BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Koty nie chcą jeść
Autor Wiadomość
coztego 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 07 Paź 2011
Posty: 262
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2012-07-04, 21:55   

Może weta mu potrzeba?
 
 
maix 
Ekspert


Barfuje od: 10/2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 16 Wrz 2011
Posty: 299
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-04, 22:15   

Aisha ty zmaltretowana pańciu Wikiego i Puni, ja cię rozumiem i wspieram :kiss:
Znasz to powiedzenie "ładna skórka - wredna naturka" :mrgreen:
Moje koty trzymają mnie w napięciu przy każdej nowej mieszance, czyli co ok.2 tygodnie. Stają nad miskami i dumają: czy to jest jedzenie? czy ja to jadłam, czy nie jadłam? czy to dobrze, że duże kawałki, czy źle? czy ja w ogóle jestem głodna? może...
A ja stoję za rogiem i zerkam z niepewnością w sercu, posmakuje im? jedzą? o Boże! jedzą! jak wspaniale!
Jak nie jedzą to powoli wpadam w depresję, nikomu nie smakuje to, co Pańcia zrobiła na obiadek :-| Wszystko do kitu, po co ja się męczę i stoję przy tej desce :-|
Ratuje mnie tylko poczucie humoru. Po godzinie, zimą po dwóch, zabieram jedzenie i wynoszę na dwór. Mam na gościnnym dokarmianiu koty sąsiadów. Bardzo lubią moje mieszanki i bez łaski, komuś smakuje moje dzieło :lol:

Ale na poważnie, czy to jest normalne, że masz takie wybredne i negatywnie nastawione do jedzenia koty?
Może jakiś składnik im bardzo nie odpowiada? Może wykluczaj kolejno z mieszanki po jednym suplemencie, zrób im test na kurczaku, co go w miarę lubią, niedużo tak z 1 kg). Daj im czas 1-2 dni na zapoznanie się i nie dawaj nic innego w czasie testów do jedzenia.
A może one wychodzą do ogrodu i tam coś dojadają? Może ktoś go dokarmia?
Czy są chude, niedożywione, coś z nimi nie tak?
Miewałam takie mieszanki, że 6-7 kg pomrożone w porcjach oddawałam mojej siostrze. Moje wzgardziły, a jej koty zjadały ze smakiem papu od cioci. I weź tu dojdź o co chodzi...
Przecież normalnie kot powinien mieć instynkt samozachowawczy, nie powinien się zagłodzić na śmierć :-?
Teraz jak nie żrą 2-3 dni (prawie nie żrą, bo zawsze coś tam skubną), to potem wsuwają wszystko jak leci, ale to trzeba twardym być - nie miętkim 8-)
_________________
Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu. (Mark Twain)
 
 
neris 


Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 23 Sty 2012
Posty: 67
Wysłany: 2012-07-04, 22:30   

maix napisał/a:
Stają nad miskami i dumają: czy to jest jedzenie? czy ja to jadłam, czy nie jadłam? czy to dobrze, że duże kawałki, czy źle? czy ja w ogóle jestem głodna? może...

:mrgreen: :mrgreen: moja duma jeszcze: "a czy to aby nie za dużo wody pływa w tym jedzeniu?, czy ten zapach to zachęcający, czy w sumie taki sobie? a może siądę sobie obok miski i się zastanowię..."
 
 
Bianka 4 
BARFny Hodowca


Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1067
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-04, 22:30   

Też bardzo dobrze Cię rozumiem :roll: W lutym przyjechała do mnie 4-ro miesięczna koteczka, która przez 4 dni niczego nie tknęła, bo wychowana była na suchym... i niestety się złamałam. Po roku BARFowania podałam suche TOTW. Moje stado rzuciło się jakby z miesiąc niczego nie jadło. Po jakimś czasie Iza, z dnia na dzień, przekonała się do mięcha - od razu pełnej mieszanki. Niestety reszta stada uważała, że suche jest lepsze. Na szczęście moje psiaki dadzą się pokroić za surowiznę i nic się nie marnowało. Po kolejnym miesiącu, albo lepiej, ja nie wytrzymałam smrodu z kuwet (nie miałam jeszcze osiatkowanego balkonu i nie mogłam porządnie wywietrzyć) i stwierdziłam, że albo stado, albo ja i z dnia na dzień schowałam suche. Bunt potrwał może 2 dni... teraz jak kończy mi się mieszanka, a nie mam czasu zrobić kolejnej, wolę podać mięso bez suplementów, ostatecznie puchę, ale nie wracam do suchego...
 
 
 
Aisha 


Barfuje od: 01-2011
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 184
Skąd: Belgia
Wysłany: 2012-07-05, 00:27   

maix napisał/a:
A może one wychodzą do ogrodu i tam coś dojadają? Może ktoś go dokarmia?
Czy są chude, niedożywione, coś z nimi nie tak?


Ogrod jest zabezpieczony, nie ma mozliwosci zeby ich ktos dokarmial. Chude nie sa, ladnie wygladaja, to sa rozpieszczone dziady :evil: Nieraz Wiki po malej glodowce za szybko zjada i wtedy nie strawionym pokarmem wymiotuje, odrazu po jedzeniu. Nie rozumiem tego, jezeli ta sama mieszanka ktora smakuje mu dzisiaj to dlaczego nie moze mu smakowac jutro? :-/
Mieszanke zrobilam z miesem kurczaka i koscmi , EB i tauryna i tez dodalam troszeczke algi i krwi suszonej. Wiki to jest troche dziwny, mieso z czystego kurczaka nie ruszy ale mieszanke to juz troche zje.
maix napisał/a:
Przecież normalnie kot powinien mieć instynkt samozachowawczy, nie powinien się zagłodzić na śmierć
Teraz jak nie żrą 2-3 dni (prawie nie żrą, bo zawsze coś tam skubną), to potem wsuwają wszystko jak leci, ale to trzeba twardym być - nie miętkim


Jak Wiki przez caly dzien nic nie zje, to wieczorem mu podaje troszeczke puszki, zeby cos zjadl , suche jest wykluczone ,martwie sie tylko ze malo pobieraja wody. 2 dni tak moze byc a na trzeci dzien coraz wiecej zje , pozniej jest ze zjada prawie cala porcje a nastepnie znowu nie je :-( Ta sama mieszanka! Rozkreca sie po paru tygodniach, wtedy kiedy mieszanka sie konczy i musze nastepna robic , no i wtedy od nowa to samo.......... :-| Teraz zrobilam mieszanke na 50 dni , zobaczymy kiedy sie rozkreci.
Twarda to ja jestem, nie popuszczam ale w tym czasie martwic to sie bede o niego i zastanawiam sie przy tym czy dobrze postepuje :-(
 
 
Maciejka 

Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012
Posty: 301
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-05, 02:50   

maix napisał/a:
Mam na gościnnym dokarmianiu koty sąsiadów. Bardzo lubią moje mieszanki i bez łaski, komuś smakuje moje dzieło

Skąd ja to znam?
Dzięki kaprysom moich futerek moja rezydentka działkowa kwitnie :lol:
Tu resztki barfowe, tam myszka - i życie jest piękne. Kocia ma futerko piękne, jest zadowolona co mi komunikuje za każdym razem jak się widzimy.

Aisha napisał/a:
ale musialam sie pozalic, mam cicha nadzieje ze bede miala wsparcie u Was.

Rozumiem Cię, choć u mnie nie wygląda to tak drastycznie. Ale apetyt jest ciągle w kratkę.
Mieszanka musi być rozmrożona w lodówce, jak zostawię ją na noc na wierzchu do rozmrożenia to już jest bee.. Mowy nie ma aby dłużej dawać mieszankę o tym samym składzie - lubią odmianę. Może to z nudów?
A na marginesie - ile czasu zajęła Ci obróbka 50 kg mięsa? Poczułam się ciężko zmęczona po samym przeczytaniu o Twoim wyczynie :hair:
 
 
maix 
Ekspert


Barfuje od: 10/2010
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 16 Wrz 2011
Posty: 299
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-05, 07:43   

Aisha może Wiki nie lubi zmian menu i powoli się przyzwyczaja do każdego nowego smaku, taka mieszanka na 50dni to mógłby być strzał w dziesiątkę. Pisałaś kiedyś, że toleruje jeden określony skład i proporcje, a i to nie zawsze. Dagnes kiedyś pisała, że koty mają taki mechanizm zabezpieczający je przed zatruciami - jedzą tylko to, czego nauczyła ich jeść ich mama i niekiedy bardzo trudno to przełamać.
Może jak już się poczuje bezpiecznie, że to nie trucizna ;-) to będzie sobie jadł bezstresowo... Nie wszystkie koty lubią urozmaicenia, moje nie lubią i są bardzo nieufne wobec każdej nowej mieszanki i nowego smaku.
Może Puni naśladuje Wikiego i jak on nie je, to ona też nie? Potem wygłodzona rzuca się na jedzenie.
A swoja drogą, skoro dobrze wyglądają, to może jedzą wystarczająco - może nakładaj im malutkie porcje, tak po łyżce na raz, 3-4 razy dziennie. I nie pozwalaj napychać się nadmiernie, żeby potem nie zwracały.
U mnie miałam takie tygodnie, że Filip podchodził, wąchał, odwracał się i odchodził i reszta kotów robiła to samo :-? On tak potrafił jeść z łachy po 2 tygodnie, a stado razem z nim. Ale okazało się, że z ząbkami jest kiepsko, usuwane miał 6 zębów i teraz już ładnie je.
Niech Wikiemu wet zajrzy do paszczy i do gardła, czy go nic nie boli przy jedzeniu. Jak jest zdrowy - to zostaje tylko przyzwyczaić go stopniowo do 2 smaków i serwować na zmianę.
Współczuję, bo to bardzo dołujące jak te cholery nie jedzą :-|
_________________
Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu. (Mark Twain)
 
 
Dzaruna 


Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 1 raz
Wiek: 40
Dołączyła: 10 Sty 2012
Posty: 183
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-05, 08:25   

Moja Mamba je ładnie ale nastaje czas, że zaczyna wybrzydzać. Wącha i odchodzi albo nawet zakopuje miskę. Ja jednak jej nie odpuszczam bo znam cholerę i wiem, że ona lubi to jedzenie tylko coś jej się odwidziało nagle. Mam na nią taki sposób, że po pierwsze smaruje jej łapkę po drugie daje jej na palcu do polizania czasem to wystarczy i podchodzi do miski i wsuwa a czasem muszę jej położyć miskę na krześle (oczywiście wraz z pierwszymi dwoma krokami) i tam już zjada ładnie. Jakbym jej odpuściła to by nie zjadła wcale ale wyczaiłam to dopiero po jakimś czasie gdy przestała jeść mieszankę którą wcześniej jadła.
 
 
Iowa 


Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 2 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 21 Lis 2011
Posty: 372
Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-07-05, 08:36   

Wczoraj dałam moim szyjkę indyczą do gryzienia. Dunia nie miała problemu, choć sam kręg zostawiła. Higgs natomiast stwierdził, że to z podłogi jest niejadalne, ale jak leży na desce, to można próbować. Tylko wtedy kot musi siedzieć na stołku (z materiałowym siedziskiem, a jakże) i w sumie można jeść. Po przeniesieniu kota razem z kręgiem na podłogę (żeby nie brudził) okazało się, że tu już nie jemy. No załamka. Dopiero jak spróbował samego mięska to zaskoczył, ale nie dojadł. Za to najmłodsza i świeżo na barf przestawiona sąsiadka poradziła sobie bez problemu.
_________________
...inexplicable catness...
 
 
leniwiec 


Barfuje od: VIII 2011
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 24 Lis 2011
Posty: 126
Skąd: Łódź/Lublin
Wysłany: 2012-07-05, 09:34   

U nas Werter ostatnio dwa dni strajkował, nawet spróbować nowej mieszanki nie chciał. I co? I nic. Na zabiedzonego nie wygląda, z głodu na pewno nie padnie. Nie jadł, to jamniki dostawały jego porcja. Pod koniec drugiej doby zmienił jednak zdanie i od tej pory ładnie mieszankę wcina. On ma takie humory czasami, zupełnie się tym nie przejmuję.
_________________
 
 
 
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2012-07-05, 10:49   

Te strajki/przerwy w jedzeniu są naturalne, tak kot ma i myślę, że nie tylko on.
Upał, który zawitał do Polski ma niebagatelny wpływ na kondycje apetytu naszych futer. Moje teraz jedzą o innych porach, później, gdy odrobinę powietrze się ochładza i zdecydowanie barf bardziej wodnisty.
Pinto je na raty. Musze wystawiać mu niedojedzoną michę z lodówki kilka razy, aż zobaczymy dno. Gdy jadł łapczywie, to często zwracał tuż po lub w trakcie....Myślę, że rozepchał sobie trochę żołądek i dlatego już nie ma pawików.
Fudżi długo i powoli wgryza się w każdy kęs, ale on nigdy nie zostawi nic na dnie, zawsze wszystko i do końca.
Inez szybko, metodycznie od brzegu do brzegu, każdą ilość wody dolaną do michy.
Kocham ją za to też :love:
  Zaproszone osoby: 2
 
Sonya 

Barfuje od: kwie 2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 25 Mar 2012
Posty: 164
Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-07-06, 22:34   

No te syjamy to sa.... moja kicia tez potrafi rozlozyc porcje na kilka posiedzen. Rzeczywiscie odkad mamy upal je duzo mniej i strasznie marudzi, raz jej smakuje, raz nie, zawsze wypija wode i troche podziobie mieso.

Rano jesli nie zje calej porcji to chowam do lodowki i kot zostaje na te 9h bez jedzenia - juz kilka razy zdarzylo sie ze wrocilam a miesko sie do jedzenia juz nie nadawalo... Co ciekawe, niby taka wyglodniala po calym dniu, a nie rzuca sie na jedzenie. Czasem na dzien zostawiam troche chrupek co by z glodu nie padla jakby co ale i tak ich nie je.
Martwie sie wtedy o witaminki troche, ale jakos zyjemy :)
 
 
Aisha 


Barfuje od: 01-2011
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 184
Skąd: Belgia
Wysłany: 2012-07-07, 02:09   

Maciejka napisał/a:
A na marginesie - ile czasu zajęła Ci obróbka 50 kg mięsa?

Mieszanke robilam z okolo 6 kg miesa, z 50 kg to sobie nie wyobrazam :lol:
maix napisał/a:
Aisha może Wiki nie lubi zmian menu i powoli się przyzwyczaja do każdego nowego smaku, taka mieszanka na 50dni to mógłby być strzał w dziesiątkę.

Wlasnie o to mi chodzi, Wiki jest bardzo nieufny do nowych pokarm, jak widzi cos nowego to nawet nie sprobuje, ucieka :-?

Narazie je aby przezyc :-/ Nikomu tego nie zycze , ale szczerze mowiac, jest mi razniej ze nie tylko ja jestem w takiej sytuacji :oops: . Troche sie uspokoilam :-D Dzieki wielkie :kwiatek:
No to dalej ide walczyc z tym moim kochanym uparciuchem :twisted: Kurcze, jak ja go kocham :-D
 
 
Sihaya 
Ekspert


Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 1721
Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-07-07, 10:50   

U nas koty w te upały jedzą raz dziennie i na noc, nie ma mowy o jakiejkolwiek konsumpcji od rana do wieczora. Jest jeden żarłok, który jadłby bez względu na pogodę. Cała reszta zostawia poranne porcje nawet nie ruszone, nieliczni lizną trochę sosiku i resztę mają głęboko pod ogonem.
 
 
Iowa 


Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 2 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 21 Lis 2011
Posty: 372
Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-07-07, 12:34   

Moje koty mają w nosie upały. Leżą cały dzień w jednym miejscu, ale jak przychodzi pora karmienia, nagle się ożywiają i robią się głodne;)
_________________
...inexplicable catness...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne