Nie panikuj, nic jej nie będzie . Surowe mięso jest na pewno lżejsze do strawienia przez kota niż te wszystkie inne gotowe wynalazki . I to prawda koty karmione barfem robią kupy rzadziej i to w dodatku prawie bez zapachowo .
Sonia wymiotuje niestrawionymi kawałkami. I co teraz ;( ?
EDIT: Wymiotowała na brązowo, te kawałki takie białe były. Zwymiotowała jeszcze dwa razy a teraz bawi się swoją myszką, włączyła mruczenie i chyba jest zadowolona, że Pańcia nad nią w środku nocy lamentuje...
EDIT: Koniczynka pisała, że chrupki kot trawi inaczej, a dzisiaj na pewno trochę tych chrupek podjadła między posiłkami... I dostała w nagrodę przysmak z kurczakiem z Brita let's bite. Teraz to już sama nie wiem, czy to wina mięsa surowego, czy namieszałyśmy... Kotka już śpi, ja też wracam do łóżka. Dobranoc.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4838
Wysłany: 2011-10-09, 10:17
Moniko, być może za dużo i za szybko. Brzuszek Soni musi się przyzwyczaić do nowej diety. Ponadto pisałaś, że po zjedzeniu kawałków indyka dałaś jej Orijena w nagrodę. To niedobrze. Po takiej dużej porcji mięska mała powinna mieć jakieś 4-5 godzin przerwy od jakiegokolwiek jedzenia, a podawanie chrupek na przemian z mięsem w krótkim odstępie czasu jest często powodem niestrawności.
Możesz dać jej te glutki z siemienia lnianego, działają łagodząco na przewód pokarmowy. Tylko po podaniu glutków zaczekaj z dawaniem jej jedzenia co najmniej godzinę, a nawet dwie. Daj jej glutki w dwóch-trzech małych porcjach w odstępach 15-20 min.
I nie martw sie za bardzo, takie sytuacje się zdarzają i nie oznaczają niczego złego, tylko potwierdzają to, że koty mają bardzo delikatne układy pokarmowe i wymagają ostrożnych zmian w diecie. Po prostu musisz troszkę zwolnić tempo i będzie dobrze. Staraj się też za bardzo nie urozmaicać Soni pożywienia, w sensie podawania różnych przekąsek pomiędzy posiłkami oraz różnych gatunkowo pokarmów w krótkich odstępach czasu.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Biedulka! Podaj jej glutki z siemienia lnianego, i narazie nie dawaj jej nic do jedzenia, niech sie brzuszek troche uspokoi. Bedzie dobrze
Nie mam siemienia teraz .
Przed chwilą się załatwiła ładnie do kuwety, czyli się nie "zatkała", ale wymiotuje dalej... Dzisiaj ma głodówkę, jak się nie poprawi to wieczorem nasz wet ma dyżur i trzeba będzie jechać
Ostatnio zmieniony przez monika 2011-10-09, 10:30, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4838
Wysłany: 2011-10-09, 10:22
Trudno, w takim razie daj jej tylko wodę do picia i nic do jedzenia. Jeśli jednak miałabyś jakąś dyżurującą aptekę w pobliżu, to możesz się przejść, powinni mieć siemię w każdej.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Ponadto pisałaś, że po zjedzeniu kawałków indyka dałaś jej Orijena w nagrodę. To niedobrze. Po takiej dużej porcji mięska mała powinna mieć jakieś 4-5 godzin przerwy od jakiegokolwiek jedzenia
nie wiedziałam, jeszcze tego nie doczytałam
dagnes napisał/a:
takie sytuacje się zdarzają i nie oznaczają niczego złego, tylko potwierdzają to, że koty mają bardzo delikatne układy pokarmowe i wymagają ostrożnych zmian w diecie. Po prostu musisz troszkę zwolnić tempo i będzie dobrze. Staraj się też za bardzo nie urozmaicać Soni pożywienia
Dziękuję za odpowiedź i rady , trochę się uspokoiłam .
Sonia zwykle jak wymiotuje to jest smutna i kończy się to szybką wizytą u weta. Dzisiaj wymiotuje ale bawi się, biega, mruczy... Może już jej za niedługo przejdzie...
Cytat:
Jeśli jednak miałabyś jakąś dyżurującą aptekę w pobliżu, to możesz się przejść, powinni mieć siemię w każdej.
Zawsze się coś musi dziać u nas w niedzielę albo w święta, jak u mnie jedyna apteka zamknięta... Teraz kotka zaczęła prosić o jedzenie, może już jej brzuszek nie boli, ale nie dostanie nic...
EDIT: Siemię lniane pożyczone i podane. Dziękuję za rady . Trzymajcie kciuki za moją piękną
Sonia trzymaj się, monika będzie dobrze! U mnie też były wymioty na początku, trwało to kilka dni i przeszło, tak jak dziewczyny piszą - koty mają bardzo wrażliwe brzuszki.
Chyba na chatulu był taki temat "wymioty na początku barfowej drogi", może coś z niego jeszcze zostało do poczytania
http://chatul.pl/viewtopic.php?t=603
Sonia trzymaj się, monika będzie dobrze! U mnie też były wymioty na początku, trwało to kilka dni i przeszło, tak jak dziewczyny piszą - koty mają bardzo wrażliwe brzuszki.
Dziękuję za pocieszenie i za linka .
Już jest dobrze, od dwóch godzin nie wymiotowała, dzisiaj głodówka, a od jutra wracamy znowu do surowego mięska w mniejszych ilościach i dłużej będziemy się przestawiać . Pozdrawiam
Barfuje od: 10/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 16 Wrz 2011 Posty: 299 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-10-09, 23:29
Monika nie denerwuj się nadmiernie wymiotami, bo to kocia specjalność
Ja na początku barfowania zaliczyłam takie hafty trzech kotów, że nie wiedziałam gdzie najpierw sprzątać. Poleciałam do weterynarza i rozłożył ręce - koty bez temperatury, wesołe, nieodwodnione bo dopajane strzykawką. Odesłał mnie do domu i kazał obserwować.
Do dzisiaj - po roku barfowania - potrafi mi czasem któryś zarzucić takim pawikiem, że wygrałby mistrzostwa w hafcie w dal Zwłaszcza po łapczywym jedzeniu, ale nie zawsze.
Nie mam pojęcia dlaczego czasem zwracają, ale nic im nie jest.
Uważaj, żeby się nie odwodniła. Z moich doświadczeń wynika, że jeżeli długo jej nie dasz jedzenia, to potem będzie bardzo głodna i będzie łykać wszystko jak leci i znowu zwracać. Dawaj jej jedzenie po troszkę, raczej rozdrobnione, częściej po mniej, nie dopuszczaj do wygłodzenia.
_________________ Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu. (Mark Twain)
Monika nie denerwuj się nadmiernie wymiotami, bo to kocia specjalność
Ja na początku barfowania zaliczyłam takie hafty trzech kotów, że nie wiedziałam gdzie najpierw sprzątać. Poleciałam do weterynarza i rozłożył ręce - koty bez temperatury, wesołe, nieodwodnione bo dopajane strzykawką. Odesłał mnie do domu i kazał obserwować.
Maix dziękuję za odpowiedź .
Obeszło się bez weterynarza. W nocy raz tylko zwymiotowała. Rano zjadła pół saszetki w małych porcjach, co chwilkę jej dokładałam po troszeczkę, a teraz śpi.
Denerwowałam się, bo ona w życiu kilka razy tylko wymiotowała, a wczoraj cały czas latałam z papierem toaletowym i mopem .
Popołudniu spróbuję jej podać mięsko surowe.
maix napisał/a:
Do dzisiaj - po roku barfowania - potrafi mi czasem któryś zarzucić takim pawikiem, że wygrałby mistrzostwa w hafcie w dal
maix napisał/a:
Uważaj, żeby się nie odwodniła.
Sonia pije jak mały smok, odwodnienie jej nie grozi , ale strzykawka była przygotowana
Pozdrawiam
Same problemy...
Świeże mięsko jest dobre i pyszne, ale takie odmrożone Sonia nie chce ... Głodzę, proszę, podstawiam pod nos, mieszam z karmą i nic. Ale się nie poddaję, znajdę na nią sposób!
I jeszcze się pochwalę . Sonia dzisiaj skończyła 18 miesięcy i wg tabelki w książeczce zdrowia ma na "nasze" 20 lat
No to duża dziewczyna już
Dagnes mi kiedyś podpowiedziała, że jak kot grymasi, to warto mu na wierzch jedzenia dać coś co lubi (ale tak odrobinę) i że jak już zacznie jeść, to i resztę wciągnie. Może spróbuj ją tak podejść, u mnie się sprawdziło.
_________________ Mam kota na gorącym dachu mojej głowy...
Wiem wiem, sposób znany . Zakupiłam nawet RC i polałam mięso sosem z saszetki za którym kotka szaleje. Oczywiście sos zjadła . Dziś nie miałam serca, żeby ją głodzić, bo świętujemy półmetek drugich urodzin ale jutro znowu będzie głodówka .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum