Mogę Ci nawet całość oddać :P dam Ci radę: siedź dużo przed kompem, stań się cholerykiem i nie dosypiaj - na 99% też będziesz miała.
Kilka lat temu mogłam znacznie więcej, ale braki snu plus komp zrobiły swoje: i wino, kawa i herbata oraz kakao poleciały (reszty nie jadłam wcześniej, bo się wiecznie odchudzałam tak od 12 roku życia jak mnie chcieli do szpitala dać, bo wieczna zgaga - intuicyjnie dobrałam dietę ku rozpaczy rodziny, bo jak to - bez zbóż, ziemniaków i orzechów oraz słodyczy wszelkich, ale pomogło). Jak widać czasami organizm sam organizuje przyspieszone szkolenie pt. dieta, która służy - a jak nie to w pysk: drastyczna nauka, ale szybka i skuteczna.
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-04-14, 09:57
W takim razie wstępnie rezerwuję bramkę numer 3 i wysyłam na pw adres sklepu.
Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-15, 00:10
gpolomska napisał/a:
wina nie mogę, bo zatoki (powoduje obrzęk i od pewnego czasu nawet odrobina kończy się silną opuchlizną), a innych - bo herpes; cukru, glutenu i w ogóle zbóż oraz orzechów, kawy, kakao i herbaty też nie mogę oraz cytrusów - z w/w powodu.
Bardzo lubię wino, szczególnie czerwone wytrawne do obiadu, i piję go sporo. Ale czasem też mi się zdarzało, że wino zaostrzało reakcje alergiczne i też "puchły" mi zatoki. Już się nauczyłam właściwie odczytywać nawet subtelne sygnały organizmu - inaczej miałam trzydniowy ból głowy. Miód bardzo lubię, ale zdarza mi się że mi po nim puchną usta. O dziwo, nie zależy to od ilości zjedzonego miodu, ale od tego, czy nie pobrudzę ust.
A propos kawy - może wypróbuj taki przepis z medycyny chińskiej.
Kawę zagotować na malutkim ogniu; jak tylko się zagotuje to wsypać płaską łyżeczkę sproszkowanego imbiru i gotować (nadal na bardzo małym ogieńku) przez minutę.
Można dodać miodu - wg upodobania. Wg medycyny chińskiej mieszanka ta wzmacnia element ognia (choć skoro jesteś choleryczką, jak o sobie pisałaś, to może Ci to nie jest potrzebne...). Napój jest energetyzujący i mocno rozgrzewający. Wypróbowałam go w sytuacjach ekstremalnych w warunkach polowych (późna jesień z noclegiem w szałasie, przemarznięcie po paru godzinach na mrozie) - na mnie działa. Przez zagotowanie nie działa jak zwykła kawa.
Napój pewnie pyszny, tylko mocna kawa też odpada. Poza tym jestem cholerykiem, a jak o chińszczyźnie mowa - jestem wężem i to w żywiole ognia, więc może lepiej niczego pobudzającego nie będę stosować - chilli czasami plus imbir wystarczą aczkolwiek taka kawa musi być pyszna... kolejna rzecz do kolekcji "pyszne, ale chyba nie"; kiedyś też mogłam pić sporo czerwonego wina (najbardziej lubię cabernet i chianti - włoskie oczywiście) - nawet codziennie, ale to było kiedyś, gdy odpoczywałam w weekendy i więcej spałam muszę coś z tym zrobić, bo za chwilę to będę mogła tylko wodę pić.
Maciejka
Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012 Posty: 301 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-17, 00:36
Podobno gotowanie rozkłada kofeinę - nie wiem, czy to prawda, ale działa inaczej niż parzona.
Ja kiedyś też miałam dość długi okres funkcjonowania na wysokich obrotach - ciagle w biegu, fura spraw na głowie i pięć godzin snu na dobę. To bardzo "podgrzewa" człowieka i jest źródłem licznych dolegliwości. Na to jest tylko jeden sposób - zwolnić tempo . Albo spróbować ćwiczeń lub medytacji, aby umieć się choć na krótko wyłączyć i wyciszyć.
To trudne do zrealizowania, jeśli człowieka napędza konieczność życiowa a nie zwykła zła organizacja czasu.
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2014-05-04, 12:04
Z pamietnika poczatkujacego barfera
Z dniem kiedy ograniczylam weglowodany dostalam okropnych zakwasow praktycznie wszedzie, najbardziej uciazliwe byly te na plecach, juz myslalam ze to nerki mnie bola, ale na szczescie przeszlo po paru dniach.
Po drodze byla Wielkanoc i wizyta u mamy, ciasta itd, nastepnego dnia po tych ekscesach obudzilam sie jakby nadmuchana woda, obciazone powieki itd. Wszystko juz wraca do normy i chyba cos z ta woda faktycznie musi byc, bo takiego plaskiego brzucha nie widzialam u siebie od 15 lat
No i wreszcie wiem co i jak moge jesc, faktycznie oddzielanie posilkow roslinnych od zwierzecych sprawdza sie najlepiej (co ciekawe mieszanie nie sprawialo mi problemu kiedy obzeralam sie chlebem i makaronem). Niestety nie sprawdza sie u mnie spradek apetytu Tak jak bylam nienazarta tak jestem dalej mimo ze od tluszczu nie stronie.
I pytanie, czy czekolada jest dozwolona? Przyznam, ze trudno mi ja odstawic... Mam taka z min. 80% kakao, sklad do przelkniecia, na 100g zawiera 8,4g bialka, 20,9g weglowodanow, 50g tluszczu, 18,3g wlokna. Nie mowie oczywiscie o wrabaniu calej tabliczki na jednym posiedzeniu, ale o kawalku od czasu do czasu oczywiscie wliczajac w dzienny limit wegli.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-05-04, 16:21
vesela krava napisał/a:
I pytanie, czy czekolada jest dozwolona?
Wszystko jest dozwolone byle z umiarem...
Więcej szkody wyrządzisz swojemu organizmowi (patrząc na niego w ujęciu holistycznym) odmawiając mu np. tej czekolady aniżeli ją jedząc.
Dobrze byłoby aby czekolada króra zamierzasz sie uraczyć, oprócz zawartości wysokoprocentowe kakao była przygotowywana (konszowana) w niskich temperaturach i jak najdłużej.
W czekoladzie najważniejszy jej składnik, to ziarno kakaowca przede wszystkim ze względu na zawartość teobrominy.
Działanie tej substancji jest zbliżone do działania kofeiny, choć słabsze.
Ważniejsze jednak jest regenerujące działanie teobrominy dla ludzkiego organizmu , bo uwidacznia się szczególnie wyraźnie po wysiłku fizycznym.
Osoby zmęczone, gdy zjedzą kawałek dobrej czekolady mogą poczuć przypływ energii.
Warto tutaj rozróżnić to odczucie od typowego po zjedzeniu każdej czekolady.
To zwyczajne odczucia chwilowego "uderzenia" energii jest efektem gwałtownego skoku poziomu cukru we krwi (tzw. indeksu glikemicznego), a po zjedzeni dobrej czekolady nie mamy takiego efektu lecz długotrwały przypływ energii, a nie tylko nastroju.
Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 40 Dołączyła: 21 Lis 2011 Posty: 372 Skąd: Lublin
Wysłany: 2014-05-04, 17:18
vesela krava, ten głód może zostać na dłużej, dopóki insulina się nie unormuje. Mój mąż był wiecznie głodny, a szczególnie po posiłku, przez kilka miesięcy. Oczywiście pretensje miał do mnie i do LC;)
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-05-04, 18:16
Pyszną czekoladę, bez dodatkowych syfów można dość łatwo zrobić w domu
Ja używam 5 składników
masło kakaowe (jako podstawa)
masło migdałowe (daje fajny smaczek i troszkę rzmiekcza czekoladę)
kakao - tyle co do zabarwienia bo w smaku jest to identyczne co masło kakaowe
trochę miodu dla osłody
kapkę wanilii
rozpuszczam części tłuszczowe w "kąpieli wodnej", dodaje pozostałe i mieszam, mieszam, mieszam aż przestygnie i zacznie sie utwardzać. Jak do tego dojdzie znów ogrzewam w kapieli wodnej i znów mieszam aż do wystygnięcia. Kilka razy tak powtarzam a potem wlewam do formy i pozwalam się zestalić
Myślę, że takiego typu słodycz czasem można przemycić sobie. A przysięgam, że jest przepyszna dzięki dodatkowi masła migdałowego. Proporcje masła kakaowego i migdałowego trzeba sobie dobrać samemu w zależności od tego jak twarda ma być czekolada. Za dużo migdałowego i ciągutek lepki wyjdzie
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2014-05-04, 18:40
Ines no ja sobie pozwalam na troche wiecej
Sandra cos czuje, ze mam do czynienia z ekspertka Nie wiem, czy moja czekolada jest az taka wypasiona, ale nastepnym razem na pewno bede zwracac baczniej uwage na sklad. Niestety asortyment w supermarketach jest ograniczony pod tym wzgledem.
Iowa ciagle na to licze. Ja w sumie nie jestem glodna, bo jak sobie zjem kawal miesa, to juz nie mam ochoty na wiecej... miesa, za to chetnie bym zjadla ziemniaczkow z sosikiem a potem ciasta i czekolady. Ten weglowodanowy glod staram sie usypiac np szklanka kefiru albo bananem. Ale niektore pokarmy niestety pobudzaja bardzo moj apetyt, szczegolnie slone, np uwielbiane przeze mnie ostatnio watrobki z dorsza mmmm
ciocia_mlotek super przepis, czy to kilkukrotne ogrzewanie czekolady ma cos na celu czy wystarczy po prostu po ogrzaniu wlac do formy? U mnie wszystko co migdalowe odpada bo dostaje po tym nudnosci juz na sama mysl, myslisz ze daloby sie to zastapic np czym z kokosa?
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-05-04, 18:53
To ogrzewanie i mieszanie "uszlachetnia" czekoladę. Lepiej się wszystko miesza razem, jest bardziej jednolite. Robiłam też z olejem kokosowym ale wyszła taka brudząca. Może dałoby się z masłem kokosowym (czyli świeży, podsuszony kokos zmielony aż do uzyskania gładziutkiego masła) albo z jakimkolwiek masłem orzechowym uzyskanym w opisany sposób (ja masło migdałowe też tak robiłam)
Poza tym jest masa przepisów na wypieki, gdzie zastępuje się mąkę właśnie mąkami orzechowymi czy kokosową. naturalnie tym się też objadać nie można, to jest jedynie przysmaczek. Ale na pewno jest to lepsze wyjście niż wypieki na zwykłej mące czy tym gorzej kupne z masą polepszaczy, konserwantów itd
Starając się być na diecie typu paloe itd nadal można sobie pozwolić na desery, tylko oczywiście z umiarem i najlepiej robionych w domu
Kilka przykładów u mnie w domu
Tort urodzinowy mojej córeczki. "biszkopt" na mące migdałowej i kokosowej, nadzienie to krem z pełnego mleka kokosowego (miała być "bita śmietana ale mi sie zmaśliła haha) i rabarbaru. Polewa z domowej czekolady. Jedyny "cukier" to trochę miodu. Jeden plasterek tego tortu był tak sycący, że w zasadzie jak posiłek
Pralinki czekoladowe z przepisu z olejem kokosowym
Babeczko-tarty. Ciasto z mąki kokosowej. Nadzienie masło migdałowe. I truskawa
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2014-05-04, 20:43
Nie no, czekoladki z olejem kokosowym wygladaja super! Zreszta wszystkie desery sa swietne, juz widzialam Twoj przepis na te kuleczki kokosowe i zamierzam je popelnic jak tylko sie obkubie w potrzebne skladniki. Co do przepisu na maslo kokosowe, znalazlam w sieci przepis gdzie kaza mieszac w blenderze wiorki kokosowe (nie odtluszczone) z olejem kokosowym. Jak wrzuce sam kokos to starczy?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum