pszenicznej, chleba, oraz użycie oliwy z oliwek, orzechów, masła,
śmietany kremowej, tłustych ryb i tłustszych kawałków mięsa.
„Jeśli jesz ziemniaki, mógłbyś równie dobrze zjeść cukierki. Ziemniaki
zawierają glukozę w łańcuchach, które w przewodzie pokarmowym zamieniane są
na cukier. Taka dieta powoduje zwiększony poziom cukru we krwi, a później
drastycznie zwiększa poziom hormonu insuliny.”

„Jest wiele mantr, które akceptujemy jako prawdy:
-„Kalorie to kalorie, bez znaczenia skąd pochodzą”
-„Wszystko zależy od balansu między pochłanianymi ilościami kalorii, a
zużywanymi”
-„Ludzie są grubi, ponieważ zbyt mało się ruszają”
-„Śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia”
Oczywiście to nie są prawdy. Tego typu nonsensy sprawiają, że ludzie z
problemami wagowymi źle się czują sami ze sobą. Jak gdyby wszystko było
spowodowane ich gorszym charakterem. Dla wielu ludzi większa ilość
przyjmowanego tłuszczu oznacza, że czują się nasyceni, dłużej w takim stanie
pozostają i nie muszą jeść co kilka minut. Z drugiej strony - nie będziesz
czuł się nasycony po wypiciu Coli lub po zjedzeniu czegoś niemal
beztłuszczowego, jak np. niskotłuszczowe jogurty owocowe pełne cukru. Pewnie,
ćwiczenia fizyczne są wspaniałe pod wieloma względami, ale to od czego
głównie zależy waga, to dieta.”

Co USDA* aktualnie koryguje w swoich przewodnikach?
Literatura naukowa zawierająca opis niebezpieczeństw związanych z
rafinowanymi węglowodanami i korzyści ze spożywania zdrowych tłuszczów
pojawiała się przez dekady. Jednym z prawdopodobnych powodów, dla których te
badania zostały przeprowadzone w Szwecji jest fakt, że wiele osób faktycznie
przestrzegało zaleceń takich diet. Aktualnie w Szwecji około 14% populacji
cierpi na nadwagę - w porównaniu - jedna trzecia populacji w USA.
Czy Stany Zjednoczone podążą za USDA i skorygują swoje poradniki
dietetyczne? Raczej nie. Jak wcześniej wspomniałem w opublikowanym artykule
You the Taxpayer are Funding the Agri Business Takeover of our Food Supply
(Ty podatniku fundujesz Agro-biznesowi przejęcie naszych zapasów żywności),
poradniki odżywiania USDA faworyzują mocno dotowane uprawy, takie jak:
pszenica, soja i kukurydza. Polityka jest aktualnie zbyt silna w Stanach, by
pozwolić na zmiany dietetyczne, prowadzące do zmniejszenia dochodów
korporacji oraz ich produkcji taniego jedzenia dominującego światowe zapasy
żywności.
Porady dotyczące diety niskowęglowodanowej, wysokotłuszczowej zaczęły się
pojawiać w latach 20.XX wieku, gdy została rozwinięta idea diety
ketogenicznej w Szpitalu John’a Hopkinsa. Była ona stosowana w leczeniu
dzieci cierpiących na epilepsje, które nie reagowały na leki. Z nadejściem
poradników dietetycznych USDA, zaczynając od raportu McGover’na w latach 70.,
gdzie tłuszcz został potępiony, system opieki zdrowotnej promował diety
niskotłuszczowe. Można zobaczyć oryginalny materiał telewizyjny dotyczący
tego raportu z 1977 roku w klipie na YouTube od The Fat Head.
W 2002 roku dziennikarz naukowy Gary Taubes rozpoczął pisanie o
niebezpieczeństwach związanych z dietą wysokowęglowodanową i korzyściach
diety wysokotłuszczowej. Jego praca została opublikowana zarówno w N.Y Times
i Time Magazine. Artykuł miał tytuł „What If It Were All a Big Fat Lie!”
(„Co, gdyby to wszystko było jednym wielkim tłustym kłamstwem!”). Główny
nurt mediów zakrywa prawdę o błędach niskotłuszczowej diety już od wczesnych
lat 2000. A dr Atkins i jego niskowęglowodanowa, wysokotłuszczowa dieta,
która istnieje od wielu lat, zbiera od tegoż czasu ogromne grono ludzi
idących tym śladem. Różne formy tej diety istnieją dzisiaj w Stanach, lecz
wciąż są uważane za skrajne i ekstremalne. Dieta ta jest ciągle atakowana
przez rząd i system medyczny, mimo że firmy farmaceutyczne spieszą się z
patentowaniem leków naśladujących efekty ketozy w diecie, głównie podczas
leczenia raka, co jest największym rynkiem udziałowym dla firm
farmaceutycznych.
Podczas gdy Szwedzi poczynili ogromny krok naprzód, postępując zgodnie z
zaleceniami komisji, która przestudiowała 16.000 badań i potwierdziła
naukowo to, co istniało od wielu lat, nikt nie spodziewa się, żeby Stany
Zjednoczone miały zrobić cokolwiek podobnego w najbliższym czasie.
To zależy od Ciebie, czy zrobisz własne badania, by zrozumieć PRAWDZIWE
fakty o zdrowej diecie.

USDA - odpowiednik polskiego ministerstwa rolnictwa
tłumaczenie: Eryk Henne

SuperStado - 2013-10-25, 20:07

Zgadza się, zresztą jak wspomniałam wróciłam do Żywienia Optymalnego po dłuższej przerwie i juz nie zamierzam przerywać nigdy. Podałam newsa bo jest przełomowy. Szwecja zmienia politykę w zakresie żywienia. Przebadali wysoko tłuszczowe diety na prawo i lewo, mają jednoznaczne wyniki badań, nie jest to już coś co można zbyć machnięciem ręki czy puknięciem się w czoło z "głupi smalcożercy" na ustach ;-)
dagnes - 2013-10-25, 20:27

SuperStado, tekst który wstawiłaś to w zasadzie taka pigułka moich wypocin o diecie na tym Forum :mrgreen: . Fajnie, że coś się dzieje w tej sprawie tak bardziej "na górze", choć na razie tylko w Szwecji.

Odnośnie twojej diety - dlaczego ŻO a nie taki rozsądny LC, coś na wzór zaleceń dr Lutza połączonych z elementami paleo? To znacznie zdrowsza opcja, bo diety Kwaśniewskiego na dłuższą metę jednak bym nie polecała. Tylko po to, aby się szybko odchudzić - ewentualnie tak, gdy jest się całkiem zdrowym. Ale i tak do zdrowego odchudzania lepszy jest rozsądny LC lub nawet VLC.

SuperStado - 2013-10-25, 23:07

Dagnes, ja piszę ŻO bo tak poznałam HFLC, osobiście juz mi się nie chce liczyć a wymaganych wegli nie dojadam bo w ramach W zjadam 1 kostkę 85% czekolady albo garść pistacji l(jak zwał tak zwał, ważne żeby się nie zabijać białkiem), dbam też o podaż wit. C, nie koniecznie w 100% naturalną, ale jakoś to idzie :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group