Mam prąd, po prawie 27 godz (efekt wczorajszej nawałnicy) znów płynie mi kablami energia elektryczna Nie przejmowałabym się tym zbytnio gdyby nie strach o zawartość zamrażarek, ale dały radę
Ogólnie wiele nie piszę, bo jako początkujący kociarz, mam mało do napisania, a wiele do przeczytania i nauczenia się. Ale tym razem się pochwalę obszernie.
-Pierwszy mój sukces to Tola. Dzięki dobrym radom Ines, a i lekturze wpisów na forum, oduczyłam kotkę jedzenia suchego RC, potem nauczyłam Orijena, a ostatnio jemy suplementowane mieszanki . Jemy ze smakiem.
-Parysek je te mieszanki też, a do tej pory mięso jadł, ale bez supli bo nie chciał.
- Miałam problemy zdrowotne z Tolą. Zaczerwienione dziąsła, brzydki zapach z pysia, qupale ogromnych rozmiarów, śmierdzące, a do tego czasem ślady krwi. No i się wszystko skończyło. Tak jak napisałam, zmieniłam dietę oraz podałam probiotyk . Jest to wyciąg z bagna firmy Grau, który kupiłam w ModernPet. Zadziałał świetnie.
- No i wczoraj zaszczepiłam towarzystwo przeciw wściekliźnie szczepionką Purevax Feline Rabits firmy Merial. Jest dedykowana dla kotów i mam nadzieję, ze nie wywołuje skutków ubocznych jak Rabisin.
Ale żeby nie było, że tryskam jedynie zadowoleniem, to dopiszę, że niestety, moje koty życzą sobie , by je karmić. Wszystko bez przymusu, ale posiłki jadamy wspólnie
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2015-07-10, 14:00
gerda, a myślisz, że nie wychodzący i nie jeżdżący na wystawy kot nie może się zarazić? Nie pamiętam dokładnie u kogo to było, ale na forum był opisywany przypadek jak kot polował na nietoperza, który wleciał do domu.
Świetnie - może nie aż tak, ale jestem zadowolona, naprawdę zadowolona. Jest jeszcze trochę do zrobienia, ale wierzę, że będzie dobrze.
Przede wszystkim nie mogę ich karmić, bo to nienormalne, choć sympatyczne. Małpiszony w porze jedzenia krążą wokół mnie i czekają . W przypadku Toli jest to i tak postęp, natomiast w przypadku Paryska - uwstecznienie. On przecież sam jadł bez problemu.
Ale autentycznie cieszą mnie zmiany w ich wyglądzie. Sierść troszkę się sypie, ale to co pozostaje na grzbiecie jest doskonałej jakości. Zęby OK, choć Tola miewała zaczerwienione dziąsła, teraz wszystko znikło. Świetna kondycja. We wrześniu planuję badania, zobaczymy jak wypadnie porównanie do poprzednich. No i bardzo lubię minę weterynarza (weterynarza też nawet lubię) jak je ogląda i jak mu o wszystkim opowiadam.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-10-13, 18:19
Czy coś może cieszyć bardziej niż to, że Arda, nasze "rodzone" barfne dziecię, podeszła do mięsa wymieszanego z aromatyczną śmieciową puszką i odskoczyła z wielkim obrzydzeniem i oburzoną miną mającą bez wątpienia oznaczać: "a cóż to za g...?!" ach tak, może! Nowy koteł ani myśli choćby powąchać swojego śmieciowego żarcia, już pierwszego dnia ukradł Aurelce pisklę przepiórki i z ogromnym apetytem wcina niechrzczonego barfa
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-10-16, 10:33
Ines napisał/a:
Nowy koteł ani myśli choćby powąchać swojego śmieciowego żarcia, już pierwszego dnia ukradł Aurelce pisklę przepiórki i z ogromnym apetytem wcina niechrzczonego barfa
Szukam i szukam w Powitalni i nie widzę Uchylisz, Ines, rąbka tajemnicy?
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015 Posty: 257
Wysłany: 2016-04-26, 21:08
Nie wiedziałam gdzie mogę o tym napisać, więc napiszę tutaj, bo trochę mnie to rozbawiło:
Moje kocie, które miało być pięcio/sześcioletnim kociem okazało się być ponoć dziesięcio/jedenastoletnim "dziadkiem" (nie jest to oczywiście w stu procentach pewne, ale bardzo możliwe) Niedługo zaopatrzę go w laskę. Wiem, że dziesięć lat to jeszcze nie aż tak bardzo dużo, ale miałam ugruntowane jakieś takie przeświadczenie, że dziesięcioletni kot to raczej taki dostojnik nakanapowy/naokienny, niezbyt interesujący się jakąkolwiek zabawą, a to czarne jak ma ochotę to potrafi latać prawie po suficie. I w zasadzie oby jak najdłużej mu się to utrzymało.
Barfuje od: 12.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 31 Mar 2015 Posty: 365
Wysłany: 2016-07-29, 18:12
Wyedukowałam troszkę jednego członka rodziny.
Wcześniej był sceptyczny: że dużo zamrażarki zamuje, że wydziwiam z suplami, że dlaczego olej z łososia skoro olej z pestek winogron też jest ok.
Pewnego dnia wieczorem usłyszałam jak gada przy stole z naszymi psami... psy stoją i czekają aż coś mu spadnie ze stołu ... Często mu coś spada niby niespodziewanie.
Więc stoją te psy z maślanymi oczami, ustawione w tryb wyczekiwania.
A on : psy olejów roślinnych NIE jadają :)))))))))))))))
Barfuje od: 12.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 37 Dołączyła: 11 Gru 2014 Posty: 203
Wysłany: 2016-08-01, 14:16
a w kwestii edukacji.. uważacie, że warto kupic (i czy wypada - np. na urodziny, bo bez okazji to słabo, chyba że sama kupię i pożyczę na siłę) na prezent książkę o żywieniu zwierząt komuś, kto generalnie uważa że karmi ok swoje 5 psów i kota, z którymi MA problemy, ale uważa, że jedno z drugim absolutnie nie ma związku? bo że pies agreesywny to dlatego że on taki po prostu jest? a kotu karma smakuje i innej nie będzie jadł?
dodam, że to osoba która ma bardzo dobre serce i lubi czytać, ale uważa że
a) wszystko wie najlepiej
b) sama się źle odżywia (masło jest be bo powoduje zawał, ale zupki chińskie popijane energetykami i colą są cacy i przecież aż tak nie szkodzą)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum