BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Royal Canin - temat rzeka...
Autor Wiadomość
wolfinka 
BARFny Hodowca


Barfuje od: XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 16 Lis 2013
Posty: 171
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-28, 18:56   

Ja przez jakis czas ( 2 lata prawie) karmilam jednego ze swoich psow RC gastro, przeszlam z barfa na RC ze wzgledu na powtarzajace sie uciazliwe biegunki, ktore oczywiscie ustaly.
Pies robil 2 kupy dziennie wielkie i smierdzace ale normalnej konsystencji, dostawal glownie puszki i mala ilosc chrupek.
Po tych dwoch latach siersc zrobila sie matowa, lamliwa linienie przez caly rok i ogolnie psiak wygladal zle, jakby mial duze niedobory, no i pojawil sie apetyt na ziemie, liscie, kupy , patyki..
Pokornie wrocilam do barfa i moj Bandzior odzyskal dawny wyglad :) Po tej przygodzie z hiper weterynaryjna karma juz sie nie odwaze karmic futer chrupkami i do dzis mam wyrzuty sumienia z powodu tej royalowej przygody :(
 
 
Nina_Brzeg 


Barfuje od: 10.2013r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 33
Dołączyła: 26 Wrz 2013
Posty: 862
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2014-03-28, 19:15   

U mnie w domu tylko moje 2 koty jedzą barf a jakoś nie czuję się tutaj na forum zaszczuta ;-)
Kot rodziców dzięki temu forum przeszedł z badziewnej, suchej karmy na średniej jakości puszki, co jest już jakimś postępem.
Psy są na suchej karmie. Bardzo chętnie bym je przestawiła na barf ale można powiedzieć, że ze względu na wygodę tego nie mogę zrobić. Po prostu musiałabym codziennie kupować im mięso bo nie mam gdzie mrozić takich ilości (już mieszanka dla dwóch kotów ledwo się mieści, po bojach z rodziną).
_________________
Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-03-28, 19:18   

Nina_Brzeg, chyba pora na kombinowanie psiej zamrażarki :mrgreen:
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
Komanka 


Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Sie 2012
Posty: 663
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-28, 19:22   

Skierka napisał/a:
Z moich rozmów na temat karmienia wynika, że jak ktoś dużo płaci za karmę, jaką jest RC, to uważa, że robi wszystko co możliwe dla swojego pupila.


I właśnie dlatego tak trudno nieraz komuś się przynać, że to był błąd. Bo jak to? Tyle pieniędzy, czasu i zaufania w błoto? Przecież chęci były, aby karmić jak najlepiej i pieniędzy nie żałowano, a wyszło źle. To jak przyznanie się do niewiedzy i niezapewnienia właściwych warunków zwierzęciu!
Niektórzy mogą to odbierać na tyle osobiście, że wolą trwać przy dotychczasowym żywieniu zwierząt niż przyznać się do zaniedbania w tym temacie.
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2014-03-28, 19:50   

Mówią, że głupi to nie ten, kto popełnia błąd (bo błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi), lecz ten, co w błędzie tkwi. Nikt nie rodzi się z mega wiedzą - to się nabywa z latami, a autorytety nie ułatwiają samodzielnego myślenia. Nie jest wstydem zbłądzić czy zrobić błąd - błądzenie jest rzeczą jak najbardziej ludzką. Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś sam siebie (nawet nie innych) okłamuje, bo nie ma odwagi zmierzyć się z prawdą.

Jeśli ktoś karmi jakąś karmą świadomie - znając jej wady - z jakiegoś powodu, to OK (tylko zwierzaka szkoda); problem się zaczyna, gdy ktoś karmi wierząc bezkrytycznie w kolorowe ulotki, bo nie chce dopuścić myśli, że dla wielu ludzi na tym świecie najważniejszy jest zysk - po trupach do celu, byle za kraty nie wsadzili, a jego pupila mają głęboko gdzieś.

To, że zwierzak od czegoś nie umiera nie znaczy, że mu służy. Dr. Karen Becker w jednym ze swoich wykładów powiedziała, że zwierzaki na gotowych karma mogą "survive" czyli przetrwać, ale nie "thrive", czyli żyć w dobrym zdrowiu i samopoczuciu. To tak jak z ludźmi - na samych ziemniakach też można dość długo w miarę dobrze funkcjonować, a w wieku 30-35 lat (w tym wieku koty "ze starości" zaczynają mieć PNN) zrzucać choroby przewlekłe (w tym niewydolności) na "to ze starości". Tylko jeśli naprawdę zależy nam na dobru zwierzaka, to czy naprawdę najlepszą drogą jest uspokajać swoje sumienie wydaniem pieniędzy na "super produkt" zamiast włożenia wysiłku - tak jak to czasami robią rodzice, którzy "nie mają czasu" dla dziecka, ale "w zamian" kupują drogie zabawki, żeby uspokoić swoje sumienie?

I na koniec - kiedyś Dalaj Lama zapytany o to, jakie stworzenie go najbardziej zadziwia, odrzekł: Człowiek, ponieważ poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze. Następnie, poświęca swoje pieniądze by odzyskać zdrowie. Oprócz tego, jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości. Żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera, tak naprawdę nie żyjąc. Jak to ma się do zwierząt? Ano jeśli wygoda zwycięża nad dobrem zwierzaka to coś wg mnie jest nie tak - przecież nie każdy musi mieć w domu żywego stwora, ale jeśli już go bierze, to jednak powinien dołożyć wszelkich starań, aby dać mu to, co miałby w naturze, gdyby człowiek - jako gatunek - nie zdemolował Ziemi swoja chciwością i zachłannością. Jeśli komuś się nie chce "tracić" czasu czy pieniędzy na zwierzątko, to po co je bierze? Wiem, że byle jaka karma lepsza niż pusty brzuch, ale... chyba jednak jest coś nie fair, jeśli ktoś ma czas na serial itd., ale na przygotowanie posiłku służącemu zwierzakowi zamiast nasypanie czegoś, co służy gł. producentowi do zarabiania kasy na upychaniu odpadów, które należałoby tak naprawdę wyrzucić. I nie chodzi o to, że każdy ma karmić BARFem - chodzi o to, żeby włożyć co nieco wysiłku w poznanie fizjologii i psychiki swojego podopiecznego, aby móc go chronić przed tymi, dla których jest tylko źródłem kasy wyciąganej z portfela naiwnego i niczego nieświadomego opiekuna.


W tym dziale jest trochę analiz karm - i suchych (osobiście uważam, że nie ma dobrych - są tylko nieco mniej złe), i mokrych - bardziej zbliżonych do naturalnego żywienia kota. Nikt nie mówi, że od razu każdy musi karmić BARFem. Ale jeśli ktoś nawet nie ma żadnych wątpliwości przy karmieniu DRAPIEŻNIKA odpadami kukurydzianymi czy poubojowymi (płacąc jeszcze za to krocie), to jest to mocno zastanawiające... czym/kim dla niego jest ten podopieczny? Elementem wystroju? Eksponatem do pochwalenia się przed otoczeniem? Bo jeśli byłby przyjacielem, to o przyjaciela się dba i dokłada wszelkich starań, aby go chronić... a żeby chronić, trzeba znać zagrożenia. Jeśli wiedza się kończy na "bo w reklamie/ulotce pisali/mówili", to... sami sobie dopowiedzcie.



Mówi się, że dyskusja to często jest takie coś, gdzie każda strona wychodzi jeszcze bardziej przekonana o swojej racji. O ile to dyskusja o komputerach itp., to niech będzie. Ale tutaj chodzi o zdrowie zwierzaków - żywych stworzeń. I przykre jest, że wiele osób nawet nie chce spróbować się zastanowić czy może jednak nie są ofiarami - a tym samym ich zwierzaki - robienia wody z mózgu i krótkoterminowych efektów.

Niedawno był w TV program o GMO, gdzie opowiadano o badaniach kilku francuskich naukowców - przez ro karmiono szczury tylko produktami GMO; w efekcie u wielu rozwinęły się guzy różnego rodzaju - gdy przyjrzano się problemowi bliżej okazało się, że GMO nie wywołuje nowotworów, ale pojawiają się one z racji tego, że GMO mocno wpływało na obniżenie odporności. Tylko to były dwa pokolenia. Tak właśnie jest z żywieniem - efektów nie widać od razu. Jeśli to dotyka "znajd" ze schroniska, to często są wysterylizowane/wykastrowane i takie rzeczy mogą się nawet nie ujawnić (lub będzie "7 lat kot - normalne, że PNN, bo ze starości"), ale jeśli tak się karmi w hodowlach??


Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten przydługi post, ale może choć niektórzy się zastanowią nad tym, co napisałam (niekoniecznie zmienią zdanie dzisiaj czy w ogóle, ale choć pomyślą - dla dobra tych słabszych, którymi się opiekują).


I ważna rzecz, którą tu nieraz na forum podkreślano, a która czasami umyka: nie ma sensu przechodzić na BARF jeśli się samemu nie jest przekonanym tylko dlatego, że "koleżanka tak karmi" itp. - do tego trzeba najpierw samemu być przekonanym rozumiejąc,czym jest BARF i dlaczego warto go stosować.
 
 
situnia 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-28, 20:11   

gpolomska, bardzo mi się podoba Twój post ;-)
A ja tylko dodam, że to chyba dopiero "nasze" pokolenie ma robioną aż taką wodę mózgów. Jechałam dzisiaj autobusem z kotami do weta. W autobusie zaczepiła mnie dość mocno posunięta w latach babcia: "Ojej, jakie śliczne koty, ja tak kocham koty, miałam kotkę - persa, 19 lat żyła. Ale ona to tylko jadła surowe mięso: indyczki, wołowinę i inne rodzaje i surowe jajka, czasem rybę. Nawet jarzynek nie jadła. Myślę że żyłaby dłużej, ale miałam 2 pogrzeby i musiałam u znajomych ją zostawić, czymś się tam otruła, trzeba ją chyba było przy tym dopajać, tego znajomi nie robili". No i co można rzec na taki wywód? :mrgreen: Powiedziałam, że kotka żyła tak długo i cieszyła się dobrym zdrowiem, bo babcia ją dobrze karmiła :-)
_________________

To jak traktujesz koty decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-28, 20:54   

gpolomska - to co piszesz, to prawda, jeśli mogę wydrukuję sobie Twoją wypowiedź i będę się nią podpierać przy dyskusjach z "leniwcami". Mam nadzieję, że uda mi się zmusić do pomyślenia nad tym jak karmi swojego zwierzaka choć jedną osobę. I że dokona ona zmian w sposobie żywienia swojego pupila z korzyścią dla zwierzaka.
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2014-03-28, 20:58   

Drukuj i kopiuj ile chcesz - byle zwierzakom było lepiej... nawet dla jednego warto.
 
 
scarletmara 


Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 1419
Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2014-03-28, 21:05   

Mi też się ten post bardzo podoba. Taka postawa wobec futer. Właśnie żeby być fair wobec nich i traktować jak członków rodziny, którymi są i być powinni a nie jak jakiś dodatek innej kategorii. Wydaje mi się, że Ci ludzie którzy naprawdę traktują swoje zwierzęta jak członków rodziny chcą i próbują je dobrze karmić (może nie od razu BARFem) ale na pewno nie samymi szczurzymi bobkami i tacy w końcu odnajdą właściwą drogę i tego typu polemika jak w tym wątku się pojawiła nie będzie miała miejsca bo nie będzie takiej potrzeby. Na siłę nikogo nawrócić się nie da. I szczerze nawet nie warto bo na dłuższą metę taki nawrócony na siłę więcej szkód narobi rozpowiadając wszystkim wokół po miesiącu prób nieporadnego BARFOWANIA, że on próbował i BARF jest zły.
 
 
Tufitka 
Ekspert

Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 21 Sty 2013
Posty: 3006
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-28, 21:08   

Najgorszą rzeczą jest to, że schroniska, fundacje i stowarzyszenia, które zajmują się zwierzętami a które starają się co roku o publiczne dotacje na różne cele związane z opieką nad zwierzętami, nie mogą za te pieniądze kupić na prawdę dobrego jedzenia tylko takie, które jest tanie. Np. w Warszawie jeszcze niedawno karmiciele kotów wolno żyjących, którzy dostają karmę od gmin, sprzeciwiły się karmieniu karmą pupil. Niby skład podany na etykiecie wspaniały skład karmy - a zwierzęta nie chcą jeść. No i zmieniono (albo zmienią niedługo) tego pupila na wiskasa. Nie dociera do urzędników (a i, niestety, przedstawiciele instytucji, które opiekują się zwierzętami też mają to gdzieś), że psy i koty powinny jeść zupełnie co innego, niż odpady. Że lepiej kupić im dobrą, bezzbożową karmę niż próbować leczyć z powodu złego odżywiania. Zamiast pieniądze wydawać na leczenie, trzeba przeznaczyć na lepsze jedzenie. I nie wiem co z tym da się zrobić, aby to zmienić. Może trzeba zrobić jakąś kampanię społeczną o żywieniu? Nie tylko ludzi ale i zwierząt?
_________________
„Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
 
 
gpolomska 
Admin techniczny

Barfuje od: gpolomska
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 07 Sty 2013
Posty: 1740
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2014-03-28, 21:12   

Wiesz, gdyby ktoś z biedy wybrał "byle co" zamiast "nic", to powiedzmy, że można zrozumieć - nadal zwierzaka szkoda, ale jak to mówią - z pustego i Salomon nie naleje. Gorzej, jak to jest wybór z lenistwa czy niewiedzy (tyle, że drugie jest uleczalne dla tych, którzy chcą dobrze dla zwierzaka).

Co do polityki schronisk, to niestety nie ma wsparcia wetów - sama wiesz jak u nich z wiedzą z dietetyki (tylko pasjonaci ją mają); bo o brak pacjentów bać się nie muszą - choćby nie wiem czym zwierzaki w schronie karmili, to zwykle trafiają tam chore, a stres z racji dużego skupiska kotów i małego terenu dokańcza dzieła. No i masowe sterylizacje/kastracje, bo poprzedni opiekunowie tego nie uznawali (ciemnota) lub żałowali kasy (na kota nie będę wydawać). Daleko nam do odpowiedzialnego traktowania zwierząt towarzyszących (zresztą nie tylko pod tym względem mentalnie tkwimy w średniowieczu).
 
 
Nina_Brzeg 


Barfuje od: 10.2013r
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 33
Dołączyła: 26 Wrz 2013
Posty: 862
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2014-03-28, 21:57   

ciocia_mlotek napisał/a:
Nina_Brzeg, chyba pora na kombinowanie psiej zamrażarki :mrgreen:

Miło by było. Niestety fundusze na razie nie pozwalają :-(
_________________
Ze mną Brzeskie Koty Mięsożerne: Mefisto, Mia, Manga, Bambo, Nyks, Hades i Gizmo. [*] Maura [*][*Mocca[*]
Tymczaski: Krówka, Odra i Bruno.
Fundacja Brzeskie Koty
 
 
ciocia_mlotek 
Ekspert


Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 01 Sie 2012
Posty: 4452
Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-03-28, 22:00   

Wiem jak to jest. Ale życzę ci aby kiedyś możliwość sie pojawiła
_________________
Taz i Cu sith na surowo
 
 
dagnes 
Administrator


Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 4838
Wysłany: 2014-03-29, 00:03   

Chciałabym jeszcze poruszyć wielokrotnie omawianą tu, i na innych forach też, kwestię dbania o zwierzęta poprzez kupowanie "drogiego" Royala. Pomijając skład tej karmy oraz fakt, że istnieją droższe od RC chrupy na rynku, bo nie o to chodzi, to ta royalowa drożyzna jest wielkim mitem oraz efektem dobrze skonstruowanej polityki marketingowej koncernu. Oczywiście to samo dotyczy także innych karm promowanych jako "premium" itp. Sucha karma, obojętnie jaka, zawsze była, jest i będzie bardzo tania, bo taka ma być. Po to właśnie wymyślono suchą karmę, by "każdego było na nią stać" nawet wtedy, gdy promuje się ją jako "drogą". Jeśli przeliczymy dzienny koszt żywienia zwierzaka royalowymi kulkami, to okaże się, że nie ma takiej możliwości, by samodzielnie skonstruować za tą cenę dietę dla niego, nawet przy użyciu najtańszych mięs marketowych i podrobów oraz używając "wypełniaczy", ale biorąc także pod uwagę konieczność zbilansowania pokarmu poprzez suplementy. Tak naprawdę ten "drogi Royal" jest bardzo tanim sposobem żywienia zwierza, bo pozwala wykarmić np. średniej wielkości psa za 2 zł dziennie. I to, że w supermarkecie można kupić chrupki, przy pomocy których wykarmi się tego psa za 80 groszy dziennie nie ma znaczenia, bo to jest wciąż ten sam rząd wielkości.

Przeczytałam, że RC starter dla klubu hodowców kosztuje 208 zł za 18 kg, co daje nam 11,56 zł za 1 kg. I jest to cena za pokarm odwodniony! Nie można jej więc absolutnie porównywac z mięsem czy jakimkolwiek innym normalnym pokarmem. Aby je porównać należy najpierw do royalowych chrupek dodać tą wodę, którą z nich odciągnięto w procesie produkcji i uczynić z tego pokarm o wilgotności około 70%. Ponieważ chrupki mają wilgotność ok. 5%, to aby uzyskać 70% wilgotności musimy do 1 kg karmy dodać 2,2 kg wody. Tym sposobem w rzeczywistości mamy 3,2 kg pokarmu za 11,56 zł, co daje nam cenę 3,61 zł za 1 kg.

Jaki w pełni zbilansowany pokarm (mięsno-podrobowo-warzywno-owocowy) dla psa jesteście w stanie kupić w cenie 3,61 zł za 1 kg? (i naprawdę nie chodzi tu o to, czy to będzie 2,50 zł czy 4,25 zł, bo mogą pojawić się protesty, że ktoś tam coś ma w innej cenie - chodzi cały czas o rząd wielkości).

Czy ktokolwiek jest w stanie wyżywić 15-kg psa za 2 zł dziennie kupując dla niego produkty spożywcze w sklepach dla ludzi, które nie są wyłącznie odpadami i samymi kośćmi? (i zakładając, że to ma być zbilansowany pokarm dla mięsożercy, a nie ryż z marchewką)

Doskonale zdaję sobie sprawę, że polityka marketingowa RC nakierowana jest na budowanie tzw. prestiżu marki, który to prestiż ma się również udzielać klientom tej firmy. Cały marketing RC jest zbudowany na tym właśnie, począwszy od projeku opakowań, poprzez cenę produktów, reklamę, na dystrubucji, w tym poprzez weterynarzy, skończywszy. To, że osoba karmiąca swe zwierzęta RC czuje, że robi dla swych zwierząt coś wyjątkowego oraz myśli, że bardzo wykosztowuje się na jedzenie dla nich jest w 100% zasługą marketingu firmy RC. I niczego nie zmienia tu fakt, że wielu robi to z pełnym przekonaniem co do dobroczynnego działania tych karm na zdrowie.

Suche karmy (wszystkie!) są tak skonstruowane by mogły być wyjątkowo tanie, nawet przy zapewnieniu sporego zysku dla producenta. Nie ma tańszej opcji żywienia zwierząt domowych niż chrupki (jeśli zwierzę ma być w ogóle żywione, a nie traktowane jak utylizator odpadów). I zupełnie nie patrząc w tej chwili na BARF, zakładając, że karmy gotowe są idealnym sposobem żywienia psów i kotów, porównajmy ceny żywienia chrupkami i mokrymi karmami (puszkami, saszetkami) tej samej firmy. Dlaczego żywienie mokrym pokarmem wychodzi tak strasznie drogo, że wszyscy karmią chrupkami? (mówiąc przy tym głośno, że nie oszczędzają)

Żywienie puszkami wychodzi znacznie (wielokrotnie) drożej niż suchą karmą dlatego, że w puszkach pokarm jest bardziej wartościowy, jest w nim więcej mięsa, białko zwierzęce nie jest zastępowane glutenem roślinnym i nie zawierają ogromu skrobii (bo nie jest tam potrzebna tak jak w chrupkach, by się nie rozpadły). Nie da się ponadto wyprodukować zjadliwej mokrej karmy z białka pochodzącego z piór i pazurów. Puszki kosztują więcej niż chrupki nie dlatego, że produceni się zmówili, tylko dlatego, że koszt ich produkcji jest znacznie wyższy (koszt surowców przede wszystkim ale i sposób obróbki oraz pakowania).

Dlaczego osoby mówiące, że dbają o swoje zwierzęta poprzez kupowanie im "drogich" chrupek Royala nie żywią ich w 100% puszkami czy saszetkami RC? Skoro nie chcą na nich oszczedzać, to przecież mogliby kupować wielokrotnie droższe puszki. Tymczasem zachowują się tak, jakby puszki i saszetki RC nie istniały.

Pytanie, które ciśnie się na usta w tej chwili to: dlaczego chrupki są takie tanie oraz jak to możliwe, że za takie "grosze" można mieć "pełnowartościowy i zbilansowany pokarm" dla zwierząt? Odpowiedź znajduje się już tu na Forum, w kilku wątkach niniejszego działu.

Suche karmy RC są bardzo tanie, a postrzeganie ich jako "drogie" wynika, oprócz marketingu, z odnoszenia cen wyłącznie do jeszcze tańszych chrupek innych marek zamiast do bardziej wartościowego i naturalniejszego pokarmu mokrego. Uważam, że jeśli ktoś chce dbać o swojego psa czy kota, nie oszczędzając na jego żywieniu, to wybierając markę RC powinien kupować pupilowi wyłącznie puszki i saszetki tej firmy. Jeśli ktoś będzie na serio zainteresowany takim żywieniem, to zorganizujemy tu na Forum analizy tych karm.
_________________
Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
 
 
Dieselka 


Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39
Dołączyła: 29 Gru 2012
Posty: 1350
Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-03-29, 09:07   

Pisałam gdzieś, kiedyś ale powtórzę:
Rude do mnie trafiło z zaskoczenia=nie miałam wszystkiego żeby karmić 4tygodniowe kociątko.
Dlatego jednak dodawałam te puszki, jako że jednak jakąś taurynę tam miały itp. (musieliśmy jakiś tydzień do dostawy poczekać)
Poszłam do zoologa, no i przebieram, wybieram. No i cóż się dowiedziałam? Żadna mokra karma nie będzie dobra i można je traktować tylko jako smakołyki. Do karmienia codziennego zwierząt przeznaczone są karmy suche.
Zdziwiłam się i mówię, że nie rozmawiamy o kociaku tylko o 4tygodniowym bejbiku, który w zasadzie mleko mamy jeszcze powinien chłeptać, więc jak już na chrupki. No i RC ma chrupeczki od 4tygodnia życia :)

Nie wiem jak takie twierdzenie jest forsowane "w ogóle" bo w światku nie siedzę, ale może to jest problem?
Koncerny przecież nie promują jakoś szczególnie tych puszek. Co jeżeli ktoś ma kastrowanego yorka z trójkątną paszczą? W suszkach ma specjalną wersję, a tu? zwykły pospolitus ma być? Przecież to się nie zgadza z całą resztą marketingu
_________________
Paulinka i Dieselek
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne